Forum strony www.multipasko.pl [Regulamin]


Dodaj wpis w tym temacie
Spis tematów
Login:

Hasło:
Strona: 1 2 ... 147 148 149 ... 180 181
Wyślij wiadomość do admina

Przewiń wpisy ↓

Pozostanie tylko poezja i dobroć.. C.K. Norwid

2012-02-03 (19:32)

status El-Bietka
Data rejestracji: 2011-12-08
Ilość postów: 181

13278
wpis nr 493 708
[ CZCIONKA MONOSPACE ]

I, 5



Owidiusz



Był upał, już godzina południa minęła,



Ległem, aby odpocząć, pośrodku posłania.



Część okna zasłonięta, część otwarta była,



Światło więc było takie, jakie bywa w lesie;



Jak kiedy zmierzch przebłyska o słońca zachodzie



Lub gdy noc już umyka, a dzień nie wstał jeszcze.



Takie światło jest miłe wstydliwym dziewczynom,



Bo lękliwa nieśmiałość lubi kryć się w mroku.



Przyszła Korynna: w luźnej, bez pasa, tunice;



Włosy na białą szyję z obu stron spływały —



Tak słynna Semiramis, jak mówią, do łoża



Iść miała oraz Lais, przez wielu kochana.



Zerwałem z niej tunikę — zresztą i tak cienką —



Ale o tę tunikę walczyła zawzięcie,



Tak jednak, jakby wcale nie chciała zwycięstwa.



We własne wpadła sidła — bój nie był zbyt ciężki.



Gdy stanęła przede mną, odrzuciwszy szatę,



W jej ciele nie dostrzegłem ni najmniejszej skazy.



Jakież ramiona mogłem widzieć i dotykać!



Kształt piersi jak kuszący, by ująć je w dłonie,



A pod piersi jędrnością — jaki brzuszek płaski!



Jakież biodra i jakie jej młodzieńcze uda!



Cóż mówić o szczegółach? Piękna była cała.



Nagą objąłem mocno w miłosnym uścisku.



Reszty któż by nie zgadnął? Legliśmy znużeni.



Oby takie południa często się zdarzały!





tłumaczenie Jerzy Ciechanowicz
2012-02-03 (19:35)

status El-Bietka
Data rejestracji: 2011-12-08
Ilość postów: 181

13278
wpis nr 493 709
[ CZCIONKA MONOSPACE ]

I, 3



Owidiusz



O słuszną rzecz się modlę: ta, co mnie złowiła,



Niech mnie kocha lub sprawi, bym ją kochał zawsze.



Zbyt dużo chcę — niech tylko kochać się pozwoli!



Niech bogini z Kytery wysłucha mej prośby!



Przyjmij tego, kto będzie służyć ci lat wiele,



Przyjmij tego, kto umie wiernym być w miłości!



Nie mogę się pochwalić wielkich przodków rodem



Pradawnym, a mój ojciec jest tylko ekwitą,



Nie orzą mojej ziemi niezliczone pługi,



A oboje rodzice oszczędni być muszą —



Ale za mną przemawia Apollo i Muzy,



Wina twórca i Amor, który ci mnie daje,



Niezłomna wierność oraz zwyczaje bez skazy,



Rumieniąca się skromność i prostota szczera.



Nie szukam wciąż miłostek, nie jestem niestały:



Ty zawsze będziesz, wierz mi, przedmiotem mej troski.



Z tobą przeżyć chcę lata, co będą mi dane



Z woli Parek, i umrzeć chcę żal twój wzbudzając.



Chcę, byś była tematem szczęśliwym mych pieśni,



A będą one mogły stać się ciebie godne.



Pieśń rozsławiła Io w jałówkę zmienioną



I tę, której kochanek miał postać łabędzia;



Tę, którą poprzez morze niósł byk udawany,



Dziewiczą ręką rogi trzymającą krzywe.



My też sławni będziemy jak świat jest szeroki



I moje imię z twoim na zawsze się złączy.





tłumaczenie Jerzy Ciechanowicz
2012-02-03 (21:26)

status vidmo
Data rejestracji: 2004-11-03
Ilość postów: 11922

449
wpis nr 493 757
[ CZCIONKA MONOSPACE ]

I, 5

Owidiusz



Był upał, już godzina południa minęła,



Ległem, aby odpocząć, pośrodku posłania.



