Forum strony www.multipasko.pl [Regulamin]


Dodaj wpis w tym temacie
Spis tematów
Login:

Hasło:
Strona: 1 2 ... 158 159 160 ... 178 179
Wyślij wiadomość do admina

Przewiń wpisy ↓

Pozostanie tylko poezja i dobroć.. C.K. Norwid

2020-02-22 (17:47)

status vidmo
Data rejestracji: 2004-11-03
Ilość postów: 9248

449
wpis nr 1 275 388
[ CZCIONKA SPECJALNA ]

Jan Kochanowski
Fraszki, Księgi pierwsze
O gospodyniej
Proszono jednej wielkimi prośbami,

Nie powiem o co, zgadniecie to sami.

A iż stateczna była białagłowa,

Nie wdawała się z gościem w długie słowa,

Ale mu z mężem do łaźniej kazała,

Aby mu swoję myśl rozumieć dała.

Wnidą do łaźniej, a gospodarz miły

Chodzi by w raju, nie zakrywszy żyły.

A słusznie, bo miał bindasz tak dostały,

Żeby był nie wlazł w żadne famurały.

Gość poglądając dobrze żyw, a ono

Barzo nierówno pany podzielono.

Nie mył się długo i jechał tym chutniej:

Nie każdy weźmie po Bekwarku lutniej.
2020-02-22 (19:27)

status edi8
Data rejestracji: 2007-04-03
Ilość postów: 41774

2623
wpis nr 1 275 399
[ CZCIONKA SPECJALNA ]

Lutnia po Bekwarku
Jan Lechoń

Jak­że moc­no w po­łu­dnie pach­ną lipy w par­ku
I jaki chłód od rze­ki, jak jej rzeź­wość wabi!
Te­raz sia­no sko­szo­ne na łące się gra­bi.
Na ­sta­rej ław­ce leży lut­nia po Be­kwar­ku.

Świerszcz za­grał, i na lut­ni drgnę­ła stru­na czy­sta,
Wi­dzę, że padł na ław­kę zło­ty słoń­ca pro­mień.
O lut­nio! Nie chcę szczę­ścia, ani oszo­ło­mień,
Lecz chcę cię do­tknąć ręką, nie­god­ny lut­ni­sta.

Już zmil­kły sa­ra­ban­da i wło­ska pa­wa­na,
Wze­szły gwiaz­dy na nie­bo, jest ci­sza do­kol­na.
I wte­dy Jan de do­tknął. I pod ręką Jana
Za­drga­łaś jak plusk rze­ki, jak mu­zy­ka po­lna.

W la­sach zwierz się prze­my­ka, w wo­dach od ryb czar­no,
Peł­ne ludu go­ściń­ce, słoń­ca biją łuny,
Or­ga­na­mi brzmi ko­ściół, ryn­ki - ciż­bą gwa­rną,
A on spo­glą­da w nie­bo i stroi twe stru­ny.

Kto je­steś, o mło­dzień­cze, któ­ry oto nocą,
Strzą­sa­jąc pył księ­ży­ca z uwień­czo­nej gło­wy,
Jak sen­ny su­niesz, w stru­ny bi­jesz z całą mocą,
Go­niąc zni­kły w alei cień suk­ni ba­lo­wej?

Ktoś bzu ga­łąź pod oknem po­ru­szył li­lio­wą.
To po­wiał wiatr wio­sen­ny i okno od­my­ka.
Sto­ję w oknie i słu­cham, jak pły­nie mu­zy­ka.
My­śla­łem, że za­po­mnę. Pa­mię­tam na nowo.

