Dodaj wpis w tym temacie
Spis tematów | Strona: 1 2 ... 147 148 149 ... 180 181 Wyślij wiadomość do admina |
Przewiń wpisy ↓ | Pozostanie tylko poezja i dobroć.. C.K. Norwid |
2012-02-03 (19:32)![]() Data rejestracji: 2011-12-08 Ilość postów: 181 ![]() | wpis nr 493 708 [ CZCIONKA MONOSPACE ] I, 5 Owidiusz Był upał, już godzina południa minęła, Ległem, aby odpocząć, pośrodku posłania. Część okna zasłonięta, część otwarta była, Światło więc było takie, jakie bywa w lesie; Jak kiedy zmierzch przebłyska o słońca zachodzie Lub gdy noc już umyka, a dzień nie wstał jeszcze. Takie światło jest miłe wstydliwym dziewczynom, Bo lękliwa nieśmiałość lubi kryć się w mroku. Przyszła Korynna: w luźnej, bez pasa, tunice; Włosy na białą szyję z obu stron spływały — Tak słynna Semiramis, jak mówią, do łoża Iść miała oraz Lais, przez wielu kochana. Zerwałem z niej tunikę — zresztą i tak cienką — Ale o tę tunikę walczyła zawzięcie, Tak jednak, jakby wcale nie chciała zwycięstwa. We własne wpadła sidła — bój nie był zbyt ciężki. Gdy stanęła przede mną, odrzuciwszy szatę, W jej ciele nie dostrzegłem ni najmniejszej skazy. Jakież ramiona mogłem widzieć i dotykać! Kształt piersi jak kuszący, by ująć je w dłonie, A pod piersi jędrnością — jaki brzuszek płaski! Jakież biodra i jakie jej młodzieńcze uda! Cóż mówić o szczegółach? Piękna była cała. Nagą objąłem mocno w miłosnym uścisku. Reszty któż by nie zgadnął? Legliśmy znużeni. Oby takie południa często się zdarzały! tłumaczenie Jerzy Ciechanowicz |
2012-02-03 (19:35)![]() Data rejestracji: 2011-12-08 Ilość postów: 181 ![]() | wpis nr 493 709 [ CZCIONKA MONOSPACE ] I, 3 Owidiusz O słuszną rzecz się modlę: ta, co mnie złowiła, Niech mnie kocha lub sprawi, bym ją kochał zawsze. Zbyt dużo chcę — niech tylko kochać się pozwoli! Niech bogini z Kytery wysłucha mej prośby! Przyjmij tego, kto będzie służyć ci lat wiele, Przyjmij tego, kto umie wiernym być w miłości! Nie mogę się pochwalić wielkich przodków rodem Pradawnym, a mój ojciec jest tylko ekwitą, Nie orzą mojej ziemi niezliczone pługi, A oboje rodzice oszczędni być muszą — Ale za mną przemawia Apollo i Muzy, Wina twórca i Amor, który ci mnie daje, Niezłomna wierność oraz zwyczaje bez skazy, Rumieniąca się skromność i prostota szczera. Nie szukam wciąż miłostek, nie jestem niestały: Ty zawsze będziesz, wierz mi, przedmiotem mej troski. Z tobą przeżyć chcę lata, co będą mi dane Z woli Parek, i umrzeć chcę żal twój wzbudzając. Chcę, byś była tematem szczęśliwym mych pieśni, A będą one mogły stać się ciebie godne. Pieśń rozsławiła Io w jałówkę zmienioną I tę, której kochanek miał postać łabędzia; Tę, którą poprzez morze niósł byk udawany, Dziewiczą ręką rogi trzymającą krzywe. My też sławni będziemy jak świat jest szeroki I moje imię z twoim na zawsze się złączy. tłumaczenie Jerzy Ciechanowicz |
