Forum strony www.multipasko.pl [Regulamin]


Dodaj wpis w tym temacie
Spis tematów
Login:

Hasło:
Strona: 1 2 ... 173 174 175 ... 179 180
Wyślij wiadomość do admina

Przewiń wpisy ↓

Pozostanie tylko poezja i dobroć.. C.K. Norwid

2023-03-02 (09:45)

status ITA
Data rejestracji: 2020-12-03 00:00:00
Ilość postów: 1725

16283
wpis nr 1 455 779
[ CZCIONKA MONOSPACE ]

Czemu ty się, zła godzino, z niepotrzebnym mieszasz lękiem? Jesteś - a więc musisz minąć. Miniesz - a więc to jest piękne,,, mineła juz i to jest piekne
2023-03-03 (00:38)

status vidmo
Data rejestracji: 2004-11-03 00:00:00
Ilość postów: 10457

449
wpis nr 1 455 983
[ CZCIONKA MONOSPACE ]

Remigiusz Kwiatkowski
Pomyśl w lewo, pomyśl w prawo
I pomyśl pośrodku, a do celu dojdziesz żwawo,
pomyśl w lewo, pomyśl w prawo.

Tak pokieruj całą sprawą,
Jak nićmi na motku -
pomyśl w lewo, pomyśl w prawo
I pomyśl pośrodku.

--- wpis edytowano 2023-03-03 00:38 ---

2023-03-03 (00:50)

status vidmo
Data rejestracji: 2004-11-03 00:00:00
Ilość postów: 10457

449
wpis nr 1 455 984
[ CZCIONKA MONOSPACE ]

Remigiusz Kwiatkowski

W krainie ślepych jednooki
królować nawet może
i zasiąść dumnie tron wysoki, w krainie ślepych jednooki.

Gdy inni toną wśród pomroki,
on widzi - nic że gorzej,
w krainie ślepych jednooki
królować nawet może.

--- wpis edytowano 2023-03-03 00:51 ---

2023-03-09 (06:17)

status vidmo
Data rejestracji: 2004-11-03 00:00:00
Ilość postów: 10457

449
wpis nr 1 457 047
[ CZCIONKA MONOSPACE ]

Andrzej Waligórski, poeta, aktor, satyryk, dziennikarz, twórca legendarnego studia „202”.

***
Lubię gdy piosenkarka, com ją znał w bieliźnie
I com poznał głupotę jej, godną barana,
Zaśpiewała coś o bliźnie, albo o ojczyźnie.
A ludzie mówią o niej: -Zaangażowana!
Uwielbiam kiedy aktor, bywalec burdeli
Zwanych też kawiarniami, lub klubami czasem,
Wykona repertuar o tych co ginęli,
I potem jest niezwykle chwalony przez prasę.
Kocham też żurnalistę, co nam daje rady
Jak żyć, a równocześnie, przy pomocy lupy
Ogląda personalne trendy i układy
By wiedzieć, komu warto wcisnąć się do grupy.
Podziwiam naukowca niezbyt lotnej myśli
Który jednym numerem od wielu lat jedzie.
Wszyscy wiedzą, że facet prochu nie wymyśli,
Ale że "w razie czego" również nie zawiedzie...
Szanuję decydentów, co porozkładali
Dziesiątki instytucji na obie łopatki,
Lecz mocą jakiejś dziwnej, obłąkanej fali
Wracają i w fotele znów wtykają zadki...
Bliski mi jest polityk, który w nosie dłubie
I działacz robotniczy co nie kocha pracy,
Aż dziwnie jak ich lubię.
A najbardziej lubię
Gdy mi mówią, że wszyscyśmy bracia.
Polacy!
2023-03-09 (10:07)

status edi8
Data rejestracji: 2007-04-03 00:00:00
Ilość postów: 41774

2623
wpis nr 1 457 066
[ CZCIONKA MONOSPACE ]

Słowa : Andrzej Waligórski
"Ballada o cysorzu"

Cysorz to ma klawe życie
Oraz wyżywienie klawe
Przede wszystkim już o świcie
Dają mu do łóżka kawę

