Forum strony www.multipasko.pl [Regulamin]


Dodaj wpis w tym temacie
Spis tematów
Login:

Hasło:
Strona: 1 2 ... 404 405 406 ... 537 538
Wyślij wiadomość do admina

Przewiń wpisy ↓

Takie Coś

2023-07-31 (16:05)

status golanonim
Data rejestracji: 2019-03-26
Ilość postów: 6551

15936
wpis nr 1 476 479
[ CZCIONKA MONOSPACE ]

Gratulacje dla wygranych

Eryka
biustonosz 42,20, ramiączko 42
20,42

U mnie
Młoda 18 kobieta 67
18,67

Zestawienia 4/4 prostszego jak dziś nie będzie

2023-08-01 (08:40)

status golanonim
Data rejestracji: 2019-03-26
Ilość postów: 6551

15936
wpis nr 1 476 574
[ CZCIONKA MONOSPACE ]

Dzień dobry
Gratulacje dla wygranych

Ika
Za śpiocha >> 45 <<

Ze snu:
Łazienka 19,nalałem 23 ciepłej 33 wody 33 do wanny 22,
by wziąć kąpiel 63,36, wychodzę na chwilę z łazienki 19,
po powrocie 22, wody 33 w wannie 22 brak 14, rezygnuję 54 z kąpieli 63

Mocne
63,22

Pozdrawiam
2023-08-01 (11:48)

status ika
Data rejestracji: 2012-12-05
Ilość postów: 9870

13656
wpis nr 1 476 614
[ CZCIONKA MONOSPACE ]

Cześć 🌞

Brawa za sny i wygrane 🎶🎶🎶🎺🐜

Wanna 22 wypiła 28 wodę 33, hihihi 😂
Wanna 17 pijuska 24 // 41 😁

Dziś bardzo, ale to bardzo nędzne strzępy
Tak na "aby aby" wystawiam : 30, 51....24, 48 plus kradziona od Stokrotki 56

W pierwotnym zamiarze to nie zestaw, lecz typy do wyboru, ale... właściwie... wystawię ich 😁
sobie na trójkącie. Może zestaw z kradzioną będzie szczęśliwszy od moich wymyślanek, hihihi

Pozdrawiam, miłego dnia i powodzenia 🍀
paa 😊
2023-08-02 (10:30)

status golanonim
Data rejestracji: 2019-03-26
Ilość postów: 6551

15936
wpis nr 1 476 748
[ CZCIONKA MONOSPACE ]

Dzień dobry
Gratulacje dla wygranych

Ze snu:

Zabytkowy 25 grecki 26 budynek 14,
przy wejściu 29 okrągłe 40 filary 28,
na elemencie umieszczonym u góry na filarach 28, napis 72
mała 17 grecka 26 litera 58 "Mu" 7n ( duży rozmiar pisma)

Mocne
7,28

Pozdrawiam
2023-08-02 (11:50)

status ika
Data rejestracji: 2012-12-05
Ilość postów: 9870

13656
wpis nr 1 476 759
[ CZCIONKA MONOSPACE ]

Cześć 🌞

Brawa dla wygranych 💐🐜

No dobra, ale gdzie podziały się Hipki należne za wannę 17 pijuskę 24?
Noo gdzie oni znów zamarudzili? 🤔
Przecież nawiasów nie było, więc nie mogli się przyhamować! 😜😂😂

Dziś marne strzępy, z których nic nie wynika, tym samym pewniaka brak.
Chyba że... 🤔 - całość Stokrotkowej gęśli 56 i całość pijuski 41

Pozdrawiam, fajnego dnia i powodzenia 🍀
paa 😊
2023-08-02 (14:14)

status ika
Data rejestracji: 2012-12-05
Ilość postów: 9870

13656
wpis nr 1 476 775
[ CZCIONKA MONOSPACE ]

Aaa, zapomniałam z wczorajszą parkę, Alfi_💐 🎶🎶🎶🎺🐜

Strasznie zakręcona jestem... ☹️
Mam nadziej, że doczołgam się jakoś do tego wytęsknionego wolnego 🤭
2023-08-02 (18:17)

status ika
Data rejestracji: 2012-12-05
Ilość postów: 9870

13656
wpis nr 1 476 796
[ CZCIONKA MONOSPACE ]