--- wpis edytowano 2020-02-22 19:30 ---

2020-02-23 (13:51)

status vidmo
Data rejestracji: 2004-11-03
Ilość postów: 9248

449
wpis nr 1 275 540
[ CZCIONKA SPECJALNA ]

Jan Kochanowski
Fraszki
"O Bekwarku"

By lutnia mówić umiała,
Tak by nam w głos powiedziała:
„Wszyscy inszy w dudy grajcie,
Mnie Bekwarkowi niechajcie!”
2020-02-23 (15:56)

status edi8
Data rejestracji: 2007-04-03
Ilość postów: 41774

2623
wpis nr 1 275 569
[ CZCIONKA SPECJALNA ]


https://www.kwadryga.com/product_info.php/praca-zbiorowa-nie-kazdy-wezmie-po-bekwarku-lutniej-p-13778
2020-03-05 (22:03)

status edi8
Data rejestracji: 2007-04-03
Ilość postów: 41774

2623
wpis nr 1 277 519
[ CZCIONKA SPECJALNA ]

Stół Mordechaja Gebirtiga
Słowa: Anna Kamieńska


Od rana padał smutek. Jakbym już zrozumiała wreszcie,
że ci, co umarli, umarli naprawdę.
Wtedy w drzwiach stanął wysoki głos, fujarki
poznałam po wielkich uszach, po oczach wilgotnych i wesołych ustach.
Tak wyglądają biblijni aniołowie
Przebrani za biednych, przedwojennych stolarzy
O których powiada Izajasz: będzie wam pieśń jako noc święta i wesele serdeczne.
Który idzie z piszczałką
Który idzie z piszczałką

Pani się smuci – powiedział Mordechaj Gebirtig – a przecież świat jest boży...
Ja pani zrobię taki kredens, co w nim zawsze będzie pełno rodzynek.
Po co?
Ja zrobię pani krzesło, na którym usiedzi nawet największy niepokój,
Ale najlepiej, to ja zrobię stół,
taki stół, co sam pisze wiersze,
a jak zechce - może zaśpiewa.

Miałem dom, ciepłą przestrzeń, trochę dobytku, jak u biednych ludzi.
Mocno, jak korzeniami drzewa, wrosłem w tę ukochaną biedę.
I zaraz pełno się zrobiło w domu Mordechaja Gebirtiga
I jego wiórów jak kędziory wnuka,
zaśpiewało drewnem prosto z lasu.

Oj, dlaczego wszędzie za nim biegną dzieci?
Był tu stolarz Gebirtig.
Jeszcze na podwórzu stoi, śpiew.
Ja zaśpiewam po żydowsku,
Może sosna polska wytłumaczy.

Już rok: wojny, nieszczęść, udręki,
jak przeżyć?
jak przetrzymać?
Modlitwa nie dociera do namiotu Boga,
niebo zamknięte jak serce świata.

Pani się modli, ja nauczę się modlić za umarłych
Panie Boże nasz,
bądź pochwalony za światło drogich oczu,
zawsze wiekuiste.
Za jabłko okrągłe,
za deszcz na szybie.
Za jedzenie, za wino i chleb.
Za wesołość przy stole.
Za powagę dziecka
Za ciepło ciała.
Za pracę i za zmęczenie.
Za szybki sen.
Bądź pochwalony,
za ziemię
- do chodzenia.

Czy są jeszcze na świecie wiosny?
Czy pola są obsiane? Czy cały świat jest jednym wielkim gettem, otoczonym murami?
Ja zaśpiewam radość wiary i rozpacz i to, czego z żywych nikt nie powie.
Pani wie, ja też myślałem, że umarłem.
Strach, czy to już?
Skrzypnięcie drzwi.
Głodna mysz,
trwoga,
to oni.
Ciało zamiera.
Na dworze szeleści papierami wiatr.
Pora pożegnać się bez słów.

Pani płacze, taka łza daremna.
Niech to będzie na moją Szifrewe.
Pani siądzie nad stołem, popłacze,
ja myślałem, jak drogie są łzy, dla tych, co nieopłakani.
Nad moim łóżkiem na ścianie, moja córka Szifrewe
Z samego dna nocy patrzy na mnie, szepce:
Tate wiem jak ci ciężko,
to już nie potrwa długo,
przyjdę do ciebie,
Tate.