2012-02-03 (21:26)![]() Data rejestracji: 2004-11-03 Ilość postów: 11922 ![]() | wpis nr 493 757 [ CZCIONKA MONOSPACE ] I, 5 Owidiusz Był upał, już godzina południa minęła, Ległem, aby odpocząć, pośrodku posłania. Część okna zasłonięta, część otwarta była, Światło więc było takie, jakie bywa w lesie; Jak kiedy zmierzch przebłyska o słońca zachodzie Lub gdy noc już umyka, a dzień nie wstał jeszcze. Takie światło jest miłe wstydliwym dziewczynom, Bo lękliwa nieśmiałość lubi kryć się w mroku. Przyszła Korynna: w luźnej, bez pasa, tunice; Włosy na białą szyję z obu stron spływały — Tak słynna Semiramis, jak mówią, do łoża Iść miała oraz Lais, przez wielu kochana. Zerwałem z niej tunikę — zresztą i tak cienką — Ale o tę tunikę walczyła zawzięcie, Tak jednak, jakby wcale nie chciała zwycięstwa. We własne wpadła sidła — bój nie był zbyt ciężki. Gdy stanęła przede mną, odrzuciwszy szatę, W jej ciele nie dostrzegłem ni najmniejszej skazy. Jakież ramiona mogłem widzieć i dotykać! Kształt piersi jak kuszący, by ująć je w dłonie, A pod piersi jędrnością — jaki brzuszek płaski! Jakież biodra i jakie jej młodzieńcze uda! Cóż mówić o szczegółach? Piękna była cała. Nagą objąłem mocno w miłosnym uścisku. Reszty któż by nie zgadnął? Legliśmy znużeni. Oby takie południa często się zdarzały! _______ tłumaczenie Jerzy Ciechanowicz |
2012-02-04 (13:38)![]() Data rejestracji: 2011-12-08 Ilość postów: 181 ![]() | wpis nr 493 910 [ CZCIONKA MONOSPACE ] Sonet LVI Słodka miłości, wróć, by nie mówiono, Że siły twoje od twych pragnień słabsze, Pragnienia, choć je dzisiaj nakarmiono, Jutro powrócą, tak ostre jak zawsze. Więc wróć! Choć dzisiaj twoje głodne oczy Mrużą się, ciężkie sennym nasyceniem, Jutro spójrz znowu i ducha miłości Nie chciej zabijać zbyt długim znużeniem. Niech odpoczynek będzie oceanem Dzielącym brzegi, na które przybyło Dwoje kochanków młodych, by nad ranem Pobłogosławić wracającą miłość. Lub zwij to zimą, której mroźna szata Po trzykroć każe oczekiwać lata. William Shakespeare |
2012-02-04 (13:57)![]() Data rejestracji: 2011-12-08 Ilość postów: 181 ![]() | wpis nr 493 926 [ CZCIONKA MONOSPACE ] Sonet XXXVIII Jak ma brakować mej Muzie natchnienia, Gdy z twego tchnienia najsłodszego bierze Najdoskonalsze twoje dowodzenia, Nie do oddania na lichym papierze? O, tylko sobie masz dziękować, jeśli Kiedyś wiersz ujrzysz mój pewnej wartości; Któż, tępy, słowa do ciebie nie skreśli, Gdy jesteś źródłem natchnionej światłości? Dziesiątą Muzą bądź, dziesięćkroć większą Niż dziewięć, które wzywają poeci. Kto ciebie wezwie, niechaj stworzy wieczną Poezję, która nad wiekami wzleci. Gdyby ma Muza aż tam dotrzeć miała, Trud mnie przypadnie, tobie cała chwała. William Shakespeare |
2012-02-04 (14:05)![]() Data rejestracji: 2011-12-08 Ilość postów: 181 ![]() | wpis nr 493 929 [ CZCIONKA MONOSPACE ] Pozdrawiam dobrym słowem wszystkich czytelników i uczestników tegoż Forum - Pozostanie tylko poezja... ![]() Sonety W.Shakespeare przekazałam w tłumaczeniu Macieja Słomczyńskiego. |