Miłego i 🍀🍀🍀
2023-08-02 (20:27)

status golanonim
Data rejestracji: 2019-03-26
Ilość postów: 6551

15936
wpis nr 1 476 816
[ CZCIONKA MONOSPACE ]

Hipki też czasem mają swe humory
i potrafią powiedzieć >>> nie
... bo to przecież nie pewolki, a ja wtedy nic nie mam do gadania

Za parkę nie tenksuję bo ...
ale jest mi miło że ktoś to zauważył
Oczywiście pochodzi z wczorajszego snu który się dzisiaj dopełnił
chociaż wody 33 zabrakło
Łazienka 19, kąpiel 63,36 wody brak 14,rezygnacja 54
14,19 plusem 36,54,63
... a z dzisiejszego
... grecki 26 budynek 14, litera 58
14,26,58

Ciekawe czy poleci wieczorem, bo choć mała była bardzo wyrażna



2023-08-02 (20:31)

status golanonim
Data rejestracji: 2019-03-26
Ilość postów: 6551

15936
wpis nr 1 476 818
[ CZCIONKA MONOSPACE ]


Sen nie nadchodzi, więc dławię się słońcem
Wszystkie dni się zlewają,
a w oczach gwar rzeczy, których nigdy nie robiłem ...




2023-08-02 (22:16)

status golanonim
Data rejestracji: 2019-03-26
Ilość postów: 6551

15936
wpis nr 1 476 838
[ CZCIONKA MONOSPACE ]

Gratulacje dla wygranych

Zabytek 25 grecki 26 ... okrągłe 40
grecka 26 "Mu" 7n
7,25,26,40

Dla ciekawskich wczorajsza
wanna 17
Ao >>> wanna 21

Dzisiaj
Mu 7
Ao >>> Mu 9

2023-08-03 (10:42)

status eryka1
Data rejestracji: 2011-01-22
Ilość postów: 2410

12877
wpis nr 1 476 874
[ CZCIONKA MONOSPACE ]

Witam.

Dziś sen.
Widzę ze na podwórko zajechał samochód, idzie syn z synową ona niesie ciasto w blaszce małej prostokątnej. Pod domem na ławce siedzą ludzie drzwi są zamknięte proszę o klucz faceta.
Syn przywiózł jakąś starą ławkę do mieszkania, kosz jakiś okrągły.
2023-08-03 (11:05)

status golanonim
Data rejestracji: 2019-03-26
Ilość postów: 6551

15936
wpis nr 1 476 878
[ CZCIONKA MONOSPACE ]


Dzień dobry

Ze snu:

Eryka
podwórko 45, samochód 42, syn 61, synowa 24
blacha 6, prostokąt 36, ciasto 3
dom 37, ławka 60, siedzieć 38, ludzie 10
drzwi 10 zamknięte 50, mężczyzna 12, prosić 35,26, klucz 51
mieszkanie 16, stara 80 ławka 60, okrągły 40 kosz 38

Na opis i przeliczenie całego swojego snu nie mam czasu
Ważny w nim był "pojemnik 39 cukierniczy 61" 1n
z czterema rodzajami ciast 3 biszkoptowych 3

Pozdrawiam
2023-08-03 (11:45)

status ika
Data rejestracji: 2012-12-05
Ilość postów: 9870

13656
wpis nr 1 476 882
[ CZCIONKA MONOSPACE ]

Cześć 🌞

Brawa za wczorajsze wygrane 🎶🎶🐘

Hipki nie mają humorów, mówię Ci, bo dobrze się na nich znam 😉 - są jednoznaczne, wesołe i niezmienne, taka jest ich natura 😁
Jednak jak wszystko na tym świecie mają swój... powiedzmy rewers - Anty_Hipki, które są całkowitym przeciwieństwem ich cech.... one same w sobie są niejako.. "humorem" 😉
I tu się zgadzam - na ich "humor", na ich "nie"... nie ma rady dopóki się nie uśpią 😉😁

