Dodaj wpis w tym temacie
Spis tematów | Strona: 1 2 ... 150 151 152 ... 180 181 Wyślij wiadomość do admina |
Przewiń wpisy ↓ | Pozostanie tylko poezja i dobroć.. C.K. Norwid |
2012-03-05 (02:48)![]() Data rejestracji: 2004-11-03 Ilość postów: 11771 ![]() | wpis nr 503 725 [ CZCIONKA MONOSPACE ] "Słońce świeci dla wszystkich" Snatam Kaur Słońce świeci dla wszystkich, słońce świeci dla wszystkich. Nie robi wyjątków… Kiedy pada, pada na wszystkich, kiedy pada, pada na wszystkich. Nie robi wyjątków… Jeden duch mieszka w każdym, Jeden duch mieszka w każdym. Nie robię wyjątków… Modlimy się za wszystkich, tak, modlimy się za wszystkich, modlimy się za wszystkich. Nie robimy wyjątków… Pokój dla wszystkich, życie dla wszystkich, Miłość dla wszystkich Ram Ram Hari Ram… Ram Ram Hari Ram… Pokój dla wszystkich, życie dla wszystkich, Miłość dla wszystkich Ram Ram Hari Ram… tłumaczenie: Joanna Patora |
2012-03-05 (22:12)![]() Data rejestracji: 2011-12-08 Ilość postów: 181 ![]() | wpis nr 503 999 [ CZCIONKA MONOSPACE ] Szkic do erotyku współczesnego A przecież biel najlepiej opisać szarością ptaka kamieniem słoneczniki w grudniu dawne erotyki bywały opisem ciała opisywały to i owo na przykład rzęsy a przecież czerwień powinno opisywać się szarością słońce deszczem maki w listopadzie usta nocą najplastyczniejszym opisem chleba jest opis głodu jest w nim wilgotny porowaty ośrodek ciepłe wnętrze słoneczniki w nocy piersi brzuch uda Kybele źródlanym przeźroczystym opisem wody jest opis pragnienia popiołu pustyni wywołuje fatamorganę obłoki i drzewa wchodzą w lustro Brak głód nieobecność ciała jest opisem miłości jest erotykiem współczesnym lato 1963 Tadeusz Różewicz |
2012-03-06 (02:33)![]() Data rejestracji: 2004-11-03 Ilość postów: 11771 ![]() | wpis nr 504 028 [ CZCIONKA MONOSPACE ] "Buddyzm jest dla mnie przede wszystkim wrażliwością na cierpienie wszelkich istot żywych i ogromnym współczuciem. To właśnie znajduję w poezji Jane Hirshfield i dlatego ją cenię (...) Bardzo sensualna, ta poezja uświetnia wielką buddyjską cnotę, mianowicie u w a ż n o ś ć." (z Przedmowy Czesława Miłosza) "Cień" Jane Hirshfield Tego ranka usiadłam w ciszy i przez moment poczułam uchylony lufcik ciała: przęsła żeber stworzyły most nad przejrzystym jeziorem które trwało wewnątrz nich i na zewnątrz; z nadgarstków rozlewało się surowe niedobudzenie nieba, gdy świerszcze już od paru godzin milczą, a niskie gwizdy strzyżyków i zgrzytliwe języki sójek jeszcze się nie zaczęły. Po drugiej stronie kontynentu było już całkiem jasno, a mężczyzna, którego kocham, pochylał się nad ciałem swojej matki. Nie nad tym, które już było prochem, ale nad tym papierowym, wsuniętym w szuflady, upchanym w kufry, pozostawionym. Palcami odwracał wygładzone płaskie strony, przedzierał się przez atramentową gęstwę ich środków, jak przedzieramy się przez czarną bazgraninę atramentu narodzin i śmierci, i przez białe brzegi, bo ciało ma granice, są rzeczy niewypowiedziane pomiędzy matką i synem, i kiedy później próbował mi powiedzieć jak to było, pomiędzy nami i w nas także były sfery ciszy. Posłuchaj, powiedział, i słuchałam, a on podniósł otwarty telefon komórkowy ku wschodowi. W każdym z naszych ciał morze kołysało się raz bliżej, raz dalej na swojej wodnej łodydze. Dla obojga nas była już noc, kolejny dzień wypłacał się nam kuponami sukna. „Pamięć – napisała kiedyś – jest jak cień domu: najdłuższy, kiedy ma już zniknąć...” Wciąż byliśmy na linii słuchając tłuczonych, łamanych, skrobanych kurantów szorujących fal – przestrzenie między nimi diamentowe i czarne, puste i ogromne, niemalże widoczne – i przez długą chwilę ciszy wspominaliśmy ją. |
