Forum strony www.multipasko.pl [Regulamin]


Dodaj wpis w tym temacie
Spis tematów
Login:

Hasło:
Strona: 1 2 ... 21 22 23 ... 181 182
Wyślij wiadomość do admina

Przewiń wpisy ↓

Pozostanie tylko poezja i dobroć.. C.K. Norwid

2005-12-14 (01:29)

status vidmo
Data rejestracji: 2004-11-03
Ilość postów: 12196

449
wpis nr 38 571
[ CZCIONKA MONOSPACE ]

Pocalunek wymylili mezczyLni, aby kobiecie nareszcie zamknac usta.

Johann Wolfgang Goethe
2005-12-14 (01:33)

status vidmo
Data rejestracji: 2004-11-03
Ilość postów: 12196

449
wpis nr 38 572
[ CZCIONKA MONOSPACE ]

Postaram sie zapanowac nad soba i nie widziec Pani dzi, jeli zdolam, do wieczora. Sle rysunki, teke, muszle. Cóz wiecej moge powiedziec? Pani wiesz wszystko...

Johann Wolfgang Goethe ( z listu do Charlotty von Stein)
2005-12-14 (01:35)

status vidmo
Data rejestracji: 2004-11-03
Ilość postów: 12196

449
wpis nr 38 573
[ CZCIONKA MONOSPACE ]

Przesylam Pani rzeczy najwzniolejsze i najbardziej przyziemne - hymn i wieprzowine. Miloc wszystko potrafi polaczyc.

Johann Wolfgang Goethe ( z listu do Charlotty von Stein)
2005-12-14 (01:51)

status vidmo
Data rejestracji: 2004-11-03
Ilość postów: 12196

449
wpis nr 38 574
[ CZCIONKA MONOSPACE ]

Charles C. Finn - Nie pozwól abym cie zwiódl







Nie pozwól abym cie zwiódl

Niech nie zwiedzie cie moja twarz.

Nosze bowiem tysiac masek - masek, których boje sie zdjac,

a zadna z nich nie jest mna.



Udawanie jest sztuka, która stala sie moja druga natura.

Ale ty nie daj sie oszukac.

Zaklinam cie na Boga, nie pozwól sie oszukac.





Sprawiam wrazenie, ze jestem pewny siebie,

Ze jestem radosny i nie mam problemów,

Ani na zewnatrz, ani w rodku mnie,

Ze pewnoc siebie jest moim imieniem, a opanowanie moja zabawa,

Ze wody sa spokojne, a ja panuje nad wszystkim

I ze nikogo nie potrzebuje.



Ale nie wierz mi, prosze.

Z wierzchu moja dusza wydaje sie gladka,

ale ta powierzchnia jest moja maska,

która wciaz sie zmienia i bezustannie skrywa wnetrze.



W rodku jednak nie ma ukojenia.

W rodku ukrywa sie mój umysl - zagubiony, zalekly, samotny.

Ale ja to ukrywam.

Nie chce, zeby ktokolwiek wiedzial.

Przeraza mnie myl, ze moja bezsila i strach zostana odkryte.



To dlatego szalenczo tworze swoje maski by sie za nimi skryc;

Nonszalancka, wymylna fasada,

Która pomaga mi udawac - chroni mnie przed spojrzeniem,

które Wie.



Ale takie spojrzenie jest moim wybawieniem.

Moim jedynym wybawieniem. I gdzie, gleboko, ja to wiem.

Jest tak, jeli podaza za tym akceptacja, jeli podaza za tym miloc.



To jest jedyna rzecz, która upewni mnie w tym,

w czym ja upewniam siebie -

Ze jestem czego wart.



Ale ja tobie tego nie mówie. Nie miem. Obawiam sie tego.

Obawiam sie, ze z twoim spojrzeniem nie przyjdzie akceptacja i miloc.

Boje sie, ze bedziesz mi miala za zle, ze bedziesz sie ze mnie miac,

I ze zobaczysz moje wnetrze i mnie odrzucisz.

Tak wiec gram moja gre - w desperacji.