Córeczko, pochowana
w zbiorowym milczeniu,
tak mi długo, do ciebie.
Tyle już lat wracam do twojej ostatniej minuty, aby ci ująć lęku.
Bardziej się boję, ze nie bałaś się wcale,
że wierzyłaś do końca ojcu.
Pamiętaj, ja wrócę, zabiorę cię,
uniosę
przez łoskot wszystkich przerażeń wyciągałaś do mnie małe rączki.
Pewnie tobie jest bliżej do Ojca,
bo ty lepiej umiesz milczeć,
córeczko.

Może pani wie, gdzie odchodzą domy, gdzie odchodzą ich dusze?
Kto mi da wór zapomnienia na głowę,
kto mi da źródło łez?

Ludzie, niech będzie wesoło, rozchmurzcie się ludzie.
Więcej miłości i wiary, więcej nadziei.
Zło się obmyje, nieszczęście się spierze.
Tylko to piętno Kaina czerwone, Abla krew serdeczna, to się nie zmywa!
Ludzie, niech będzie wesoło, rozchmurzcie się ludzie.
Ludzie, niech będzie wesoło, rozchmurzcie się ludzie.

Gdy wymazane jest wszystko, wtedy dopiero domy zmiecione, cmentarze rozdrapane, imiona wdeptane w ziemię. I żadne tchnienie, żaden wiatr nie zapamiętał języka i głosu, gdy chmura nie przypomni, ani pieśń wzgórza leżącego krzyżem. Gdy w Bogu trudno poznać Boga i prorok Eliasz nie czeka, by w gęstwinie zgubionego chłopca prowadzić do domu. Gdy nie ma nic, nawet napisu, choć tyle tu pokoleń szło do ziemi, że mogłoby przemówić ich językiem źródło.

Gdy w dół tamten płacz i lament, co stało się, że będzie trwać do końca świata. A tuła się między gwiazdami, a śliwki toczą się po zboczu. A stęka jabłoń, a przestrzeń ponad Wisłą pęka. A jak Pani wstanie od tego stołu, ja odejdę i pomyśli Pani, że mnie nie ma, że nigdy tu nie było stolarza Gebirtiga. Nigdy tu jego pieśni...

Krakowie bądź mi pozdrowiony. Przed domem czeka zaprzężony wóz. Jak psa mnie gnają stąd. Może ostatni raz cię widzę. Miejsce tak bliskie i znajome. Na grobie matki wypłakałem serce. Ostatnią łzą zwilżyłem kamień ojca. Święta ta ziemia, w której śpią ojciec i matka, święta ta ziemia, święte dnie i noce. Święte jej cisze, w które idą pokolenia. Gebirtig szedł pierwszy w tłumie, otworzył usta od śpiewu, nienawiść zwinięta w kulę, ugrzęzła w gardle pieśni.

Gore bracia, gore, płonie nasze miasteczko. Złe wichry niosą ogień, wszystko rwie się i wali. Gore bracia wokoło, a wy stoicie spokojnie, a wy patrzycie jak gore. Gore nasze miasteczko. Gore bracia, gore. Ratunek w naszych rękach, jeśli wam drogie ono. Chwyćcie narzędzia, gaście, gaście pożar, gaście pożar krwią własną.

Piszę nocą do świtu, nad ranem ciemność. Kładzie mi łapę na stole, krew ze mnie uszła. Mój pusty dom, cały skrzypi i pełny jest nie wiem czego, co wchodzi na nasze miejsce. W taką noc, jak dzisiaj, umarli przychodzą we śnie. Niosą żywym kubek ochłody. Kto położy czułe dłonie błogosławieństw na kamieniu którego nie ma?
..................
wykonanie: Joanna Trzepiecińska i Przemysław Gintrowski
https://www.youtube.com/watch?v=UGKpMovc-3U&t=448s

--- wpis edytowano 2020-03-05 22:07 ---

2020-03-27 (15:54)

status vidmo
Data rejestracji: 2004-11-03
Ilość postów: 9248

449
wpis nr 1 281 407
[ CZCIONKA SPECJALNA ]