2012-03-06 (12:44)![]() Data rejestracji: 2011-12-08 Ilość postów: 181 ![]() | wpis nr 504 102 [ CZCIONKA MONOSPACE ] Jesienna pigwa Jakże smutne są obietnice, do których nie wracamy. Pozostają nam w ustach, język od nich cierpnie, a one wiodą własne życie. Buduje się domy, a potem mieszka w nich bez polotu; kolejne butelki mleka przynoszone pod drzwi każdego ranka bierze się do środka. A co jest prawdziwe? Muzyka w uchu kompozytora czy to fałszywie brzmiące wykonanie? Świat jest zamazaną kopią samego siebie - pełną skaz, pełną uroku, niedoskonałą. To wystarczy. Jane Hirshfield przekład Czesław Miłosz |
2012-03-08 (10:21)![]() Data rejestracji: 2011-12-08 Ilość postów: 181 ![]() | wpis nr 504 723 [ CZCIONKA MONOSPACE ] Ewa Zaczęło się to dawno, dawno, Najdawniej jak pamięć sięga, Tam, skąd bierze początek Rodzaju ludzkiego księga. Pod modrym niebem, w cudnym ogrodzie, Pod słynnym drzewem, w przewiewnym chłodzie, Pierwszą wiosną, w pierwszym maju, Zresztą każdy o tym wie: Kiedy Adam mieszkał w raju Bardzo często nudził się, Spać tam było we zwyczaju, Więc spoczywał w błogim śnie... Dalszy ciąg każdy sam sobie dośpiewa. Słowem: EWA. I zaraz potem zerwała owoc z drzewa, co nęcił wonią i blaskiem świecił. Ach, przypadła doń pożądliwymi usty: Patrz Genezis, rozdział trzeci, ustęp szósty: Widząc tedy niewiasta, iż dobre drzewo ku jedzeniu, a iż było wdzięczne ust wejrzeniu a pożądliwe drzewo, dla nabycia umiejętności wzięła z owocu jego i jadła, i dała też mężowi swemu, który z nią był i on też jadł. Od grzechu zaczął się jej świat, A że Pan Bóg ją stworzył, a szatan opętał, Jest więc odtąd na wieki i grzeszna, i święta, Zdradliwa i wierna, i dobra i zła, I rozkosz i rozpacz, i uśmiech i łza, I gołąb i żmija, i piołun i miód, I anioł i demon, i upiór i cud, I szczyt nad chmurami, i przepaść bez dna, Początek i koniec - kobieta, acha! Luli, mój syneczku, luli, luli, Matka cię do piersi tuli, tuli, Choćbyś nawet cały świat przemierzył, Choćbyś nawet bezmiar szczęścia przeżył, Nikt ci nie zaśpiewa czulej: luli, Luli, mój syneczku, luli, luli. Lu ją w mordę, a co, psiamać, To ty mi będziesz gościa brać! A ja tu chodzę cały rok, A ty przychodzisz, szarpana w bok, I szkandał robisz na cały róg, Rozkwaszę mordę, skarz mnie Bóg! Bujać mnie będzie! Ja ci pobujam! Policja! Na pomoc! Gwałtu! Mordujom! Gdyby nie ty, nie świeciłyby gwiazdy na niebie, Gdyby nie ty, nie pachniałyby kwiaty na wiosnę, A z moich ust wykwitają jedynie dla ciebie Te słowa najsłodsze... miłosne. Jeśli nie ty, nikt mnie inny w ramionach nie zawrze, Jeśli nie ty, to kto spełni upojne me sny? Przytul mnie, weź! Będę kochać jak nigdy, bo zawsze, Bo wszystko na świecie - to Ty, to Ty! Hallo? To ty, Stasiu? Będę mogła... Tak. Idzie. Ja