Dodaj wpis w tym temacie
Spis tematów | Strona: 1 2 ... 163 164 165 ... 180 181 Wyślij wiadomość do admina |
Przewiń wpisy ↓ | Pozostanie tylko poezja i dobroć.. C.K. Norwid |
2020-12-26 (02:56)![]() Data rejestracji: 2004-11-03 Ilość postów: 11682 ![]() | wpis nr 1 335 539 [ CZCIONKA MONOSPACE ] Kiedy codzienność zmęczy ci oczy A skrzydeł nie masz, by odfrunąć Narasta w tobie chęć, by się stoczyć Wypoczynkowo obsunąć Nie ma powodu się niepokoić Gdy tej zasady sens uchwycicie Staczać się trzeba powoli Żeby starczyło na całe życie Być wzorem dla samego siebie Modelem opiewanym w pieśniach Bardzo chwalebne, ale sam nie wiesz Kiedy sam siebie zaczniesz przedrzeźniać Życie to nie jest jeszcze życiorys Życie się pisze w brudnopisie Tylko staczać się trzeba powoli Żeby starczyło na całe życie - Jonasz Kofta |
2020-12-26 (11:18)![]() Data rejestracji: 2004-11-03 Ilość postów: 11682 ![]() | wpis nr 1 335 560 [ CZCIONKA MONOSPACE ] Andrzej Saramonowicz "Moja kolęda. " nie jem karpi w święta nudzą mnie husaria skoki żużel od hymnu wolę jazz od księdza wajdę od piwa książkę pierogi lepcie nie mnie to moja kolęda za sąsiada wybieram niemca za przyjaciela geja za zięcia żyda to moja kolęda patrzę polska wte i wewte niedomyte serca defilady z nagonką amok w kolorze biskupim z czego tu być dumnym szczerzyć się z czego błoto i uprzedzenie kolęda której śpiewać nie zamierzam moja to nie ufać bogu modlić się do poetów szczepić dzieci psy i wiarę w rozum ojczyznę umieć schować w dłoni jak chusteczkę co w nią płakali pradziadowie z prababami miętosić by nie zginęła to jest moja kolęda pancerz koń skrzydła mój buzdygan stajenka w której się nieustannie rodzę najprawdziwszy polak jakiego znam |
2020-12-26 (11:25)![]() Data rejestracji: 2004-11-03 Ilość postów: 11682 ![]() | wpis nr 1 335 562 [ CZCIONKA MONOSPACE ] Jeżeli o mnie chodzi - to ja już skończyłem. Ja już skończyłem - a jak pani? Jeżeli o mnie chodzi - to ja się odwracam. Ja się odwracam od ciemnej ściany. Jeżeli o mnie chodzi - to ja już wychodzę, nim będę śmieszny i stary. Jeżeli o mnie chodzi - to ja nie chcę prosić o ochłap. Nie chcę prosić. Bohater umarły, lecz nie uwiędły. Tak właśnie teraz proszę mnie rozpatrywać. Umarły - ale nie uwiędły. Owszem. Podoba mi się to. Wzwód wymierzone w ciemność. - Marcin Świetlicki, Pieśni Profana |
2020-12-27 (02:25)![]() Data rejestracji: 2004-11-03 Ilość postów: 11682 ![]() | wpis nr 1 335 686 [ CZCIONKA MONOSPACE ] Ostatnie dni. Przyjmować wszystkie poczęstunki, pięćdziesiątki i setki, papierosy, przejścia ulicą, tonik z cytryną i lodem, zastrzeżenia, pretensje, przystanięcia na rogu, życzenia świąt wesołych zaległe i tego, co za czterdzieści sześć godzin dokładnie i nie wiadomo dlaczego i po co nastąpi nowego roku. Dotyki. W sobotę się strzygłem i państwo lubią przejeżdzać mi dłońmi po głowie, po dwunastu milimetrach włosów, to taki państwa ogólnie przyjęty zwyczaj. Przyjmować wszystko. I nie jeżyć się. Być raz dla państwa miłym. Wytrzymać niezmiernie dzielnie wykład