Dziś sny bardzo wyraźne, ale niestety za dużo ich.
Wystawiam : 6, 41, 60
Uśmiechnięta 3 też była w moim śnie pod postacią trzech 3 prezentów 46
Ciekawe jak się sprawi 🤔

Pozdrawiam, miłego dnia i powodzenia 🍀
paa 😊
2023-08-03 (13:28)

status Monika1970
Data rejestracji: 2023-01-17
Ilość postów: 4244

16518
wpis nr 1 476 899
[ CZCIONKA MONOSPACE ]

Dzień dobry! Zapamiętane z dzisiejszych snów. W pierwszym razem z koleżanką Agnieszką ur. 30.8.70 r. zbieram kwiaty na łące. Jest piękna pogoda, słońce, łąka jest piękna i kwiaty też. Robię bukiet z pojedyńczych kwiatów, każdy jest inny. W drugim śnie mój starszy syn ur. 16.6.91 r. ma krótkie, czarne włosy. Jestem zdziwiona, bo w realu już od dłuższego czasu ma dłuższe, wiąże je w taką ,,samurajską'' kitkę. Jednak nie jestem zła, bo w tych krótkich też wygląda ładnie. I najwyraźniejszy sen. Magda Gessler ur. 10,7,53 r. Rozmawiam z nią idąc ulicą, w pewnym momencie widzę, że zabija swojego partnera wbijając mu dyskretnie w bok jakiś cienki szpikulec. Przyjeżdżają jakieś służby, żeby znaleźć zabójcę, ale ja udaję, że nic nie wiem. I w ostatnim śnie moja kuzynka Beata ur. 6.9.70 r. (czasem wychodzi mi jako zestawiona 69 albo zsumowana 15). Jest w tym śnie szczupła, choć w realu to kawał baby i ubrana na czarno. W sąsiednim pokoju widzę siedzącego przy jakimś stoliku jej nieżyjącego Ojca, a mojego Wujka - Wiesława ur. 4.1.46 r. Zobaczymy, co z tego wyjdzie.
2023-08-03 (13:59)

status golanonim
Data rejestracji: 2019-03-26
Ilość postów: 6551

15936
wpis nr 1 476 907
[ CZCIONKA MONOSPACE ]

Monika1970
Dopiero po godzinie 17-tej będę miał więcej czasu
teraz tylko ciekawie wyglądająca >>> piękna 22,łąka 58,kwiaty 53
2023-08-03 (14:15)

status Monika1970
Data rejestracji: 2023-01-17
Ilość postów: 4244

16518
wpis nr 1 476 909
[ CZCIONKA MONOSPACE ]

Alfi najciekawiej wyszła Magda Gessler: 10.7. i na dodatek 10 plusem. Może na wieczór jej rocznik 53, który ma taką samą wartość jak kwiaty. Ale w tym pierwszym śnie bardzo wyraźny był ten bukiet, który trzymałam w ręku. Najpierw zerwałam jeden kwiat a potem dokładałam kolejne, każdy inny. I ten bukiet wyszedł cudny. Acha, wydaje mi się, że większość kwiatów w tym bukiecie miała żółty kolor. W ogóle ten sen cały był w żółtej scenerii, słońce, łąka z żółtych kwiatów. No i moja koleżanka Agnieszka też blondynka, ma włosy koloru takiego żółtawego blondu.

--- wpis edytowano 2023-08-03 14:16 ---

2023-08-03 (18:01)

status golanonim
Data rejestracji: 2019-03-26
Ilość postów: 6551

15936
wpis nr 1 476 925
[ CZCIONKA MONOSPACE ]


Ze snu:

Monika1970
koleżanka 32 Agnieszka 38, łąka 58, zbierać 59, kwiaty 53
piękne 22 kwiaty 53, kolorowy 69 bukiet 59
syn 61,włosy 67,czarne 24,75, krótkie 49, ładny 22
MG 48, ulica 76, iść 23, rozmowa 27
zabijać 6, widzieć 52 morderstwo 19, partner 38, bok 10, szpikulec 40
Śledczy 29, udawać 17, niewiedza 50
kuzynka 77 Beata 11, szczupła 42 , czarne 75 ubranie 48
pokój 10, stolik 40, siedzieć 38, zmarły 79 ojciec 22 Beaty 11,
wujek 16, Wiesław 29

