Forum strony www.multipasko.pl [Regulamin]


Dodaj wpis w tym temacie
Spis tematów
Login:

Hasło:
Strona: 1 2 ... 162 163 164 ... 178 179
Wyślij wiadomość do admina

Przewiń wpisy ↓

Pozostanie tylko poezja i dobroć.. C.K. Norwid

2020-11-19 (21:02)

status vidmo
Data rejestracji: 2004-11-03
Ilość postów: 9298

449
wpis nr 1 327 685
[ CZCIONKA SPECJALNA ]

"Mimo wszystko"

Możemy być szczęśliwi
wystarczy podnieść głowę
ponad opary zazdrosnych
zgorzkniałych spojrzeń
złapać oddech wolności
zamiast zgniliznę plotek

Wystarczy silny kark
by wznieść się odrobinę
ja podtrzymam ciebie
ty obejmij mnie mocno
razem wyrwiemy się
z bagna stereotypów

Gdzieś ponad głowami
za chmurami podłości
skrywa się nasze słońce
spójrz !
Widzisz promień ?

06.10.2020
Mariusz Głąb
2020-11-19 (22:33)

status vidmo
Data rejestracji: 2004-11-03
Ilość postów: 9298

449
wpis nr 1 327 716
[ CZCIONKA SPECJALNA ]

Kazimierz Przerwa-Tetmajer
„PATRYOTA“.

W zdrowem ciele zdrowa dusza!
Hoc! Hoc! Hopsa! tylko śmiało!
Jeszcze Polska nie zginęła!
Co się stało, to się stało!
Jak Bóg da, to odbierzewa!
Hulaj dusza bez kontusza!
Kto nie z nami, to hołota!
Huha! Vivat »patryota«!

Rozum, wiedza, talent, praca
U nas, bratku, nie popłaca!
Postęp i cywilizacya
W kąt gdzie wchodzi do gry nacya!
I »guanem« wnet dostanie
Kto nie z nami, mocium panie.
Bo jest jedna tylko cnota,
Byś był, wasze, »patryota«!
Możesz kpem być i cymbałem,
Możesz dureń być siarczysty:
Byleś z mocą i zapałem
Kraj miłował macierzysty!
Co się stało, odstać może!
Jedno, drugie, trzecie morze...

Huha! Hopsa! Każdą nową
Myśl witamy krzyżem pańskim —
Precz z geniuszem Europy
Farmazońskim i szatańskim!
My o jedno tylko szlemy
Modły k’ niebu z naszej chaty:
By nam buty mogły śmierdzieć,
Jak śmierdziały przed stu laty...


Gdzieś tam jakiś Francuz wściekł się —
Bęc! Już sterczy na indeksie!
Ojciec święty siedzi w Rzymie,
Na plebanii ksiądz Walenty —
Wara, chłystku, mi tu wnosić
Swoje »ludzkie dokumenty«!
Londyn, Berlin i Warszawa
Niech ci krzyczy: sława! sława!
Chociaż wiem, jak ci zależy,
Abyś u mnie był przyjęty,
Ja ci domu nie otworzę,
Nie dla takiej on hołoty!
U mnie w duszy cnota leży —
Vivat skromność »patryoty«!

Hoc ha! Hopsa! Byle zdrowo,
Zdrowa dusza — zdrowe ciało!
Niechaj śmierdzi, jak śmierdziało,
Byle tylko narodowo!
Wolę polskie ..... w polu,
Niż fiołki w Neapolu!
Swojsko, polsko, po naszemu,
Hoc! Hoc! Hopsa! Tak, jak wtedy
Gdy nas naprzód tłukły Szwedy,
Potem Niemcy i Moskale —
Hoc! Hoc! Hopsa! Doskonale!
Po swojemu! Po staremu!
Lepiej dostać w łeb w kontuszu,
Niż we fraku natrzeć uszu!
Niechaj żyje stara cnota!
Daj nam dalej kisnąć Boże!
Jedno, drugie, trzecie morze —
Vivat »prawy patryota«!...
2020-11-19 (22:59)