o chrześcijaństwie i iluminacji. Opowiedzieć o swojej. Przyjąć bez obrazy zgorszenie. Miłość płciową raz uprawiać ze śpiącą. Różnica czasu. Ostatnie dni grudnia. Dość ciepło. Wylatywać - i wracać do pionu, gniazda. A w gnieździe nocą dawać się potworom doprowadzać do kuchni, gdzie palić i pisać, i pisać. Długie, długo darte wiersze. I nie odsłuchać nowo zakupionych płyt, przegrać (to jeszcze przed świętami), przegrać w pokera, za to mieć szczęście w miłości (duży nawias, duży cudzysłów). Ja nie mam wyboru. Pójść. Stanąć. I postawić. Dać sobie postawić. Dać dotknąć. Niczego nie zrobiłem. Miłe miasto. Wskazać najulubieńsze miejsca miasta państwu przyjezdnym. A więc wojna? Tylko potyczka. Zgubić paszport i raz się udzielić gościnnie w koncercie Pidżamy Porno. A raz być na koncercie NRD. Dzień wcześniej pozbyć się dziecka. U babci. Na ten czas. Mówić o nim. Wiele anegdot. Żenada. I nie jeść, spać niemal również nie. Ostatnie dni grudnia. Jeden epizod z haszyszem. Niezmiernie wiele epizodów z wódką. Pokazy rany zyskanej w wigilię. Dojdziesz do tego miejsca, potem jeśli chcesz możesz pójść w swoją stronę. Jak zwykle bawiłem się znakomicie. Jak bawi się państwo? - Marcin Świetlicki, "Pieśń Profana" |
2020-12-28 (05:40)![]() Data rejestracji: 2004-11-03 Ilość postów: 11682 ![]() | wpis nr 1 335 863 [ CZCIONKA MONOSPACE ] Julian Tuwim Kościół Jakże się nie mam pysznić, Jakże się nie mam chwalić, Jeżeliś sobie kazał W zanadrzu mojem się palić? Jeżeliś iskrą, rzuconą Z wielkiego ognia wieczności, Rozpalił moje łono W piekło słodkiej miłości! Wyrosły domy boże Ponad libańskie cedry, Nie gorszym ci jestem kościolem, Niż granitowe katedry. Na ciało, pnące się w niebo, Łaska tajemna spływa: Rosnę, kipiąca słowami Świątynia twoja żywa. Słowami-gołębicami Krążę nad Tobą, o Panie! I ciało słowem się dzieje, I tacyśmy chrześcijanie! --- wpis edytowano 2020-12-28 05:43 --- |
2020-12-31 (02:30)![]() Data rejestracji: 2004-11-03 Ilość postów: 11682 ![]() | wpis nr 1 336 406 [ CZCIONKA MONOSPACE ] "Śnie, który uczysz umierać człowieka" (Jan Kochanowski) Budzimy się o świcie. Jak na granicy życia i śmierci. Czekamy leżąc, aż za oknem stworzy się świat. Czasem czujemy niewytlumaczalny lęk - że się nie stworzy. Że ptaki już się nie odezwą. Że słońce nie wzejdzie. Ale przecież wschodzi. I zaczyna się nowy, kolejny dzień naszego życia. - Anna Janko, "Dziewczynka z zapałkami" |
2020-12-31 (02:43)![]() Data rejestracji: 2004-11-03 Ilość postów: 11682 ![]() | wpis nr 1 336 407 [ CZCIONKA MONOSPACE ] Diagnozę razem ustalmy Uciekam w krainę cudów Byłem po prostu zbyt notmalny To z nudów, zwyczajnie, z nudów Którą godzina? Nie mam zegarka Którego dzisiaj? To nic nie znaczy W rzeczywistości jak w płocie - szparka Przez którą wszystko widzę inaczej Jak mam na imię I na nazwisko? W tej chwili nie mam Ot i wszystko Pan pyta Skąd ta amnezja I blogi uśmiech na twarzy? Zgasiłem Jaźń, włączyłem poezję Trzeba się tylko odważyć Wszystko przepływa obok Zamykam oczy, świat znika Nie muszę wreszcie być sobą Potrafię wreszcie być nikim - Jonasz Kofta, "Pacjent" |