"jesteś moją poezją"

poezja jak symfonia
grana w filharmonii

poezja jak Czajkowskiego
łabędzie wiedzie nas
skrzydłami w obłoki chmur
zapomnienia
w marzenia
westchnienia

oczy łzami okrywa
uśmiechem twarz ozdabia

poezja to miłość do
ciebie
to kwiaty czerwienią złocone
kwitnące wiosną na łące
to powiew skrzydeł motyla
poezja to ty moja
jedyna

Johny Gmatrix
2020-03-28 (20:11)

status edi8
Data rejestracji: 2007-04-03
Ilość postów: 41774

2623
wpis nr 1 281 681
[ CZCIONKA SPECJALNA ]

Charles Aznavour - La Boheme
https://www.youtube.com/watch?v=hWLc0J52b2I

Cyganeria / Bohema
tłum. Jerzy Bielunas

Z młodych nie wie tu nikt
Jakie były te dni
Dawno już zapomniane
Tamten upojny czas
Gdy na Montmartrze bzy
Pachniały pod oknami
Nie liczyło się nic
Stare schody na strych
I pokoik ubogi
Tam nam płynęły dni
Ja malowałem
A modelką byłaś ty

La Boheme, la Boheme
To najszczęśliwszy w życiu czas
La Boheme, la Boheme
Choć chodził głodny każdy z nas

W kawiarenkach był ścisk
Tłum podobnych jak my
Snuł o sławie marzenia
Przeminie dzień lub dwa
A podbijemy świat
Świat wreszcie nas doceni
Gdy szef kuchni miał gest
Kupił obraz i jeść
Dał zziębniętym artystom
Dookoła pieca tłum
Skandował wiersze
Już nam nie dokuczał głód

La Boheme, la Boheme
To najpiękniejsza jesteś ty
La Boheme, la Boheme

A każdy z nas geniuszem był
Nie chodziło się spać
Całe noce do dnia
Malowałem pasjami
Szkicując twoją pierś
Łagodny bioder łuk
pomiędzy sztalugami
A gdy wstawał już świt
Starczał nam kawy łyk
Potem w moich ramionach
Szeptałaś kocham cię
A gdy przychodził sen
Za oknem wstawał dzień

La Boheme, la Boheme
To znaczy mieć dwadzieścia lat
La Boheme, la Boheme
Byliśmy wolni tak jak wiatr

Czas ucieka i gna
Gdy poszedłem znów tam
Na to samo poddasze
Dziś wszystko już nie tak
Nie został nawet ślad
Naszych szczęśliwych czasów
Zmienił się stary dom
Inny jest każdy kąt
I ulice nieznane
Na wszystkim smutku cień
Sztalugi pokrył kurz
I bzy nie kwitną już

La Boheme, la Boheme
To nasza młodość, ten gniewny czas
La Boheme, la Boheme
Dni, co nie wrócą jeszcze raz
2020-04-02 (17:51)

status vidmo
Data rejestracji: 2004-11-03
Ilość postów: 9248

449
wpis nr 1 282 877
[ CZCIONKA SPECJALNA ]

O tamtej... STANISŁAW BALIŃSKI

Z tam­tą było ka­pry­śnie i było nie­pew­nie,
Gdy pro­si­łeś o ser­ce, drwi­ła z cie­bie pło­cha,
A gdy chcia­łeś po­rzu­cić, wzy­wa­ła cię rzew­nie,
Trud­no ją było lu­bić, trze­ba było ko­chać.

Ta ni­g­dy nie jest zmien­na i nie jest po­wiew­na,
Ma uśmiech po­god­niej­szy i sło­wa ła­skaw­sze,
Mo­żesz jej ufać wier­nie, nie zdra­dzi -- rzecz pew­na,
A kie­dy po­wie sło­wo, do­trzy­mu­je za­wsze.