Z maska pewnoci siebie na zewnatrz i drzacym dziecieciem wewnatrz.



I tak zaczyna sie parada masek, a moje zycie staje sie linia frontu.

Mówie do ciebie o niczym, slodkim tonem plytkiej pogawedki.

Mówie wszystko, ale to wszystko jest niczym,

Gdyz nie mówie nic, co byloby wszystkim,

Nie mówie o tym, jak co wewnatrz mnie roni lzy;

Wiec kiedy zaczynam moja gre, nie daj sie oszukac moim slowom.

Posluchaj uwaznie i spróbuj uslyszec to, czego nie mówie.

Co chcialbym byc w mocy powiedziec,

Co musze powiedziec, aby przetrwac, ale powiedziec nie moge.

Nie chce sie ukrywac, naprawde!

Nie chce tej gry zewnetrznych zludzen, która gram - gry pozowania.



Chcialbym raczej byc szczery i spontaniczny - byc soba,

Ale musisz mi pomóc. Musisz wyciagnac do mnie reke,

Nawet jeli zdaje ci sie, ze to jest ostatnia rzecz jaka chce.

Tylko ty mozesz zerwac z moich oczu

ta zabójcza kurtyne duszacej mierci.

Tylko ty mozesz przywolac mnie do zycia.





Za kazdym razem kiedy próbujesz zrozumiec,

i dlatego ze naprawde tak chcesz,

Mojemu sercu rosna skrzydla - bardzo male skrzydla,

kruche, ale jednak skrzydla.

Z twoja czulocia i wspólczuciem i twoja moca zrozumienia

Mozesz tchnac we mnie zycie.

Chce zeby to wiedziala.

Chce zeby wiedziala jak jeste dla mnie wazna,

Jak mozesz, jeli zechcesz, byc stwórca osoby, która jestem.





Blagam cie - chciej to zrobic. Tylko ty mozesz zburzyc ten mur

Za którym ja drze; tylko ty mozesz zdjac moja maske.

Tylko ty mozesz uwolnic mnie od mrocznego wiata paniki i niepewnoci,

Od mojej samotnej osoby.

Nie omin mnie obojetnie.

Prosze... nie omijaj mnie obojetnie.



To nie bedzie dla ciebie latwe;

Dlugie skazanie na bezwartociowoc tworzy grube mury.

Czym bardziej sie do mnie przyblizysz,

tym mocniej bede walczyc w zalepieniu.



Gdyz walcze przeciwko tej samej rzeczy, za która tesknie.

Ale mówia, ze miloc jest silniejsza nisz mury,

a w tym moja cala nadzieja.

Spróbuj, prosze, zburzyc te mury stanowczymi dlonmi,

Ale musza byc one lagodne,

bo dziecko w rodku jest bardzo wrazliwe.
2005-12-14 (02:10)

status vdmo
Data rejestracji:
Ilość postów:

wpis nr 38 577
[ CZCIONKA MONOSPACE ]

Weyston Hugh Auden









Niech stana zegary

Zamilkna telefony

Dajcie psu koc

Niech nie szczeka, niech pi najedzony.

Niech milcza fortepiany

I w miekkiej werbli ciszy

Wyniecie trumne

Niech przyjda zalobnicy

Niech glono lkajac samolot pod chmury sie wzbije

I kreli na niebie napis \"On nie zyje!\"

Wlózcie zalobne wstazki na biale szyje golebi ulicznych

Policjanci na skrzyzowaniach niech nosza czarne rekawiczki.

W nim mialem moja pólnoc, poludnie i zachód i wschód

Niedzielny odpoczynek i codzienny trud.

Jasnoc dnia i mrok nocy, moje slowa i piew

Miloc, mylalem, bedzie trwala wiecznie,

Mylilem sie,

Nie potrzeba juz gwiazd - zgacie wszystkie - do konca

Zdejmijcie z nieba Ksiezyc i rozmontujcie slonce

Wylejcie wode z morza, odbierzcie drzewom cien

Teraz juz nigdy na nic nie przydadza sie.
2005-12-14 (02:29)

status vidmo
Data rejestracji: 2004-11-03
Ilość postów: 12196

449
wpis nr 38 578
[ CZCIONKA MONOSPACE ]

Johann Wolfgang Goethe

Bliskoc ukochanego



Gdy slonca blask nad morza lni glebina,

Myle o tobie, mily.