2012-02-06 (02:30)![]() Data rejestracji: 2004-11-03 Ilość postów: 11922 ![]() | wpis nr 494 444 [ CZCIONKA MONOSPACE ] JAN BRZECHWA OJCZYZNA Gdy padnie słowo "Ojczyzna" - Wierny odpowie głos, I odmłodnieje siwizna, I odmłodnieje los. Nad Wisłą burza zawisła, W burzy młodnieje śpiew, Woda w Wiśle nie wyschła, W żyłach nie wyschła krew. O, matko! Mundur mi podaj, Ten sprzed dwudziestu lat, Krew moja znowu jest młoda Jak rozmarynu kwiat. O, matko! Mój mundur szary Bóg mi kulami szył, Kulami uczył mnie wiary Kiedy już brakło sił. Żołnierskie podaj mi buty, Te sprzed dwudziestu lat W takt dumnej żołnierskiej nuty Pomaszeruję w świat. Co serce w prostocie wyzna, Tego nie trzeba kryć: Gdy padnie słowo "Ojczyzna" - Znów warto będzie żyć. |
2012-02-06 (02:35)![]() Data rejestracji: 2004-11-03 Ilość postów: 11922 ![]() | wpis nr 494 445 [ CZCIONKA MONOSPACE ] LEOPOLD STAFF DZIECIŃSTWO Poezja starych studni, zepsutych zegarów, Strychu i niemych skrzypiec pękniętych bez grajka, Zżółkła księga, gdzie uschła niezapominajka Drzemie - były dzieciństwu memu lasem czarów... Zbierałem zardzewiałe, stare klucze... Bajka Szeptała mi, że klucz jest dziwnym darem darów, Że otworzy mi zamki skryte w tajny parów, Gdzie wejdę - blady książę z obrazu Van Dycka. Motyle-m potem zbierał, magicznej latarki Cuda wywoływałem na ściennej tapecie I gromadziłem długi czas pocztowe marki... Bo było to jak podróż szalona po świecie, Pełne przygód odjazdy w wszystkie świata częście... Sen słodki, niedorzeczny, jak szczęście... jak szczęście... |
2012-02-06 (02:36)![]() Data rejestracji: 2004-11-03 Ilość postów: 11922 ![]() | wpis nr 494 446 [ CZCIONKA MONOSPACE ] ALEKSANDRA PRZYBYŁO ŚWIATŁOCIEŃ Jestem częścią obrazu Na którym Malarz nie zostawił podpisu Wiem kiedy pan w kołnierzu jak motyl Ukłoni się grzecznie I dlaczego do filiżanki zielonej Dolano trucizny Te czyny są wielkie Na miarę obrazu Malarza nikt nie wspomina Nikt też nie pamięta jego zamiarów Oczy zapewne Zostały namalowane na końcu Dlatego dopiero teraz Uczymy się Światła i Cienia |
2012-02-06 (02:38)![]() Data rejestracji: 2004-11-03 Ilość postów: 11922 ![]() | wpis nr 494 447 [ CZCIONKA MONOSPACE ] JAN LECHOŃ SARABANDA DLA WANDY LANDOWSKIEJ Nagle w okno wiatr uderzył. Białe kartki poleciały. Niechaj lecą! Nie chcę pisać! Nie chcę wierszy! Chcę muzyki! Idziesz, widzę, śród ogrodu drobnym kroczkiem, w sukni białej. A za tobą tamburyna, sarabandy i słowiki. Gdzież tu wieszać gobeliny? Gdzie postawić kandelabry? Dla pasterek z laseczkami, z róż koszyczkiem, brak parkietu. Jak żyrandol księżyc świeci, a w wazonach polne chabry. Tu jest miejsce, na murawie, dla twojego menuetu. Kiedy taka noc nadchodzi, to już koncert rozpoczęty. Niewidzialni chłopcy młodzi cicho stroją instrumenty. Jeszcze nikt z nas nic nie słyszy, lecz na pewno ucho twoje Rozpoznaje w nocnej ciszy skrzypce, flety i oboje. Wszystko już jest w tej przestrzeni księżycowej mgłą zasnutej. Już jest wszystko wśród tych cieni: każdy akord, wszystkie nuty. Lecz nikt tego nad nutami, nad książkami nie wyślęczy. Musim dobrze słuchać sami owej