Tam­ta mnie opu­ści­ła, tam­tej nie ma ze mną,
Ta przy­szła i uści­skiem ob­ję­ła ser­decz­nie,
I cho­ciaż mi z nią do­brze i cho­ciaż bez­piecz­nie,
Za tam­tą mi jest smut­no, za tam­tą mi ciem­no...
2020-04-02 (17:57)

status vidmo
Data rejestracji: 2004-11-03
Ilość postów: 9248

449
wpis nr 1 282 879
[ CZCIONKA SPECJALNA ]

Antyromantyzm STANISŁAW BALIŃSKI

Nie ko­chać nam, nie ma­rzyć, nie usy­chać w bie­gu,
Nie roz­tkli­wiać się gwiaz­dą, nie pod­da­wać smut­kom,
Nie od­pły­wać od ży­cia, jak łód­ką od brze­gu,
Bo ani ży­cie brze­giem, ani sen jest łód­ką.

Nie iść nam, nie­po­praw­nym, w ogro­dy szczę­śli­we
Mię­dzy drze­wa, zbyt pięk­ne aby były żywe.
Nie słu­chać nam pod­szep­tów, któ­rych chce się słu­chać,
Gdy pły­nie ci­chy wie­czór, gdy noc pły­nie głu­cha.

Nie ufać nam me­lo­diom, sły­sza­nym z da­le­ka,
Nie do­wie­rzać księ­ży­com, cza­rów nie wy­wle­kać,
Nie wczy­ty­wać się w ogień, nie szu­kać w po­pie­le,
Nie ko­chać nam, nie ma­rzyć, nie tę­sk­nić tak wie­le.
2020-04-02 (18:16)

status edi8
Data rejestracji: 2007-04-03
Ilość postów: 41774

2623
wpis nr 1 282 882
[ CZCIONKA SPECJALNA ]

Jacek Kaczmarski
Antylitania na czasy przejściowe

Z tej mąki nie będzie chleba,
Z tych prac nie będzie korzyści,
Z tych świątyń nie widać nieba,
Z tych snów już się nic nie ziści.

Z tych ziaren nie będzie mąki,
Nie będzie ciała z tych słów,
Z tych modlitw nie będzie świątyń,
Z tych czasów nie będzie snów.

Nie będzie wina z tej wody,
Z tych pieśni nie będzie dróg wzwyż,
Z tych dusz nie będzie narodu,
Każdy sam poniesie swój krzyż.

Nie będzie kielicha na krew,
Nie będzie wody do rąk,
Nie będzie ech na ten zew,
Z tej męki nie będzie ksiąg.

To antylitania chwili
Przejściowej lecz nie - bezkarnej:
Byli już tacy, co śnili
Chleb, Księgę i Krzyż - na marne.

To antylitania chwili
Przejściowej lecz nie - bezkarnej:
Byli już tacy, co śnili
Chleb, Księgę i Krzyż - na marne.
.....................
https://www.youtube.com/watch?v=Wn8piWgf-Fo
2020-04-02 (20:07)

status vidmo
Data rejestracji: 2004-11-03
Ilość postów: 9248

449
wpis nr 1 282 910
[ CZCIONKA SPECJALNA ]

Romans wieczorny STANISŁAW BALIŃSKI
W moim kra­ju ro­man­tycz­nym, śpiew­nym,
Zo­stał staw, gdzie bal­la­dy nie giną,
Ople­cio­ny brze­zi­ną po­wiew­ną,
Opa­sa­ny po­trój­ną ol­szy­ną.

Brze­giem sta­wu ta­ta­ra­ki ja­sne
Pną się w górę ku fa­li­stej ścież­ce,
Gdzie dwa cie­nie, oczy nie­wy­ga­słe,
Do­tąd bie­gną, by spo­tkać się jesz­cze.

Środ­kiem sta­wu, wi­kli­ną za­ro­sła,
Sta­ra łód­ka prze­pły­wa bez­piecz­nie,
Gdzie dwa cie­nie, krzy­żu­jąc dwa wio­sła
Do­tąd my­ślą, że mi­łość trwa wiecz­nie.