Mój nieopisany wcześniej sen
Goście 9, ona 76, on 87/15/6n, parzę 9 dla nich kawę 46 i herbatę 76
nie mam 14 nic do kawy 46, ojciec 22 on 82/10n idzie na parter 33
do blokowego 13 sklepu 33. Przynosi "pojemnik 39 cukierniczy 61" 1n
w którym są cztery rodzaje ciast 3 biszkoptowych 3

Pozdrawiam

2023-08-03 (18:45)

status Monika1970
Data rejestracji: 2023-01-17
Ilość postów: 4244

16518
wpis nr 1 476 928
[ CZCIONKA MONOSPACE ]

Dzięki Alfi. Zobaczymy, czy coś jeszcze z tych snów dzsiaj pójdzie.
2023-08-04 (04:29)

status ika
Data rejestracji: 2012-12-05
Ilość postów: 9870

13656
wpis nr 1 476 990
[ CZCIONKA MONOSPACE ]

🌻

Brawa dla wygranych 🌷🐜

Korzystając z okazji, że na Arce Banitów już wszyscy smacznie śpią generując cyferki 😁, wejdę sobie cichutko, na palcach i nareszcie się w spokoju wypłaczę i uśmieję zarazem.
Przyjechałam do "chatki na kurzej stópce", bo inaczej owego domku nazwać się nie da.
Za profity płynące z cyklicznego jej zamieszkiwania ( piękne tereny i najświętszy na świecie spokój od.... brrr blokowiska), rzecz jasna są też zobowiązania, z których podczas pobytów musimy się wywiązać. Zobowiązania nie są uciążliwe, więc tym bardziej miejsce mogę nazwać takim malutkim rajem 🤗
W połowie lipca miałam opuścić ten raj i udać się na urlop 😁, oczywiście przed wyjazdem zrobić, co należy.
Zamiast "zrobić, co należy", a potem w wyruszyć, męża dopadł jakiś kąśliwy latający potworek i... zaczęła się jatka.
Jakby tego było mało, któregoś bardzo deszczowego dnia usłyszałam na podwórku bardzo niepokojące dźwięki. Wyszłam.. nie chcąc wiedzieć, że to jest to, co myślę, ale jednak okazało się - "to". Przy budce na różne rupiecie stał maleńki, biały kot przemoczony do samej skóry.
Wiadomo, że się stworzenia nie zostawi. Wzięłam go do domu mając jeszcze pełną nadzieję, że szybciutko załatwię mu jakąś chatę.
Kot bez wątpienia został podrzucony. Nie będę wyjaśniać, ale wiem na 100 procent.
Jest dla mnie niepojęte, jak funkcjonuje umysł człowieka, który najpierw się zwierzęciem pobawi, a potem znudzony przerzuci je na czyjś kark i - jest spokojny? że "załatwił" zwierzęciu dom?
I nie wpadnie mu do głowy, że obarczony jego niefrasobliwością człowiek może nie móc zająć się zwierzęciem, albo może jest psycholem, który to zwierzę będzie dręczył?
Tak po prostu przerzucić i... pozostać "czystym" , hehh.
Szkoda słów.
Mniejsza o takiego drania, niech mu pypeć na języku wyskoczy i trzyma się tam przez dwa tygodnie!
Przebywam w chacince co jakiś czas i przez jakiś czas. W mieszkaniu nie mogę trzymać kota ( alergia). Tu karmić mogę, ale przecież nie przyzwyczaję tego maleństwa, by potem zostawić jeszcze wciąż małego. No dobra, myślę sobie, dam ogłoszenie.
Patrzę na stronę, a tam 500 ogłoszeń z prośbą o przygarnięcie kota! Myślałam, że zemdleję.
Mąż czasem i na ogół prawie 40 stopni gorączki, kiciak w siódmym niebie chce się bawić, a najbardziej go cieszy przeganianie z pokoju, w którym dosłownie "kopci się" mąż, a ja gdy tylko jestem poza domem, nagabuje każdą "ofiarę", by wzięła kota.
Po wyczerpaniu wszelkich możliwości został mi jeszcze weterynarz, ksiądz i zakonnice.
Śmigam do weterynarza i tu od przesympatycznej pani weterynarz dowiaduję się, że przed świętami i w wakacje podrzucanie zwierząt, to nadal norma. Zwierzaki podrzucane są głównie z dużych miast, nawet z centrum Polski. Ona nie może mi pomóc, bo (prywatna sprawa), a jej koleżanka po fachu ma już 16 podrzuconych kotów! Mogę poinformować odpowiednie służby, ale "wie pani, jak to się skończy" - rzekła. Niestety wiem, jak to się skończy, wbrew temu, że oficjalnie nie powinno się "tak" kończyć. No ale... c'est la vie 😉
Jeszcze dzielnie wyszłam od weterynarza, ale za drzwiami dosłownie sflaczałam.
Jakoś doczłapałam do domu i myśląc po drodze, że skoro ten kiciak i tak zginie, to... niech ginie wolny! Z mocnym postanowieniem zarządziłam następnego dnia udać się do najbliższego duchownego. Pewnie sam nie weźmie, bo i jak, ale przecież zna znacznie więcej ludzi, niż ja.
Wieczorami zanim to urocze białe biedactwo z bólem serca "wypraszałam" na podwórko do jego prowizorcznej budki ☹️ ( ale już było ciepło, jakby co!), tłumaczyłam mu ( może bardziej dla pocieszenia siebie, ale.. wierząc, że jakoś moje słowa odczuje), jak wygląda nasza wspólna sytuacja. Brałam kiciaka na kolana sadzając go tyłkiem na nich i chwytałam za łapki i ( tu się nie wkurzać proszę, bo zwierzęta też mają prawa, a to było.. może trochę wesołe, ale najszersze na świecie!) - tłumacząc, że nie ma innego wyjścia, jak prosić świętego Franciszka o pomoc, odmawiałam kocią prośbę "święty Franciszku, patronie zwierząt, które tak bardzo kochałeś, przyprowadź do mnie człowieka, który da mi dom, strawę i miłość". Na koniec składałam białe kocie łapki mówiąc "ameeen". To "amen" bardzo się wydłużało każdego dnia, bo z niepojętych przyczyn kotek wyjątkowo był przymilny i nawet lizał mnie po palcach. To było naprawdę przeurocze, choć wielce niezrozumiałe dla mnie zachowanie.
Następnego dnia, w którym to postanowiłam "zaatakować" księdza, stała się rzecz niesamowita.
Zupełnie przez przypadek, z powodu zupełnej bzdury pojawiła się dziewczyna, zresztą przesympatyczna dziewczyna, która powiedziała, że kotka weźmie!!! I wzięła nazajutrz.
Kot ma już dom i strawę i ludzi, którzy go kochają. Otrzymał imię Słonko 🌞
Pierwszy wieczór bez kota - byłam szczęśliwa, że nie muszę się już o niego martwić, ale wspominając ten czas zaczęłam się martwić... o siebie 🤭
Dwa tygodnie próśb do ludzi - i nic
Dwa tygodnie "kocich" próśb do świętego Franciszka - i cud!
Może to tylko przypadek, a może.. zmęczenie, brak tych "kombinujacych" myśli, totalna beznadzieja i niby żartem, rozluźniającą psychikę wesołością, ale jednak najszczersza i najczystsza prośba / pragnienie dobra dla totalnie nieuwikłanego w myśl ludzką, a tak zjednoczonego w czystym, szczerym uczuciu zwierzaka.. może to spowodowało, że zjawiła się dziewczyna "wymodlona" przez kota? 🤔