A do kawy jajecznicę
A jak już podeżre zdrowo
To przynoszą mu w lektyce
Bardzo fajną cysorzową

Słychać bębny i fanfary
Prezentują broń ułani
Posuń no się trochę stary
Mówi Najjaśniejsza Pani

Potem ruch się robi w izbach
Cysorz z łóżka wstaje letko
Siada sobie w złoty zycbad
Złotą goli się żyletką

I świeżutki ogolony
Rześko czując się i zdrowo
Wkłada ciepłe kalesony
I koszulkę flanelową

A tu przyjemności same
Oraz niespodzianek wiele
Przynoszą mu Panoramę
WTK i Karuzelę

Filipinkę i Sportowca
I skrapiają perfumami
I może grać w salonowca
Z Marszałkiem i Ministrami

Salonowiec sport to miły
Lecz cesarska pupa tabu
On ich może z całej siły
A oni go muszą słabo

Po obiedzie złota cytra
Gra prześliczną melodyjkę
Cysorz bierze z szafy litra
I odbija berłem szyjkę

Sam popije starej niańce
Da pociągnąć dla ochoty
A kiedy już jest na bańce
To wymyśla różne psoty

Potem ciotkę otruć każe
Albo cichcem zakłuć stryjca
Dobrze dobrze być cysorzem
Choć to świnia i krwiopijca.

--- wpis edytowano 2023-03-09 10:13 ---

2023-03-12 (01:28)

status vidmo
Data rejestracji: 2004-11-03 00:00:00
Ilość postów: 10457

449
wpis nr 1 457 536
[ CZCIONKA MONOSPACE ]

Kazimierz Dąbrowski

- Posłanie do Nadwrażliwych -

Bądźcie pozdrowieni, Nadwrażliwi!
Za waszą czułość w nieczułości świata,
za niepewność - wśród jego pewności,
za to, że odczuwacie innych tak jak siebie samych,
zarażając się każdym bólem,
za lęk przed światem, jego ślepą pewnością
która nie ma dna,
za potrzebę oczyszczania rąk z niewidzialnego nawet brudu ziemi,
bądźcie pozdrowieni!

Bądźcie pozdrowieni, Nadwrażliwi!
Za wasz lęk przed absurdem istnienia
i delikatność niemówienia innym tego co w nich widzicie,
za niezaradność w rzeczach zwykłych i umiejętność obcowania z niezwykłością,
za realizm transcendentalny i brak realizmu życiowego,
za nieprzystosowanie do tego co jest,
a przystosowanie do tego co być powinno,
za to co nieskończone - nieznane - niewypowiedziane, ukryte w was.

Bądźcie pozdrowieni, Nadwrażliwi!
Za waszą twórczość i ekstazę
za wasze zachłanne przyjaźnie, miłość i lęk
że miłość mogłaby umrzeć jeszcze przed wami.

Bądźcie pozdrowieni!
Za wasze uzdolnienia - nigdy nie wykorzystane -
(niedocenianie waszej wielkości nie pozwoli
poznać wielkości tych, co przyjdą po was)
za to, że chcą was zmieniać zamiast naśladować
że jesteście leczeni zamiast leczyć świat
za waszą boską moc niszczoną przez zwierzęcą siłę
za niezwykłość i samotność waszych dróg
bądźcie pozdrowieni, Nadwrażliwi!
2023-03-31 (17:42)

status vidmo
Data rejestracji: 2004-11-03 00:00:00
Ilość postów: 10457

449
wpis nr 1 460 279
[ CZCIONKA MONOSPACE ]

Andrzej Sikorowski:
"Lekcja religii."