też. Co? Nie, nie! Nigdy przed północą nie wraca. Co? Ach, ty świntuszku. No, dobrze, dobrze. Że co? Sumienie? No, jeszcze trochę dokucza. Ja go doprawdy bardzo kochałam. Zdawało mi się, że to moja pierwsza i ostatnia miłość. Zdawało mi się, że gdyby nie on, nie świeciłyby gwiazdy na niebie... Ale od czasu jak ciebie zobaczyłam, cicho... Muszę przerwać rozmowę. Więc o siódmej. Całuję... Od pokus i grzechów świata W cichym zamknięta klasztorze Ręce w modlitwie splatam, Klęczę przed tobą w pokorze, Umartwiam grzeszne ciało Postem surowym i biciem, Ale to wszystko mało Przed twym obliczem. Wczoraj ptak, zwiastun wiosny, Wpadł do samotnej mej celi, Niech mi wybaczą tę chwilę radości Twoi anieli... Chodzi o to, proszę pani, żeby sukienka była prosta, najprostsza, ale szalenie dystyngowana. I ta dystynkcja ma być właśnie w prostocie. Ta prostota w dystynkcji. Chodzi o zwykłą, wizytową sukienkę. Z przodu zupełnie gładko, tylko tutaj pani troszeczkę sfałduje, ale ledwo, ledwo... Żeby było widać i jednocześnie żeby nie było widać. Z boku pliska, tutaj zmarszczona, tutaj podniesiona, tutaj opuszczona, tutaj fałda, tu rozcięta, tu zamknięta, tu upięta: rękaw z pampelotką, tu mereżka, tu walensjenka, tu guziczki, tu entliczki, tu pentliczki, kołnierzyczek biały w ząbki, w trąbki, w pompki... Pani wie. Jak najprościej, a co do wstążeczki, to jest w "Maison Chiffon" - sama kupię, a zresztą niech pani kupi, metr: złoty dziewięćdziesiąt... 91, 92, 93, 94, 95, 96... Tętno 96, no to już lepiej... A temperatura? Sama zobaczę: 38,8. Świetnie. Wczoraj o tej porze było blisko 40. Wszystko będzie dobrze, droga pani, niech pani nie płacze.... A teraz proszę wziąć lekarstwo i spać... spać. Prężąc biodra i piersi bezwstydnie, Błyskiem oczu noc ciemną rozwidnię, I upałem rozkosznej pieszczoty Wzniecę pożar czerwony we krwi. Ośmiornicą oplotę kochanka, Tajemnicą upoję do ranka, Kto raz wpadnie w te straszne oploty, W tym się żądza na zawsze tli. A że Pan Bóg ją stworzył, a szatan opętał, Jest więc odtąd na wieki i grzeszna, i święta, Zdradliwa i wierna, i dobra i zła, I rozkosz i rozpacz, i uśmiech i łza... I anioł i demon, i upiór i cud, I szczyt nad chmurami, i przepaść bez dna. Początek i koniec - kobieta - to ja. 1934 Julian Tuwim |
2012-03-10 (00:27)![]() Data rejestracji: 2004-11-03 Ilość postów: 11771 ![]() | wpis nr 505 278 [ CZCIONKA MONOSPACE ] "Pchła, lew i jeszcze inne zwierzę" Antoni Marianowicz Siadam, zapalam fajkę, chciałbym napisać bajkę. Ja bajki tak lubię ogromnie... Lecz muza nie przyszła do mnie. Ja bajki tak lubię niezmiernie... Lecz o czym pisać, mój Kernie? O lwie? To nie brzmi źle. Już wiem: o lwie i pchle. Lew rządził bardzo szczęśliwie, pchła mu siedziała w grzywie, rejwach okropny czyni i puszy sie krwiopijczyni. Raz pewne zwierzę tam szło, stanęło i mówi: "Pchło! Z dostojnej czupryny lwiej czym prędzej, insekcie, wiej!" Spojrzała z odrazą pchła i tak odezwała się zła: "Pan zapomina, że pchła jest częścią składową lwa, i plwając na mnie, pan plwa na władze naszą - na lwa!" Lecz zwierzę, jak zwykle zwierzę, Sceptycznie rzekło: "Nie wierzę. Mam przecież oczy i wiem, Co pchłą jest, a co lwem". |
