Dodaj wpis w tym temacie
Spis tematów | Strona: 1 2 ... 176 177 178 179 180 Wyślij wiadomość do admina |
Przewiń wpisy ↓ | Pozostanie tylko poezja i dobroć.. C.K. Norwid |
2023-12-12 (10:36) vidmo Data rejestracji: 2004-11-03 00:00:00 Ilość postów: 10457 | wpis nr 1 494 701 [ CZCIONKA MONOSPACE ] Marcin Świetlicki "Próżnia." ... że jestem urzędnikiem w jednej kancelarii z Franzem Kafką - więc często mi się zdarza wracać tą samą nocną drogą - przez tę samą próżnię wśród nocnych psów - które nas znają już do krwi nasze cienie dokładnie taką samą długość mają co nasze ciała - i rzadko który pomyli - rzuci na nas... ...ja idę przodem - a on nieco z tyłu nie wyobrażam sobie jego twarzy a on mnie pewnie także w innej sytuacji nie rozpozna - istnieje jedynie dla niego taka konfiguracja: moje plecy - nocna ulica - te psy - ta przybliżająca się nieuchronnie tramwajowa pętla... ...przestałem chodzić do teatru - mam stół kupuję teraz krzesła - raz na miesiąc jedno w tramwaju on przechodzi przeze mnie - jest obcy i siada jak najdalej - nie zdjął kapelusza i siedzi prosto - sztywno - za oknem zawrotne przemieszczanie się bram i numerów kamienic żółto - czerwono - czarno - to nie do zniesienia.. ...kłaniam się jego plecom wychodząc z tramwaju który przystaje idealnie na wprost pod moimi oknami - zostawiłem lampę zapaloną na stole - teraz kiedy wracam w domu jest jasno - zaraz za podwórzem zaczyna się lotnisko - całymi nocami aeroplany krążą - nie startując... - Marcin Świetlicki, Zimne kraje 2 |
2023-12-13 (00:10) vidmo Data rejestracji: 2004-11-03 00:00:00 Ilość postów: 10457 | wpis nr 1 494 819 [ CZCIONKA MONOSPACE ] Adam Asnyk " Zwiędły listek." Nie mogłem tłumić dłużej Najsłodszych serca snów, Na listku białej róży Skreśliłem kilka słów. Słowa, co w piersiach drżały Nie wymówione w głos, Na listku róży białej Rzuciłem tak na los! Nadzieję, którąm pieścił, I smutek, co mnie truł, I wszystkom to umieścił, Com marzył i com czuł. Tę cichą serca spowiedź Miałem jej posłać już I prosić o odpowiedź Na listku białych róż. Lecz kiedy me wyrazy Chciałem odczytać znów, Dojrzałem w listku skazy, Nie mogłem dostrzec słów. I pożółkł listek wiotki, Zatarł się marzeń ślad, I zniknął wyraz słodki, Com jej chciał posłać w świat! |
2023-12-19 (21:13) vidmo Data rejestracji: 2004-11-03 00:00:00 Ilość postów: 10457 | wpis nr 1 495 725 [ CZCIONKA MONOSPACE ] Wisława Szymborska "Powroty." Wrócił. Nic nie powiedział. Było jednak jasne, że spotkała go przykrość. Położył się w ubraniu. Schował głowę pod kocem. Podkurczył kolana. Ma około czterdziestki, ale nie w tej chwili. Jest – ale tylko tyle, ile w brzuchu matki za siedmioma skórami, w obronnej ciemności. Jutro wygłosi odczyt o homeostazie w kosmonautyce metagalaktycznej. Na razie zwinął się, zasnął. |