nocy, kiedy dźwięczy. Teraz słuchaj, jak z strumieniem szepce Narcyz zakochany, Jeszcze czekaj, by na brzozach mogły liście poucichać, Aby przebiegł przez polanę zapóźniony faun bułany. Zagrasz wtedy, gdy już tylko jego echo będzie słychać. Patrz! Na wieko klawesynu srebrny kwiat akacja strąca, Śpi w śnie srebrnym pogrążona rozmarzona Wenus drżąca. Co się tobie przypomina pod tych kwiatów wonną chmurą, Gdy akacja się nagina nad kościaną klawiaturą? Ty już czujesz, gdy przechodzisz trawą miękką, alejami, Że pogodzisz swoją ręką wszystkie liczby z twymi snami. Ich zasłona się rozchyli, z łona szarfy się rozluźnią, Jeśli tylko ani chwili twoje palce się nie spóźnią. Jak wśród greckich Akropoli, pod topoli kolumnadą Przystanęłaś uśmiechnięta, bo już jasno widzisz całość, Rozpuszczają nimfy włosy i w muzyczną łódź się kładą, I już tylko ci zagraża marmurowa doskonałość. Ale na to schylasz głowę jak Cecylia, kiedy klęka, Bo znasz rzeczy lazurowe, co odczynią złe uroki, I Carrary złom nieczuły w tysiąc dźwięcznych iskier pęka, I już pieści twoja ręka Galatei złote loki. Cóż jest sprzeczne - kiedy wszystko w tej muzyce się pomieści? Razem, razem rzeczy wieczne obok zdarzeń zwykłej treści. Razem niosą laur i róże, w znikłych bogiń dążąc tropy I po białej klawiaturze lekko biją bose stopy. Niechaj teraz w sen się zmienia to, do czego myśl się wzniosła. Niechaj ginie wśród strumienia, ponad którym pluszczą wiosła, Niech zanurzy się w głębinie, niech zapłacze wśród grążeli, A spod ręki twej wypłynie jak Ofelia cała w bieli. Wyżej, niżej nuty przędziesz, rzucasz ziarna w dwa rabaty I plon zaraz wydobędziesz, bo od razu kwitną kwiaty, Ze mgieł niebo się odkrywa, coraz wyżej gwiazda płynie, Gdy, samotna i szczęśliwa, nocą grasz na klawesynie. |
2012-02-06 (02:40)![]() Data rejestracji: 2004-11-03 Ilość postów: 11922 ![]() | wpis nr 494 448 [ CZCIONKA MONOSPACE ] ZBIGNIEW HERBERT KLAWESYN Jest to właściwie szafka z orzechowego drzewa z czarnym obramowaniem. Można by pomyśleć, że przechowują tam spłowiałe listy, cygańskie dukaty i wstążki. A naprawdę jest tam tylko kukułka zaplątana w gąszczu srebrnych liści. |
2012-02-06 (02:46)![]() Data rejestracji: 2004-11-03 Ilość postów: 11922 ![]() | wpis nr 494 449 [ CZCIONKA MONOSPACE ] KAZIMIERZ WIERZYŃSKI ETIUDA NA JESIEŃ Zaczerwieniło się, pojesienniało I zadziwiło się i odleciało I tylko jedna popielata Jaskółka szuka jeszcze lata I tylko jedna ciemna róża Więdnie o cały świat za duża I tylko jeden słoneczniczy Zegar pamiątki jeszcze liczy I tylko oczy, gęste oczy, Wzrok za szybami, w zapatrzeniu, Wiatr powłóczyny drzewne troczy, Na płocie gra jak na grzebieniu I skrzypią z nim staruchy domy I wrony lecą niską smugą A wzrok wciąż milczy, nieruchomy, Coś wypatruje i coś bada, Stoi przy oknie długo, długo, Od września aż do listopada. Czemu on z liśćmi nie chce śniedzieć, Za czym on błądzi, co chce wiedzieć? Że zadumało się, pojesienniało, nikogo nie zadziwiło odleciało? |