2012-03-10 (00:46)![]() Data rejestracji: 2004-11-03 Ilość postów: 11771 ![]() | wpis nr 505 281 [ CZCIONKA MONOSPACE ] "Dzisiaj, ten insekt" Thomas Dylan Dzisiaj, ten insekt i ten świat, którym oddycham, Gdy w wyświechtaną przestrzeń mkną moje symbole, Ten czas miejskich widowisk, połowa drogiego, Durnego czasu, w jakim trącam łokciem wyrok; Na ufność i udanie podzieliłem umysł, Spuściłem gilotynę z trzaskiem, krwawa kopia Głowy i zadka dała przyświadczenie temu Straceniu mej Genesis i mego Edenu. Niezawodny insekcie, utrapienie bajek. Potwór z tej opowieści ma czepek wężowy, Ślepą spiralą zwija się w płonący kontur, Mierzy swą własną długość na murze ogrodu I rozbija skorupę we wstrząsie początku; Zanim krokodyl stanie się poczwarką, zanim Zamrze z miłości serce łopoczące w kościach, Wieńcząc dzieciątko skrzydłami niedzielnego osła, Jerycho zdradzi Eden, choć nikt nie da wiary. Bajko insektów, niezawodna obietnico. Śmierć: śmierć Hamleta i śmierć szaleńców, zmór nocnych, Wirujące wiatraki na drewnianych koniach, Bestia Jana, cierpliwość Hioba, kłamstwa wizji, Grek nad Irlandzkim Morzem, wiecznie młody głos: „Kocham Adama, wiecznie kocham mych szaleńców, Żaden kochanek bajek nie umiera pewniej, Na drzewie opowieści serca wszystkich legend, I splątane podania za zasłoną z baśni.” przekład Stanisława Barańczaka |
2012-03-10 (00:56)![]() Data rejestracji: 2011-12-08 Ilość postów: 181 ![]() | wpis nr 505 282 [ CZCIONKA MONOSPACE ] Mieczysław Jastrun Owady Wstyd pomyśleć, że motyl odczytał godzinę W cieniu gałęzi, w polu, kiedy my niebacznie Zabrnęliśmy w tak gęste gniazda koniczyny, W kłosy, kity tęczowe, żeśmy zapomnieli O dniu planety, który dopiero się zacznie, Gdy przyszli ludzie skopią ogrody nadziei, Gdy żarłoczne mrowiska nagą ziemie stoczą I ze snów naszych nawet nie zostanie badyl. Gdzie była miłość nasza, tam wzlecą owady Rozkołysawszy w mroku latarnie swych oczu. |
2012-03-10 (00:57)![]() Data rejestracji: 2011-12-08 Ilość postów: 181 ![]() | wpis nr 505 283 [ CZCIONKA MONOSPACE ] Aleksander Puszkin Zbiór owadów Proszę popatrzeć – oto śliczna Kolekcja entomologiczna. Jak pstrokata to kompania! Ilem się za tym nauganiał! A jaki dobór! ani słówka! Oto X, proszę, boża krowka, Tu Y – pająk jadowity, Z – żuk krajowy znakomity, Tu N – maluśka czarna muszka, A tutaj N – stonóżka. O, jakie mnóstwo preparatów! W ramach, pod szkłem, równiutko, schludnie Sterczą, na wskroś przebite cudnie, Na szpilkach mych epigramatów. 1829 tłum. Julian Tuwim |
2012-03-10 (01:40)![]() Data rejestracji: 2011-12-08 Ilość postów: 181 ![]() | wpis nr 505 284 [ CZCIONKA MONOSPACE ] Jerzy Ficowski Czytaj motyle Co robisz? - Czytam motyle. Mylę się: raz przeczytałam - "liść", a to był motyl dwuznaczny. Czytam motyle dla lotności: są barwne i nieprzypadkowe - potwierdza je symetria. Co odczytałaś? - Zapisy zapachów, runy pór roku na oślep sprawdzalnych, znaki przestankowe między barwą a barwą. Są pyszne: chcą przewyższyć kwiat wysokim lotem, barwą jeszcze wyższą. To niebezpieczne - nie sądzisz? - Tak sądzę. Więc w stanie spoczynku szare, niemrawe gasidła powierzchni tłumią rozgardiasz i polot. Bo lepiej zapaść w sen szary niż w śmierć kolorową. To one. A ja? Cóż mnie pozostaje? - Czytaj motyle. z tomu "Pismo obrazkowe", 1962 |