2023-12-19 (21:16) vidmo Data rejestracji: 2004-11-03 00:00:00 Ilość postów: 10457 | wpis nr 1 495 727 [ CZCIONKA MONOSPACE ] Wisława Szymborska "Dworzec." Nieprzyjazd mój do miasta N. odbył się punktualnie. Zostałeś uprzedzony niewysłanym listem. Zdążyłeś nie przyjść w przewidzianej porze. Pociąg wjechał na peron trzeci. Wysiadło dużo ludzi. Uchodził w tłumie do wyjścia brak mojej osoby. Kilka kobiet zastąpiło mnie pośpiesznie w tym pośpiechu. Do jednej podbiegł ktoś nie znany mi, ale ona rozpoznała go natychmiast. Oboje wymienili nie nasz pocałunek, podczas czego zginęła nie moja walizka. Dworzec w mieście N. dobrze zdał egzamin z istnienia obiektywnego. Całość stała na swoim miejscu. Szczegóły poruszały się po wyznaczonych torach. Odbyło sie nawet umówione spotkanie. Poza zasięgiem naszej obecności. W raju utraconym prawdopodobieństwa. Gdzie indziej. Gdzie indziej. Jak te słówka dźwięczą. |
2023-12-26 (23:27) vidmo Data rejestracji: 2004-11-03 00:00:00 Ilość postów: 10457 | wpis nr 1 496 679 [ CZCIONKA MONOSPACE ] Anne Sextone "Szał." Nie jestem leniwa. Jestem na amfetaminie duszy. Każdego dnia wypisuję Boga, w którego wierzy moja maszyna do pisania. Bardzo szybko. Bardzo intensywnie, jak wilk przy żyjącym sercu. Nie leniwie. Mówią, że gdy leniwy człowiek spogląda ku niebu, aniołowie zamykają okna. O aniołowie, trzymajcie okna otwarte, tak, bym mogła sięgnąć do środka i skraść każdy przedmiot, przedmioty, które mówią mi, że morze nie umiera, przedmioty, które mówią mi, że proch ma wolę życia, że ten Chrystus, co chodził dla mnie, chodził po prawdziwej ziemi, i że ten szał, jak pszczoły co przez cały poranek kłują serce, zatrzyma anioły przy oknach otwartych szeroko jak angielska wanna * "Poeta ignorancji." Być może ziemia płynie, nie wiem. Być może gwiazdy to małe papierowe strzępki wycięte przez jakieś gigantyczne nożyczki, nie wiem. Być może księżyc jest zamarzniętą łzą, nie wiem. Być może Bóg jest tylko głębokim głosem słyszanym przez głuchych, nie wiem. Być może jestem nikim. To prawda, mam ciało i nie potrafię od niego uciec. Chciałabym ulecieć z mojej głowy, lecz to wykluczone. Na tabliczce przeznaczenia napisano, że będę wklejona tutaj, w ten ludzki kształt. Traktując to jako szczególny przypadek, chciałabym zwrócić uwagę na mój problem. Wewnątrz mnie jest zwierzę, co mocno wczepia się w moje serce, ogromny krab. Bostońscy lekarze rozłożyli ręce. Próbowali skalpeli, igieł, trujących gazów i tak dalej. Krab trwa dalej. To wielki ciężar. Staram się o nim zapomnieć, zająć się swymi sprawami, gotować brokuły, otwierać i zamykać książki, myć zęby i sznurować buty. Próbowałam modlitwy, lecz gdy się modlę, krab trzyma mocniej i ból rośnie. Miałam kiedyś sen, być może to był sen, że ten krab to moja nieznajomość Boga. Lecz kimże jestem, by wierzyć w sny? (tłum. Maria Korusewicz) --- wpis edytowano 2023-12-26 23:28 --- |
2023-12-28 (19:57) vidmo Data rejestracji: 2004-11-03 00:00:00 Ilość postów: 10457 | wpis nr 1 496 897 [ CZCIONKA MONOSPACE ] "Wczoraj rzekł mi to w sekrecie." Wczoraj rzekł mi to w sekrecie mag bywały i roztropny, lecz nie godzi się przed wami skrywać jego tajemnicy. Mówił: Za nic miej te sprawy, które, z samej swej natury, tak do serca sobie biorą utrudzeni ciężko ludzie. Potem puchar mi napełnił, od którego blasku w niebie tańczy Zuhra. Na barbarie potem zagrał, rzekł mi: Pij! Kiedy serce ci się krwawi, ukaż usta uśmiechnięte, jeśli nie chcesz się rozpłakać niczym udręczony czang. Nie usłyszysz w zwykłej mowie tajemnicy tej zasłony, obcym uszom nie objawi posłannictwa swego Serosz. Nakłoń ucho ku mym radom, nie trap się smutkami świata. Rzekłem ci to jak przypowieść — może pojmie ją twój rozum. Na nic się nie zdadzą słowa w kraju, w którym miłość włada; bo tam całe twoje ciało musi okiem być i uchem. Co ci dadzą puste słowa pośród bystrych i rozumnych — albo się odezwij mądrze, albo, jeśliś mądry, milcz. Saki, wina daj, bo Hafiz pojąć zdołał tych nicponiów — grzesznych, nędzę swą kryjących i szczęśliwych niczym Asaf. Hafez Shirazi |
