Dodaj wpis w tym temacie
Spis tematów | Strona: 1 2 ... 134 135 136 ... 180 181 Wyślij wiadomość do admina |
Przewiń wpisy ↓ | Pozostanie tylko poezja i dobroć.. C.K. Norwid |
2011-12-11 (20:02)![]() Data rejestracji: 2011-12-08 00:00:00 Ilość postów: 181 ![]() | wpis nr 479 632 [ CZCIONKA MONOSPACE ] Jesteś za blisko Jesteś za blisko za naocznie jesteś żebym cię mogła zobaczyć raz wtóry. Oto liść jeden przybył w naszym drzewie a nie wiem — który. Tak zacieramy się. Im bliżej siebie jesteśmy dalsi wciąż od zobaczenia. Zbyt odsłonięte mamy twarze. Przecież coś pozostało w nich do odgadnienia. Zatem jedź wyjedź i bądź mi z powrotem bowiem gdzie oczy za blisko są oczom błogosławiony rozjazd — i powroty. A tak się właśnie do obrazu wgląda cofając kroki. Urszula Kozioł |
2011-12-11 (20:06)![]() Data rejestracji: 2011-12-08 00:00:00 Ilość postów: 181 ![]() | wpis nr 479 634 [ CZCIONKA MONOSPACE ] W słowach zamieszkałych przez W słowach zamieszkałych przez miłość kryje się nieskończona możliwość przeżywania miłości takiej samej. Coraz to inni chłopcy będą więc parzyć sobie usta o zmięty zamsz rękawiczek Marii która właśnie wychodzi za mąż coraz inna kobieta kiedy nagle i gibko wspina się na palce by nakłaniać do siebie ukochanego twardą sutką wpisze w jego naskórek dowolny werset z pieśni nad pieśniami. I choćby wszystkie słowa dawnych i nowych poetów zostały zapomniane zakochani będą umieli nadal w swoim ciemnym narzeczu porozumiewać się na odległość i przekład tego narzecza lub jego inną wersję sporządzi ten komu miłość rozkaże. I znów go nazwiemy poetą. Urszula Kozioł |
2011-12-13 (19:20)![]() Data rejestracji: 2004-11-03 00:00:00 Ilość postów: 11566 ![]() | wpis nr 480 093 [ CZCIONKA MONOSPACE ] Cud nietoperza Pawlikowska-Jasnorzewska Maria Ja byłem ssakiem, A chciałem latać; Pisnąłem, czując bezsiłę - I stając blisko Tajemnic świata, Pragnieniem się modliłem. I niespodzianie, Tkanką błon Porosły moje żądze, Nosąc mnie W mroczny niebios skłon, W chmury, Fioletem wrzące. Ach, skrzydłem stała się tęsknota, Spoistem, miękkiem, czarnem... . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Gdy beznadziejność Was ogarnie - Myślcie o moich lotach! |
2011-12-13 (19:21)![]() Data rejestracji: 2004-11-03 00:00:00 Ilość postów: 11566 ![]() | wpis nr 480 094 [ CZCIONKA MONOSPACE ] *** (Świat jak mydlana bania) Pawlikowska-Jasnorzewska Maria Świat jak mydlana bania, na słomce wisząc Bożej, drży, chwieje się i kłania, kręcąc się w barwach zorzy. Potrąciło o mą duszę ze siedmiobarwnym śmiechem, świat jak mydlana bania w złociste pióropusze, wydęta Bożym dechem. |
2011-12-13 (19:30)![]() Data rejestracji: 2011-12-08 00:00:00 Ilość postów: 181 ![]() | wpis nr 480 097 [ CZCIONKA MONOSPACE ] *** (Oknem wyglądało) Pawlikowska-Jasnorzewska Maria Oknem wyglądało, stawało przed bramą, wracało - zawsze samo... Szło przed siebie w wiosenną rozwichrzoną słotę, trącane parasolami czarnymi - a szło po to, co jest bladozielone i złote, co pachnie jak gwoździk chiński i olbrzymi i co się każdemu należy. Chodziło, szukało, na jarmarki się pchało, na targi, patrzało z wieży, wracało.- Nagle znalazło w tłumie twe wargi, przywarło, upadło, znieruchomiało, zamarło. |
2011-12-13 (19:44)![]() Data rejestracji: 2011-12-08 00:00:00 Ilość postów: 181 ![]() | wpis nr 480 104 [ CZCIONKA MONOSPACE ] Atlas Pawlikowska-Jasnorzewska Maria Nie odchodź, piękny Atlasie! Moje niebo na tobie spoczywa! Niech choć chwilę śpiewa wieczność szczęśliwa w Twoich ramion atletycznym atłasie. |