Część okna zasłonięta, część otwarta była,



Światło więc było takie, jakie bywa w lesie;



Jak kiedy zmierzch przebłyska o słońca zachodzie



Lub gdy noc już umyka, a dzień nie wstał jeszcze.



Takie światło jest miłe wstydliwym dziewczynom,



Bo lękliwa nieśmiałość lubi kryć się w mroku.



Przyszła Korynna: w luźnej, bez pasa, tunice;



Włosy na białą szyję z obu stron spływały —



Tak słynna Semiramis, jak mówią, do łoża



Iść miała oraz Lais, przez wielu kochana.



Zerwałem z niej tunikę — zresztą i tak cienką —



Ale o tę tunikę walczyła zawzięcie,



Tak jednak, jakby wcale nie chciała zwycięstwa.



We własne wpadła sidła — bój nie był zbyt ciężki.



Gdy stanęła przede mną, odrzuciwszy szatę,



W jej ciele nie dostrzegłem ni najmniejszej skazy.



Jakież ramiona mogłem widzieć i dotykać!



Kształt piersi jak kuszący, by ująć je w dłonie,



A pod piersi jędrnością — jaki brzuszek płaski!



Jakież biodra i jakie jej młodzieńcze uda!



Cóż mówić o szczegółach? Piękna była cała.



Nagą objąłem mocno w miłosnym uścisku.



Reszty któż by nie zgadnął? Legliśmy znużeni.



Oby takie południa często się zdarzały!

_______

tłumaczenie Jerzy Ciechanowicz
2012-02-04 (13:38)

status El-Bietka
Data rejestracji: 2011-12-08
Ilość postów: 181

13278
wpis nr 493 910
[ CZCIONKA MONOSPACE ]

Sonet LVI



Słodka miłości, wróć, by nie mówiono,

Że siły twoje od twych pragnień słabsze,

Pragnienia, choć je dzisiaj nakarmiono,

Jutro powrócą, tak ostre jak zawsze.

Więc wróć! Choć dzisiaj twoje głodne oczy

Mrużą się, ciężkie sennym nasyceniem,

Jutro spójrz znowu i ducha miłości

Nie chciej zabijać zbyt długim znużeniem.

Niech odpoczynek będzie oceanem

Dzielącym brzegi, na które przybyło

Dwoje kochanków młodych, by nad ranem

Pobłogosławić wracającą miłość.

Lub zwij to zimą, której mroźna szata

Po trzykroć każe oczekiwać lata.



William Shakespeare
2012-02-04 (13:57)

status El-Bietka
Data rejestracji: 2011-12-08
Ilość postów: 181

13278
wpis nr 493 926
[ CZCIONKA MONOSPACE ]

Sonet XXXVIII





Jak ma brakować mej Muzie natchnienia,

Gdy z twego tchnienia najsłodszego bierze

Najdoskonalsze twoje dowodzenia,

Nie do oddania na lichym papierze?

O, tylko sobie masz dziękować, jeśli

Kiedyś wiersz ujrzysz mój pewnej wartości;

Któż, tępy, słowa do ciebie nie skreśli,

Gdy jesteś źródłem natchnionej światłości?

Dziesiątą Muzą bądź, dziesięćkroć większą



Niż dziewięć, które wzywają poeci.

Kto ciebie wezwie, niechaj stworzy wieczną Poezję,

która nad wiekami wzleci.

Gdyby ma Muza aż tam dotrzeć miała,

Trud mnie przypadnie, tobie cała chwała.



William Shakespeare
2012-02-04 (14:05)

status El-Bietka
Data rejestracji: 2011-12-08
Ilość postów: 181

13278
wpis nr 493 929
[ CZCIONKA MONOSPACE ]



Pozdrawiam dobrym słowem wszystkich czytelników i uczestników tegoż Forum -

Pozostanie tylko poezja...



Sonety W.Shakespeare przekazałam w tłumaczeniu Macieja Słomczyńskiego.
2012-02-06 (02:30)

status vidmo
Data rejestracji: 2004-11-03
Ilość postów: 11922

449
wpis nr 494 444
[ CZCIONKA MONOSPACE ]

JAN BRZECHWA











OJCZYZNA







Gdy padnie słowo "Ojczyzna" -

Wierny odpowie głos,

I odmłodnieje siwizna,

I odmłodnieje los.



