Forum strony www.multipasko.pl [Regulamin]


Dodaj wpis w tym temacie
Spis tematów
Login:

Hasło:
Strona: 1 2 ... 176 177 178 179 180
Wyślij wiadomość do admina

Przewiń wpisy ↓

Pozostanie tylko poezja i dobroć.. C.K. Norwid

2023-12-12 (10:36)

status vidmo
Data rejestracji: 2004-11-03 00:00:00
Ilość postów: 10457

449
wpis nr 1 494 701
[ CZCIONKA MONOSPACE ]


Marcin Świetlicki

"Próżnia."

... że jestem urzędnikiem w jednej kancelarii z Franzem Kafką - więc często mi się zdarza wracać tą samą nocną drogą - przez tę samą próżnię
wśród nocnych psów - które nas znają już do krwi
nasze cienie dokładnie taką samą długość mają co nasze ciała - i rzadko który
pomyli - rzuci na nas...

...ja idę przodem - a on nieco z tyłu
nie wyobrażam sobie jego twarzy
a on mnie pewnie także w innej sytuacji
nie rozpozna - istnieje jedynie dla niego
taka konfiguracja: moje plecy - nocna
ulica - te psy - ta przybliżająca
się nieuchronnie tramwajowa pętla...

...przestałem chodzić do teatru - mam stół
kupuję teraz krzesła - raz na miesiąc jedno w tramwaju on przechodzi przeze mnie - jest obcy
i siada jak najdalej - nie zdjął kapelusza i siedzi prosto - sztywno - za oknem zawrotne przemieszczanie się bram i numerów kamienic
żółto - czerwono - czarno - to nie do zniesienia..

...kłaniam się jego plecom wychodząc z tramwaju
który przystaje idealnie na wprost
pod moimi oknami - zostawiłem lampę
zapaloną na stole - teraz kiedy wracam
w domu jest jasno - zaraz za podwórzem
zaczyna się lotnisko - całymi nocami
aeroplany krążą - nie startując...

- Marcin Świetlicki, Zimne kraje 2
2023-12-13 (00:10)

status vidmo
Data rejestracji: 2004-11-03 00:00:00
Ilość postów: 10457

449
wpis nr 1 494 819
[ CZCIONKA MONOSPACE ]

Adam Asnyk
" Zwiędły listek."
Nie mogłem tłumić dłużej
Najsłodszych serca snów,
Na listku białej róży
Skreśliłem kilka słów.

Słowa, co w piersiach drżały
Nie wymówione w głos,
Na listku róży białej
Rzuciłem tak na los!

Nadzieję, którąm pieścił,
I smutek, co mnie truł,
I wszystkom to umieścił,
Com marzył i com czuł.

Tę cichą serca spowiedź
Miałem jej posłać już
I prosić o odpowiedź
Na listku białych róż.

Lecz kiedy me wyrazy
Chciałem odczytać znów,
Dojrzałem w listku skazy,
Nie mogłem dostrzec słów.

I pożółkł listek wiotki,
Zatarł się marzeń ślad,
I zniknął wyraz słodki,
Com jej chciał posłać w świat!
2023-12-19 (21:13)

status vidmo
Data rejestracji: 2004-11-03 00:00:00
Ilość postów: 10457

449
wpis nr 1 495 725
[ CZCIONKA MONOSPACE ]

Wisława Szymborska

"Powroty."

Wrócił. Nic nie powiedział.
Było jednak jasne, że spotkała go przykrość.
Położył się w ubraniu.
Schował głowę pod kocem.
Podkurczył kolana.
Ma około czterdziestki, ale nie w tej chwili.
Jest – ale tylko tyle, ile w brzuchu matki
za siedmioma skórami, w obronnej ciemności.
Jutro wygłosi odczyt o homeostazie
w kosmonautyce metagalaktycznej.
Na razie zwinął się, zasnął.
2023-12-19 (21:16)

status vidmo
Data rejestracji: 2004-11-03 00:00:00
Ilość postów: 10457

449
wpis nr 1 495 727
[ CZCIONKA MONOSPACE ]

Wisława Szymborska
"Dworzec."