Nie brakuje mi siły do tańca
i szalone pomysły mam w głowie
i w kieszeni nie noszę różańca
chociaż róże uwielbiam - nie powiem.
.
Nie brakuje mi wiatru we włosach
i słownictwo przeważnie mam szewskie
ale przecież docenią niebiosa
jeśli chociaż są trochę niebieskie.
.
Że choć zapomniał dawno świat
na czym polega słowo brat
to ja pamiętam
I jeśli nawet licho śpi
to zawsze mu otworzę drzwi
nie tylko w święta.
.
Bo choć zwariował dawno świat
i coraz częściej bratu brat
szykuje kulę
To w moim oknie płomień drży
i ściganego u swych drzwi
zawsze przytulę.
.
Kaznodziejów omijam z daleka
choć w kościołach oglądam obrazy
cenię talent i mądrość człowieka
i nie ufam facetom bez skazy.
.
Bo religia rumiany kolego
to nie taca i rewia pacierzy
to jest wiara w każdego bliźniego
i nadzieja że on też tak wierzy.
2023-03-31 (17:57)

status fair_play
Data rejestracji: 2016-05-12 00:00:00
Ilość postów: 7965

14865
wpis nr 1 460 282
[ CZCIONKA MONOSPACE ]

2023-04-01 (14:56)

status vidmo
Data rejestracji: 2004-11-03 00:00:00
Ilość postów: 10457

449
wpis nr 1 460 431
[ CZCIONKA MONOSPACE ]

Marcin Świetlicki***
"Na moment przepraszam."

I wszystko w jednej chwili staje się wyraźne.

I krążę po ulicach. Kurtkę po młodym donaszam
I krążę po ulicach i patrzę uważnie.

I nie umieram. Ja tylko na chwilę przepraszam.

Marcin Świetlicki
" Euforie i depresje."

To one to robią. To one piszą, to one budują i burzą.
W środku zredukowany ludzik. Czasami biega po ulicach, nadpobudliwe szczęśliwy. Czasami zastyga.
Stoi, nieznacznie drży.

- Marcin Świetlicki, ,,Nie stąd"

--- wpis edytowano 2023-04-01 14:57 ---

2023-04-03 (19:15)

status edi8
Data rejestracji: 2007-04-03 00:00:00
Ilość postów: 41774

2623
wpis nr 1 460 775
[ CZCIONKA MONOSPACE ]

2023-04-04 (15:30)

status fair_play
Data rejestracji: 2016-05-12 00:00:00
Ilość postów: 7965

14865
wpis nr 1 460 931
[ CZCIONKA MONOSPACE ]

Andrzej Sikorowski - Za wiele dla Ciebie Aniele

Aniele stróżu mój
Ty z boku raczej stój
Spuść z oka swą owieczkę
Bo żyje niebezpiecznie
Co rano nowy bój
Aniele stróżu nasz
Ty ścieżki kręte znasz
Lecz mało wiesz o lesie
Przez który wiatr mnie niesie
Gdy chcę ratować twarz

W moje drzwi wiek zapukał dojrzały
Wokół rewia wydarzeń i ludzi
A ty wciąż taki czysty i biały
Samą troską się trudno ubrudzić
Jakże chcesz mnie prowadzić kochany
Gdy w kieliszkach wódeczka zmrożona
I wciąż nowe szykują się damy
O cieplejszych niż twoje ramiona

Aniele stróżu mój
Na niebie pokus rój
I mądrze mówi żona
Że muszę je pokonać
Lecz to poważny znój
Aniele chwilę spełń
Na jawie i we śnie
Pytanie rodzi głowa
Kto kogo ma pilnować
Ja ciebie czy ty mnie

W moje drzwi wiek zapukał dojrzały
Wokół rewia wydarzeń i ludzi
A ty wciąż taki czysty i biały
Samą troską się trudno ubrudzić
Jakże chcesz mnie prowadzić kochany
Gdy w kieliszkach wódeczka zmrożona
I wciąż nowe szykują się damy
O cieplejszych niż twoje ramiona

Aniele stróżu mój
2023-04-06 (06:40)

status edi8
Data rejestracji: 2007-04-03 00:00:00
Ilość postów: 41774

2623
wpis nr 1 461 171
[ CZCIONKA MONOSPACE ]

Jacek Kaczmarski "Dwie skały"

Po sztormach burzach nawałnicach szkwałach
Na dwóch bliźniaczych zamieszkałem skałach

Trzymam się obu w ciszy I zawiei
Skały rozpaczy I skały nadziei

Obie prastare I obie rzeźbione
Siłą żywiołów nieświadomych znaczeń
Skałą rozpaczy nadzieje stracone
Skałą nadziei przetrwane rozpacze