Wzywalam cie, gdy ksiezyc niebem plynal

I zdroje sie srebrzyly.



Widze cie tam, gdzie skraj dalekiej drogi

Szarym zasnuty pylem,

A noca gdzie wedrowiec drzy ubogi

Na ciezynie zawilej.



Slysze twój glo w szumie spienionej fali

Bijacej o wybrzeze

Lub w cichy gaj przychodze sluchac dali

W zamierajacym szmerze.



I wtedy wiem, ze jeste przy mnie, blisko,

Choc oddal cie ukryla -

Przygasa dzien, wnet gwiazdy mi zablysna

O, gdybym z toba byla!
2005-12-14 (02:30)

status vidmo
Data rejestracji: 2004-11-03
Ilość postów: 12196

449
wpis nr 38 579
[ CZCIONKA MONOSPACE ]

Johann Wolfgang Goethe

Do oddalonej



A wiec naprawde juz odeszla?

Zniknela, piekna, z moich dni?

Twe kazde slowo we mnie mieszka,

Wciaz jeszcze w uszach moich brzmi.



I jak wedrowiec wzrok o wicie

Na prózno w przestwór nieba le,

Skowronka ujrzec chcac w blekicie,

Co z dzwonna pienia nad nim mknie:



Tak ja lekliwe oczy wznosze

Na pola, laki, borów gaszcz

I kazda pienia moja prosze:

O, wróc, kochana, czekam wciaz!
2005-12-14 (02:31)

status vidmo
Data rejestracji: 2004-11-03
Ilość postów: 12196

449
wpis nr 38 580
[ CZCIONKA MONOSPACE ]

Johann Wolfgang Goethe

Powitanie i rozlaka



Juz do niej czas! Wiec noga w strzemie!

Polecial kon mój lotem strzal.

Wieczorny wiatr kolysal ziemie,

Zawisla noc na szczytach skal;

Juz wypietrzony w blekit siny,

Stal olbrzym - dab w spowiciu mgly

I patrzyl czarno spod gestwiny

Tysiacem oczu pomrok zly.



Miesiac wyjrzawszy zza pagórka

Przywiecal teskno w wonnych mglach,

Wiatr, szeleszczacy w lekkie piórka,

Nawiewal w uszy dziwny strach;

Noc wylonila swe bojaLnie,

Przy drodze mej czyhaja, tkwia -

Lecz dobrze mi, wesolo, raLnie

I w zylach ogien plynie z krwia!



Przy tobiem byl. Z twych ócz lazuru

Wszechzapomnienia pilem zdrój;

I wszystko w nas bylo do wtóru,

I kazdem tchnieniem bylem Twój.

Wiosennej jutrzni pierwsze groty

Rózowe padly Ci na twarz.

Od wymarzonej w snach pieszczoty

Przecudowniejszy ucisk nasz!



Lecz oto slonce juz nas ploszy,

Uciekac mi potrzeba w dal:

W ucisku twym tyle rokoszy!

W spojrzeniu twoim jaki zal!

Nie zegnaj mnie tym wzrokiem szklanym,

Odchodzacemu umiech daj.

Co to za szczecie byc kochanym!

I kochac, Boze, co za raj!
2005-12-14 (02:32)

status vidmo
Data rejestracji: 2004-11-03
Ilość postów: 12196

449
wpis nr 38 581
[ CZCIONKA MONOSPACE ]

Johann Wolfgang Goethe

Wtóry list zakochanej



I czemuz znowu list pisze w udrece?

Nie pytaj, mily, jaka w tym przyczyna,

Bo cóz ci powiem, nieszczesna dziewczyna...

Ach, wiem, ze tych kart dotkna twoje rece.



Gdym sama, w dali - niech list przypomina,

Ze w moim sercu plona najgorecej

Zachwyty, smutki, nadzieje dziewczece.