2012-03-10 (01:46)![]() Data rejestracji: 2011-12-08 Ilość postów: 181 ![]() | wpis nr 505 285 [ CZCIONKA MONOSPACE ] Beata Obertyńska* Ćma Mam głowę za dużą, jak kula kosmata, w której mi rosną oczy nie widzące świata... Mam grzbiet garbaty puchem ciepłej pleśni, białej i gładkiej, o jakiej się nie śni... Mam skrzydła w locie nieprzytomne całkiem, skrzydła głuche od pyłu i od pyłu miałkie, a jestem po to taka, oślepła w tęsknocie i drżeniu, abyś mnie kiedyś pożreć chciał – Płomieniu! |
2012-03-10 (17:44)![]() Data rejestracji: 2004-11-03 Ilość postów: 11771 ![]() | wpis nr 505 464 [ CZCIONKA MONOSPACE ] "On i ona oni my" Roman Śliwonik Leżą naprzeciw siebie Jest noc Obnażana czasem białą błyskawicą Nienawiści zapala się w nich W oczach Leżą naprzeciw siebie Zwierzyna Dysząca Zapolowali na siebie no no myśli Ona ma jednak niezłe kły Oczywiście sam moment szarpania już minął jej oczy ciemne i ciepłe jak spacer w głąb wilgotnego ogrodu mylą Ale no no Ona ma jednak kły ona też pewnie pamięta jego skok tak spada siekiera zamach kiedy człowiek zmienia się w lecącą powietrzem pięść no tak doczekali się jeszcze podnoszą się ciała w napiętym pomruku czujnie węszą siebie ale już powoli powraca człowiek białe kielichy kwiatów z pierwszego wieczoru zaczynają kołysać się w oczach i dzwonić przy ustach cicho skomli żal no tak powraca w nich człowiek chodź Mówi chodź stają cisi pod najjaśniejszą gwiazdą w ich pamięci bieleją pierwsze kwiaty Tak zapolowaliśmy na siebie Po co chodź Mówi chodź dzwonią kielichy pierwszych kwiatów chodź Mówi Chodź i tak przecież musimy jutro kupić chleb |
2012-03-13 (12:41)![]() Data rejestracji: 2004-11-03 Ilość postów: 11771 ![]() | wpis nr 506 307 [ CZCIONKA MONOSPACE ] Małżeństwo - tłumaczenie prozą wiersza miłosnego. Sacha Guitry |
2012-03-13 (12:42)![]() Data rejestracji: 2004-11-03 Ilość postów: 11771 ![]() | wpis nr 506 308 [ CZCIONKA MONOSPACE ] Anna Kamieńska "Prośba" Boże przywróć rzeczom blask utracony oblecz morze w jego zwykłą wspaniałość a lasy ubierz znowu w barwy rozmaite zdejm z oczu popiół oczyść język z piołunu spuść czysty deszcz by zmieszał się ze łzami nasi umarli niechaj śpią w zieleni niech żal uparty nie wstrzymuje czasu a żywym niechaj rosną serca od miłości. |
2012-03-13 (23:14)![]() Data rejestracji: 2004-11-03 Ilość postów: 11771 ![]() | wpis nr 506 535 [ CZCIONKA MONOSPACE ] Moje wielkie odkrycie Po latach rozmyśliwań, Niemal u schyłku życia, Dokonałem niezmiernie Głębokiego odkrycia. Moje wielkie odkrycie Raz na zawsze, niezbicie Rozwiązuje odwieczną Zagadkę, mianowicie, Rozstrzyga nieomylnie, Ustala niezachwianie Ostateczną odpowiedź Na ciekawe pytanie, Co dręczy nas od wieków I wciąż wraca od nowa: KTO RZĄDZI ŚWIATEM? Jaka Mafia anonimowa? Nie wierzcie w bajki. Nie ma Żadnego Synhedrionu Sekretnych władców. Nie ma Żadnych "Mędrców Syjonu". Więc to bajka. I bujda, Że "światem rządzą kobiety" I nieprawda, że światem Rządzą Żydzi - niestety. Nie my, tj. nie oni. Nie Żydzi i nie masoni, Nie mormoni, nie kwakrzy Nie fabrykanci broni. Nie junkrzy, nie sztabowi Wojskowi kondotierzy, Nie monopole, kartele, Bankierzy ni bukmakierzy, Nie związki zawodowe, Nie "Standard Oil", nie Watykan, Nie