Mniejsza o to, i tak dla rozumu ludzkiego nie ma odpowiedzi.... 😉, na pewno tej jednoznacznej.
Biały uroczy kiciak znalazł dom, mąż zaczął powracać do świata żywych i choć jeszcze nie był całkiem zdrów, to najgorsze i naprawdę niebezpieczne minęło. Nareszcie mogłam.się spokojnie wyspać i odpocząć 😁
I już pełna sił powracając do zarzuconych obowiązków, postanowiłam wziąć się za najbrudniejszą, a najprostszą pracę, bo taka na rozruch jest najlepsza - zaplanowałam dzień na zrobienie porządku w szopce z różnorakimi rupieciami, by zrobić miejsce na drzewo, którym zimą, gdy znów przyjedziemy ( mam wielką nadzieję 😁), będziemy mogli sobie palić i palić i palić w.. piecu!
Bo tu jest najprawdziwszy na świecie piec! I ogień! Taki prawdziwy ogień, który tak hipnotyzuje, że nocą ciężko ruszyć się do (!) łóżka 😁😂.
W odpowiednim czasie i nastroju pomaszerowałam do budki i wzięłam się za wyrzucanie na zewnątrz dosłownie wszystkiego. I tak sobie wyrzucam i wyrzucam radośnie, aż tu nagle... gdzieś pod deskami, jakby w ziemi słyszę takie bzzz.. bzzzy... bzzzyy. Odsuwam się, szturcha deskę nogą, a tu spod deski wylatuje jakieś latadło i bzyczy mi koło ucha. Potem drugie i trzecie i... więc sobie poszłam, bo nie będę im przecież na linii lotu stała.
Stanęłam przed szopką, obserwuję te latające, lekko wkurzone cudactwa i próbuję pojąć, kto zacz?
Osy nie, szerszenie - delikatnością nie grzeszą to pewno już by mnie zjadły. Nie ma innego wyjścia, tylko pszczoły jakieś zdziczałe to są. Choć z drugiej strony zbyt krótkie, a grubaśne i jakoś w paski skromne. No ale może zdziczałe pszczoły inaczej się noszą? - tak pomyślałam sobie i wróciłam do chatki, by się nad tym nieproszonym towarzystwem zastanowić.
Ostatecznie stwierdziłam, że to pszczoły być muszą i znów poszłam "atakować" tubylców pytaniami, co mam z nimi zrobić?
No niestety, odpowiedzi były bardzo "cywilizacyjne" - iść do sklepu po "spraj" i potraktować łobuzów konkretnie, by bez trudu przeniosły się w inny wymiar ☹️
Myślę sobie : no kurza twarz, niby za co ja mam te pszczoły zabijać?!
Za to, że są zdziczałe... że oderwały się od swojej społeczności i szukają jakieś przytuliska, w którym mogą mieć dom?! Ja też jestem zdziczała i bardzo sobie to cenię, a przede wszystkim rozumiem... innych zdziczałych. Mało tego, jestem po ich stronie! 😜😁
Noo, serio mówiąc, to naprawdę się wkurzyłam tą bezrefleksyjnością. Teraz to sobie trochę żartuję, już na luzie, ale byłam wkurzona na maksa. Kurcze, wziąć i zabić.. myśl pierwsza i przewodnia, a potem se będziemy drzewa zapylać... "sprajami" 😡
W końcu przyszedł jakiś spokój, myślę, myślę... i - eureka! Mam kadzidełka, to podpalę ze trzydzieści, może dym je wykurzy?
Powbijałam gdzie się dało, wypaliłam chyba z siedemdziesiąt, ale to były harde buntowniczki! Pół wsi pachniało kadzidłem, a te cholerny ani drgnęły. Prawie słyszałam, jak się ze mnie
natrząsają 😂
Nagle przypomniało mi się, że kiedyś... kiedyś tam wzięłam wizytówkę od jakiegoś pana ze związku pszczelarzy. Szukam więc intensywnie w.. i gdzie tylko mogę i - jest!!! Jaka ulga i kolejny raz dowód, jakie to szczęście być bałaganiarzem 🤭😁.
Wykręciłam numer i zaraz po zgłoszeniu, mówię : dzień dobry. Czy to pogotowie pszczelarskie?
Hii.. hi_hi... hi ( słyszę po drugiej stronie takie "zdezorientowane hi", jak swego czasu poturbowany Maj_owy Przyjaciel 😂), jakie pogotowie? pszczelarskie? - pyta męski głos.
No nieee ( mówię) Wiem,, że to nie pogotowie pszczelarskie, tak zażartowałam, ale serio potrzebuje pszczelarskie pomocy i... - tu wyłożyłam temu panu problem.
Co prawda nie mógł uwierzyć, że to pszczoły, gdyż obyczaje niezbyt pasowały, ale skoro nie osy, ani inne muchy, to może faktycznie pszczoły, tylko ja nie widzę dokładnie gniazda - tak ostatecznie stwierdził i obiecał przyjechać za ok 2 godziny.
Przyjechał! Bardzo sympatyczny pan pszczelarz poszedł do szopki i już z daleka ocenił, że to są.. trzmiele 🤭.
Przyznam, że o trzmielach bardzo niewiele wiedziałam. Ponad wszystko wiedziałam, że po prostu są i latają, no i może jakieś jeszcze dwa gramy więcej, ale jednak nieprzyzwoicie mało.
Juz kilka razy w życiu przekonałam się, że prawdziwi pszczelarze w pszczołach są po prostu rozkochani, nie wiele mniej miłują ich krewniaków 😁. W związku z tym miałam okazję w bardzo sympatyczny sposób otrzymać informacji o trzmielach tyle, że moja głowa w dwa lata tego nie przerobi. Jednak jako dominujący element natychmiast zakotwiczyła się w pamięci informacja, że trzmiele są bardzo łagodne i ogólnie - kochane ❤️
Po całym wykładzie 😁 pan zrobił trzmielom domek z kartonu. Taki naprawdę wypasiony domek.ze spadzistym daszkiem i wejściem oczywiście. Zebrał dłonią całe gniazdo i włożył im jeszcze do domu garść suchej trawy 😁. Powiedział, że trzmiela nic z jego chaty nie wykurzy i do końca sierpnia będzie pilnował swojego gniazda, a potem... już nie pamiętam, gdzie trzmiel podąży 😉
W związku z tym mam codziennie, tzn każdej nocy przekładać domek trzmiela bliżej wyjścia z szopki.
Przy pożegnaniu powiedział : wie pani, to pogotowie pszczelarskie, to jest całkiem dobry pomysł.
Powiedział, że w niektórych krajach faktycznie jest takie pogotowie, w Polsce jednak brak i że pomyśli, czy czegoś takiego nie zrobić.
Mam nadzieję, że zrealizuje ten zamysł i że powstaną takie pogotowia, co sprawi, że barbarzyństwo "sprajowe" jeśli nawet nie całkiem się skończy, to przynajmniej w dużym stopniu zmniejszy.
To naprawdę bardzo niepokojące, że ludzie z taką łatwością mówią - zabić
Przecież pszczoły i ich krewniaki, to nasze plony, a plony, to nasze życie!