To sie nie konczy - ani nie zaczyna.



I cóz ci powiem? Ze o twych ramionach

W snach i marzeniach, i w myli, i w mowie

Me wierne serce roi potajemnie...



Tak kiedy stalam w ciebie zapatrzona,

Nie rzeklszy slowa... Cóz rzecz mialam - powiedz -

Gdy cala istnoc spelnila sie we mnie.
2005-12-14 (02:33)

status vidmo
Data rejestracji: 2004-11-03
Ilość postów: 12196

449
wpis nr 38 582
[ CZCIONKA MONOSPACE ]

Jphann Wolfgang Goethe

Wyznanie



Co trudno ukryc? Ogien, wierze,

Bowiem za dnia go zdradzi dym,

A w nocy plomien, dzikie zwierze.

Lecz trudno ukryc na równi z nim

Miloc. Najglebiej choc ukryta,

Kazdy ja z oczu wyczyta.







2005-12-14 (02:34)

status vidmo
Data rejestracji: 2004-11-03
Ilość postów: 12196

449
wpis nr 38 583
[ CZCIONKA MONOSPACE ]

Johann Wolfgang Goethe

Piekna noc



Porzucilem chatki ciany,

Gdzie najmilsza moja mieszka:

Las tu ciemny, mgla owiany,

Tlumi krok zarosla ciezka.

Ksiezyc patrzy poprzez chmure,

Zefir mu podaje skrzydla,

Brzozy przesylaja w góre

Najwonniejsze don kadzidla.



Jak rozkosznie teraz czuje

Chlód, co zmysly me ozywia,

Jak ta cicha noc czaruje

I ma dusze uszczeliwia.

Lecz oddalbym, moge przysiac,

Chocby to grozilo zguba,

Takich pieknych nocy tysiac

Za noc jedna z moja luba.
2005-12-14 (02:36)

status vidmo
Data rejestracji: 2004-11-03
Ilość postów: 12196

449
wpis nr 38 584
[ CZCIONKA MONOSPACE ]



Johann Wolfgang Goethe

Pozdrowienie kwiatami



Kwiatami, które uszczknalem,

Pozdrowien przyjmij tysiace!

Ach! ilez razy sie zgialem,

Gdy je zbieralem na lace,

I do serca przycisnalem

Nie raz, a razy tysiace!





2005-12-14 (21:09)

status Trisagion
Data rejestracji: 2005-11-23
Ilość postów: 60

1437
wpis nr 38 741
[ CZCIONKA MONOSPACE ]

George Gordon Byron

Miloc i mierc

Widzialem cie, gdy wróg byl o krok blisko,



Jak juz mierzyla w niego — w siebie — we mnie.

Lepiej pac — niz na lot krelony nisko



Miloc i wolnoc zamienic nikczemnie.



Widzialem cie wród fal, gdy nieprzytomnie



Lamal sie okret na skalach, a morze

Kazdym natarciem zblizalo cie do mnie;



Pier moja lodzia — lub miertelnym lozem.



Widzialem cie — i wzrok twój febra szklany —



Gdy mnie na ziemie niemoc powalila,

Z której bym nie wstal — czuwaniem sterany —



Gdyby przedwczesna skryla cie mogila.



Nagly wstrzas ziemi rozkolysal mury,



Ludzi z natura sprzegl i pchnal na siebie.

Za kim wolalem w sklepien mrok ponury?



Za toba. Kogom ocalic biegl? Ciebie.



A gdy ból gasil myli i jak w matni



Niewyslowione zamykal i grzebal,

Zawsze ku tobie — nawet w tchu ostatnim,



Rwalo sie serce, ach! czeciej, niz trzeba.



Tak bylo. Jednak za tym serca glosem



Nie idziesz! Trudno milocia nam rzadzic.

Ciebie nie winie, ze moim jest losem



Zarliwie, prózno kochac cie i bladzic.