status vidmo
Data rejestracji: 2004-11-03
Ilość postów: 9298

449
wpis nr 1 327 726
[ CZCIONKA SPECJALNA ]

ludzie znają wiele odpowiedzi
są mądrzy
piszą wiele prawd
ale zapytaj ich dlaczego ty
rozpaczą dzień zaczynasz
co zrobiłeś takiego człowieku
że Śmierć puściła do ciebie oko
czym ją zachęciłeś
że nie przeszła obok ?
dlaczego tak szczelnie
ukrywa cię w smutku
jakby chciała zagarnąć to
co jeszcze z ciebie pozostało
jesteś przecież pyłem marnym
jedną z wielu cząstek tego świata
a jednak to ciebie
związała pępowiną z krainą umarłych
ludzie znają wiele odpowiedzi
są mądrzy
zapytaj ich dlaczego ty
spuszczają oczy i milczą
(przechodzą obok)

Ewa Sznajder
2020-11-21 (14:49)

status vidmo
Data rejestracji: 2004-11-03
Ilość postów: 9298

449
wpis nr 1 328 000
[ CZCIONKA SPECJALNA ]

Heinrich von Kleist

***

Powinno się
przynajmniej raz dziennie
przeczytać jakiś ładny wiersz,
zobaczyć piękny obraz,
posłuchać przyjemnej piosenki
lub porozmawiać
z najlepszym przyjacielem.
W ten sposób budujemy
piękniejszą, bardziej wartościową
część naszego istnienia.
2020-11-22 (07:29)

status vidmo
Data rejestracji: 2004-11-03
Ilość postów: 9298

449
wpis nr 1 328 129
[ CZCIONKA SPECJALNA ]



Wisława Szymborska

Do serca w niedzielę

Dziękuję ci, serce moje,
że nie marudzisz, że się uwijasz
bez pochlebstw, bez nagrody,
z wrodzonej pilności.

Masz siedemdziesiąt zasług na minutę.
Każdy twój skurcz
jest jak zepchnięcie łodzi
na pełne morze
w podróż dookoła świata.

Dziękuję ci, serce moje,
że raz po raz
wyjmujesz mnie z całości
nawet we śnie osobną.

Dbasz, żebym nie prześniła się na wylot,
na wylot,
do którego skrzydeł nie potrzeba.

Dziękuję ci, serce moje,
że obudziłam się znowu
i chociaż jest niedziela,
dzień odpoczywania,
pod żebrami
trwa zwykły przedświąteczny ruch
2020-11-22 (07:43)

status vidmo
Data rejestracji: 2004-11-03
Ilość postów: 9298

449
wpis nr 1 328 131
[ CZCIONKA SPECJALNA ]

Nie płaszcz się. Nie czołgaj. Nie klękaj. Nie proś. Nie błagaj. Nie chwytaj za klamkę, gdy ktoś zatrzasnął Ci drzwi przed nosem. Nie tęsknij tam, gdzie nie tęsknią za Tobą. Tam gdzie wymowna cisza. I wielka kropka. Nie to nie. Szanuj siebie. Swoje serce.
Wiem, że to trudne, lecz warte zachodu.
A teraz spójrz w niebo. Ono po każdej burzy podnosi się i łagodnieje. Bądź niebem. Weź oddech. Ciepły, głęboki. To oddech nowego. To jeszcze nie koniec. Tam gdzieś czeka dobre. A może nawet lepsze. Wytrzymaj.
To jeszcze nie koniec.