Po sztormach burzach nawałnicach szkwałach
Na dwóch bliźniaczych zamieszkałem skałach

Od świtu do zmierzchu od zmierzchu do świtu
Na skale grozy I skale zachwytu

Obie potężne I obie wspaniałe
Wbrew horyzontom posągowe pozy
Na skale grozy zachwyty zwietrzałe
W skale zachwytu ciemna ruda grozy

Po sztormach burzach nawałnicach szkwałach
Na dwóch bliźniaczych zamieszkałem skałach

Czekały przecież na mnie od początku
Skała szaleństwa I skała rozsądku

Obie lekarstwem przeciw nudzie ducha
Obie modlitwy godne I przekleństwa
W skale szaleństwa rozsądku grań krucha
W skale rozsądku jaskinie szaleństwa

Po sztormach burzach nawałnicach szkwałach
Na dwóch bliźniaczych zamieszkałem skałach

Jedna na drugiej lustrem I wyrzutem
A przecież z jednej energii wyklute

Łączy je w głębiach niewidoczny korzeń
Którym na trwałe w sedno bytu wbite
Tam gdzie rozsądek rozpaczą I grozą
Nadzieja szaleństwem szaleństwo zachwytem
.........................

--- wpis edytowano 2023-04-06 06:43 ---

2023-04-06 (07:03)

status edi8
Data rejestracji: 2007-04-03 00:00:00
Ilość postów: 41774

2623
wpis nr 1 461 173
[ CZCIONKA MONOSPACE ]

Jacek Kaczmarski "Jan Kochanowski"

Tak nas Panie obdarzasz, wżdy nam zawsze mało -
Za nic mamy - co mamy, więcej by się chciało.
A przecież ni nam życia ni geniuszu starcza
By skorzystać z bogactwa jeno duszy skarbca.
Za to ciało gnębimy, jakby wieczne było:
Krwią wojenny trud płaci, potem zrasza miłość;
Aż i w końcu niezdatne do snu ni kielicha;
Trzeszczy, cieknie i tęchnie, wzdyma się i wzdycha.

Nie zachwycą już nas wtedy szczodre dary boże.
Bośmy kochać to przywykli, z czego czerpać możem.

Późno mądrość przychodzi
Czego pragnąć się godzi.
Ale próżno żałować
Czego nie szło zachować.

Przypomina pergamin i cielęca skóra
Że i drzewiej wiedziano - co dziś skrobią pióra.
Krom grosiwa i jadła i chybkiej obłapki
Zawżdy człeka kusiły te same zagadki.
Po swojemu się każdy ze Stwórcą pasował,
A co siebie nadręczył, innym krwi popsował,
Własnym myślom nie ufał, życie sobie zbrzydził,
Bał się swojego strachu i wstydu się wstydził,

Lubo jako my się cieszył - czym? - nie miał pojęcia
I umierał taki mądry jak był w czas poczęcia.

Żak profesorom krzywy
Martwych nie słucha żywy,
Nie wyciągają wnuki
Z życia dziadów nauki.

Kto cnotami znudzony, nieufny nadziei,
Swoich kroków niepewny - do dworu się klei.
Tam wśród podobnych sobie może się wyszumieć
A przy tym w nic nie wierzyć, niczego nie umieć:
Prałat karci opojów - sam jeszcze czerwony,
Złodziej potrząsa kluczem do skarbca Korony,
Kanclerz wspiera sojusze na ościennym żołdzie,
A mędrcy przed głupotą łby schylają w hołdzie.

Wiem - bo byłem sekretarzem u króla.
Do czasu, Gdy wolałem się pokłonić władzy Czarnolasu.

Dwór ma swoje zalety: Po komnatach - kobiety,
W radach szlachta zasiada - Jeno nie ma z kim gadać.

Kto i bawić się umiał i nie bał się myśleć,
Temu starość niestraszna pod lipowym liściem.
Miło dumać wśród brzęku pszczół nad bytowaniem -
Czy się zboża wykłoszą, a czy kuśka stanie!
Czy w powszechnej niezgodzie kraj się znów pogrąży,
Czy się księgę ostatnią w druku ujrzeć zdąży,
Która gwiazda na niebie moja - ta co spada,
Czy ta nad widnokręgiem, co jutrzenką włada?