Przez kilka nocy przenosiliśmy domek bliżej wyjścia. Jednak martwiłam się strasznie, bo przecież ten tekturowy pałac 😁 nie wytrzyma deszczu, a cały sierpień przed trzmielami.
I wpadł mi do głowy pomysł, by domek umieścić przed wyjściem, ale wysoko, pod dachem. One muszą jakoś przeżyć, a ja musze przed wyjazdem uporządkować szopkę, więc... jakoś chyba się zżyjemy na ten czas? 😉
Dziś, czyli na czas ostatniego przesunięcia zamontowałam przy wyjściu, pod dachem całkiem spory, tekturowy "taras" 😁 z płytkiego pudełka, by nocą szybciutko przełożyć domek na ostatni przystanek. Juz podczas montowania "tarasu" jakiś trzmielowy chyba strażnik latał wkolo mnie i co jakiś czas pikował w moją stronę odstraszająco. Trochę się bałam, wiadomo, ale udawałam, że go nie widzę. W końcu wkurzony walnął mnie sobą w przedramię, hihi. Mocny skubaniec, nawet lekko zabolało 😂. Jednak nie wyciągnął przeciwko mnie tego swojego "sztyletu" 😁
Ledwo skończyłam montaż tarasu, a ten od razu zaczął go badać. Latał po całym prostokącie.
W końcu, całkiem niedawno przenieśliśmy domek trzmieli na ten duży, tekturowy taras.
Super wygląda, po prostu chata z wypasionym tarasem. Basenu nie dołożę, bo nie zdążyłam się dowiedzieć, w czym trzmiele lubią się kąpać? 😂. Jednak nie mogłam się oprzeć, by... no trochę ucywilizować moich lokatorów. Bądź co bądź skoro pchają się w siedliska ludzkie i oczekują tolerancji, to z siebie też muszą coś dać, no nie? 😜
Tak więc domek otrzymał nazwę, którą oczywiście napisałam.
Nazywa się "Villa Trzmielniak" i nawet dopisałam adres 😁
Planowałam zrobić fotkę i ją tu wstawić, gdyż Villa jest naprawdę.. za.. bista 😁
Jednak nie zrobię fotki, gdyż nawet w dzień jest tam ciemno i musiałabym włączyć lampę, a nie chcę ich już denerwować, tym bardziej, że mają tam jeszcze jajeczka.
Myślę jednak, że bez najmniejszego problemu każdy, kto tylko zechce będzie mógł sobie
Villę Trzmielniak wyobrazić 😊