Nad Wisłą burza zawisła,

W burzy młodnieje śpiew,

Woda w Wiśle nie wyschła,

W żyłach nie wyschła krew.



O, matko! Mundur mi podaj,

Ten sprzed dwudziestu lat,

Krew moja znowu jest młoda

Jak rozmarynu kwiat.



O, matko! Mój mundur szary

Bóg mi kulami szył,

Kulami uczył mnie wiary

Kiedy już brakło sił.



Żołnierskie podaj mi buty,

Te sprzed dwudziestu lat

W takt dumnej żołnierskiej nuty

Pomaszeruję w świat.



Co serce w prostocie wyzna,

Tego nie trzeba kryć:

Gdy padnie słowo "Ojczyzna" -

Znów warto będzie żyć.





2012-02-06 (02:35)

status vidmo
Data rejestracji: 2004-11-03
Ilość postów: 11922

449
wpis nr 494 445
[ CZCIONKA MONOSPACE ]

LEOPOLD STAFF













DZIECIŃSTWO





Poezja starych studni, zepsutych zegarów,

Strychu i niemych skrzypiec pękniętych bez grajka,

Zżółkła księga, gdzie uschła niezapominajka

Drzemie - były dzieciństwu memu lasem czarów...



Zbierałem zardzewiałe, stare klucze... Bajka

Szeptała mi, że klucz jest dziwnym darem darów,

Że otworzy mi zamki skryte w tajny parów,

Gdzie wejdę - blady książę z obrazu Van Dycka.



Motyle-m potem zbierał, magicznej latarki

Cuda wywoływałem na ściennej tapecie

I gromadziłem długi czas pocztowe marki...



Bo było to jak podróż szalona po świecie,

Pełne przygód odjazdy w wszystkie świata częście...

Sen słodki, niedorzeczny, jak szczęście... jak szczęście...

2012-02-06 (02:36)

status vidmo
Data rejestracji: 2004-11-03
Ilość postów: 11922

449
wpis nr 494 446
[ CZCIONKA MONOSPACE ]

ALEKSANDRA PRZYBYŁO











ŚWIATŁOCIEŃ





Jestem częścią obrazu

Na którym Malarz nie zostawił podpisu



Wiem kiedy pan w kołnierzu jak motyl

Ukłoni się grzecznie

I dlaczego do filiżanki zielonej

Dolano trucizny



Te czyny są wielkie

Na miarę obrazu



Malarza nikt nie wspomina

Nikt też nie pamięta jego zamiarów



Oczy zapewne

Zostały namalowane na końcu

Dlatego dopiero teraz

Uczymy się Światła i Cienia



2012-02-06 (02:38)

status vidmo
Data rejestracji: 2004-11-03
Ilość postów: 11922

449
wpis nr 494 447
[ CZCIONKA MONOSPACE ]

JAN LECHOŃ











SARABANDA DLA WANDY LANDOWSKIEJ





Nagle w okno wiatr uderzył. Białe kartki poleciały.

Niechaj lecą! Nie chcę pisać! Nie chcę wierszy! Chcę muzyki!

Idziesz, widzę, śród ogrodu drobnym kroczkiem, w sukni białej.

A za tobą tamburyna, sarabandy i słowiki.



Gdzież tu wieszać gobeliny? Gdzie postawić kandelabry?

Dla pasterek z laseczkami, z róż koszyczkiem, brak parkietu.

Jak żyrandol księżyc świeci, a w wazonach polne chabry.

Tu jest miejsce, na murawie, dla twojego menuetu.



Kiedy taka noc nadchodzi, to już koncert rozpoczęty.

Niewidzialni chłopcy młodzi cicho stroją instrumenty.

Jeszcze nikt z nas nic nie słyszy, lecz na pewno ucho twoje

Rozpoznaje w nocnej ciszy skrzypce, flety i oboje.



Wszystko już jest w tej przestrzeni księżycowej mgłą zasnutej.

Już jest wszystko wśród tych cieni: każdy akord, wszystkie nuty.

Lecz nikt tego nad nutami, nad książkami nie wyślęczy.