Idzie wie­czór. I fioł­ki ru­mień­ców
Toną w sta­wie, jak dum­ki naj­łzaw­sze.
A dwa cie­nie wśród ciem­nych ka­czeń­ców
Do­tąd szep­cą: do­bra­noc na za­wsze...

Wra­cam nocą nad staw i nad blusz­cze,
Snem ko­łu­ję od gwiazd do po­ran­ków,
Na­słu­chu­jąc czy woda nie plusz­cze,
I czy no­wych nie spo­tkam ko­chan­ków.

Lecz tam ci­cho. Zie­lo­ność za­sy­cha,
Drze­wa próch­nem bie­le­ją, jak ko­ści,
Woda mil­czy i oczy za­my­ka,
Wier­na cie­niom i pierw­szej mi­ło­ści.
2020-04-02 (21:48)

status vidmo
Data rejestracji: 2004-11-03
Ilość postów: 9248

449
wpis nr 1 282 951
[ CZCIONKA SPECJALNA ]

Zbudź się, motylu
BASHŌ MATSUO

Zbudź się, mo­ty­lu -
Póź­no, całe mile
Są przed nami.
2020-04-14 (19:16)

status vidmo
Data rejestracji: 2004-11-03
Ilość postów: 9248

449
wpis nr 1 285 869
[ CZCIONKA SPECJALNA ]

To nieprawda, że jesteśmy mięso,
Które przez chwilę gada, rusza się, pożąda.
Mylne są plaże z mrowiem obnażonych ciał
I tłumy na ruchomych schodach metra.
Na szczęście nie wiemy, kim jest ten człowiek obok.
Może być bohaterem, świętym, geniuszem.
Ponieważ równość ludzi jest urojeniem
I kłamią tablice statystyk.
Na mojej własnej potrzebie uwielbienia
Opieram przekonanie o co dzień odnawianej hierarchii.
Stąpam po ziemi chroniącej wybrane popioły,
Choć nie będą trwać dłużej niż popioły innych.
Przyznaję się do wdzięczności i podziwu,
Ponieważ brak powodu, żeby wstydzić się szlachetnych uczuć.
Obym okazał się godny wysokiej kompaniji,
I szedł z nimi, niosąc połę królewskiego płaszcza.

Czesław Miłosz
2020-04-14 (19:21)

status vidmo
Data rejestracji: 2004-11-03
Ilość postów: 9248

449
wpis nr 1 285 872
[ CZCIONKA SPECJALNA ]

Januś Kliś
Nie mów

nie mów
że czujesz pustkę
w sercu
i duszy

nie mów
że sił brakuje
do bólu
i wzruszeń

nie mów
że zatracasz się
w czymś
co nie należy

nie mów
że w słowa
śmiałe
nie wierzysz

nie mów
że nie potrafisz
unieść się
nad zwątpieniem

nie mów
że nie należy
...kochaj
i płyń marzeniem

2020-04-14 (19:23)

status vidmo
Data rejestracji: 2004-11-03
Ilość postów: 9248

449
wpis nr 1 285 874
[ CZCIONKA SPECJALNA ]

Janusz Kliś
Lawendowe wzgórza

odnajdę Twoje sny
na lawendowych wzgórzach
i szepty nieśmiałe
w zielonych drzewach
schowane

tam gdzie ciepły wiatr
nieskończonością marzeń
serca kołysze
ręką zerwę kwiat
i pochwycę dusze

w lawendowym uścisku
serce spragnione
łzą najczystszą napoję
łagodną i cichą
najspokojniejszą

na lawendowych wzgórzach
nic się nie zaczyna
nie kończy
jak dusza... trwa
i nigdy nie umierają motyle

2020-04-14 (19:40)

status vidmo
Data rejestracji: 2004-11-03
Ilość postów: 9248

449
wpis nr 1 285 881
[ CZCIONKA SPECJALNA ]

wyśmiać słońce

w miarę jak gra się toczy, powinieneś
starać się wypowiadać coraz wyraźniej
to, w co szczerze
wierzysz
nawet jeśli to, w co szczerze
wierzysz
okaże się
pomyłką.

