Dodaj wpis w tym temacie
Spis tematów | Strona: 1 2 ... 132 133 134 ... 180 181 Wyślij wiadomość do admina |
Przewiń wpisy ↓ | Pozostanie tylko poezja i dobroć.. C.K. Norwid |
2011-10-12 (11:13)![]() Data rejestracji: 2004-11-03 Ilość postów: 11820 ![]() | wpis nr 463 258 [ CZCIONKA MONOSPACE ] Jan Rostworowski Wiatr Załopotał ogromny wiatr, a ty na nim tak bardzo niewiele: trzy słowa, złota słomka, liść, rozpostarty biały żagielek. Ty byś chciała — już ja cię znam — nad trawnikiem, nad krzakiem, nad płotem, aż cię weźmie ten wielki wiatr i już nigdy nie odda z powrotem. Ryzykowałbym tu i tam, to i owo bym ryzykował, ale nie w taki szum, w taki wiatr, biały żagiel, liść i trzy słowa. To mój palec. To palców pięć. A gdy trzeba znajdzie się więcej. I trzymają. I rób co chcesz. Bo ja ważę całych sto tysięcy. |
2011-10-12 (11:14)![]() Data rejestracji: 2004-11-03 Ilość postów: 11820 ![]() | wpis nr 463 259 [ CZCIONKA MONOSPACE ] Guillaume Apollinaire Nocny wiatr Oh jak skrzypią trącając się czubami sosny Wiatr z południa przeciąga swój lament żałosny I słychać sponad rzeki w tryumfalnym chórze Śmiechy elfów na wietrze puzony w wichurze Atys Atys Atys O piękny obszarpany Z imienia twego nocą się Elfowie śmiali Bo twa sosna pod wichrem gotyckim się wali Las biegnie jak antyczna armia pierzchająca I skręcając o sosno! włóczniami potrząsa Teraz wioski gdzie żadne już światło nie świeci Medytują jak panny starcy i poeci Nie rozbudzi ich ani przybysz obojętny Ni krzyk gołębi kiedy spadną orłosępy przełożył Adam Ważyk |
2011-10-12 (11:17)![]() Data rejestracji: 2004-11-03 Ilość postów: 11820 ![]() | wpis nr 463 260 [ CZCIONKA MONOSPACE ] Federico García Lorca* Trzy historyjki o wietrze I Poczerwieniał wiatr nad pagórkami z płomieni, a na rzece zielono się zazielenił. Wkrótce stanie się żółty, przystroi się w fiolety... Aż będzie ponad polami napiętym łukiem tęczy. II Znieruchomiały wiatr, w górze słońce. W dole jak drżące wodorosty topole; i moje serce drżące. Znieruchomiały wiatr; popołudnie bez ptaków o piątej. III Powiew jest falisty jak włosy niektórych dziewcząt, jak słoje starego drewna. Powiew tryska jak woda. Po rozpadlinach balsamem płynnym i białym się przelewa, aż omdleje, uderzywszy w twarde skały. 1921 tłum. Irena Kuran Bogucka |
2011-10-12 (11:19)![]() Data rejestracji: 2004-11-03 Ilość postów: 11820 ![]() | wpis nr 463 262 [ CZCIONKA MONOSPACE ] William Carlos Williams* Wiatry Lecąc zwartym szykiem wsparte o siebie jasnymi ramionami – wiatry północnego Marca – porywają korę z drzew ziemię z pól włosy z ramion dziewcząt, koszule z grzbietów mężczyzn, dachy z domów, krzyże znad kościoła, chmury z nieba sierść z pysków dzikich zwierząt, strupy z zaropiałych oczu, łuski z umysłu i mężów z objęć żon. tłum. Julia Hartwig |