Nieprzyjazd mój do miasta N.
odbył się punktualnie.

Zostałeś uprzedzony
niewysłanym listem.

Zdążyłeś nie przyjść
w przewidzianej porze.

Pociąg wjechał na peron trzeci.
Wysiadło dużo ludzi.

Uchodził w tłumie do wyjścia
brak mojej osoby.

Kilka kobiet zastąpiło mnie
pośpiesznie
w tym pośpiechu.

Do jednej podbiegł
ktoś nie znany mi,
ale ona rozpoznała go
natychmiast.

Oboje wymienili
nie nasz pocałunek,
podczas czego zginęła
nie moja walizka.

Dworzec w mieście N.
dobrze zdał egzamin
z istnienia obiektywnego.

Całość stała na swoim miejscu.
Szczegóły poruszały się
po wyznaczonych torach.

Odbyło sie nawet
umówione spotkanie.

Poza zasięgiem
naszej obecności.

W raju utraconym
prawdopodobieństwa.

Gdzie indziej.
Gdzie indziej.
Jak te słówka dźwięczą.
2023-12-26 (23:27)

status vidmo
Data rejestracji: 2004-11-03 00:00:00
Ilość postów: 10457

449
wpis nr 1 496 679
[ CZCIONKA MONOSPACE ]

Anne Sextone

"Szał."

Nie jestem leniwa.
Jestem na amfetaminie duszy.
Każdego dnia wypisuję Boga,
w którego wierzy moja maszyna do pisania.
Bardzo szybko. Bardzo intensywnie,
jak wilk przy żyjącym sercu.
Nie leniwie.
Mówią, że gdy leniwy człowiek
spogląda ku niebu,
aniołowie zamykają okna.

O aniołowie,
trzymajcie okna otwarte,
tak, bym mogła sięgnąć do środka
i skraść każdy przedmiot,
przedmioty, które mówią mi, że morze nie umiera,
przedmioty, które mówią mi, że proch ma wolę życia,
że ten Chrystus, co chodził dla mnie,
chodził po prawdziwej ziemi,
i że ten szał,
jak pszczoły co przez cały poranek kłują serce,
zatrzyma anioły
przy oknach otwartych
szeroko jak angielska wanna

*

"Poeta ignorancji."

Być może ziemia płynie,
nie wiem.
Być może gwiazdy to małe papierowe strzępki
wycięte przez jakieś gigantyczne nożyczki,
nie wiem.
Być może księżyc jest zamarzniętą łzą,
nie wiem.
Być może Bóg jest tylko głębokim głosem
słyszanym przez głuchych,
nie wiem.

Być może jestem nikim.
To prawda, mam ciało
i nie potrafię od niego uciec.
Chciałabym ulecieć z mojej głowy,
lecz to wykluczone.
Na tabliczce przeznaczenia napisano,
że będę wklejona tutaj, w ten ludzki kształt.
Traktując to jako szczególny przypadek,
chciałabym zwrócić uwagę na mój problem.

Wewnątrz mnie jest zwierzę,
co mocno wczepia się w moje serce,
ogromny krab.
Bostońscy lekarze
rozłożyli ręce.
Próbowali skalpeli,
igieł, trujących gazów i tak dalej.
Krab trwa dalej.
To wielki ciężar.
Staram się o nim zapomnieć, zająć się swymi sprawami,
gotować brokuły, otwierać i zamykać książki,
myć zęby i sznurować buty.
Próbowałam modlitwy,
lecz gdy się modlę, krab trzyma mocniej
i ból rośnie.

Miałam kiedyś sen,
być może to był sen,
że ten krab to moja nieznajomość Boga.
Lecz kimże jestem, by wierzyć w sny?