2011-12-13 (19:56)![]() Data rejestracji: 2011-12-08 00:00:00 Ilość postów: 181 ![]() | wpis nr 480 107 [ CZCIONKA MONOSPACE ] Na uszko dziewczynie Nie chciałem. Nie chciałem ci nic powiedzieć. Zobaczyłem w twoich oczach dwa drzewka oszalałe. Z wiatru, ze śmiechu i złota. Chwiały się. Nie chciałem. Nie chciałem ci nic powiedzieć. Lorca Federico Garcia |
2011-12-15 (22:14)![]() Data rejestracji: 2011-12-08 00:00:00 Ilość postów: 181 ![]() | wpis nr 480 629 [ CZCIONKA MONOSPACE ] Księżyc i Cis Oto jest światlo myśli, zimne, planetarne. Drzewa myśli są czarne, a światło niebieskie. Trawy smutki swe składają u stóp Bogu, kłując mnie w kostki szepczą o pokorze. Kłębiące się i zwiewne mgly tutaj mieszkają, rząd nagrobków oddziela mnie od mego domu, tak, że nie wiem poprostu, jak się stąd wydostać. Księżyc to nie drzwi przecież. Tylko twarz własna, blada jak pięść człowiecza gniewnie zaciśnięta. Wlecze za sobą morze niby zbrodnię ciemną. Cichy, spogląda na mnie w rozpaczy. Mieszkam tutaj. Dwa razy tu w niedzielę dzwony budzą niebo i osiem serc ogromnych zmartwychwstanie głosi. Na koniec skrupulatnie wydzwaniając siebie. Cis wystrzela ku niebu. Kształt ma wręcz gotycki. Oczy biegną ku górze i znajdują księżyc. Księżyc jest moją matką. Nie słodką jak Maria. Niebieska suknia sieje sowy, nietoperze. Och jak bardzo chciałabym uwierzyć ja w tkliwość - w tę twarz posągu bladą w świec świetle łagodnym, co tylko ku mnie zwraca swoje słodkie oczy. Jak daleko odeszłam. Chmury zakwitają niebieskie i mistyczne ponad gwiazd twarzami. Gdzieś w kościele ci święci staną się niebiescy, płynąc na delikatnych stopach ponad zimną ławką, twarze ich i ręce sztywne od świętości. Księżyc tego nie widzi. Łysy jest i dziki. Cis przesyła mi ciemność - ciemność i milczenie. Sylwia Plath |
2011-12-15 (22:22)![]() Data rejestracji: 2011-12-08 00:00:00 Ilość postów: 181 ![]() | wpis nr 480 630 [ CZCIONKA MONOSPACE ] Lustro Jestem srebrne i dokładne. Nie mam uprzedzeń. Cokolwiek widzę połykam natychmiast Takie, Jak to jest, niezamglone ani miłością, ani nienawiścią. Nie jestem okrutne tylko prawdomówne- Oko małego, czworokątnego boga. Większość czasu medytuję na przeciwległej ścianie. Jest ona różowa i nakrapiana. Patrzyłem na nią tak długo że sądzę iż stała się częścią mojego serca. Lecz ona migoce. Twarze i ciemność rozdzielają nas bezustannie. Teraz jestem jeziorem. Kobieta pochyla się nade mną, Przeszukuje aż do dna, żeby odkryć kim jest naprawdę, Potem zwraca się do tych kłamców, świec i księżyca. Nagradza mnie łzami i niepokojem rąk. Jestem ważne dla niej. Odchodzi i powraca. Co rano twarz jej zastępuje ciemność. We mnie zatopiła młodą dziewczynę i we mnie stara kobieta Staje naprzeciw niej, dzień po dniu, jak okropna ryba. Sylwia Plath tłum. Zbigniew Herbert |
2011-12-17 (10:12)![]() Data rejestracji: 2006-04-07 00:00:00 Ilość postów: 79 ![]() | wpis nr 480 938 [ CZCIONKA MONOSPACE ] Podróż w naturę Motto: Par les soirs hleus d'ece j'irai dans les senciers (Rimbaud) 1 Starym szlakiem powrotnych łabędzi wiosna wróci jak balon wzdęty białym ciepłem na ramionach drzew ogorzałych od słońca skwar południa rozwiesi płachty nieba skrzepłe 2 Skwarne zwierzyńce miast odklejone od stóp opadną w dół kotlin zasianyd1 piołunem gęstym i miętą w ciecz topniejący skwar obłoki w błękit przekropli spłynie w wonne pola trawą świeżo zżętą jak rzeką... 