2021-01-07 (01:25)![]() Data rejestracji: 2004-11-03 Ilość postów: 11682 ![]() | wpis nr 1 337 853 [ CZCIONKA MONOSPACE ] jestem pewna że już o Tobie zapomniałam. tak bardzo że w niektóre poranki budzę się z uśmiechem na twarzy i złożonymi rękami dziękując wszechświatu że cię ze mnie wyciągnął. dzięki bogu wołam. dzięki bogu że odszedłeś. nie byłabym w imperium w którym dzisiaj jestem gdybyś został a jednak są noce gdy wyobrażam sobie co mogłabym zrobić gdybyś się zjawił. gdybyś wszedł do pokoju w tej właśnie sekundzie wszystkie okropne rzeczy które kiedykolwiek zrobiłeś wyleciałyby przez najbliższe okno i cała miłość znowu by wezbrała. wylałaby mi się przez oczy jakby w ogóle nigdy mnie nie opuściła. jakby ćwiczyła się w milczeniu tak długo tylko po to żeby głośno witać cię z powrotem. czy ktoś może to wytłumaczyć. że nawet gdy miłość odchodzi. to nie odchodzi. że nawet gdy zupełnie o tobie zapomniałam. tak beznadziejnie do ciebie wracam. Rupi Kaur, "Mleko i Miód" --- wpis edytowano 2021-01-07 01:27 --- |
2021-01-07 (17:12)![]() Data rejestracji: 2004-11-03 Ilość postów: 11682 ![]() | wpis nr 1 337 954 [ CZCIONKA MONOSPACE ] Anna Kamieńska "Perswazja" Samotność nie jest taka zła jak się wydaje Jest dobra po to aby ukryć szczęście i łzy Samotność jest dobra żebyśmy mogli czasem być sami tylko z radością sami tylko z miłością tylko z morzem Samotność jest dobra żeby nikomu nie ciążyć w drodze nie wieszać się na szyi jak order złoty z imienia Żeby widzieć człowieka nie tam gdzie właśnie stoi Ale gdzie jest naprawdę Gdy nie rzuca cienia Dobrze jest pamiętać że łatwo nas wszystkich policzyć Ale na żadnych liczydłach Nie można dodać naszych samotności Pociesz się chociaż żyjemy w tłoku Odchodzimy na pewno każdy osobno Może dlatego że On kocha w nas nas samych Naszą samotność |
2021-01-07 (17:45)![]() Data rejestracji: 2004-11-03 Ilość postów: 11682 ![]() | wpis nr 1 337 965 [ CZCIONKA MONOSPACE ] Włodzimierz Majakowski "Obłok w spodniach" - Prolog Myśl waszą marzącą na rozmiękczonym mózgu, jak lokaj spasiony na zatłuszczonej otomanie, będę drażnił o okrwawiony serca muskuł, bezczelny i zjadliwy wyznęcam się każdym zdaniem. Nie mam w duszy swej ani jednego siwego włosa, nie gra starczej czułości flet w niej! Opromieniwszy świat gromem głosu, idę – piękny dwudziestodwuletni. Czuli! Miłość na skrzypiec nawijajcie struny. Na mowę trąb przełoży je grubianin. A nikt, jak ja, tak wygiąć się nie umie, by cały stał się wargami. Chodź się uczyć - salonowa w batyście, przykładna urzędniczko w anielskiej lidze. I która wargi przewracasz uroczyście, jak kuchta książki kucharskiej stronice. Chcesz - od mięsa wścieklejszy rozkrwawię muskuły i, jak niebo, będę tony zmieniał co dnia - chcesz - a będę najpokorniej czuły nie mężczyzna, lecz - obok w spodniach! Nie wierzę, że gdzieś Nicea - rozkwita! Znowu wysławiam w swoim słowie mężczyzn zależałych jak szpital, i kobiety wytarte jak przysłowie. tł. Mieczysław Jastrun --- wpis edytowano 2021-01-07 17:46 --- |