2012-02-06 (02:50)![]() Data rejestracji: 2004-11-03 Ilość postów: 11922 ![]() | wpis nr 494 451 [ CZCIONKA MONOSPACE ] LESZEK DŁUGOSZ DZIEŃ W KOLORZE ŚLIWKOWYM Po czerni jeżyny Po liściu kaliny - Jesień, jesień już Po ciszy na stawie Po krzyku żurawi - Jesień, jesień już Po astrach, po ostach To widać, to proste że - Jesień, jesień już I po tym że wcześniej Noc ciągnie ze zmierzchem - Jesień, jesień już Po pustym już polu Po pełnej stodole - Jesień, jesień już Strachowi na wróble Już nad czym się trudzić? - Jesień, jesień już I po tym że w górze Wiatr wróży kałuże, tak - Jesień, jesień już I po tym że przecież Jak zwykle, po lecie - Jesień, jesień już Ach, ten dzień w kolorze śliwkowym! - Berberysu i głogu ma smak... Stawia drzewom pieczątki - Żeby było w porządku Że już pora Że trzeba iść spać... A my tak - po kieliszku, po troszeczku Popijamy calutki ten dzień - Próbujemy nalewki Z dzikiej róży, z porzeczki Żeby sprawdzić - czy zima To wypić się da?... - To się w głowie nie mieści Że tak szumi szeleści Tak bliziutko, o krok, prawie tuż Głębokimi rzekami, pachnącymi szuwarami Idzie jesień I prosto w nasz próg... - Ale co tam! przecież taka jesień złota Nie jest zła! - Ale co tam! Przecież taka jesień złota Niechaj trwa... |
2012-02-06 (02:52)![]() Data rejestracji: 2004-11-03 Ilość postów: 11922 ![]() | wpis nr 494 452 [ CZCIONKA MONOSPACE ] "WIEŚĆ" Piotr Wnukowski Już dawno spadł ostatni kłos i wroni skrzekot nad ścierniskiem obwieszczał nieuchronność zimy, kiedy dotarła do mnie wieść: Zakwitła Atacama . . . |
2012-02-06 (02:55)![]() Data rejestracji: 2004-11-03 Ilość postów: 11922 ![]() | wpis nr 494 453 [ CZCIONKA MONOSPACE ] STANISŁAW BALIŃSKI MIT Orfeusz nie odnalazł swej Eurydyki, tylko sen o Eurydyce, sen nieśmiertelny, w jego podróż, jak w struny, wtargnął pęd muzyki, zdmuc***ąc lazurowym wichrem karmin piekielny. Nie ma Eurydyki, jest tylko sen o niej, rzucony jak czarny płaszcz z maską na brzask błękitu, zanim ostatnia muszla nocy nie zatonie, widać go, jak płynie przez blady ocean świtu - z różą od Orfeusza na piersi żałosnej w naszyjniku wygasłych pereł, które prześwietla zimne światło jutrzenki, wieczyście zazdrosnej o sen, w którym szumi legenda i płacze fletnia. |
2012-02-06 (02:56)![]() Data rejestracji: 2004-11-03 Ilość postów: 11922 ![]() | wpis nr 494 454 [ CZCIONKA MONOSPACE ] "ZIMOWY RANEK" Stanisław Baliński Czasem w zimowy ranek Rzeczywistość Zbiega ze schodów, trzaska drzwiami, znika, A na jej miejsce, przez londyńską mglistość, Przez oczy ciężkie od świtu, przypływa Jakaś przegrana, daleka muzyka, Już odchodząca, a jeszcze prawdziwa. Nie śmiem odetchnąć ani się poruszyć, Aby nie płoszyć tej bladej aury, Co nie jest w stanie realnością wzruszyć, Chociaż przeszłością na chwilę odurza, Rysując w oknie zimowe kontury Młodości, wiernej warszawskim podwórzom. Jest w takich rankach nostalgiczna pustka, Jak gwizd pociągu przez obłok śnieżysty, Jak zapomniana na wybrzeżu chustka, Jak obietnica z mgłą niedomówienia, Jak starzejących się przyjaciół listy, Co mówią "żegnaj", zamiast: "do widzenia". |