I koniec historii... dobry 😁, oby wszystkim wszystkie tak się kończyły!
Mam nadzieję, że nie zadręczyłam tą opowieścią, a jeśli miałabym zadręczyć, to proszę nie czytać, pominąć i już 😉
Musiałam napisać jakoś z siebie wyrzucić, bo po tych wszystkich perturbacjach, kiedy nareszcie przyszedł kres zamieszania.. kiedy dzisiejszej nocy ostatni przenosząc domek trzmieli poczułam na dłoni to wibrujące bbzzzzzzz.. bbzzzzzzz...., które jakby wewnątrz masowało rękę, to poczułam się tak szczęśliwa, że aż nie mogę spać 🤭.
Poczuć na własnej, prywatnej dłoni wibracje dźwięku istot, całej bandy istot, które choć żyją tu, na ziemi, to jednak w bliższym znaczeniu są jak.. jak kosmici.
To nieprawdopodobne, że tyle nas otacza, a tak niewiele.. dotyka - w sensie dosłownym i przenośnym.
Życie jest pełne... indywidualnego życia! A my? - żyjemy życiem taśmowym ☹️
Natura się zabezpiecza i co jakiś czas wyrzuca któregoś delikwenta z "taśmy" 😉, by miał szansę na chwilę się zatrzymać i przypomnieć sobie, że nie należy patrzeć tylko daleko, ale należy też spojrzeć... dokoła 😉
Piękne byłoby, gdyby człowiek dobrowolnie i z własnej woli co jakiś czas przypominał sobie o tym.
Nie musiałby wówczas dostawać kuksańców, lecz bezboleśnie otrzymywałby to, za czym jak myśli, ciągle i ciągle podąża 😉
Może... kiedyś.. tak właśnie potrafił? 🤔