~ Elżbieta Bancerz, Dusza zaklęta w słowa
2020-11-23 (07:25)

status vidmo
Data rejestracji: 2004-11-03
Ilość postów: 9298

449
wpis nr 1 328 303
[ CZCIONKA SPECJALNA ]


Danuta Wanda Palmowska

tajemnica

w tajemnicy
dni i nocy
toczącej się łowimy
zdarzenia
bliskich i dalszych chwil
przemierzamy
ten szlak od nadziei
do bezsiły
uderzeni słowem
przychodzimy
do świątyni brzóz i klonów
ich mowa
nie artykułuje wyrazów
z szumu liści
układamy słowa
zagadki
dawno minionych znaczeń

[w] Drzewa umierają w ciszy

--- wpis edytowano 2020-11-23 07:27 ---

2020-11-29 (02:05)

status vidmo
Data rejestracji: 2004-11-03
Ilość postów: 9298

449
wpis nr 1 329 553
[ CZCIONKA SPECJALNA ]



Jonasz Kofta

"Niebo i ziemia"

Gdy niebo staje się podłogą
Traci przejrzystość, błękit, duszę
Niebo bezkarnie deptać mogą
Tylko kretyni lub geniusze
Tyle już urzędniczych prób
Jak by z poezji zrobić krzesło

Zostawcie ziemi ciężar stóp
A niebu jego niebieskość
2020-12-10 (04:26)

status vidmo
Data rejestracji: 2004-11-03
Ilość postów: 9298

449
wpis nr 1 332 160
[ CZCIONKA SPECJALNA ]

Horacy

Pieśń I, 11

Nie pytaj próżno, bo nikt się nie dowie.
Jaki nam koniec gotują bogowie,
I babilońskich nie pytaj wróżbiarzy.
Lepiej tak przyjąć wszystko, jak się zdarzy.
A czy z rozkazu Jowisza ta zima,
Co teraz wichrem wełny morskie wzdyma,
Będzie ostatnia, czy też nam przysporzy
Lat jeszcze kilka tajny wyrok boży,
Nie troszcz się o to i ... klaruj swe wina.
Mknie rok za rokiem, jak jedna godzina.
Wiec łap dzień każdy, a nie wierz ni trochę
W złudnej przyszłości obietnice płoche.

tłumaczenie Henryk Sienkiewicz
2020-12-12 (09:05)

status vidmo
Data rejestracji: 2004-11-03
Ilość postów: 9298

449
wpis nr 1 332 670
[ CZCIONKA SPECJALNA ]

Joanna Kulmowa
PRZY KAWIE (wiersz z roku 1957)

Tam przy skwerze, gdzie misterna latarnia,
dyszy człowiek, który śnieg odgarnia…
Ciągnie taczki napełnione błotem.
Stąd go widzę – piąty raz tam i powrotem.
Znowu wraca z wolna pod latarnię,
a ja piję szósty łyk pół czarnej.

Filantropia?
Może być.
Sentymentalizm?
Może być, jednak wstyd, tak, wstyd mnie pali.
Jakże – mówię – przecież on wszystko ma,
to dziś pan! Obywatel! Jak ja!
No więc czemu nie odwrócę się jak dotąd,
tylko patrzę: tu kawa – tam błoto,
tu firanka, tam czerwone ręce,
tam najwyżej sześćset, tutaj więcej.
I do tego myśl jak nonsens prawie:
kiedy ja się z nim spotkam przy kawie?

2020-12-12 (09:33)

status vidmo
Data rejestracji: 2004-11-03
Ilość postów: 9298

449
wpis nr 1 332 678
[ CZCIONKA SPECJALNA ]

Wojciech Młynarski

Rozglądam się po mej Ojczyźnie
i myslę, szczerze zasmucony,
że przydałby się dziś polszczyźnie
Słownik wyrazów zagubionych.

Słownik słów niegdyś znanych blisko,
które umknęły nam z języka,
bo nazywają te zjawiska,
których się raczej nie spotyka.

Więc gdyby ktoś zapytał mnie,
słów takich wskazałbym obfitość,
a głównie na literę "pe"
niewielkie słowo "przyzwoitość".

Znaczyło słowo to niemało,
kanaliom krzyżowało szyki,
aż wzięło i wyparowało
z kultury, nauk, polityki.