Musim dobrze słuchać sami owej nocy, kiedy dźwięczy.



Teraz słuchaj, jak z strumieniem szepce Narcyz zakochany,

Jeszcze czekaj, by na brzozach mogły liście poucichać,

Aby przebiegł przez polanę zapóźniony faun bułany.

Zagrasz wtedy, gdy już tylko jego echo będzie słychać.



Patrz! Na wieko klawesynu srebrny kwiat akacja strąca,

Śpi w śnie srebrnym pogrążona rozmarzona Wenus drżąca.

Co się tobie przypomina pod tych kwiatów wonną chmurą,

Gdy akacja się nagina nad kościaną klawiaturą?



Ty już czujesz, gdy przechodzisz trawą miękką, alejami,

Że pogodzisz swoją ręką wszystkie liczby z twymi snami.

Ich zasłona się rozchyli, z łona szarfy się rozluźnią,

Jeśli tylko ani chwili twoje palce się nie spóźnią.



Jak wśród greckich Akropoli, pod topoli kolumnadą

Przystanęłaś uśmiechnięta, bo już jasno widzisz całość,

Rozpuszczają nimfy włosy i w muzyczną łódź się kładą,

I już tylko ci zagraża marmurowa doskonałość.



Ale na to schylasz głowę jak Cecylia, kiedy klęka,

Bo znasz rzeczy lazurowe, co odczynią złe uroki,

I Carrary złom nieczuły w tysiąc dźwięcznych iskier pęka,

I już pieści twoja ręka Galatei złote loki.



Cóż jest sprzeczne - kiedy wszystko w tej muzyce się pomieści?

Razem, razem rzeczy wieczne obok zdarzeń zwykłej treści.

Razem niosą laur i róże, w znikłych bogiń dążąc tropy

I po białej klawiaturze lekko biją bose stopy.



Niechaj teraz w sen się zmienia to, do czego myśl się wzniosła.

Niechaj ginie wśród strumienia, ponad którym pluszczą wiosła,

Niech zanurzy się w głębinie, niech zapłacze wśród grążeli,

A spod ręki twej wypłynie jak Ofelia cała w bieli.



Wyżej, niżej nuty przędziesz, rzucasz ziarna w dwa rabaty

I plon zaraz wydobędziesz, bo od razu kwitną kwiaty,

Ze mgieł niebo się odkrywa, coraz wyżej gwiazda płynie,

Gdy, samotna i szczęśliwa, nocą grasz na klawesynie.

2012-02-06 (02:40)

status vidmo
Data rejestracji: 2004-11-03
Ilość postów: 11922

449
wpis nr 494 448
[ CZCIONKA MONOSPACE ]

ZBIGNIEW HERBERT





KLAWESYN





Jest to właściwie szafka z orzechowego drzewa z czarnym obramowaniem. Można by pomyśleć, że przechowują tam spłowiałe listy, cygańskie dukaty i wstążki. A naprawdę jest tam tylko kukułka zaplątana w gąszczu srebrnych liści.

2012-02-06 (02:46)

status vidmo
Data rejestracji: 2004-11-03
Ilość postów: 11922

449
wpis nr 494 449
[ CZCIONKA MONOSPACE ]

KAZIMIERZ WIERZYŃSKI





ETIUDA NA JESIEŃ





Zaczerwieniło się, pojesienniało

I zadziwiło się i odleciało

I tylko jedna popielata

Jaskółka szuka jeszcze lata

I tylko jedna ciemna róża

Więdnie o cały świat za duża

I tylko jeden słoneczniczy

Zegar pamiątki jeszcze liczy

I tylko oczy, gęste oczy,

Wzrok za szybami, w zapatrzeniu,

Wiatr powłóczyny drzewne troczy,

Na płocie gra jak na grzebieniu

I skrzypią z nim staruchy domy

I wrony lecą niską smugą

A wzrok wciąż milczy, nieruchomy,

Coś wypatruje i coś bada,

Stoi przy oknie długo, długo,

Od września aż do listopada.



Czemu on z liśćmi nie chce śniedzieć,

Za czym on błądzi, co chce wiedzieć?



Że zadumało się, pojesienniało,

nikogo nie zadziwiło

odleciało?