(tłum. Maria Korusewicz)

--- wpis edytowano 2023-12-26 23:28 ---

2023-12-28 (19:57)

status vidmo
Data rejestracji: 2004-11-03 00:00:00
Ilość postów: 10457

449
wpis nr 1 496 897
[ CZCIONKA MONOSPACE ]

"Wczoraj rzekł mi to w sekrecie."

Wczoraj rzekł mi to w sekrecie
mag bywały i roztropny,
lecz nie godzi się przed wami
skrywać jego tajemnicy.
Mówił: Za nic miej te sprawy,
które, z samej swej natury,
tak do serca sobie biorą
utrudzeni ciężko ludzie.
Potem puchar mi napełnił,
od którego blasku w niebie
tańczy Zuhra. Na barbarie
potem zagrał, rzekł mi: Pij!
Kiedy serce ci się krwawi,
ukaż usta uśmiechnięte,
jeśli nie chcesz się rozpłakać
niczym udręczony czang.
Nie usłyszysz w zwykłej mowie
tajemnicy tej zasłony,
obcym uszom nie objawi
posłannictwa swego Serosz.
Nakłoń ucho ku mym radom,
nie trap się smutkami świata.
Rzekłem ci to jak przypowieść —
może pojmie ją twój rozum.
Na nic się nie zdadzą słowa
w kraju, w którym miłość włada;
bo tam całe twoje ciało
musi okiem być i uchem.
Co ci dadzą puste słowa
pośród bystrych i rozumnych —
albo się odezwij mądrze,
albo, jeśliś mądry, milcz.
Saki, wina daj, bo Hafiz
pojąć zdołał tych nicponiów —
grzesznych, nędzę swą kryjących
i szczęśliwych niczym Asaf.
Hafez Shirazi
2024-01-02 (00:22)

status vidmo
Data rejestracji: 2004-11-03 00:00:00
Ilość postów: 10457

449
wpis nr 1 497 566
[ CZCIONKA MONOSPACE ]

Ewa Lipska

"Wybaczcie mi to…"

Nie odpowiadam, na wasze listy telefony.
Porzucam przyjaźnie.

Wybaczcie mi to…

Coraz bardziej przywiązuję się do siebie,
Wycofuję się w głąb.
Nie zadziwia mnie naród.
Nie zadziwia mnie tłum.

Zwycięstwa i klęski łączą się w jedno.
Zyski i straty łączą się w jedno.

Na wrzosowiskach podziwiam motyla.
Nocami karmię nietoperze.

Z wierzchołka góry
obserwuję
zachodzącą ostrygę słońca.

Wybaczcie mi to…
2024-01-03 (18:20)

status vidmo
Data rejestracji: 2004-11-03 00:00:00
Ilość postów: 10457

449
wpis nr 1 497 777
[ CZCIONKA MONOSPACE ]

Anatolij Pristawkin

Odgłosy kroków

Szedłem o dwunastej w nocy prawie wyludnioną moskiewską ulicą. Gdzieś koło Puszkinowskiego teatru zrównałem się z dziesięcioletnią może dziewczynką. Nie od razu domyśliłem się, że jest niewidoma. Chwiejnie stawiając kroki szła brzegiem chodnika. Obeszła dookoła słup i na chwilę znieruchomiała przy nim. Wyprzedziłem ją i obejrzałem się. Przysłuchując się moim krokom ruszyła za mną. Na placu Puszkina skręciłem za róg. Ale chciałem jeszcze raz zobaczyć, co zrobi niewidoma.
Dziewczynka zatrzymała się na zakręcie i z podniesioną głową zaczęła pilnie nasłuchiwać. Może czekała na czyjeś kroki? Nikt nie szedł. O dwa kroki od nas mknęły auta.
Zawróciłem.
– Dokąd idziesz?
Niewidoma jak gdyby wcale się nie zdziwiła.
– Do Ormiańskiego Magazynu, proszę pana.
– A teraz?
– Teraz już mam blisko, dziękuję.
Postała chwileczkę i poszła dalej, znów nasłuchując kroków przechodniów.
Tak się skończyło nasze spotkanie. Pomyślałem tylko, jak często zapominamy, że za nami idą odgłosy naszych kroków. Musimy zawsze iść słuszną drogą, by nie zawieść ludzi, którzy nam zaufali i idą za nami. Oto wszystko.