Dlatego warto by pamięcią
w dość nieodległą przeszłość pobiec,
gdzie na historii znikł zakręcie
tak zwany przyzwoity człowiek.

Przypomnieć chcę na parę chwil ja,
jak to ten człowiek w desperacji
swą wiarę w imponderabilia
skrył na wewnętrznej emigracji.

Chcę wspomnieć, co ten człowiek kochał,
budząc w cwaniaczkach śmiech i litość,
a wtedy się przypomni trochę
niewielkie słowo - "przyzwoitość"
2020-12-14 (13:22)

status vidmo
Data rejestracji: 2004-11-03
Ilość postów: 9298

449
wpis nr 1 333 180
[ CZCIONKA SPECJALNA ]

Konstanty Ildefons Gałczyński
"Kajak i kretyn"
bajka
Kretyn spływał w kajaku na rzece,
Uśmiechnięty, szczęśliwy jak świnia,
A że kretyn był, więc z istoty rzeczy
Za każdym kilometrem kretyniał.
Niebo było czyste, bez chmurek,
Rzeka niebieska i krzywa.
I wołali źli ludzie, co się wspięli na pagórek:
- Ach, spójrzcie, to kretyn spływa.
Na brzeg wyszła żona w wianku z konwalii,
Wyszedł szwagier z całą rodziną
I płakali, i ręce załamywali,
A kretyn płynął i płynął.
Sens moralny, że słońce wszystkim świeci jednako,
Niech się nikt nie wywyższa, niestety!
Bo nie tylko profesor może spływać w kajaku,
Ale również zwyczajny kretyn.

1934

--- wpis edytowano 2020-12-14 13:23 ---

2020-12-16 (03:06)

status vidmo
Data rejestracji: 2004-11-03
Ilość postów: 9298

449
wpis nr 1 333 514
[ CZCIONKA SPECJALNA ]

"Między dwoma wiecznościami"
JAN BRZECHWA

Spu­sto­szy­łaś mnie na za­wsze ogniem, wi­chrem i za­ra­zą,
Ser­ce zżar­łaś i prze­żar­łaś jak prze­że­ra rdza że­la­zo,

I ode­szłaś, uko­cha­na, ro­ze­śmia­na, roz­śpie­wa­na,
W uro­jo­ne wnie­bo­wzię­cia, w let­nią noc świę­te­go Jana.

Pod brzo­za­mi, pod li­pa­mi, pod won­ny­mi ga­łę­zia­mi,
W cie­le two­im duch się zbu­dzi, nie­obec­ny mię­dzy nami,

Pod brzo­za­mi księ­życ zga­śnie, cia­ło wrza­śnie, krew za­mro­czy
Uro­czy­ste two­je usta, prze­zro­czy­ste two­je oczy,

I prze­mi­nie oka mgnie­nie, oka mgnie­nie ty­siąc­let­nie,
I już ża­den po­ca­łu­nek ust za­mknię­tych nie ro­ze­tnie.

Przyj­dzie noc pach­ną­ca no­wiem, zwi­sa­ją­ca nad wez­gło­wiem,
Wte­dy zbu­dzisz się, za­wo­łasz, ale ja ci nie od­po­wiem,

Wte­dy okna po­otwie­rasz w noc pach­ną­cą, w pół­noc ciem­ną
I zo­ba­czysz, że mnie nie ma i że już nie je­steś ze mną,

Sta­niesz w pro­gu i stru­chle­jesz, i upad­niesz na ko­la­na,
I upad­niesz, uko­cha­na, za­pła­ka­na, za­pła­ka­na,

Że skoń­czy­ło się już wszyst­ko, gdzieś za nami, gdzieś przed nami,
Że tak wi­szę pod su­fi­tem mię­dzy dwo­ma wiecz­no­ścia­mi.
2020-12-16 (03:09)

status vidmo
Data rejestracji: 2004-11-03
Ilość postów: 9298

449
wpis nr 1 333 515
[ CZCIONKA SPECJALNA ]

"Zima"
JAN BRZECHWA

Nie­bo błę­kit­nia­ło, nie­bo owdo­wia­ło,
Owdo­wia­ły błę­kit bia­łym śnie­giem spadł,
Co się na­gle sta­ło, że tak bia­ło, bia­ło,
Pod no­ga­mi mymi za­sze­le­ścił świat?