2012-02-06 (02:58)![]() Data rejestracji: 2004-11-03 Ilość postów: 11922 ![]() | wpis nr 494 455 [ CZCIONKA MONOSPACE ] Kazimierz Wierzyński "Co ja mogę wam dać" Co ja mogę wam dać, Kromkę księżyca? Tym się nikt nie nakarmi, To tylko zachwyca. Ale taki mój chleb I nim ja się żywię, Tyle że gęsty i zaczyniony W złoto zielonej oliwie. Tyle że nocą blask Sieje się z góry nasenny, Upajający, półmroczny Bukiet wysokopienny. Tyle że kiedy wiatr Za wiosennym pogoni nowiem Lecę pod nieskończoność, Po co, nie powiem. Tyle że kiedy sen Za pełnią zimową się toczy, Wypływam na śnieżną wieczność, Na wszystko zamykam oczy. Więc, jeśli ktoś z was chce, Niech leci ze mną, Tylko uprzedzam, tam bywa chmurnie A czasem samotnie i ciemno. Oto wszystko co wam mogę dać, Kromkę księżyca. Tym się nikt nie nakarmi, Ale jak to zachwyca. |
2012-02-06 (18:42)![]() Data rejestracji: 2011-12-08 Ilość postów: 181 ![]() | wpis nr 494 630 [ CZCIONKA MONOSPACE ] "TABLETKI ZE SŁÓW' Kogo nie boli, ten nie pisze wierszy, bo po co? Wiersze piszą ci, których boli, tak jakby mogły one zmienić cokolwiek... Wiersze piszą ci, których zawiodły, wszystkie przeciwbólowe środki... A więc wiersze to dla nich uśmierzające tabletki ze słów... Trudno powiedzieć co dokładnie boli poetę, w którym miejscu? Ból ten jest podobny do bólu nogi faceta, któremu nogę amputowano... Pisanie wiersza, to wysiłek poruszania tą odciętą nogą... Jan Rybowicz |
2012-02-06 (18:43)![]() Data rejestracji: 2011-12-08 Ilość postów: 181 ![]() | wpis nr 494 631 [ CZCIONKA MONOSPACE ] Dusza moja Dusza moja na zawsze zostanie dziewczyną, Co w las poszła o świcie, z dzbankiem, na jagody, Krasą śmiała i ufna, że choć lata miną, Ona przetrwa w urodzie lic swych wiecznie młodej... Dusza moja na zawsze zostanie dziewczyną. Dusza moja w zielonym na warkoczach wianku, Ścieżką idzie samotna, wolna jak ptak w lesie, W pas się słońcu jednemu kłania o poranku, Niby wicher swobodna nad życiem się niesie, Dusza moja w zielonym na warkoczach wianku... Dusza moja nikomu wziąć się nie da w ręce, Własna, swoja, niczyja, nieznana nikomu, W zaświat boży swe serce poniesie dziewczęce, Niby malin, wieczorem, pełny dzban do domu — Dusza moja nikomu wziąć się nie da w ręce. Maryla Wolska |
2012-02-06 (19:25)![]() Data rejestracji: 2011-12-08 Ilość postów: 181 ![]() | wpis nr 494 638 [ CZCIONKA MONOSPACE ] Usta i pełnia Oto jest noc tańczących snów i wschodzi nów na niebo znów jak sekret, który do połowy mówiłem tobie i w inny czas, gdy nów podobny drżał i gasł tuż ponad cieniem twojej głowy. I dziś, jak wtedy, palcem weń wskazując, rzekłaś: "Drogi, zmień ten księżyc, niech się w pełnię spełnia". I nagle - burza srebrna, i zbratane usta aż do krwi przecięła zwierciadlana pełnia. Konstanty Ildefons Gałczyński |
| Dodaj wpis w tym temacie | Spis tematów | Wyniki lotto | Strona: 1 2 ... 147 148 149 ... 180 181 Wyślij wiadomość do admina |