2024-01-02 (00:22) vidmo Data rejestracji: 2004-11-03 00:00:00 Ilość postów: 10457 | wpis nr 1 497 566 [ CZCIONKA MONOSPACE ] Ewa Lipska "Wybaczcie mi to…" Nie odpowiadam, na wasze listy telefony. Porzucam przyjaźnie. Wybaczcie mi to… Coraz bardziej przywiązuję się do siebie, Wycofuję się w głąb. Nie zadziwia mnie naród. Nie zadziwia mnie tłum. Zwycięstwa i klęski łączą się w jedno. Zyski i straty łączą się w jedno. Na wrzosowiskach podziwiam motyla. Nocami karmię nietoperze. Z wierzchołka góry obserwuję zachodzącą ostrygę słońca. Wybaczcie mi to… |
2024-01-03 (18:20) vidmo Data rejestracji: 2004-11-03 00:00:00 Ilość postów: 10457 | wpis nr 1 497 777 [ CZCIONKA MONOSPACE ] Anatolij Pristawkin Odgłosy kroków Szedłem o dwunastej w nocy prawie wyludnioną moskiewską ulicą. Gdzieś koło Puszkinowskiego teatru zrównałem się z dziesięcioletnią może dziewczynką. Nie od razu domyśliłem się, że jest niewidoma. Chwiejnie stawiając kroki szła brzegiem chodnika. Obeszła dookoła słup i na chwilę znieruchomiała przy nim. Wyprzedziłem ją i obejrzałem się. Przysłuchując się moim krokom ruszyła za mną. Na placu Puszkina skręciłem za róg. Ale chciałem jeszcze raz zobaczyć, co zrobi niewidoma. Dziewczynka zatrzymała się na zakręcie i z podniesioną głową zaczęła pilnie nasłuchiwać. Może czekała na czyjeś kroki? Nikt nie szedł. O dwa kroki od nas mknęły auta. Zawróciłem. – Dokąd idziesz? Niewidoma jak gdyby wcale się nie zdziwiła. – Do Ormiańskiego Magazynu, proszę pana. – A teraz? – Teraz już mam blisko, dziękuję. Postała chwileczkę i poszła dalej, znów nasłuchując kroków przechodniów. Tak się skończyło nasze spotkanie. Pomyślałem tylko, jak często zapominamy, że za nami idą odgłosy naszych kroków. Musimy zawsze iść słuszną drogą, by nie zawieść ludzi, którzy nam zaufali i idą za nami. Oto wszystko. * Studnia Od dzieciństwa pamiętałem tę studnie w naszym ogrodzie wśród pokrzyw. Czarna cembrowina i dzwoniący zardzewiały łańcuch. Co roku białe płatki kwitnących wiśni sypały się na zgniłe drzewo, sfruwały do kwadratowego, zionącego chłodem otworu, gdzie, jak mi się wydawało, tuż, tuż była woda. Bielą w jej czerni odbijało się niebo, widoczne wokół mnie w ciemnym obramowaniu cembrowiny. Woda nieodparcie kusiła i czułem nieprzemożoną chęć dotarcia do niej, aby zrozumieć wszystko, dotknąć wszystkiego rękoma. Nie miałem pojęcia, co to jest głębia. Któregoś dnia, kiedy nikogo z dorosłych nie było w pobliżu, spuściłem wiadro do studni, z dużym wysiłkiem zrobiłem dwa pełne obroty, ale korba niczym żywa wyrwała mi się z rąk i trzasnęła mnie w głowę, a potem łańcuch wściekle zgtzytnąwszy poleciał z powrotem w dół. Wydało mi się, że i ja lecę w głęboką czarną otchłań. Dwa tygodnie przeleżałem w domu, na lewej skroni powstała blizna. Pozwolono mi wychodzić do ogrodu i znów patrzyłem w wąski wilgotny kwadrat, w którym – wydawało mi się – tuż, tuż lśniła