3 natura - otchłań zieleniejąca na krańcach błękitu . . . . . . . . . . . . . . . . . . wejdziemy w prężne powietrze górskich strumieni w puszczę - łuk morza ucichły chłodem wśród skwaru w ciche kopuły wite na ptakach jak wieniec w mroczne sklepienie poszumu rozdarte świstem ptaków... niżej... w bujnym zielonym bambusie trzcina kołysze jak szelest dżungla zielonym ciepłem owinie dźwięk brązu - ciało słońce na białych diunach piasek w poszum zmiele wieczór opadnie w oczy uśmiechniętym bonzą. A noc wilgotnym ciałem otrze się w mgły zieleń dżungla paruje w górę mokrą mgiełką potu uśniemy w zapach włosów jak w morze - kołysem kiedy mewy przebiją błękit bielą lotu - Krzysztof Kamil Baczyński |
2011-12-17 (10:59)![]() Data rejestracji: 2006-04-07 00:00:00 Ilość postów: 79 ![]() | wpis nr 480 952 [ CZCIONKA MONOSPACE ] Inni nie jesteśmy sami w świecie nasi bracia zwierzęta nasze siostry ptaki — w dzień stworzenia spóźniły się pozostały kiedy odpełzaliśmy podczas kiedy tłumy na krawędzi równin solnych, podczas rozdawania rąk one ścigały swe ogony albo wąchały sobie dupy — kiedy stwórca morza i ziemi doszukiwał się ich dusz ryk rozlegał się wśród drzew Kiedy rozdawano zdobycze i patrzono głęboko w stworzeń oczy one odpowiadały niechętnie i nie mogły znieść tego wzroku Przy nazywaniu rzeczy, wiemy że ćwierkały i syczały i warczały i udawały się w pogoń za wiatrami świata — kiedy umierały ich rozproszone kości nie dostały się do Ziemi świętej Nieświadomi tego czym nie są Ciemni o tym co istnieje wspomnienie po nich zostało stracone jak Eden ich gniew jak obawa II żeby iść ścieżką leśną i żeby nie zastanowić się "czy nie byłem tu już kiedyś —" lub nie rozpoznać tego dziwnego kamienia który przywędrował na gapę w teraźniejszość z lodowcem z ostatniej lodowej ery kamień przypominający im coś innego i rozpoczynający cały szereg wspomnień albo spójrz na stokrotkę co jak oko dnia deja vu w etymologicznych ciemnościach — ale skąd wiemy? Być może renifery rogate w anteny w ich setkach tysięcy stały na jakiejś odwiecznej plaży niedaleko Jeziora Wielkiego Niedźwiedzia wsłuchiwając się w muzykę z Nebuli Raka resztkę po Supernowej w reniferzej fantazji — albo arktyczny wilk śledzący przez swe geny wstecz aż do Genezy za Wilkboga straszliwym obliczem — chociażby jelenia miękkie bezwładne spojrzenie przed śmiercią przymyka tą chwilę na czas kiedy my umrzemy i dalekie odległe oko znikąd zerka z instynktownym niesmakiem w nasze krótkie życia - Al Purdy tłumaczenie: Mike Cygalski |
2011-12-18 (07:43)![]() Data rejestracji: 2011-12-08 00:00:00 Ilość postów: 181 ![]() | wpis nr 481 151 [ CZCIONKA MONOSPACE ] Zanim Urszula Kozioł Nim z tobą będę — już przedpamięć ciebie we fiołkowisko wnoszę spodziewania i nadpamiętam ów jeszcze nie — moment naszych zobaczeń, lecz sam jego zamysł. Między co było a między co będzie jeśli się stało coś, to się odstanie. Więc wciąż inaczej jeszcze dopowiadam przedpamięć ciebie — nim ją zaćmi pamięć. Tak dowspominam cię i z przypomnianych, i z tych w domyśle gestów, co są prawie. — Pamiętająca i zapamiętana. Zanim nas zmoże czas sobą splami, nim suma wieku pojedyńcze twarze zepchnie w niepamięć. Urszula Kozioł |