Tylu bliskich i dalekich dzień po dniu odchodzi,
A ja żyję w lat bogactwie, co mi schyłek słodzi...

Im mniej cię co dzień, miodzie -
Tym mi smakujesz słodziej:
I słońcem i księżycem,
Rozkoszą nienasyceń,
Szczodrością moich dni -
Dziękuję ci.
..................





2023-04-09 (02:00)

status vidmo
Data rejestracji: 2004-11-03 00:00:00
Ilość postów: 10457

449
wpis nr 1 461 626
[ CZCIONKA MONOSPACE ]



„Jeśli poeta ma jakiekolwiek zobowiązanie wobec społeczeństwa, jest to zobowiązanie, aby pisać dobrze. Będąc w mniejszości, poeta nie ma innego wyboru. Gdy nie spełnia tego obowiązku, osuwa się w przepaść zapomnienia.
Społeczeństwo, z drugiej strony, nie ma wobec poety żadnych zobowiązań. Będąc większością na mocy definicji, widzi przed sobą inne możliwości niż czytanie wierszy, choćby najlepiej napisanych. Ale nieczytanie wierszy sprawia, że społeczeństwo osuwa się na taki poziom wysłowienia, na którym staje się łatwym łupem demagoga lub tyrana”.
/ „Mniej niż ktoś”, Josif Brodski, Znak 2006./

Może ktoś, kiedyś…

Do krwi swe serce rozszarpałem.
Podałem im na własnej dłoni.
Z biało-czerwoną, choć się bałem,
stanąłem z nimi. Szron na skroni.

Padł nagle głośny okrzyk z tłumu:
„Do broni, kto w Ojczyznę wierzy!”,
lecz w rękach pusto, prócz rozumu
mieli jedynie chęć by przeżyć.

A ja, poeta, cóż dać mogłem?
Jedynie słowa mojej pieśni.
Te, co pozwolą z kolan podnieść.
Te, co uniosą w górę pięści.

Lecz kto mnie słucha, kto dziś czyta?
Wiersze spisuję nadaremnie?
Jaka rzecz będzie? Pospolita?
Rzeczpospolita – jaka będzie?

Z trybun sejmowych płyną słowa.
Płyną na wiecach i spotkaniach.
Media wtórują – nowomowa.
Już rzeczywistość blichtr przesłania.

A naród słucha, wręcz wtóruje.
Naród nie czyta dziś poetów.
Woli, gdy ktoś go oszukuje
demagogicznym stekiem bzdetów.

Byle demagog, byle szuja,
tyran, przywódca z „bożej łaski”,
ten jednym zdaniem kraj rozbuja
budząc demony i niesnaski.

A naród patrzy, naród słucha
i chociaż czuje, że to blaga,
idzie za głosem, bo zaufał…
Czy całkiem rozum już postradał?

Ten naród słucha, wręcz popiera.
Naród poezji dziś nie czyta .
Chce by mamiła go idea –
z demagogicznych wodzów cytat.

Widać, nie słucha nikt słów pieśni,
a jeśli słucha, nie rozumie.
Trzeba by znowu gdzieś ponieśli
na drzwiach wyrwanych? W gniewnym tłumie?

Na nic me serce, krwią broczące?
Na nic me słowa, w wiersz zawite?
Biało-czerwone łopocące
w tłumie, co kroczy przez ulice?

Może na darmo wiersze piszę?
Na darmo siedzę ciemną nocą
i mową wieszczów sen kołyszę.
by ruszyć znowu, z większa mocą?

Nie! – nie na darmo wiersze piszę.
Może ktoś, kiedyś, gdzieś i po coś
odczyta je i zburzy ciszę.
Biało-czerwone załopocą.