Wło­żę li­sią cza­pę, przy­pnę lisi ogon,
Zmy­lę wszyst­kie śla­dy, zmio­tę śnież­ny kurz,
Pój­dę so­bie dro­gą, pój­dę bez ni­ko­go
I do cie­bie ni­g­dy nie po­wró­cę już.
2020-12-16 (03:11)

status vidmo
Data rejestracji: 2004-11-03
Ilość postów: 9298

449
wpis nr 1 333 516
[ CZCIONKA SPECJALNA ]

"Nowa miłość"
AGNIESZKA OSIECKA

Nie wie­rzę w to,
że wszyst­ko było już,
po­zwól­cie mi
na jesz­cze parę róż:
Jesz­cze tyl­ko raz po­ko­chać,
ach, jesz­cze je­den raz!
Nie pra­gnę wciąż
kró­lew­ną z baj­ki być,
lecz ser­ca dzwon
niech nie prze­sta­je bić.
Jesz­cze tyl­ko raz po­ko­chać,
ach, jesz­cze je­den raz !
Nie pra­gnę wciąż
kró­lew­ną z baj­ki być,
lecz ser­ca dzwon
niech nie prze­sta­je bić.
Jesz­cze tyl­ko raz po­ko­chać,
ach, jesz­cze je­den raz!
W tę nową mi­łość
po­bie­gła­bym tak,
jak ru­sza w dro­gę
księ­życ i ptak,
tę nową mi­łość
umia­ła­bym wziąć,
tak jak się bie­rze
ru­mian­ki do rąk.
Nie wie­rzę w to,
że prze­śnił się mój czas,
po­zwól­cie mi
na jesz­cze parę gwiazd:
Jesz­cze tyl­ko raz po­ko­chać,
ach, jesz­cze je­den raz!
Jesz­cze tyl­ko raz usły­szeć
sza­lo­ny ser­ca głos,
a po­tem - wiel­ką ci­szę,
a po­tem - noc...
2020-12-16 (03:17)

status fair_play
Data rejestracji: 2016-05-12
Ilość postów: 7299

14865
wpis nr 1 333 517
[ CZCIONKA SPECJALNA ]

Konstanty Ildefons Gałczyński

Dyrektor i pomnik

Pewien Osioł, co myślał o sobie bógwico
i bógwico sobie wyobrażał,
jednego razu, idąc ulicą,
spotkał Rzeźbiarza;

i tak do niego: "O, chyba
sam Jowisz tu pana niesie,
świetnie, żem pana przydybał,
zrobi pan moje popiersie;

żeby, pan wie, z mojej gęby
blask taki bił i dowcip,
no, krótko mówiąc, żebym
przeszedł do potomności.

Najlepiej, wie pan, w marmurze,
nie, nie w marmurze, w granicie,
bo granit trwa jeszcze dłużej,
w granicie to znakomicie.

A może spiż? Co pan mniema,
żeby tak, panie, ze spiżu?
Widziałem przed laty trzema
coś takiego w tym... ee... w Paryżu:

Przedmieście. Pnie się powoik.
Cisza. Igraszki słońca.
A tors, panie, stoi i stoi,
a pod nim kolumna jońska;

dalej maliny i woda,
o, fotografię mam tu.
A może po prostu ze złota,
a oczy z wielkich brylantów?

Mistrzu, niech pan się postara,
nie będę zwlekał z zapłatą.

A może w chmurach z gitarą?
Mistrzu, ach, co pan na to?"