2011-12-18 (07:46)![]() Data rejestracji: 2011-12-08 00:00:00 Ilość postów: 181 ![]() | wpis nr 481 152 [ CZCIONKA MONOSPACE ] Między pustką a pustką ( tam gdzie mieszkasz, tam gdzie mieszkamy) gwiezdna chusta gwiezdna chusta upuszczona przez niego gwiezdna chusta i supeł nikomu związany supeł z którym się teraz borykasz. Jaki nikt szedł nie szedł tędy o czym chciał nie chciał pamiętać co ci mógł nie mógł przekazać. Tam gdzie mieszkasz, tam gdzie mieszkamy gwiezdna chusta i supeł z którym się teraz borykasz supeł związany nikomu. Nie możesz go rozplątać nie możesz go przeciąć nie możesz go zgubić nie możesz go zapomnieć nie możesz się w nim ocalić choć kiedyś pewnie i ty wpełzniesz do jego środka by obciążyć go swoim znamieniem. Urszula Kozioł |
2011-12-18 (09:23)![]() Data rejestracji: 2011-12-08 00:00:00 Ilość postów: 181 ![]() | wpis nr 481 165 [ CZCIONKA MONOSPACE ] “***” Styk, stuk, stuk bucikami krzywymi obcasikami o bruk w szarym szaliku głowa cała w niemodnym łaszku przeszła Wenus przez miasto nikt jej nie poznał Urszula Kozioł |
2011-12-22 (20:14)![]() Data rejestracji: 2004-11-03 00:00:00 Ilość postów: 11566 ![]() | wpis nr 482 327 [ CZCIONKA MONOSPACE ] Małgorzata Bobak "Wylęgarnia moli" moje ciało nie umie żonglować, ani szyć na maszynie. gdybym była mistrzem garkotłukiem z całym wdziękiem przecedziłabym przez sitko wszystkie brednie świata. królestwo głupoty w naszym kraju jest formą dziedziczną, apokalipsę wyprzedzamy wypranymi duszami i pustką serc. nie oglądam gadających głów. większość z nich odrasta krzywo. wolę czytać wiersze. najwięcej myśli kiełkuje o świcie. sczesuję z włosów drobny maczek liter na białe płatki pościeli która zna mój smutek i zapach. zna kochanka o ostrych zębach. jego klęskę na tragicznych przełęczach, smak kawy, jazz, głupie seriale i plastry na odciski. strząsam czystą magię budzącego się dnia do szklanki i wypijam duszkiem. zamieniam się z ogra w księżniczkę. z proporcem kobiecości. nic jednak nie jest wystarczająco dobrze zasłonięte, a sztandar zasad jest jedną wielką wylęgarnią moli. w przyszły czwartek się rozsypie. |
2011-12-22 (20:19)![]() Data rejestracji: 2004-11-03 00:00:00 Ilość postów: 11566 ![]() | wpis nr 482 328 [ CZCIONKA MONOSPACE ] Małgorzata Bobak "Zniknę" zbudź się i wyjdź mi w końcu na przeciw... ulica blada i pusta od strony parku, od strony wiatru, od strony świtu zlanego rosą. wyjdź rozstając się z krzykiem tęsknoty. w oranżerii snów, w pnączu światła pozostań. w białych dłoniach odpocznij jak motyl zmarznięty i głodny. najwyższy poziom pałacu we mgle się mieści i w smutku. z wiatrem niech się poniesie modlitwa o miłość taką na wieki. nad domy samotne i smutne, nad drzewa marznące o świcie przenieś ją jednym oddechem bo znowu przepadnę, zniknę. |
2011-12-22 (20:53)![]() Data rejestracji: 2004-11-03 00:00:00 Ilość postów: 11566 ![]() | wpis nr 482 348 [ CZCIONKA MONOSPACE ] Małgorzata Bobak "Dni mają kolory" dla brata od zawsze wiedziałam że dni mają kolory kiedy nauczyłam się trzymać pędzel namalowałam czwartek był tłusty, turkusowy z kilkoma rudymi plamkami tego dnia mama miała nowy lakier do paznokci jedliśmy pączki z różaną konfiturą odkryliśmy zardzewiały czajnik i zobaczyliśmy wiewiórkę najtrudniej namalować niedzielę która ma korale jak oka rosołu pachnie cynamonem i wiśniówką a na buzi nosi okruszki z szarlotki w wyczyszczonych lakierkach idzie do kościoła najkrótszą drogą przechodząc przez mur i dziurę w płocie targa odświętne rajstopy niedziela wplata satynowe wstążki słońca w warkocze jasne jak len puszcza mydlane bańki, latawce i jeździ na rowerze bez "trzymanki" skubie liście paproci w ogrodzie babci zrywa lwie paszcze, cynie, kosmosy (czasem nawet z korzeniami) moczy nogi w balii piecze przy ognisku kiełbaski i chleb na węgiel trudno namalować niedzielę na szczęście można mieszać kolory używając złożonych barw |