2021-01-07 (19:21)![]() Data rejestracji: 2004-11-03 Ilość postów: 11682 ![]() | wpis nr 1 337 988 [ CZCIONKA MONOSPACE ] Włodzimierz Majakowski " Obłok w spodniach " Część pierwsza. Sądzicie może, że to bredzi malaria? To było. Było w Odessie. "Przyjdę o czwartej" — powiedziała Maria. Osiem. Dziewięć. Dziesięć. I oto wieczór, zgrudniały i chmurny, odszedł od okien, powlókł się za nocą. Za zgarbionymi plecami kandelabry rżą i chichocą. Nie mogłyby oczy mnie poznać niczyje: potwór żylasty, wije się, wyje, męka wlecze go. Czegóż to może chcieć to ryje? A ono dobrze wie czego! Cóż? Mnie tam wszystko jedno: i to, żem z brązu, i to, że serce — żelaziwo chłodne... Nocą trwożny dzwon swój chciałbym ukryć w kobiecem, łagodnem. I oto olbrzymi garbię się w oknie, czołem roztapiam szybę cienką... Będę miał miłość czy nie? A jaką? Wielką czy maleńką? Skąd wielka do takiego ciała? Pewno malusia jak figa, ot, krzyna miłościneczki. Toć ona przed samochodu syreną się wzdryga, lubi saneczek dzwoneczki. Jeszcze i jeszcze, z twarzą przywartą ku szkliwu, ku dziobatej deszczu twarzy, czekam obryzgany łomem wszechświatowego przypływu. Północ z nożem się szasta, dogoniła, zarżnęła, precz do cholery! Godzina dwunasta, już głowa skazańca z szafotu, runęła! Kropelki szare zza szyby w grymas ogromny się zwyły, jak gdyby chimery z Notre-Dame pysk rozdziawiły. Przeklęta! Cóż — i to nie pomoże?! Usta wnet się rozedrą krzykiem i tęsknotą! Słyszę: cicho, jak chory z łoża, zeskoczył nerw. I oto najpierw przeszedł się z wolna, potem biegać zaczął, zakręcił się jak fryga, wzburzony, wyraźny, drga, teraz on i nowe dwa w oszalałych miotają się podrygach. Gdzieś w dolnym piętrze osypał się tynk... Nerwy, dużo nerwów, mniejsze, większe, cała czereda opętana skacze, i już uginają się nerwom kolana. A noc w pokoju iłem zamula się i błotem, wzrok tonie ociężały w zamulonej toni, nagle drzwi zadygotały, Jak gdyby hotel zębami z zimna zadzwonił. Weszłaś ty, opryskliwa jak "na, masz"! Męcząc rękawiczek zamsz, rzekłaś: "Wiesz, wychodzę za mąż". Ano cóż... wychodź... Nie szkodzi. Zniosę ból. Spójrz, spokojny jestem jak puls umarłego. Pamiętasz? Mówiłaś: "Jack London, pieniądze, w odmęt miłości i szału paść!" A ja wiedziałem jedno, że jesteś Giocondą, która należy skraść. I skradli. Znów zakochany pójdę po świecie, ogniem płomieniąc brwi mych pręgi. Cóż! I w spalonym domu przecie mieszkają czasem bezdomne włóczęgi. Przełożył Julian Tuwim |
2021-01-07 (21:08)![]() Data rejestracji: 2004-11-03 Ilość postów: 11682 ![]() | wpis nr 1 338 009 [ CZCIONKA MONOSPACE ] Początkowo poemat nosił tytuł "Trzynasty apostoł", ale pod naciskiem carskiej cenzury Majakowski zmienił ją na "Obłok w spodniach." Poemat składa się z czterech części ze wstępem. W przedmowie do pierwszego wydania Majakowski napisał: Obłok w spodniach (pierwszy tytuł Trzynasty apostoł przekreślony przez cenzurę. Nie przywracam. Przyzwyczaiłem się) uważam za katechizm dzisiejszej sztuki; „Precz z waszą miłością”, „precz z waszą sztuką”, „precz z waszym ustrojem”, „precz z waszą religią” – cztery krzyki czterech części. Облако в штанах (первое имя Тринадцатый апостол зачеркнуто цензурой. Не восстанавливаю. Свыкся) считаю катехизисом сегодняшнего искусства; „Долой вашу любовь“, „долой ваше искусство“, „долой ваш строй“, „долой вашу религию“ – четыре крика четырёх частей --- wpis edytowano 2021-01-07 21:13 --- |