Rzeźbiarz tak odparł: "Pomału!
Wszystkie projekty są dobre,
tylko że brak materiału
to. Dyrektorze, problem;

bo jeśli chodzi o pana,
to takiego szukaj ze świecą.
Rzecz musi być wychuchana,
a nie tak, żeby byleco.

Ja mam dla pana materiał,
co nie ma go w żadnym sklepie".

"Przepraszam, jaki materiał?"

"Przyjdzie zima, śnieg spadnie, to pana ulepię".
2020-12-17 (23:22)

status vidmo
Data rejestracji: 2004-11-03
Ilość postów: 9298

449
wpis nr 1 333 913
[ CZCIONKA SPECJALNA ]

"Litania do Szatana"
Charles Baudelaire
tłum. Stanisław Korab-Brzozowski
Ty nad wszystkie anioły mądry i wspaniały,
Boże przez los zdradzony, pozbawiony chwały,

O Szatanie, mej nędzy długiej się ulituj!

O Ty, Książę wygnania, mimo wszystkie klęski
Niepokonany nigdy i zawsze zwycięski,

O Szatanie, mej nędzy długiej się ulituj!

Głuchych mroków podziemia wszechwiedzący królu,
Lekarzu dobrotliwy ludzkich trwóg i bólu,

O Szatanie, mej nędzy długiej się ulituj!

Któryś rzucił w pierś nawet najlichszych nędzarzy
Skrę miłości, co raju pragnieniem się żarzy,

O Szatanie, mej nędzy długiej się ulituj!

Który śmierć zapłodniwszy, swą oblubienicę,
Zrodziłeś z nią Nadzieję, szaloną wietrznicę,

O Szatanie, mej nędzy długiej się ulituj!

Który w oku skazańca zapalasz błysk dumy,
Że patrzy z szubienicy wzgardą w ludzkie tłumy,

O Szatanie, mej nędzy długiej się ulituj!

Który znasz najtajniejsze ziemskich głębin cienie,
Gdzie zazdrosny Bóg drogie pochował kamienie,

O Szatanie, mej nędzy długiej się ulituj!

Który wzrokiem swym jasnym przejrzałeś metale
Od wieków śpiące w głuchym, mrocznym arsenale,

O Szatanie, mej nędzy długiej się ulituj!

Który chronisz od śmierci i zgubnego strachu
Lunatyków błądzących po krawędziach dachu,

O Szatanie, mej nędzy długiej się ulituj!

Który starym pijaka kościom niepożytą
Giętkość dajesz, gdy wpadnie pod końskie kopyto,

O Szatanie, mej nędzy długiej się ulituj!

Któryś człeka słabego, by mu ulżyć męki,
Nauczył proch wyrabiać i dał broń do ręki,

O Szatanie, mej nędzy długiej się ulituj!

Któryś piętno wycisnął, co hańbą naznacza,
Na czole bezwstydnego chciwca i bogacza,

O Szatanie, mej nędzy długiej się ulituj!

Który sprawiasz, że kobiet upadłych wzrok pała
Uwielbieniem łachmanów i chorego ciała,

O Szatanie, mej nędzy długiej się ulituj!

Pochodnio myślicieli, kosturze wygnańców,
Spowiedniku wisielców i biednych skazańców,

O Szatanie, mej nędzy długiej się ulituj!

Ojcze przybrany dzieci, których Boga Ojca
Gniew i mściwość wygnały z rajskiego Ogrojca,

O Szatanie, mej nędzy długiej się ulituj!
2020-12-21 (08:39)

status vidmo
Data rejestracji: 2004-11-03
Ilość postów: 9298

449
wpis nr 1 334 616
[ CZCIONKA SPECJALNA ]

...Idźmy śpiewać! Niech w mroku przepadnie
Cała prawdy prawdziwość obrzydła:
Trzeba myśli wszyściutkie tak ładnie
W bibułkowe poubierać skrzydła...