internacjonałka Kalwinów czy anglikan, Nie międzynarodówka Komuny, czy "kapitału" - Ktoś inny. Kto? - pytacie. Zaraz, ludzie, pomału. Gotowiście na wszystko? Ha, dobrze, jam też gotów. Słuchajcie: światem rządzi Wielka zmowa idiotów. Światem rządzi sekretna Pomiędzynarodówka Agresywnego durnia I nadętego pólgłówka. Trade union grafomanów, Tajna loża bęcwałów, Klub ćwiercinteligentów, Konfederacja cymbałów, Aeropag jełopów, Jałowych namaszczeńców, Pompatycznych ważniaków, Indyczych napuszeńców. To oni, sprzymierzeni W powszechnym związku, który Rozstrzyga o powodzeniu Teatru, literatury. Gramofonowej płyty, Filmy, obrazu, symfonii. To oni decydują O kulturze, To oni. Przydzielają posady Stypendia, nagrody, szanse, Ordery, renumeracje, Bonusy i awanse. Samym instynktem głupoty Odnajdują się wzajem. Rozumieją się wspólnym Językiem i obyczajem. I hasłem, które woła Z ochotą raźną i rączą: KRETYNI WSZYSTKICH KRAJÓW LĄCZCIE SIĘ! Więc się łączą. Przeciw wszelkim ambicjom, Przeciw wszystkim talentom, Przeciwko swoim wrogom, Przeciw nam - inteligentom. To oni - pan generał, Co dziś rozumie bezwiednie, Jak dziś w cuglach, szach mach, wygrać Wszystkie wojny poprzednie. To cenzor, ktory skreśla Wszystkie mądre kawały, Tak, aby w rękopisie Same głupie zostały. To krytyk, co bełkoce, Chociaż nikt go nie słucha I czepia się cudzego Pióra, jak wesz kożucha. Ekonomista, który Kosztem ogólnej nędzy Uzdrowi "wymianę dewiz" I "pokrycie pieniędzy". To polityk, mąż stanu Dyplomata, co wkopie Niewinnych ludzi w Azji, W Afryce i w Europie W tak trudne sytuacje, W tak kręte labirynty, W tak polityczne kanty I dyplomatyczne finty, Że z nich jedyne wyjście Na świat i światło Boże - Przez wojnę, której nikt nie chce, Przez morze krwi i morze Łez. - Oni nas trzymają W ryzach, za twarz i pod batem. To ONI - i to jest właśnie Ta mafia, co rządzi światem. * * * A jaka na nich rada? Bo czuję moi mili, Że z dziecięcą ufnością Pytacie mnie w tej chwili, Muszę prawdę powiedzieć, Wbrew ufności dziecięcej: Niestety, nas jest za mało. Durniów jest znacznie więcej. My skłóceni, więc słabi. Durnie zgodni, więc silni. My się często mylimy. Durnie są nieomylni. My sceptycy, zbłąkani Na ziemi i na niebie - A ONI tak aroganccy I tacy pewni siebie I tacy energiczni Że serce z trwogi mdleje. Ach, nie znam żadnej rady. Mam tylko jedną nadzieję. Żyję tylko tą drobną Otuchą i nadzieją Że my umiemy śmiać się. A durnie nie umieją. Kto wie... może po wiekach, Kto wie... może w oddali, To jedno przed durniami Obroni nas i ocali. Tym śmiechem was zasłonię I do serca przygarnę. I może nie pójdziemy Ze wszystkim na hemarne... Marian Hemar |
2012-03-14 (01:15)![]() Data rejestracji: 2004-11-03 Ilość postów: 11771 ![]() | wpis nr 506 546 [ CZCIONKA MONOSPACE ] "Portret" Roman Śliwonik Podchodzisz blisko Patrzysz Widzę twoją twarz wyraźnie tak Mówię To ten pejzaż ta okolica w której chciałem zamieszkać tak To ta brązowa woda podcięta z dołu słońcem tak To ta spokojna biała równina od której nic nie oczekuję w pochyleniu jest cisza Tak Jesień w tej stronie będzie piękna słońce Słońce ukośnie trwa obok cienia powietrze Powietrze wisi uśpione jest ziemia i niebo Jest uśmiech gdzie może klęczeć mały