2012-02-06 (02:50)

status vidmo
Data rejestracji: 2004-11-03
Ilość postów: 11922

449
wpis nr 494 451
[ CZCIONKA MONOSPACE ]

LESZEK DŁUGOSZ





DZIEŃ W KOLORZE ŚLIWKOWYM





Po czerni jeżyny

Po liściu kaliny

- Jesień, jesień już

Po ciszy na stawie

Po krzyku żurawi

- Jesień, jesień już

Po astrach, po ostach

To widać, to proste że

- Jesień, jesień już

I po tym że wcześniej

Noc ciągnie ze zmierzchem

- Jesień, jesień już



Po pustym już polu

Po pełnej stodole

- Jesień, jesień już

Strachowi na wróble

Już nad czym się trudzić?

- Jesień, jesień już

I po tym że w górze

Wiatr wróży kałuże, tak

- Jesień, jesień już

I po tym że przecież

Jak zwykle, po lecie

- Jesień, jesień już



Ach, ten dzień w kolorze śliwkowym!

- Berberysu i głogu ma smak...

Stawia drzewom pieczątki

- Żeby było w porządku

Że już pora

Że trzeba iść spać...

A my tak - po kieliszku, po troszeczku

Popijamy calutki ten dzień

- Próbujemy nalewki

Z dzikiej róży, z porzeczki

Żeby sprawdzić - czy zima

To wypić się da?...

- To się w głowie nie mieści

Że tak szumi szeleści

Tak bliziutko, o krok, prawie tuż

Głębokimi rzekami, pachnącymi szuwarami

Idzie jesień

I prosto w nasz próg...

- Ale co tam! przecież taka jesień złota

Nie jest zła!

- Ale co tam! Przecież taka jesień złota

Niechaj trwa...

2012-02-06 (02:52)

status vidmo
Data rejestracji: 2004-11-03
Ilość postów: 11922

449
wpis nr 494 452
[ CZCIONKA MONOSPACE ]

"WIEŚĆ" Piotr Wnukowski







Już dawno spadł ostatni kłos

i wroni skrzekot nad ścierniskiem

obwieszczał nieuchronność zimy,

kiedy dotarła do mnie wieść:



Zakwitła Atacama . . .



2012-02-06 (02:55)

status vidmo
Data rejestracji: 2004-11-03
Ilość postów: 11922

449
wpis nr 494 453
[ CZCIONKA MONOSPACE ]

STANISŁAW BALIŃSKI











MIT



Orfeusz nie odnalazł swej Eurydyki,

tylko sen o Eurydyce,

sen nieśmiertelny,

w jego podróż, jak w struny, wtargnął pęd muzyki,

zdmuc***ąc lazurowym wichrem

karmin piekielny.



Nie ma Eurydyki, jest tylko sen o niej,

rzucony jak czarny płaszcz z maską

na brzask błękitu,

zanim ostatnia muszla nocy nie zatonie,

widać go, jak płynie przez blady

ocean świtu -



z różą od Orfeusza na piersi żałosnej

w naszyjniku wygasłych pereł,

które prześwietla

zimne światło jutrzenki, wieczyście zazdrosnej

o sen, w którym szumi legenda

i płacze fletnia.



2012-02-06 (02:56)

status vidmo
Data rejestracji: 2004-11-03
Ilość postów: 11922

449
wpis nr 494 454
[ CZCIONKA MONOSPACE ]

"ZIMOWY RANEK" Stanisław Baliński



Czasem w zimowy ranek Rzeczywistość

Zbiega ze schodów, trzaska drzwiami, znika,

A na jej miejsce, przez londyńską mglistość,

Przez oczy ciężkie od świtu, przypływa

Jakaś przegrana, daleka muzyka,

Już odchodząca, a jeszcze prawdziwa.



Nie śmiem odetchnąć ani się poruszyć,

Aby nie płoszyć tej bladej aury,

Co nie jest w stanie realnością wzruszyć,

Chociaż przeszłością na chwilę odurza,

Rysując w oknie zimowe kontury

Młodości, wiernej warszawskim podwórzom.



Jest w takich rankach nostalgiczna pustka,

Jak gwizd pociągu przez obłok śnieżysty,

Jak zapomniana na wybrzeżu chustka,

Jak obietnica z mgłą niedomówienia,

Jak starzejących się przyjaciół listy,

Co mówią "żegnaj", zamiast: "do widzenia".