2011-10-12 (11:20)![]() Data rejestracji: 2004-11-03 Ilość postów: 11820 ![]() | wpis nr 463 263 [ CZCIONKA MONOSPACE ] Adam Zagajewski Wiatr w gałęziach Wiatr w gałęziach, zagubiony, zaspany. On wielki podróżnik, libertyn, szalejący Reporter, i drzewa, które nic nie wiedzą, nigdzie nie były, drewniane i prowincjonalne. Wiatr w gałęziach. Muzyka urodzi się z tego spotkania. Żaglowce w Alpach, połamane świerki, maszty pełne marzeń. Gałęzie jak tęsknota: kocimi ruchami zmierzają do celu, tam, dokąd szedł Mozart w niektórych fragmentach Requiem. z tomu „Jechać do Lwowa”, 1985 |
2011-10-12 (11:21)![]() Data rejestracji: 2004-11-03 Ilość postów: 11820 ![]() | wpis nr 463 264 [ CZCIONKA MONOSPACE ] Bogdan Czaykowski Na dole wiatr ma korytarze Na dole wiatr ma korytarze W których podwija parasole I suknie dziewcząt idących ze szkoły I warkoczyki lnianych chinek A górą duje na balkonie Chwytając w wir ciche biedronki Razem z wiórami zeschłych liści A jeszcze wyżej pędzi chmury I białe obłoczyste płótna Których kształt kłębi się i strzępi Że całe niebo już w błękicie Zmrożone blaskiem słońca Ten wiatr zabija mnie - powiadasz Ten śnieg na górach jakże piękny Zanim w promieniach z jodeł spełznie Podsyca chłód ruchomych cząstek powietrza które jest jak śmierć śmierć niewidoczna w naszych ciałach aż je pochwyci w ciemny wir i zada gwałt nieczuły trzeba się wesprzeć o ten wiatr jak o drzwi co się nagle otwierają gdy tracisz równowagę od vertigo będziemy niewidoczni jak powietrze nawet dla siebie |
2011-10-12 (11:21)![]() Data rejestracji: 2004-11-03 Ilość postów: 11820 ![]() | wpis nr 463 265 [ CZCIONKA MONOSPACE ] Michel Degui * * * Kiedy wiatr łupi wioskę Wbijając w ziemię wniebogłosy Ptak Wybija się Wzbijając się w niebo Wszystko jest ruiną A ruina Konturem duchowym tłum. Edward Stachura |
2011-10-12 (11:23)![]() Data rejestracji: 2004-11-03 Ilość postów: 11820 ![]() | wpis nr 463 266 [ CZCIONKA MONOSPACE ] Michel Degui Zdrajca Wielki feudalny wiatr przebiega ziemię W czystej pogoni pochyla łany zbóż, ociosuje rzeki, listek po listku wybiera ze strzech, z dachów łupkowych, z koron władców; zaś plemię ludzi zastawia nań pułapki z osiki, wznosi palisady z cyprysów, rzuca w poprzek jego szlaków bambusowe kraty, wyniosłe wiatraki przeciw-mu-stawia Poeta jest zdrajcą zaopatrującym wiatr w racje, w prowiant; ustala rytm jego biegu, ponagla swoimi lirami, wskazuje przejścia tajne i przełęcze tłum. Edward Stachura |
2011-10-12 (11:23)![]() Data rejestracji: 2004-11-03 Ilość postów: 11820 ![]() | wpis nr 463 267 [ CZCIONKA MONOSPACE ] Adam Zagajewski Wiatr w nocy W nocy zerwał się wiatr, gniewny, młody wiatr, musujące wino, wschodni książę. Przemawiał niewyraźnie głoskami żywych i martwych języków. Płynęły w nim przekleństwa Babilonu, biły dzwony Bizancjum. Pod jego władczymi uderzeniami drzewa uginały się posłusznie, drżały okiennice naszego kruchego domu. Nieuważnie słuchaliśmy tych głosów, mało rozumiejąc. Wróciliśmy do snu, do miłości. z tomu „Jechać do Lwowa”, 1985 |