© Wojciech Majkowski
2023-04-12 (07:58)

status vidmo
Data rejestracji: 2004-11-03 00:00:00
Ilość postów: 10457

449
wpis nr 1 461 951
[ CZCIONKA MONOSPACE ]

Beata Badoń

"Koszmarne noce."

wiercę wzrokiem
martwą ciszę nocnego nieba
z ręki do ręki przesypuję
fasolki zakrapianej samotności
liczę je po kolei jak oswojone owce
tysiącem snów i nocy bezsennych tysiącem
wszystkimi zmysłami odbieram
wilgotne ciepło szorstkich poduszek
ze staromodną mereżką złudzeń
po stokroć obracam na radosną stronę
nasłuchując odgłosów obcych kroków na bruku
i czyjegoś histerycznego śmiechu
w przechodniej bramie
pod powiekami kłębią się skołowane myśli
latarnie gasną naprzeciw białawego świtu
wciskającego się przez firanki pustych okien
wreszcie mogę zamknąć zmęczone oczy
i zapomnieć że czegoś mi brakuje
ale sen nie nadchodzi więc śnię
śniąc na jawie stare odcinki snów
jakich śnić już nikt nie chce

2023-04-12 (22:36)

status vidmo
Data rejestracji: 2004-11-03 00:00:00
Ilość postów: 10457

449
wpis nr 1 462 070
[ CZCIONKA MONOSPACE ]

Krzysztof Kamil Baczyński
"Piosenka."

Znów wędrujemy ciepłym krajem,
malachitową łąką morza.
(Ptaki powrotne umierają
wśród pomarańczy na rozdrożach.)
Na fioletowoszarych łąkach
niebo rozpina płynność arkad.
Pejzaż w powieki miękko wsiąka,
zakrzepła sól na nagich wargach.
A wieczorami w prądach zatok
noc liże morze słodką grzywą.
Jak miękkie gruszki brzmieje lato
wiatrem sparzone jak pokrzywą.
Przed fontannami perłowymi
noc winogrona gwiazd rozdaje.
Znów wędrujemy ciepłą ziemią,
znów wędrujemy ciepłym krajem.

1938r.

--- wpis edytowano 2023-04-12 22:36 ---

2023-04-21 (04:59)

status vidmo
Data rejestracji: 2004-11-03 00:00:00
Ilość postów: 10457

449
wpis nr 1 463 086
[ CZCIONKA MONOSPACE ]

💔Władysław Szlengel powstania w getcie nie przeżył:

„Okno na tamtą stronę”

Mam okno na tamtą stronę,
bezczelne żydowskie okno
na piękny park Krasińskiego,
gdzie liście jesienne mokną…
Pod wieczór szaroliliowy
składają gałęzie pokłon
i patrzą się drzewa aryjskie
w to moje żydowskie okno…
A mnie w oknie stanąć nie wolno
(bardzo to słuszny przepis),
żydowskie robaki… krety…
powinni i muszą być ślepi.
Niech siedzą w barłogach, norach
w robotę z utkwionym okiem
i wara im od patrzenia
i od żydowskich okien…
A ja… kiedy noc zapada…
by wszystko wyrównać i zatrzeć,
dopadam do okna w ciemności
i patrzę… żarłocznie patrzę…
i kradnę zgaszoną Warszawę,
szumy i gwizdy dalekie,
zarysy domów i ulic,
kikuty wieżyc kalekie…
Kradnę sylwetkę Ratusza,
u stóp mam plac Teatralny,
pozwala księżyc Wachmeister
na szmugiel sentymentalny…
Wbijają się oczy żarłocznie,
jak ostrza w pierś nocy utkwione,
w warszawski wieczór milczący,
w miasto me zaciemnione…
A kiedy mam dosyć zapasu
na jutro, a może i więcej…
żegnam milczące miasto,
magicznie podnoszę ręce…
zamykam oczy i szepcę:
— Warszawo… odezwij się… czekam…

Wnet fortepiany w mieście
podnoszą milczące wieka…
podnoszą się same na rozkaz
ciężkie, smutne, zmęczone…
i płynie ze stu fortepianów
w noc… Szopenowski polonez…
Wzywają mnie klawikordy,
w męką nabrzmiałej ciszy
płyną nad miastem akordy
spod trupio białych klawiszy…
Koniec… opuszczam ręce…
wraca do pudeł polonez…
Wracam i myślę, że źle jest
mieć okno na tamtą stronę…
2023-04-25 (22:47)

status vidmo
Data rejestracji: 2004-11-03 00:00:00
Ilość postów: 10457

449
wpis nr 1 463 748
[ CZCIONKA MONOSPACE ]

"Kiedy miłość nie jest miłością"
Christine Leaf



Kiedy miłość nie jest miłością
Jest cięższa
Coś pełniejszego sama w sobie
Bardziej niebezpieczny akt
To ograniczy
Jak widzisz kolory
Lub oddychaj
Lub jak się uśmiechasz.