niedostępna woda. Ale jeszcze wiele razy sypały się i znikały w studni jak w nieznanej przepaści płatki wiśni, zanim udało mi się podnieść w górę chłodne pluskające niebo. Dopiero wtedy pojąłem, jak trudno osiągnąć głębię. * Jabłko W ciągu mroźnej, lodowatej zimy czterdziestego trzeciego roku zapomnieliśmy smaku jabłek i gruszek. Jedliśmy przemarznięte, słodkawe i lepkie kartofle. Zbieraliśmy je pogubione przez jadących na targ kołchoźników na wyjeżdżonych, upstrzonych pestkami drogach. Czarne zmarznięte kule grzechotały jak drewniane, parząc palce zimnem. W piecu długo nie chciały się piec, tylko kropelki wody zamieniały się w pęcherzyki i kipiały. Kiedyś oglądałem film. Była to ormiańska bajka o bohaterach i miłości. Pod koniec narrator wyjmował z kieszeni przepiękne duże jabłko i podawał je widzom wprost z ekranu. – To dla was, za to, żeście słuchali! Taka hojność po prostu dech mi zaparła. Za drugim i trzecim razem czekałem tylko na te słowa. Za czwartym razem – stałem już przy ekranie i trząsłem się w oczekiwaniu jabłka. Za piątym razem nie wpuszczono mnie. – Nie wolno, chłopczyku, nie wolno. Przyjdź lepiej jutro, będzie ciekawy film o czarodziejach. Ale na co mi był film nawet o czarodziejach? Wracałem do domu białą ścieżką prowadzącą do osiedla. W koleinie leżał spory kartofel. Włożyłem go do kieszeni, ale kartofel mnie nie ucieszył. Słońce przeturlało się o znikło gdzieś za kominami domów niczym rzucone przez kogoś jabłko. Na błyszczące ślady od płóz, na przydrożny biały śnieg sypały się różowe plamy zachodu. Były również podobne do jabłek. (tłum. Maria Grzeszczak i Natalia Stasińska) Miniaturki (Instytut Wydawniczy PAX - 1964) |
2024-01-05 (11:29) vidmo Data rejestracji: 2004-11-03 00:00:00 Ilość postów: 10457 | wpis nr 1 498 013 [ CZCIONKA MONOSPACE ] "Wróci wiosna, baronowo" Konstanty Ildefons Gałczyński Mówisz, ze cię miłość mierzi, zmierź mnie sobie, wołasz, zmierź! Spójrz, powiadasz, to są piersi? kogóż natchnie taka pierś? A ja twierdzę: - Baronowo, wkrótce minie zima, a z wiosną zaczną się na nowo nasze słodkie TRULLA LA. Znowu będę twój Don Diego, znowu księżyc, znowu bzy, jak u Pawła Zeraldiego sitwa zmysłów: "Ja i TY". I nie powie stary baron więcej do mnie paszoł won, nie wypchnie na bruk z gitarą, bowiem w grobie leży on. Czarna kryje go pydżama, biedak gonił resztką sił, tak jak stał, w salonie zamarzł, bo lufcik otwarty był. Zły baronie, dobrze tak ci! chciałeś naszą miłość zgnieść, nasze słodkie koci-łapci, że tak powiem, naszą płeć. Na złość tobie wiosną Amor, co sekrety różne zna, ukołysze nas tak samo w tym najsłodszym TRULLA LA. * Aktualnie jeszcze zima (jakże nie lubimy zim!) nasze zmysły w karbach trzyma i rozkwitnąć nie da im; ba, przez całą Europę, zimno! krzyczy dziad i wnuk. I zawieszam się jak sopel pod okapem twoich nóg. Lecz się nie martw, baronowo, już przemija zima zła, rozpoczniemy ach! na nowo nasze słodkie TRULLA LA. * Dziś widziałem, to nie farsa (Dosyć mamy takich fars!), jak jamniczek twój zamarzał, "ziuziu" krzyczał, łkał i marzł; więc go wziąłem na rączyny, owinąłem w ciepły puch. O, jamniczku mój jedyny, wycierpiałeś się za dwóch! Na pierś moją marmurową chodź, jamniczku, gdy ci źle. A ty właśnie, baronowo, swym jamniczkiem zowiesz mnie. * Czemu dni wesołe nie są, czemu z oka płynie łza? Cierpliwości, baronesso, jeszcze miesiąc, jeszcze dwa, a powrócą nasze święta (jak najprędzej pragnąłbym), szał zmysłowy się rozpęta, huknie harfa: rym cym cym, i pochłonie przepych kanap purpurowe serca dwa, w górę uszy, ukochana, TRULLA,TRULLA,TRULLA LA. |