może to być ryzykowne
i trudne
zadanie.

ale jeśli nie umiesz się śmiać
z tych nieprawdopodobnych przeciwności
którym wszyscy stawiamy czoło, dążąc
do zrozumienia
i wiedzy

na pewno
będziesz spał
niespokojnie
w trumnie.
***

Charles Bukowski
2020-04-14 (19:43)

status vidmo
Data rejestracji: 2004-11-03
Ilość postów: 9248

449
wpis nr 1 285 882
[ CZCIONKA SPECJALNA ]

"Ty wiesz-pięć minut racji..."
Ryszard Bruno- Milczewski




Ty wiesz- pięć minut racji

Ja wiem- wiatropylne łudzenia

Wiemy- ostatnia to ilustracja:

Wiaderko krasek ponad nami



Ty wiesz- łatwo upaść

Ja wiem- trudno się podnieść

Wiemy- robaczywa tego lata herezja:

Wnęka obłędnej liryki



Poniżył nas obosieczny piżmowiec

Nasilił się w słowach piard

Trepanowany kufel, płciowy złotokap

Pali się w oczach krew--"
2020-04-14 (19:48)

status vidmo
Data rejestracji: 2004-11-03
Ilość postów: 9248

449
wpis nr 1 285 885
[ CZCIONKA SPECJALNA ]

Emily Jane Bronte
"Wokół mnie trwa noc pociemniała..."

Wokół mnie trwa noc pociemniała,
Dzikie wiatry owiewają chłodem,
Lecz mnie moc zaklęcia związała
I nie mogę odejść, nie mogę.

Pod śniegiem drzewa-olbrzymy
Pochylają gałęzie nad drogę,
Szybkiej burzy nic nie zatrzyma,
A jednak odejść nie mogę.

Chmura za chmurą nade mną,
Pustkowie za pustkowiem spodem.
Nie poruszy mnie straszliwa ciemność,
Nie chcę odejść, odejść nie mogę...
2020-04-14 (19:50)

status vidmo
Data rejestracji: 2004-11-03
Ilość postów: 9248

449
wpis nr 1 285 886
[ CZCIONKA SPECJALNA ]

I nawet nikt nie wyszedł
Anna Achmatowa.

...I nawet nikt nie wyszedł
Z latarnią mi naprzeciw.
I weszłam w domu ciszę,
Gdy blady księżyc świecił.
Pod zielonym kloszem,
Z uśmiechem wymuszonym
Rzekł mi: "Kopciuszku, proszę,
Czemu masz głos zmieniony?"

W kominie gaśnie płomień,
Świerszcz ćwierka smętne trele.
Ktoś na pamiątkę po mnie
Wziął biały pantofelek.

I trzy goździki podał,
W bok odwracając oczy.
O, miłe mi dowody,
Gdzież schowam was tej nocy?

A sercu trudno wierzyć:
Nie minie czasu wiele -
On wszystkim zacznie mierzyć
Mój biały pantofelek.
2020-04-14 (20:56)

status vidmo
Data rejestracji: 2004-11-03
Ilość postów: 9248

449
wpis nr 1 285 896
[ CZCIONKA SPECJALNA ]

" Gdziekolwiek "
/ Jan Zych /

Gdziekolwiek będziesz, cokolwiek się stanie,
będą miejsca w książkach i miejsca przy stole,
kasztan, kiedy kwitnie lub owoc otwiera,
będą drzewa, ulice, ktoś nagle zawoła,
ktoś do drzwi zapuka i pamięć przyniesie
z kwiatem, z godziną, z kolorem,
wciąż będzie początek, bo wszędzie są mosty
prawdziwe jak powietrze ode mnie do ciebie,
gdziekolwiek będę, cokolwiek się stanie..
| Dodaj wpis w tym temacie | Spis tematów | Wyniki lottoStrona: 1 2 ... 158 159 160 ... 178 179
Wyślij wiadomość do admina