*

Studnia

Od dzieciństwa pamiętałem tę studnie w naszym ogrodzie wśród pokrzyw. Czarna cembrowina i dzwoniący zardzewiały łańcuch. Co roku białe płatki kwitnących wiśni sypały się na zgniłe drzewo, sfruwały do kwadratowego, zionącego chłodem otworu, gdzie, jak mi się wydawało, tuż, tuż była woda. Bielą w jej czerni odbijało się niebo, widoczne wokół mnie w ciemnym obramowaniu cembrowiny. Woda nieodparcie kusiła i czułem nieprzemożoną chęć dotarcia do niej, aby zrozumieć wszystko, dotknąć wszystkiego rękoma.
Nie miałem pojęcia, co to jest głębia. Któregoś dnia, kiedy nikogo z dorosłych nie było w pobliżu, spuściłem wiadro do studni, z dużym wysiłkiem zrobiłem dwa pełne obroty, ale korba niczym żywa wyrwała mi się z rąk i trzasnęła mnie w głowę, a potem łańcuch wściekle zgtzytnąwszy poleciał z powrotem w dół. Wydało mi się, że i ja lecę w głęboką czarną otchłań.
Dwa tygodnie przeleżałem w domu, na lewej skroni powstała blizna. Pozwolono mi wychodzić do ogrodu i znów patrzyłem w wąski wilgotny kwadrat, w którym – wydawało mi się – tuż, tuż lśniła niedostępna woda.
Ale jeszcze wiele razy sypały się i znikały w studni jak w nieznanej przepaści płatki wiśni,
zanim udało mi się podnieść w górę chłodne pluskające niebo.
Dopiero wtedy pojąłem, jak trudno osiągnąć głębię.

*

Jabłko

W ciągu mroźnej, lodowatej zimy czterdziestego trzeciego roku zapomnieliśmy smaku jabłek i gruszek. Jedliśmy przemarznięte, słodkawe i lepkie kartofle. Zbieraliśmy je pogubione przez jadących na targ kołchoźników na wyjeżdżonych, upstrzonych pestkami drogach. Czarne zmarznięte kule grzechotały jak drewniane, parząc palce zimnem. W piecu długo nie chciały się piec, tylko kropelki wody zamieniały się w pęcherzyki i kipiały.
Kiedyś oglądałem film. Była to ormiańska bajka o bohaterach i miłości. Pod koniec narrator wyjmował z kieszeni przepiękne duże jabłko i podawał je widzom wprost z ekranu.
– To dla was, za to, żeście słuchali!
Taka hojność po prostu dech mi zaparła. Za drugim i trzecim razem czekałem tylko na te słowa. Za czwartym razem – stałem już przy ekranie i trząsłem się w oczekiwaniu jabłka. Za piątym razem nie wpuszczono mnie.
– Nie wolno, chłopczyku, nie wolno. Przyjdź lepiej jutro, będzie ciekawy film o czarodziejach.
Ale na co mi był film nawet o czarodziejach?
Wracałem do domu białą ścieżką prowadzącą do osiedla. W koleinie leżał spory kartofel. Włożyłem go do kieszeni, ale kartofel mnie nie ucieszył.
Słońce przeturlało się o znikło gdzieś za kominami domów niczym rzucone przez kogoś jabłko. Na błyszczące ślady od płóz, na przydrożny biały śnieg sypały się różowe plamy zachodu. Były również podobne do jabłek.