2024-01-17 (01:07) vidmo Data rejestracji: 2004-11-03 00:00:00 Ilość postów: 10457 | wpis nr 1 499 684 [ CZCIONKA MONOSPACE ] "WYZNANIE DZIEWICY." Wszystko niech stracę, wszystko zapomnę. - To mówiąc spuszcza oczęta.- Jedno życzenie mam ja ogromne, Żebym już raz była tknięta! Julian Tuwim. |
2024-01-19 (19:43) Lottonauta Data rejestracji: 2012-09-03 00:00:00 Ilość postów: 2842 | wpis nr 1 500 076 [ CZCIONKA STANDARDOWA ] Antun Soljan MIĘDZY WIEŻOWCAMI (Medju neboderima) Przez grę przypadku jak dzieci klocki poustawiano wieżowców masę. Przy wysypisku brudnym na dole żłopie się wódkę i żre kiełbasę. Odwracasz głowę i patrzysz w górę: tam elegancka fasada szklana. U góry niebo. Na dole zawsze w lokalnym bagnie brniesz po kolana. Darmo się złościsz, pragnąc rozdzielić tę plątaninę zmory 1 snu: od pasa w górę masz trochę nieba, a niską ziemię - od pasa w dół. |
2024-01-19 (20:09) edi8 Data rejestracji: 2007-04-03 00:00:00 Ilość postów: 41774 | wpis nr 1 500 081 [ CZCIONKA MONOSPACE ] Jan Kochanowski „Na nabożną” Jeśli nie grzeszysz, jako mi powiadasz, Czego się, miła, tak często spowiadasz? |
2024-01-20 (11:08) edi8 Data rejestracji: 2007-04-03 00:00:00 Ilość postów: 41774 | wpis nr 1 500 158 [ CZCIONKA MONOSPACE ] Jacek Kaczmarski "Elekcja" 13.01.1993 Ramiona do nieba wzniesione wzburzeniem Łacina spieniona na wargach, Żył sznury na skroniach, przekrwione spojrzenie Przekleństwo, modlitwa lub skarga. Pod nos podtykane i palce i pięści, Na racje oracji trwa bitwa, Szablistą polszczyzną tnie, świszcze i chrzęści Przekleństwo, skarga, modlitwa. „Czas ratować państwo chore, Szlag mnie trafia – ergo sum! Po sąsiadach partię zbiorę, Uczynimy szum!” Ten Prusom gardłuje, ten Wiednia partyzant, Ów ruskiej się chwyta sukienki, A troską każdego szczęśliwa ojczyzna – Stąd modły, przekleństwa i jęki. Polityką zwie się ów spór Panów Braci W kolokwiach elekta z elektem; Schlebiają szarakom złociści magnaci Wśród jęków, modlitw i przekleństw. „Czas ratować państwo chore, Szlag mnie trafia – ergo sum! Po sąsiadach partię zbiorę, Uczynimy szum!” „Pojedziemy do stolicy, Wszak Warszawa to nie Rzym, Tam rabują przedawczycy, Poświecimy im!” Co czub i wąsiska – to wróż i historyk, Niezbite też ma argumenta; Lecz Wiednie Sobieskich i Pskowy Batorych Dziś każdy inaczej pamięta! Więc grunt to obyczaj, obyczaj – rzecz święta, By Rzeczpospolita zakwitła. Niech rządzi kto bądź – byle wolnych nie pętał W przekleństwach, skargach, modlitwach! „Czas ratować państwo chore, Szlag mnie trafia – ergo sum! Po sąsiadach partię zbiorę, Uczynimy szum!” „Pojedziemy do stolicy, Wszak Warszawa to nie Rzym, Tam rabują przedawczycy, Poświecimy im!” „Jest nas patryjotów siła, Żaden nam nie straszny wróg, A Ojczyzna sercu miła I łaskawy Bóg. Rozniesiemy na szabelkach Zdrajców, co nam wodzą rej, Rzeczpospolita jest wielka Starczy dla nas jej!” Ramiona do nieba wzniesione przed zgonem, Krew czarna zaschnięta na wargach, A w oczach otwartych milczenie zdumione I skarga… Rozniesiemy na szabelkach Zdrajców, co nam wodzą rej, Rzeczpospolita jest wielka Czy Starczy dla nas jej? |