Kiedy miłość nie jest miłością,
atakuje,
a potem wyciąga rękę.
Przeklęta pociecha,
która cię wciąga
i wypycha cały
czas
strzegąc drzwi.

Kiedy miłość nie jest miłością
Zwalcza uczucia
Rozumu
Chroni rzeczywistość
Dół jest w górze
Biały jest czarny I czarny
jest nagle
Każdy kolor oprócz siebie

Kiedy miłość nie jest miłością
Umysł jest posiniaczony
Zaufanie jest podnoszone
W podniesionych głosach
I rozbite szkło
Spada w dół
Roztrzaskując pięty
Tak że odejście
Staje się bardziej bolesne
Niż pozostać

--- wpis edytowano 2023-04-25 22:49 ---

2023-04-25 (22:56)

status vidmo
Data rejestracji: 2004-11-03 00:00:00
Ilość postów: 10457

449
wpis nr 1 463 754
[ CZCIONKA MONOSPACE ]

Nóż w Jabłku
Chwycił jabłko za szypułkę
Bezlitośnie.
Potrząsnął nim parokrotnie
I wyszeptał
Mam cię.
Ucisk jego obu rąk
Był niemiłosierny
Miąższ jabłka
W szoku absolutnym.
Dojdzie do wstrząsu
Jeśli tak dalej.
Zawał nieunikniony
Ach, bezbronne jabłko!
Zanim jednak do tego doszło
Stało się coś gorszego.
Wbił swój nóż
W sam środek jabłka.
Spłynął z niego
Przezroczysty sok
W miejscu jego rany.
I skończył się żywot jabłka
W rękach Hannibala.
Autor: Tadeusz Hutyra
@Thaddeus Hutyra
24.04.2021.
____________________
In English:
Knife in Apple
He grabbed the apple
By the stalk
Mercilessly.
He shook it several times
And whispered
I got you.
The pressure of his two hands
Was unmerciful.
Apple flesh
In absolute shock.
Almost apoplexy
As a result
Ah, so helpless apple!
However
Something worse
Did happened.
He stuck his knife
Right in the middle
Of the apple.
There dripped off
Transparent juice
At the site
Of its wound.
The apple's life
Was over
In the hands
Of its Hannibal.
Author: Tadeusz Hutyra
@Thaddeus Hutyra
04/24/2021.
2023-05-15 (20:20)

status vidmo
Data rejestracji: 2004-11-03 00:00:00
Ilość postów: 10457

449
wpis nr 1 466 591
[ CZCIONKA MONOSPACE ]

Junshan Yin Zhen
W herbacianym kręgu muzycznych nominałów
Siedliśmy świat kosztować ze srebrnej starca twarzy.
Na przekór codzienności rozbuchanych żarów,
Gdzie liść rozpłynnia litość w małej czarze zdarzeń.
Twa chusta szmaragdowa szybuje lęk niebiosom,
Zadamawia ciszę w rosy krwawym ulu.
I śmierć – wciąż aksamitna – podaje fal pogłosom,
To, co szepczą wargi w nierytmicznym bólu.
Okienko ponad nami zaparza wiśni śnienie,
W melodii szparagowej żółcienie utopione,
Konary i komody w sercu szklą wytchnienie,
Twe usta, twoje oczy w cytrze rozgromione...
I warg niepamięć spija skropliny mchów wytrwałe –
Znaczeń, które grążą plamistych planet zorze,
A te zaś rozkochane i w sobie zapomniane
Ulatują pączkiem w graniaste przestworze...
| Dodaj wpis w tym temacie | Spis tematów | Wyniki lottoStrona: 1 2 ... 173 174 175 ... 179 180
Wyślij wiadomość do admina