(tłum. Maria Grzeszczak i Natalia Stasińska)

Miniaturki (Instytut Wydawniczy PAX - 1964)
2024-01-05 (11:29)

status vidmo
Data rejestracji: 2004-11-03 00:00:00
Ilość postów: 10457

449
wpis nr 1 498 013
[ CZCIONKA MONOSPACE ]

"Wróci wiosna, baronowo"
Konstanty Ildefons Gałczyński

Mówisz, ze cię miłość mierzi,
zmierź mnie sobie, wołasz, zmierź!
Spójrz, powiadasz, to są piersi?
kogóż natchnie taka pierś?

A ja twierdzę: - Baronowo,
wkrótce minie zima, a
z wiosną zaczną się na nowo
nasze słodkie TRULLA LA.

Znowu będę twój Don Diego,
znowu księżyc, znowu bzy,
jak u Pawła Zeraldiego
sitwa zmysłów: "Ja i TY".

I nie powie stary baron
więcej do mnie paszoł won,
nie wypchnie na bruk z gitarą,
bowiem w grobie leży on.

Czarna kryje go pydżama,
biedak gonił resztką sił,
tak jak stał, w salonie zamarzł,
bo lufcik otwarty był.

Zły baronie, dobrze tak ci!
chciałeś naszą miłość zgnieść,
nasze słodkie koci-łapci,
że tak powiem, naszą płeć.

Na złość tobie wiosną Amor,
co sekrety różne zna,
ukołysze nas tak samo
w tym najsłodszym TRULLA LA.

*
Aktualnie jeszcze zima
(jakże nie lubimy zim!)
nasze zmysły w karbach trzyma
i rozkwitnąć nie da im;

ba, przez całą Europę,
zimno! krzyczy dziad i wnuk.
I zawieszam się jak sopel
pod okapem twoich nóg.

Lecz się nie martw, baronowo,
już przemija zima zła,
rozpoczniemy ach! na nowo
nasze słodkie TRULLA LA.

*
Dziś widziałem, to nie farsa
(Dosyć mamy takich fars!),
jak jamniczek twój zamarzał,
"ziuziu" krzyczał, łkał i marzł;

więc go wziąłem na rączyny,
owinąłem w ciepły puch.
O, jamniczku mój jedyny,
wycierpiałeś się za dwóch!

Na pierś moją marmurową
chodź, jamniczku, gdy ci źle.
A ty właśnie, baronowo,
swym jamniczkiem zowiesz mnie.

*
Czemu dni wesołe nie są,
czemu z oka płynie łza?
Cierpliwości, baronesso,
jeszcze miesiąc, jeszcze dwa,

a powrócą nasze święta
(jak najprędzej pragnąłbym),
szał zmysłowy się rozpęta,
huknie harfa: rym cym cym,

i pochłonie przepych kanap
purpurowe serca dwa,
w górę uszy, ukochana,
TRULLA,TRULLA,TRULLA LA.
2024-01-17 (01:07)

status vidmo
Data rejestracji: 2004-11-03 00:00:00
Ilość postów: 10457

449
wpis nr 1 499 684
[ CZCIONKA MONOSPACE ]

"WYZNANIE DZIEWICY."
Wszystko niech stracę, wszystko zapomnę.
- To mówiąc spuszcza oczęta.-
Jedno życzenie mam ja ogromne,
Żebym już raz była tknięta!
Julian Tuwim.
2024-01-19 (19:43)

status Lottonauta
Data rejestracji: 2012-09-03 00:00:00
Ilość postów: 2842

13559
wpis nr 1 500 076
[ CZCIONKA STANDARDOWA ]

Antun Soljan
MIĘDZY WIEŻOWCAMI
(Medju neboderima)

Przez grę przypadku jak dzieci klocki
poustawiano wieżowców masę.
Przy wysypisku brudnym na dole
żłopie się wódkę i żre kiełbasę.

Odwracasz głowę i patrzysz w górę:
tam elegancka fasada szklana.
U góry niebo. Na dole zawsze
w lokalnym bagnie brniesz po kolana.