2005-12-14 (21:11)

status Trisagion
Data rejestracji: 2005-11-23
Ilość postów: 60

1437
wpis nr 38 742
[ CZCIONKA MONOSPACE ]

George Gordon Byron

Gdy stapa, piekna

Gdy stapa, piekna, jakze przypomina



GwiaLdziste niebo bez ladu obloku:

Ciemnoc i jasnoc — kazda z nich zaklina



W nia swój osobny czar, i jest w jej oku

To miekkie wiatlo, które zna godzina



Nocy, gdy blaski dnia zagasna w mroku.



Dodaj cien wiecej, zga pare promieni —



Zniknie w polowie wdziek nie do nazwania,

Którym jak gromem stajemy razeni,



Gdy z czarnej fali wlosów sie wylania

Lub kiedy jasna jej twarz zarumieni



W pogodnym akcie samorozpoznania.



I czar tej twarzy, policzka i skroni



Jakaz spokojnie pewna ma wymowe:

W ufnym umiechu, w barwie, co twarz ploni,



Widac jej czyste dni dotychczasowe,

Lecz i wiadomoc, jak wielu ni o niej —



Serce niewinne, lecz kochac gotowe!



2005-12-14 (21:15)

status Trisagion
Data rejestracji: 2005-11-23
Ilość postów: 60

1437
wpis nr 38 743
[ CZCIONKA MONOSPACE ]

Paul Eluard



Podróz cisz



Podróz cisz

Od moich dloni ku twoim oczom



I we wlosach twoich

Gdzie dziewczeta z loziny

Opieraja sie plecami o slonce

Poruszaja wargami

I pozwalaja czterolistnemu cieniowi

Zajac swe serce cieple od snu



2005-12-14 (21:24)

status Trisagion
Data rejestracji: 2005-11-23
Ilość postów: 60

1437
wpis nr 38 746
[ CZCIONKA MONOSPACE ]

Andrew Marvell

Definicja miloci



Ród mej miloci tak jest rzadki,

Jak jej intencja jest zawila:

Ojcem jej Rozpacz; co do matki —

Czysta Niemoznoc ja zrodzila.



Jedynie Rozpacz szczodrobliwa

Mogla tam popchnac moje loty,

Gdzie sie Nadzieja prózno zrywa

Na slabych skrzydlach z blaszki zlotej.



A jednak móglbym na wyzyny

Uniec sie w lad za moja dusza,

Lecz Los zelazne wbija kliny,

Co nasza wieL rozciagla krusza.



Gdyz Los, zazdroszczac doskonalym

Kochankom, zejc sie im przeszkadza;

Na serc ich zjednoczeniu trwalym

Jego tyranska cierpi wladza.



Stalowym wiec dekretem glosi,

Ze trwac jak dwa bieguny mamy

I — choc sie kreci na tej osi

Miloc — nigdy sie nie spotkamy:



Chyba ze chwiejne niebo runie

Wprost do rozwartej piekiel paszczy

I, kladac biegun na biegunie,

Nasz wiat sie w planisfere splaszczy.



Linie miloci, choc odlegle,

Gdy zbiezne, gdzie sie w koncu przetna:

Nasze, tak cile równolegle,

Nie koncza sie, lecz sie nie zetkna.



Miloc wiec, co nas rozplomienia,

Choc Los nam szkodzi i zazdroci,

Sklada sie z naszych dusz zlaczenia

I naszych gwiazd przeciwstawnoci

2005-12-14 (21:30)

status Trisagion
Data rejestracji: 2005-11-23
Ilość postów: 60

1437
wpis nr 38 748
[ CZCIONKA MONOSPACE ]

Kosiarz do robaczków

wietojanskich

O, latarenki zywe, w których blasku

Slowik do póLna wród lici zasiada

I, medytujac w letnia noc, do brzasku

Swoje piosenki niezrównane sklada;



Sielskie komety, z których kazda wrózy

Nie pogrzeb ksiecia, nie czas wojen krwawy,

Lecz wiatlem swoim temu tylko sluzy,

By nam zwiastowac pore zecia trawy;



O wy, robaczki, których blask gorliwy

Zblakanym zencom droge zawsze wskaze,

Gdy w nocy, kroczac przez laki i niwy,

Bledne ogniki cigaja kosiarze;