2011-10-13 (18:53)![]() Data rejestracji: 2004-11-03 Ilość postów: 11820 ![]() | wpis nr 463 619 [ CZCIONKA MONOSPACE ] Słońce i osieł Zęby zrozumieć, skąd śmiech się bierze, Osieł wgramolił się na wysoką wieżę i zamknął się tam na dób i kluczy czterdzieści - bo tylko w wieży z kości słoniowej rosną jak słonie myśli osiełkowe, myśli jak kisiel z pleśni bez treści. 40 dni i 40 nocy czytał Osiel z całej mocy księgi znachorskie, czarnoksięskie i ogłupiające; i po dniach 40-tu, i po nocach 40-tu Osieł wymiarkował: "Cosik jest tu, ten śmiech - to pewnikiem przez Słońce." A Stonce właśnie weszło w południe i - chociaż śnieżek prószył - promień wpadł w okno i bardzo niecudnie naświetlił te wysokie jak wieże uszy; więc Osieł pędem roletę spuścił, bo nie znosił promiennych gości. Napił się kawki. I dalej się dusił swoim problemem w ciemności. Tak myślał Osieł: "Słońce to nieładnie. Myśli ma, hej, zmarszcz mi czoło. Bo jakim prawem wśród tylu doniosłych zagadnień dzieci śpiewają wesoło? Co? Jakim prawem maszyny rolnicze, na przykład taki siewnik, pracują w Słońcu? Ja się z nim policzę. Ja Słońce skończę. To pewnik. Co? Bo dlaczego Słońce w życia istocie i Słońce nawet w deszczu kropli? Co? Jakim prawem przy sobocie po robocie robotnik żart lubi dobry? Co? Jak? Ja bardzo proszę się nie śmiać, bo ja nie toleruję śmiechu i Słońca w wierszach i pieśniach, co niniejszym komunikuję. A jakim prawem Słońce nawet w chmurach i jakim prawem twórcze? W Ameryce jest ponuro. Bo kultura. A u nas nie. Więc ja burczę." (burczy i ryczy.) Tu Osieł wyliczył różne formy nasłonecznień, jak znachor, czyli konował; sporządził listę tych, co pracują serdecznie, a uśmiechy dzieci też wkalkulował. Bo Osieł to był właśnie taki krajowy Jan i gdy Słońce skryło się za chmurą, zeszedł z wieży i napisał pisankę: MYŚLMY I WALCZMY PONURO, ale ten slogan napisał inaczej, nieudolnie,. bo Osieł to grafomania, bo Osiei, proszę obywatelów pokornie, jest twórcą Sztuki Nudnego Pisania: to znaczy, że bombastycznie i pustka w sosie-patosie, i żeby nie słonecznie, czyli energicznie, nie jak Słońce. Ale jak Osieł. No, dosyć, kochane dzieci. Do widzenia. Rozstaję się z wami. Do widzenia. Słońce świeci. Osieł zgrzyta uszami. Konstanty Ildefons Gałczyński 1950 |
2011-10-13 (23:01)![]() Data rejestracji: 2004-11-03 Ilość postów: 11820 ![]() | wpis nr 463 700 [ CZCIONKA MONOSPACE ] Dwie skały "Po sztormach, burzach, nawałnicach, szkwałach Na dwóch bliźniaczych zamieszkałem skałach. Trzymam się obu w ciszy i zawiei - Skały rozpaczy i skały nadziei. Obie prastare i obie rzeźbione Siłą żywiołów nieświadomych znaczeń; Skałą rozpaczy - nadzieje stracone, Skałą nadziei - przetrwane rozpacze. Po sztormach, burzach, nawałnicach, szkwałach Na dwóch bliźniaczych zamieszkałem skałach. Od świtu do zmierzchu, od zmierzchu do świtu Na skale grozy i skale zachwytu. Obie potężne i obie wspaniałe Wbrew horyzontom posągowe pozy; Na skale grozy - zachwyty zwietrzałe, W skale zachwytu - ciemna ruda grozy. Po sztormach, burzach, nawałnicach, szkwałach Na dwóch bliźniaczych zamieszkałem skałach. Czekały przecież na mnie od początku: Skała szaleństwa i skała rozsądku. Obie lekarstwem przeciw nudzie ducha, Obie modlitwy godne i przekleństwa; W skale szaleństwa - rozsądku grań krucha, W skale rozsądku - jaskinie szaleństwa. Po sztormach, burzach, nawałnicach, szkwałach Na dwóch bliźniaczych zamieszkałem skałach. Jedna na drugiej lustrem i wyrzutem, A przecież z jednej energii wyklute. Łączy je w głębiach niewidoczny korzeń Którym na trwałe w sedno bytu wbite; Tam, gdzie rozsądek - rozpaczą i grozą nadzieja - szaleństwem, szaleństwo - zachwytem." /Jacek Kaczmarski/ |