Darmo się złościsz, pragnąc rozdzielić
tę plątaninę zmory 1 snu:
od pasa w górę masz trochę nieba,
a niską ziemię - od pasa w dół.
2024-01-19 (20:09)

status edi8
Data rejestracji: 2007-04-03 00:00:00
Ilość postów: 41774

2623
wpis nr 1 500 081
[ CZCIONKA MONOSPACE ]

Jan Kochanowski

„Na nabożną”
Jeśli nie grzeszysz, jako mi powiadasz,
Czego się, miła, tak często spowiadasz?
2024-01-20 (11:08)

status edi8
Data rejestracji: 2007-04-03 00:00:00
Ilość postów: 41774

2623
wpis nr 1 500 158
[ CZCIONKA MONOSPACE ]

Jacek Kaczmarski "Elekcja"
13.01.1993

Ramiona do nieba wzniesione wzburzeniem
Łacina spieniona na wargach,
Żył sznury na skroniach, przekrwione spojrzenie
Przekleństwo, modlitwa lub skarga.

Pod nos podtykane i palce i pięści,
Na racje oracji trwa bitwa,
Szablistą polszczyzną tnie, świszcze i chrzęści
Przekleństwo, skarga, modlitwa.

„Czas ratować państwo chore,
Szlag mnie trafia – ergo sum!
Po sąsiadach partię zbiorę,
Uczynimy szum!”

Ten Prusom gardłuje, ten Wiednia partyzant,
Ów ruskiej się chwyta sukienki,
A troską każdego szczęśliwa ojczyzna –
Stąd modły, przekleństwa i jęki.

Polityką zwie się ów spór Panów Braci
W kolokwiach elekta z elektem;
Schlebiają szarakom złociści magnaci
Wśród jęków, modlitw i przekleństw.

„Czas ratować państwo chore,
Szlag mnie trafia – ergo sum!
Po sąsiadach partię zbiorę,
Uczynimy szum!”

„Pojedziemy do stolicy,
Wszak Warszawa to nie Rzym,
Tam rabują przedawczycy,
Poświecimy im!”

Co czub i wąsiska – to wróż i historyk,
Niezbite też ma argumenta;
Lecz Wiednie Sobieskich i Pskowy Batorych
Dziś każdy inaczej pamięta!

Więc grunt to obyczaj, obyczaj – rzecz święta,
By Rzeczpospolita zakwitła.
Niech rządzi kto bądź – byle wolnych nie pętał
W przekleństwach, skargach, modlitwach!

„Czas ratować państwo chore,
Szlag mnie trafia – ergo sum!
Po sąsiadach partię zbiorę,
Uczynimy szum!”

„Pojedziemy do stolicy,
Wszak Warszawa to nie Rzym,
Tam rabują przedawczycy,
Poświecimy im!”

„Jest nas patryjotów siła,
Żaden nam nie straszny wróg,
A Ojczyzna sercu miła
I łaskawy Bóg.

Rozniesiemy na szabelkach
Zdrajców, co nam wodzą rej,
Rzeczpospolita jest wielka
Starczy dla nas jej!”

Ramiona do nieba wzniesione przed zgonem,
Krew czarna zaschnięta na wargach,
A w oczach otwartych milczenie zdumione
I skarga…

Rozniesiemy na szabelkach
Zdrajców, co nam wodzą rej,
Rzeczpospolita jest wielka
Czy
Starczy dla nas jej?
2024-01-30 (22:43)

status vidmo
Data rejestracji: 2004-11-03 00:00:00
Ilość postów: 10457

449
wpis nr 1 501 775
[ CZCIONKA MONOSPACE ]