2021-01-07 (22:00)![]() Data rejestracji: 2004-11-03 Ilość postów: 11682 ![]() | wpis nr 1 338 019 [ CZCIONKA MONOSPACE ] Na docer.pl jest dostępny pdf wszystkich czterech części - polecam... |
2021-01-10 (03:14)![]() Data rejestracji: 2004-11-03 Ilość postów: 11682 ![]() | wpis nr 1 338 373 [ CZCIONKA MONOSPACE ] Chciałbym, moja kochana, wiedzieć, czy przed końcem przyszła ci na myśl dziecięca zabawa: Biegnie się w niej po wąskim ogrodowym murku (Musiałaś, jestem pewien, bawić się tak nie raz) I myśli, że to krawędź skalnego urwiska, A po obu stronach są białe przepaście Tak głębokie, że wzrok w nie całkiem się zapada; Kiedy się ktoś na murku za bardzo wychylił, Bojąc się, że upadnie, zeskakiwał na dół I myślał przez chwile: Tak jest, gdy się umiera. Tak było życie temu. A teraz odeszłaś I nie będziesz się bawić w zabawę dorosłych, W której, wyprostowani, po skalnej krawędzi Wciąż biegną nad przepascią, nie patrzą na boki i nie mogą zeskoczyć, gdy się boją upaść. Howard Nemerov "Dla Diane Arbus, po jej śmierci" |
2021-01-12 (00:02)![]() Data rejestracji: 2016-05-12 Ilość postów: 8675 ![]() | wpis nr 1 338 762 [ CZCIONKA MONOSPACE ] Ja byłam, widziałam to wzgórze, byłam z drugą dorosłą dziewczyną, może kiedyś tam wrócę na dłużej, znów będzie piknik na Monte Cassino. Lecz dzisiaj i wczoraj, i jutro inne bitwy mi trwają w pamięci, takie bitwy, po których jest smutno, których rocznic się wcale nie święci. Czerwone maki na Entej Ulicy, co zamiast śniegu piły polską krew, to takie maki, o których się milczy, gdy uczucia silniejsze są niż gniew. Zapytają się gdzieś uczennicy, czy o tych bitwach nie święconych wie, i o tych makach na Entej Ulicy, a tamta mała odpowie wam, że nie! Wesołe, łagodne ulice, ulice powszednie i znane, wam nie chce się nowych kapliczek, wy chcecie spokoju nad ranem. Dlatego, gdy bitwa, to bitwa, a potem z pamięci ją wytną, po niebie już krąży rybitwa i nawet maki nie kwitną. Czerwone maki na Entej Ulicy, co zamiast śniegu piły polską krew, to takie maki, o których się milczy, gdy uczucia silniejsze są niż gniew. Zapytają się gdzieś uczennicy, czy o tych bitwach nie święconych wie, i o tych makach na Entej Ulicy, a tamta mała odpowie wam, że nie! Agnieszka Osiecka |
2021-01-12 (01:14)![]() Data rejestracji: 2004-11-03 Ilość postów: 11682 ![]() | wpis nr 1 338 765 [ CZCIONKA MONOSPACE ] "Błyskawica" BASHŌ MATSUO Błyskawica - Krzyk czapli Dźgnął ciemność |