2011-10-13 (23:35)![]() Data rejestracji: 2004-11-03 Ilość postów: 11820 ![]() | wpis nr 463 707 [ CZCIONKA MONOSPACE ] PRZYDA SIĘ TAKA CHWILA Daj nam oddechu pełną garść Na chwilę - Boże zwolnij czas Niech choćby czasem maj nam trwa Tyle co stycznie trzy lub dwa Daj nam miłości pełną garść Na chwilę - Boże zwolnij czas Niech nie ucieka tak jak mgła Niech się dodaje dzień do dnia Czasu Ci Boże nie ubędzie Ty wszystko możesz jesteś wszędzie A nam się przyda taka chwila Żeby nad życiem się zatrzymać Adam Ziemianin |
2011-10-13 (23:53)![]() Data rejestracji: 2004-11-03 Ilość postów: 11820 ![]() | wpis nr 463 714 [ CZCIONKA MONOSPACE ] "Nie ma takiej chwili co by nie chciała słowem się zatrzymać szczęśliwe choć o tym nie wiedzą chwile wybrane ze stulecia gałąź jabłoni także nie wie czemu schyla się pod ciężarem myśli jestem gorsza od tych co szumią swobodnie mam na ustach kamień obmurowana samotnością przechodzę przez galerie żywych malowideł jak odnajdywać aby nie wołać tego co umarłe zamykam dzieciństwo te zasypane sztolnie zamykam młodość księgę do znudzenia znaną pora zmieścić się w małości w łupinie orzecha w pestce jabłka w ziarnie maku skulić się do geometrycznego punktu łzy przestrzeni" Anna Kamieńska |
2011-10-19 (10:29)![]() Data rejestracji: 2004-11-03 Ilość postów: 11820 ![]() | wpis nr 465 047 [ CZCIONKA MONOSPACE ] Ja jestem inne Drzewo Leszek Długosz Ja jestem inne Drzewo Nie obce Inne tylko Musisz usłyszeć Wszelakolistny – Śpiewając siebie, Ciebie też śpiewam Ja inne Ja z Drzewa pojedyncze jestem drzewo – Musisz zrozumieć wybaczyć musisz O Różnogwarny, drzew pełen po horyzont Do zbioru Twego że przynależę Nie zapominam I Ty pamiętaj – Gdzie tylko Twoja jaka przestrzeń Na całą nawet Twoją wieczność Że jedno takie Raz tylko jestem Nie obce, inne Ja tylko inne drzewo jestem – Nigdzie nikomu tak się nie zdarzy Miejsce, co jak to – Ze mną umówione Nigdy i nigdzie tak nie rozszumi się Obłoków i gałęzi – Przelotna ich rozmowa Gdy też Na wieczność raz, z wiatrem (na wiatr) Rzucają (sobie) – liście (Te – strzępy zwitki skórki słów) Nad moją znów Jesienną znowu moją głową Nie obce, inne Inne jestem drzewo – Śpiewając siebie, Ciebie też śpiewam Ja w Twoim wnętrzu, w drzew stojąc tłumie Jedną i wspólną słyszę muzykę Nie zapominam I Ty pamiętaj – W każdy oddzielnie Więc w mój pień – moja Moja uderzy tylko cisza Pozwól więc: Widzieć, tak jak ja widzę O rzeczach mówić, jak je pojmuję Daj mi oddychać tak, jak ja muszę Pozwól mi kochać, tak jak umiem Ja inne, inne jestem Z Drzewa, ja pojedyncze jestem drzewo – Czy to rozumiesz? |