„trzaski, szelesty, mgły”
przychodzą niespodziewanie
jak zabłąkany wędrowiec
pukają w szyby wkradają się w umysł:
przygarnij wpuść
poczuj na ciele
gałęzie drzew a może myśli
zamienione w deszcz
uderzają w parapet staccato
listy pisane starannie na ozdobnej papeterii
dłonie pachnące geranium
(podobno ma moc uzdrawiania)
wszystkie bibeloty z dna puzderka
przypominają że mogli być obok siebie
jacyś my i jacyś oni
gdyby nie czas gdyby nie los
zerwanych więzi jak pajęcze nici
przeprowadzka we mgle
na drugi koniec świata
a jednak wszystko żółknie
pokrywa się rdzą
to tylko skrzypienie drzwi
nie stoi w nich człowiek
🖊Anna Tlałka
2024-02-01 (00:43)

status vidmo
Data rejestracji: 2004-11-03 00:00:00
Ilość postów: 10457

449
wpis nr 1 502 002
[ CZCIONKA MONOSPACE ]

"DOTYK"

kiedyś
gdy dotykałeś
drżałam
czułam jak
ciało płonie
dziś
spinam się
mimo woli
dotyk twój
dziwnie boli

Anna Kołosza
2024-02-02 (14:43)

status fair_play
Data rejestracji: 2016-05-12 00:00:00
Ilość postów: 7965

14865
wpis nr 1 502 281
[ CZCIONKA MONOSPACE ]


To tak w kontekscie PiSków

Daremne żale - próżny trud,
Bezsilne złorzeczenia!
Przeżytych kształtów żaden cud
Nie wróci do istnienia.

Świat wam nie odda, idąc wstecz,
Znikomych mar szeregu -
Nie zdoła ogień ani miecz
Powstrzymać myśli w biegu.

Trzeba z żywymi naprzód iść,
Po życie sięgać nowe...
A nie w uwiędłych laurów liść
Z uporem stroić głowę.

Wy nie cofniecie życia fal!
Nic skargi nie pomogą -
Bezsilne gniewy, próżny żal!
Świat pójdzie swoją drogą.

Adam Asnyk
2024-02-02 (15:08)

status edi8
Data rejestracji: 2007-04-03 00:00:00
Ilość postów: 41774

2623
wpis nr 1 502 288
[ CZCIONKA MONOSPACE ]

Wiadomemu nie fair aktywiście PZPR
a zwisającemu mi ptakowi-pętakowi

Gdy wieje wiatr historii,
ludziom jak pięknym ptakom
rosną skrzydła, natomiast
trzęsą się portki pętakom.

Konstanty Ildefons Gałczyński,
Chcieliście Polski, no to ją macie - Skumbrie w tomacie
2024-02-07 (11:58)

status edi8
Data rejestracji: 2007-04-03 00:00:00
Ilość postów: 41774

2623
wpis nr 1 503 228
[ CZCIONKA MONOSPACE ]

2024-02-07 (14:58)

status vidmo
Data rejestracji: 2004-11-03 00:00:00
Ilość postów: 10457

449
wpis nr 1 503 256
[ CZCIONKA MONOSPACE ]

James Douglas Morrison
"Ogniwa łączące."

-Czym jest połączenie?

-Kiedy dwa ruchy, uważane za nieskończone i wzajemnie wykluczające się, spotykają się w jednej chwili

-Czasu?

-Tak

-Czas nie istnieje
Czasu nie ma

-Czas jest prostą plantacją

--- wpis edytowano 2024-02-07 15:02 ---

2024-03-01 (22:48)

status vidmo
Data rejestracji: 2004-11-03 00:00:00
Ilość postów: 10457

449
wpis nr 1 506 899
[ CZCIONKA MONOSPACE ]

" - zatraciłam się -" Małgorzata Pietrzak (Cieśla)

Cóżeś poczynił
Że zmysły szaleją
Zatraciłam się
W tobie
Bez opamiętania

Pożądanie
Tak wielkie płonie
Pragnienie
Strach odebrało

Zatraciłam się
Szeptem
Dotykiem
Kąsaniem

Zatraciłam
I niech tak
Pozostanie

Na wieki
| Dodaj wpis w tym temacie | Spis tematów | Wyniki lottoStrona: 1 2 ... 176 177 178 179 180
Wyślij wiadomość do admina