2012-02-06 (02:58)

status vidmo
Data rejestracji: 2004-11-03
Ilość postów: 11922

449
wpis nr 494 455
[ CZCIONKA MONOSPACE ]

Kazimierz Wierzyński "Co ja mogę wam dać"



Co ja mogę wam dać,

Kromkę księżyca?

Tym się nikt nie nakarmi,

To tylko zachwyca.



Ale taki mój chleb

I nim ja się żywię,

Tyle że gęsty i zaczyniony

W złoto zielonej oliwie.



Tyle że nocą blask

Sieje się z góry nasenny,

Upajający, półmroczny

Bukiet wysokopienny.



Tyle że kiedy wiatr

Za wiosennym pogoni nowiem

Lecę pod nieskończoność,

Po co, nie powiem.



Tyle że kiedy sen

Za pełnią zimową się toczy,

Wypływam na śnieżną wieczność,

Na wszystko zamykam oczy.



Więc, jeśli ktoś z was chce,

Niech leci ze mną,

Tylko uprzedzam, tam bywa chmurnie

A czasem samotnie i ciemno.



Oto wszystko co wam mogę dać,

Kromkę księżyca.

Tym się nikt nie nakarmi,

Ale jak to zachwyca.

2012-02-06 (18:42)

status El-Bietka
Data rejestracji: 2011-12-08
Ilość postów: 181

13278
wpis nr 494 630
[ CZCIONKA MONOSPACE ]

"TABLETKI ZE SŁÓW'



Kogo nie boli,

ten nie pisze wierszy,

bo po co?

Wiersze piszą ci,

których boli,

tak jakby mogły one

zmienić cokolwiek...

Wiersze piszą ci,

których zawiodły,

wszystkie

przeciwbólowe

środki...

A więc wiersze

to dla nich

uśmierzające

tabletki ze słów...



Trudno powiedzieć

co dokładnie boli poetę,

w którym miejscu?

Ból ten

jest podobny do bólu

nogi faceta,

któremu nogę

amputowano...

Pisanie wiersza,

to wysiłek poruszania

tą odciętą

nogą...



Jan Rybowicz

2012-02-06 (18:43)

status El-Bietka
Data rejestracji: 2011-12-08
Ilość postów: 181

13278
wpis nr 494 631
[ CZCIONKA MONOSPACE ]

Dusza moja



Dusza moja na zawsze zostanie dziewczyną,

Co w las poszła o świcie, z dzbankiem, na jagody,

Krasą śmiała i ufna, że choć lata miną,

Ona przetrwa w urodzie lic swych wiecznie młodej...

Dusza moja na zawsze zostanie dziewczyną.



Dusza moja w zielonym na warkoczach wianku,

Ścieżką idzie samotna, wolna jak ptak w lesie,

W pas się słońcu jednemu kłania o poranku,

Niby wicher swobodna nad życiem się niesie,

Dusza moja w zielonym na warkoczach wianku...



Dusza moja nikomu wziąć się nie da w ręce,

Własna, swoja, niczyja, nieznana nikomu,

W zaświat boży swe serce poniesie dziewczęce,

Niby malin, wieczorem, pełny dzban do domu —

Dusza moja nikomu wziąć się nie da w ręce.



Maryla Wolska
2012-02-06 (19:25)

status El-Bietka
Data rejestracji: 2011-12-08
Ilość postów: 181

13278
wpis nr 494 638
[ CZCIONKA MONOSPACE ]

Usta i pełnia



Oto jest noc tańczących snów

i wschodzi nów na niebo znów

jak sekret, który do połowy



mówiłem tobie i w inny czas,

gdy nów podobny drżał i gasł

tuż ponad cieniem twojej głowy.



I dziś, jak wtedy, palcem weń

wskazując, rzekłaś: "Drogi, zmień

ten księżyc, niech się w pełnię spełnia".



I nagle - burza srebrna, i

zbratane usta aż do krwi

przecięła zwierciadlana pełnia.



Konstanty Ildefons Gałczyński
| Dodaj wpis w tym temacie | Spis tematów | Wyniki lottoStrona: 1 2 ... 147 148 149 ... 180 181
Wyślij wiadomość do admina