Tadeusz Boy-Żeleński, Bez tytułu

Dzień dobry!
2020-12-26 (02:17)

status vidmo
Data rejestracji: 2004-11-03
Ilość postów: 9298

449
wpis nr 1 335 533
[ CZCIONKA SPECJALNA ]

Każesz mi być cicho bo
mając własne zdanie tracę na urodzie
ale nie po to stworzono mnie z ogniem w brzuchu
żeby mnie można było zgasić
nie po to stworzono mnie z iskrą na języku żeby łatwo mnie było przełknąć
urodziłam się ciężka
mam w sobie trochę z ostrza i trochę z jedwabiu
trudno mnie zapomnieć i niełatwo
ogarnąć umysłem

- Rupi Kaur, Mleko i Miód
2020-12-26 (02:31)

status vidmo
Data rejestracji: 2004-11-03
Ilość postów: 9298

449
wpis nr 1 335 538
[ CZCIONKA SPECJALNA ]

Dwaj ludzie zdążali ulicą Didot w XVI dzielnicy Paryża. Nie rozmawiali. Szli pośpiesznie po chodniku.
Po ich lewej stronie szpital Broussais prezentował swe mury. Przeszli przez bramę dziedzińca i przemierzali alejki, które zaprowadziły ich najpierw do jednego budynku, potem do następnego, a w końcu do wielkiej budowli, gdzie proszono, by zaczekali. Człowieka, który już niejeden raz kiblował, nie było tam.
Pytali o niego. W końcu pielęgniarka zaprowadziła ich do dość dużej sali zapełnionej sześcioma żelaznymi łóżkami, ustawionymi z jednej i drugiej strony okna wychodzącego na ogród.
Ten, z którym się przyszli zobaczyć, zajmował łózko po środku, na prawo od okna. Jego nazwisko wypisano na karcie choroby znajdującej się nad poduszką. Miał siwe włosy, oczy fauna, masywne czoło, brodę jak z zielska. Był w berecie i zgrzebnej koszuli ze znakiem szpitala.
Goście się przedstawili. Człowiek leżący uniósł się, zrzucił z łóżka gazety i książki. Potem się podniósł. Wciągnął mocno zużyte spodnie, kamizelkę upstrzoną plamami, włożył szlafrok szpitalny i przepasał się.
Na korytarzu szedł pierwszy.
W pośpiechu szli w kierunku dziedzińca, gdzie przez ponad godzinę rozmawiali. Mijali ich schorowani starcy, spozierający niechętnie na to dziwne trio, dwóch studentów dobrze osadzonych w swoim świecie i pensjonariusza o opinii kloszarda.
Pożegnali się.
Rok później człowiek ten opuścił szpital Broussais. Szedł z trudem, opierając się na lasce. Na którejś z ulic Montmartre'u spotkał jednego ze swych młodych gości i nie poznał go. Ten się zatrzymał i przedstawił. Przez chwilę rozmawiali.
- Postaw mi szklaneczkę - poprosił dawny więzień.
Otworzył prawie pustą portmonetkę, i powiedział, że znajduje się w niej cała jego fortuna, kilka monet... Powiedział też, że ktoś z obsługi uznał, że jest źle ubrany i wyrzucił go z bistra.
Weszli do kawiarni i złożyli zamówienie.
- Gdzie pan mieszka? - spytał student.
Smutny starzec wzruszył ramionami.
- Nie mieszkam nigdzie. Mieszkam w nocy.
Tak mówił poeta. Nie pod koniec tego wieku, lecz minionego. Tym człowiekiem bez mieszkania był Paul Verlaine. Ci, którzy go słuchali, to Pierre Louys i Andre Gide. Dzisiaj Verlaine spałby w metrze.
Bieda ma ostre zęby.

- Dan Franck, BOHEMA Życie paryskiej cyganerii na początku XX wieku.
| Dodaj wpis w tym temacie | Spis tematów | Wyniki lottoStrona: 1 2 ... 162 163 164 ... 178 179
Wyślij wiadomość do admina