2024-01-30 (22:43) vidmo Data rejestracji: 2004-11-03 00:00:00 Ilość postów: 10457 | wpis nr 1 501 775 [ CZCIONKA MONOSPACE ] „trzaski, szelesty, mgły” przychodzą niespodziewanie jak zabłąkany wędrowiec pukają w szyby wkradają się w umysł: przygarnij wpuść poczuj na ciele gałęzie drzew a może myśli zamienione w deszcz uderzają w parapet staccato listy pisane starannie na ozdobnej papeterii dłonie pachnące geranium (podobno ma moc uzdrawiania) wszystkie bibeloty z dna puzderka przypominają że mogli być obok siebie jacyś my i jacyś oni gdyby nie czas gdyby nie los zerwanych więzi jak pajęcze nici przeprowadzka we mgle na drugi koniec świata a jednak wszystko żółknie pokrywa się rdzą to tylko skrzypienie drzwi nie stoi w nich człowiek 🖊Anna Tlałka |
2024-02-01 (00:43) vidmo Data rejestracji: 2004-11-03 00:00:00 Ilość postów: 10457 | wpis nr 1 502 002 [ CZCIONKA MONOSPACE ] "DOTYK" kiedyś gdy dotykałeś drżałam czułam jak ciało płonie dziś spinam się mimo woli dotyk twój dziwnie boli Anna Kołosza |
2024-02-02 (14:43) fair_play Data rejestracji: 2016-05-12 00:00:00 Ilość postów: 7965 | wpis nr 1 502 281 [ CZCIONKA MONOSPACE ] To tak w kontekscie PiSków Daremne żale - próżny trud, Bezsilne złorzeczenia! Przeżytych kształtów żaden cud Nie wróci do istnienia. Świat wam nie odda, idąc wstecz, Znikomych mar szeregu - Nie zdoła ogień ani miecz Powstrzymać myśli w biegu. Trzeba z żywymi naprzód iść, Po życie sięgać nowe... A nie w uwiędłych laurów liść Z uporem stroić głowę. Wy nie cofniecie życia fal! Nic skargi nie pomogą - Bezsilne gniewy, próżny żal! Świat pójdzie swoją drogą. Adam Asnyk |
2024-02-02 (15:08) edi8 Data rejestracji: 2007-04-03 00:00:00 Ilość postów: 41774 | wpis nr 1 502 288 [ CZCIONKA MONOSPACE ] Wiadomemu nie fair aktywiście PZPR a zwisającemu mi ptakowi-pętakowi Gdy wieje wiatr historii, ludziom jak pięknym ptakom rosną skrzydła, natomiast trzęsą się portki pętakom. Konstanty Ildefons Gałczyński, Chcieliście Polski, no to ją macie - Skumbrie w tomacie |
2024-02-07 (11:58) edi8 Data rejestracji: 2007-04-03 00:00:00 Ilość postów: 41774 | wpis nr 1 503 228 [ CZCIONKA MONOSPACE ] |
2024-02-07 (14:58) vidmo Data rejestracji: 2004-11-03 00:00:00 Ilość postów: 10457 | wpis nr 1 503 256 [ CZCIONKA MONOSPACE ] James Douglas Morrison "Ogniwa łączące." -Czym jest połączenie? -Kiedy dwa ruchy, uważane za nieskończone i wzajemnie wykluczające się, spotykają się w jednej chwili -Czasu? -Tak -Czas nie istnieje Czasu nie ma -Czas jest prostą plantacją --- wpis edytowano 2024-02-07 15:02 --- |
2024-03-01 (22:48) vidmo Data rejestracji: 2004-11-03 00:00:00 Ilość postów: 10457 | wpis nr 1 506 899 [ CZCIONKA MONOSPACE ] " - zatraciłam się -" Małgorzata Pietrzak (Cieśla) Cóżeś poczynił Że zmysły szaleją Zatraciłam się W tobie Bez opamiętania Pożądanie Tak wielkie płonie Pragnienie Strach odebrało Zatraciłam się Szeptem Dotykiem Kąsaniem Zatraciłam I niech tak Pozostanie Na wieki |
| Dodaj wpis w tym temacie | Spis tematów | Wyniki lotto | Strona: 1 2 ... 176 177 178 179 180 Wyślij wiadomość do admina |