cień Tak Mówię to ten pejzaż w kolorach spokojnych Doczekałem się Mogłem tylko o nim marzyć w godzinach niebezpiecznych podchodzisz blisko Bliżej Tak Na pewno tak Nie Tak Nie nie ta woda stoi Ciemnieje Niebezpiecznie tnie powierzchnią blasku czujnie wciąga mnie w siebie pejzaż nagłym cieniem zarysował się ostro upał Jest zmęczenie Wysuszyło uśmiech Powietrze boleśnie wysusza skórę Wypija cień jest niebo i ziemia Nie Tylko ziemia ktoś podchodzi Blisko Bliżej Nie wiem Jest ciemno Czy to deszcz płacze Pytam Czy deszcz Boże Czy to już jesień Czy to ten pejzaż ukrzyżowany litością Tak Nie Tak — — — |
2012-03-15 (16:08)![]() Data rejestracji: 2011-12-08 Ilość postów: 181 ![]() | wpis nr 506 988 [ CZCIONKA MONOSPACE ] LIRYKA Płynność... płynność... falistość... Rytm wieczornych dostrzeżeń... Drżąca, żywa rtęcistość... Śnień wstydliwość i zwierzeń. Chwilna, zwiewna przelotność, Nikłe, smętne więdnienie, Cicha, cicha samotność, Cienie, cienie i cienie... Słowa: słowa ukryte. Oczy: oczy spuszczone (Przeświecanie rozkwitu Przez pajęczą zasłonę). Julian Tuwim |
2012-03-15 (16:23)![]() Data rejestracji: 2011-12-08 Ilość postów: 181 ![]() | wpis nr 506 996 [ CZCIONKA MONOSPACE ] SZEPTEM PRZELECIAŁ PTAK NAD MOJĄ GŁOWĄ Dziś w moich włosach zagnieździł się ptak, mówi tak: Poczekaj. Jeszcze trochę... Wszystko wróci. Książki, chłopcy, zwierzęta, nawet mały niebieski ołówek. Poczekaj. Jeszcze trochę. Agnieszka Osiecka |
2012-03-15 (17:24)![]() Data rejestracji: 2011-12-08 Ilość postów: 181 ![]() | wpis nr 507 022 [ CZCIONKA MONOSPACE ] Mrówko ważko biedronko Mrówko co nie urosłaś w czasie wieków ćmo od lampy do lampy na przełaj i najprościej świetliku mrugający nieznany i nieobcy koniku polny ważko niewazka wesoło obojętna biedronko nad którą zamyśliłby się nawet papież z policzkiem na ręku człapię po świecie jak ciężki słoń tak duży, że nic nie rozumiem myślę jak uklęknąć i nie zadrzeć nosa do góry a życie nasze jednakowo niespokojne i malutkie Nie przyszedłem pana nawracać 1986 ks. Jan Twardowski |
2012-03-16 (17:30)![]() Data rejestracji: 2004-11-03 Ilość postów: 11771 ![]() | wpis nr 507 317 [ CZCIONKA MONOSPACE ] Michel Houellebecq "Przyroda" Nie zazdroszczę tym wszystkim idiotom, co w lesie Umierają z zachwytu nad norą królika, Gdyż przyroda jest brzydka, nieprzyjazna, dzika, I żadnego przesłania nam, ludziom, nie niesie. Z fotela Mercedesa jest zupełnie miło Podziwiać te cudowne miejsca, te pustkowia, Zmieniając delikatnie biegi w wozie, człowiek Przemierza góry, rzeki i co by tam było. Tuż za oknami lasy ślizgają się w słońcu I stare znajomości widać jak na dłoni; W głębi ich dolin jedno cudo drugie goni, Nawet pewności siebie nabiera się w końcu. Wysiadasz z samochodu i wpadasz w kłopoty. Utykasz w środku jakiejś wstrętnej gmatwaniny, Wszechświata nikczemnego, gdzie sensu ni krztyny, Za to muchy i węże, chaszcze i wykroty. Tęsknisz za parkingami, za pracą silnika I za błyszczącą ladą przydrożnego bistra; Jest późno. Coraz chłodniej. W dali księżyc błyska. Las cię w swym śnie okrutnym powoli zamyka. tłum. Maciej Froński |
| Dodaj wpis w tym temacie | Spis tematów | Wyniki lotto | Strona: 1 2 ... 150 151 152 ... 180 181 Wyślij wiadomość do admina |