2021-01-14 (23:02)![]() Data rejestracji: 2004-11-03 Ilość postów: 11682 ![]() | wpis nr 1 339 376 [ CZCIONKA MONOSPACE ] Kazimierz Dąbrowski "POSŁANIE DO Nadwrażliwych." Bądźcie pozdrowieni, Nadwrażliwi! Za waszą czułość w nieczułości świata, za niepewność - wśród jego pewności, za to, że odczuwacie innych tak jak siebie samych, zarażając się każdym bólem, za lęk przed światem, jego ślepą pewnością która nie ma dna, za potrzebę oczyszczania rąk z niewidzialnego nawet brudu ziemi, bądźcie pozdrowieni! Bądźcie pozdrowieni, Nadwrażliwi! Za wasz lęk przed absurdem istnienia i delikatność niemówienia innym tego co w nich widzicie, za niezaradność w rzeczach zwykłych i umiejętność obcowania z niezwykłością, za realizm transcendentalny i brak realizmu życiowego, za nieprzystosowanie do tego co jest, a przystosowanie do tego co być powinno, za to co nieskończone - nieznane - niewypowiedziane, ukryte w was. Bądźcie pozdrowieni, Nadwrażliwi! Za waszą twórczość i ekstazę za wasze zachłanne przyjaźnie, miłość i lęk że miłość mogłaby umrzeć jeszcze przed wami. Bądźcie pozdrowieni! Za wasze uzdolnienia - nigdy nie wykorzystane - (niedocenianie waszej wielkości nie pozwoli poznać wielkości tych, co przyjdą po was) za to, że chcą was zmieniać zamiast naśladować że jesteście leczeni zamiast leczyć świat za waszą boską moc niszczoną przez zwierzęcą siłę za niezwykłość i samotność waszych dróg bądźcie pozdrowieni, Nadwrażliwi! |
2021-01-14 (23:57)![]() Data rejestracji: 2004-11-03 Ilość postów: 11682 ![]() | wpis nr 1 339 384 [ CZCIONKA MONOSPACE ] Dałeś nam, Panie, po sercu i berle, siebie nam dałeś w ofierze... Czemuż jak ślimak z bólu się pętlę, I stygnę - nietoperzem? Czemu przed nocą ślepnę jak kwoka, W czas wojny - śmierdzę tchórzem, czemu jak paw się pawię na pokaz, I piórem się - purpurzę? Czemuż, choć życie dałeś mi wieczne, niż motyl prędzej - ginę, I czemu w podróży, a może ucieczce, jak małpa - robię minę? Agnieszka Osiecka |
2021-01-20 (01:49)![]() Data rejestracji: 2004-11-03 Ilość postów: 11682 ![]() | wpis nr 1 340 490 [ CZCIONKA MONOSPACE ] zakochaj się w swojej samotności nie szukaj uzdrowienia u stóp tych którzy Cię zniszczyli samotność to znak że rozpaczliwie potrzebujesz siebie - Rupi Kaur, "Mleko i Miód." |
2021-01-25 (02:29)![]() Data rejestracji: 2004-11-03 Ilość postów: 11682 ![]() | wpis nr 1 341 507 [ CZCIONKA MONOSPACE ] Smutek, rozpacz, ból, radość to wszystko piana, piana naszej kipiącej psychiki. Ważne jest tylko to, co się ostaje wstrząsów psychiki, nadmiarowi uczuć. Miłość, która nie jest uczuciem. Wiara, która nie jest uczuciem. Pianę życia bierzemy często za samo życie, za siebie samych. Ty czemu życie toczy się w głębi, w ciemnym wnętrzu, w niewypowiedzianej tajemnicy. Od dawna wiem, że nigdy nie zdołam wypowiedzieć wszystkiego, a nawet nigdy nie wyrażę tego, co najważniejsze. Krzątam się pośród majaków rzeczywistości, zabudowuję puste przestrzenie. To, co ważne, płynie w samej głębi. Jest ciche i ciemne, i niewyrażalne. - Anna Kamieńska, "Notatnik" |
| Dodaj wpis w tym temacie | Spis tematów | Wyniki lotto | Strona: 1 2 ... 163 164 165 ... 180 181 Wyślij wiadomość do admina |