2011-11-06 (17:32)![]() Data rejestracji: 2004-11-03 Ilość postów: 11820 ![]() | wpis nr 470 138 [ CZCIONKA MONOSPACE ] "Nad kasztanem" Nasz polski kasztan ma w sobie coś z chuligana Nie jest jadalny jest pospolity nie jest włoski ani też paryski Nieufny w środku lata w zielonej kamizelce i to z kolcami Gdy się otrząśnie nie sieje nie orze a brązowy Ma jednak swoją klasę wystarczy mu bowiem że jest z nami na chwałę bożą Nie musi być dostojny jak orzech włoski Nie musi zabiegać wysublimowanym smakiem czy choćby wyglądem jak taki żołądź z czapeczką na bakier Kasztan po prostu jest bo jest Brązowy kamyk lata i ma w sobie tyle ciepła ile deszcz letni do serca mu napłakał - Adam Ziemianin |
2011-11-07 (20:24)![]() Data rejestracji: 2005-12-13 Ilość postów: 3032 ![]() | wpis nr 470 496 [ CZCIONKA MONOSPACE ] Miło było poczytać... Ale się tu pozmieniało...mało starej wiary ![]() |
2011-11-23 (17:08)![]() Data rejestracji: 2004-11-03 Ilość postów: 11820 ![]() | wpis nr 474 978 [ CZCIONKA MONOSPACE ] Krzysztof Jarzyński "Przemijanie" Zaplatam warkocz wspomnień z pojedynczych dni odtwarzam żywot niepokorny pierwszy papieros gdzieś w łazience potem strach przed ojcem kiedy to było melancholia kościste widmo dusi piszczelem żwiru w klepsydrze ubywa jak szybko 1983r |
2011-11-23 (17:24)![]() Data rejestracji: 2004-11-03 Ilość postów: 11820 ![]() | wpis nr 474 981 [ CZCIONKA MONOSPACE ] Krzysztof Jarzyński "Proszę..." rozstańmy się proszę nie rańmy się każde z nas to osobna wyspa nie powstał z nas kontynent rozstańmy się nie rańmy się ty chcesz tworzyć archipelag ja to samotna wyspa robinsona rozstańmy się nie rańmy się ty to wulkan zalewasz mnie lawą a mnie boli twoja bliskość ja to cała samotność wyspy robinsona rozstańmy się 16 V 2006 r. |
2011-11-23 (19:06)![]() Data rejestracji: 2004-11-03 Ilość postów: 11820 ![]() | wpis nr 475 018 [ CZCIONKA MONOSPACE ] "Bałem się" Ks. Jan Twardowski Bałem się oczy słabną - nie będę mógł czytać pamięć tracę - pisać nie potrafię drżałem jak obora którą wiatr kołysze - Bóg zapłać Panie Boże bo podał mi łapę pies co książek nie czyta i wierszy nie pisze |
2011-11-23 (20:19)![]() Data rejestracji: 2010-08-22 Ilość postów: 142 ![]() | wpis nr 475 041 [ CZCIONKA MONOSPACE ] Staff Leopold - "Most" Nie wierzyłem Stojąc nad brzegiem rzeki, Która była szeroka i rwista, Że przejdę ten most, Spleciony z cienkiej, kruchej trzciny Powiązanej łykiem. Szedłem lekko jak motyl I ciężko jak słoń, Szedłem pewnie jak tancerz I chwiejnie jak ślepiec. Nie wierzyłem, że przejdę ten most, I gdy stoję już na drugim brzegu, Nie wierzę, że go przeszedłem. ========================= Wiersz przekazała nam Wychowawczyni klasy na rozdaniu świadectw maturalnych. Ile to już czasu minęło, a nie sposób zapomnieć. Z poezją zawsze byłem na bakier, ale to jest pierwszy wiersz w moim życiu, który do mnie dotarł i nad którym chciałem się zastanowić ![]() |
| Dodaj wpis w tym temacie | Spis tematów | Wyniki lotto | Strona: 1 2 ... 132 133 134 ... 180 181 Wyślij wiadomość do admina |