Swiatlo uczynne trwonicie daremnie,

Odkad jest tutaj moja Julia droga,

Bo wszystkie myli tak zmacila we mnie,

Ze juz nie znajde, gdzie powrotna droga







2005-12-16 (21:25)

status vidmo
Data rejestracji: 2004-11-03
Ilość postów: 12196

449
wpis nr 39 042
[ CZCIONKA MONOSPACE ]

Nasze ognisko



Rozniecilimy nasze ognisko

By odgrodzic swoje wieczory

Od ludzi wszystkich jak od chorób

Niech sie kolysze i blyska

Niech zlote piewaja iskry

W naszym ognisku...



Siedzimy wieczorami

Co niedobrze sie dzieje

Plomien ganie ciemnieje

Kopec oczernil pokój

Pyta zona: Co ci kochany?

- A daj mi spokój...



Ja wiem czemu smutno mój drogi

My lubimy bardzo czworonogi

Zwierze najlepszy przyjaciel

Juz na ulicy jestem jednym skokiem

Przemierzam cale miasto szerokie

Wracam

Z ogromnym kotem pod pacha



Siedzimy wieczorami

Co niedobrze sie dzieje

Kot straszy bursztynowym okiem

Plomien ganie ciemnieje

Przegladamy... malarstwo wloskie...

Rany Boskie... jak nudno...

No - mówie - rady nie ma...

Widac sie do siebie nie nadajemy

Koniec z naszym ogniskiem

Ale spromy jeszcze na ostatek

Wszystkich naszych starych kamratów

Ze szkolnej lawy

Z popijawy...

Zrobimy zabawe...



Przyszli gocie

Kazdy opowiada

Barwna talia sie rozklada

Z prostych opowieci

Chwalimy zycie z calej mocy

Spiewamy pieni do pólnocy



Pierwsza Gocie juz za progiem

No i cóz moja droga

I nam trzeba zabierac walizki

Ale popatrz... popatrz



Jak sie kolysze i blyska

Wielkim ogniem... sloneczna iskra

Nasze ognisko...

I nasz kot jest bardzo piekny z tym bursztynowym okiem



- Andrzej Bursa -
2005-12-16 (21:29)

status vidmo
Data rejestracji: 2004-11-03
Ilość postów: 12196

449
wpis nr 39 044
[ CZCIONKA MONOSPACE ]

Dusze ludzkie



Dusze ludzkie – samotnice wieczne,

Samotnice – jak planety bledne:

Kazda blaka sie przez drogi mleczne,

Kazda toczy kolo swe bezwzgledne.



Samotnice – jak planety bledne,

Wzajem patrza na sie przez blekity:

Kazda toczy kolo swe bezwzgledne,

Lecz nie zejdzie nigdy z swej orbity.



Wzajem patrza na sie przez blekity,

Wzajem tesknia ku sobie z oddali,

Lecz nie zejda nigdy z swej orbity,

Lecz nie pójda wraz po jednej fali.



Wzajem tesknia ku sobie z oddali,

Blakajac sie, jak przez drogi mleczne,

Lecz nie pójda wraz do jednej fali

Dusze ludzkie – samotnice wieczne.



- Antoni Lange -
2005-12-16 (21:42)

status vidmo
Data rejestracji: 2004-11-03
Ilość postów: 12196

449
wpis nr 39 047
[ CZCIONKA MONOSPACE ]

Zycie jest jak koperta

do której wszystko wkladamy

by potem wyslac do nieba

przyklejajac znaczek cierpienia

wkladajac kartki poszczególnych dni

znaczace myli i zmartwienia

staramy sie by nie byly

bialymi plamami bezistnienia

i kiedy tak zyjemy

w pekata koperte brzemienni

wydawac sie nam moze

ze nic sie juz nie da w nia wlozyc

wtedy zdumienie nas ogarnia

ze jeszcze jedna zmiecila sie kartka

M. Kapica
| Dodaj wpis w tym temacie | Spis tematów | Wyniki lottoStrona: 1 2 ... 21 22 23 ... 181 182
Wyślij wiadomość do admina