2011-12-22 (21:01)![]() Data rejestracji: 2004-11-03 00:00:00 Ilość postów: 11566 ![]() | wpis nr 482 349 [ CZCIONKA MONOSPACE ] Małgorzata Bobak "Nie bój się nocy" nie bój się nocy ona usypia struny drzew wyciskając z nich szeleszczące liście i wonne jabłka w soczewkę pochylonego nieba kiedy zamilkną ptasie tony wyjdź cicho na białych paluszkach w chłodnym zmierzchu zanurz słodką twarz wróble, sikorki i szpaki wtedy pojmą że w ich duszno śpiewnych trelach jest ukryta wina i zamilkną nie bój się nocy ta chwila w przestrzeni roztrącona strumieniem przeobrażenia płynie granatowymi łodyżkami nieba prężąc się pod ciężarem kropelek deszczu nie umiem wpleść między miłość i śmierć anegdoty istnienia ale odtąd wszechświat z bajecznymi galaktykami w dali bez początku i końca odgadniesz jak proste zaklęcie teraz uniesiesz w jednej dłoni puchu tej nocy strzegą elfy świecące i skrzydlate koni tabuny których pragnień czas nie umie zatrzymać tu srebrne łanie skubią lęku obszary byś mogła swobodnie galopować mlecznym traktem na białym kucyku wznoszą się w górę jasne anioły tęczowe wróżki tryskają iskierkami i kaskadami gwiazdek wirują nocy motyle spłoszone twoim śmiechem w naiwności siadają na rozwianych włosach by znowu odfrunąć nie bój się nocy złote demony wydrą resztkę bólu jak pierze zgarnę wydarte piórka z twoich skrzydeł które ci na ramiona włożono i w lekkości śmielej rozłożysz je trzepocząc niczym smukły łabędź nasłuc*** czasem moich słów zdławionymi łzami przenikam ich treść niknącą na końcu języka zabliźni się stratowane serce choć ciemność zawsze czujnie będzie szukać słabości we mnie |
2011-12-22 (21:01)![]() Data rejestracji: 2004-11-03 00:00:00 Ilość postów: 11566 ![]() | wpis nr 482 350 [ CZCIONKA MONOSPACE ] Małgorzata Bobak "Strony" od strony parku drzewa wędrują kolejna jesień w złotych liściach aromatu zdejmujemy zapachy kładąc chleb na stole wargami smakujemy uśmiechy zmieniając ciężkie krople w herbatę od strony burzy umieją mówić drzewa lubiące Straussa i Haendla przeto pochylają się zatroskane bo czas i świat nas zmienia nie odwracają się gdy już nie ma nas od płaskiej ziemi gną się do świtu przenosząc nienaganny oddech wiem dlaczego czasem się żalą gdy zdejmujemy firanki i płaszcze |
2011-12-22 (21:06)![]() Data rejestracji: 2004-11-03 00:00:00 Ilość postów: 11566 ![]() | wpis nr 482 352 [ CZCIONKA MONOSPACE ] Małgorzata Bobak "W cieniu" znasz taki smutek? trze nagim ciałem po betonie przenosi ślimaki i jeże na drugą stronę jezdni rozumieją go najstarsze drzewa przewracające się w czasie burzy z pewnością wszystko poszłoby dobrze gdybym wyszła z cienia i zgłoskami po włosku opowiedziała o Piazza Santo Stefano w studni szukałam twojego odbicia w katedrach z białego marmuru gdzie nie można odsłaniać ramion a na ścianach nagie anioły śpiewają wysokim C nie odnalazłam Cię wybacz moim zamkniętym ustom i oczom jestem kornikiem pełzającym pod korą drzewa na swój sposób ruchliwym i żywotnym nie nauczę się szybować będę żuć póki całkiem nie oślepnę |
| Dodaj wpis w tym temacie | Spis tematów | Wyniki lotto | Strona: 1 2 ... 134 135 136 ... 180 181 Wyślij wiadomość do admina |