O rany, jaka godzina! 🤭
Nie wiem, czy życzyć dobrych snow z.. czy raczej wesołego poranka? hihihi
W sumie można i jedno i drugie, więc 🌜🌟 / 🌞















2023-08-04 (10:18)

status Monika1970
Data rejestracji: 2023-01-17
Ilość postów: 4244

16518
wpis nr 1 477 007
[ CZCIONKA MONOSPACE ]

Ika urzekła mnie ta historia o białym kotku. Ja kocham wszystkie zwierzęta, ale koty są moją największą miłością (oczywiście mam na myśli świat zwierząt). Ja mieszkam na skraju miasta, na małym, kameralnym osiedlu. Więc wszyscy wiedzą, że jest taka jedna, co zawsze coś zadziała, jeśli chodzi o koty. Więc średnio raz w roku (kiedyś nawet częściej) mam takiego kociego spadochroniarza podrzuconego pod drzwi albo na balkon (mieszkam na parterze). W tamtym roku o 6 rano zapukała do moich drzwi Mama mojej koleżanki, mieszkająca w sąsiednim bloku. Cała zapłakana, bo idąc ze swoim psem na spacer znalazła na ulicy pod Biedronką maleńkiego, ok. 6 tyg. kotka. Nie mogła go wziąć do siebie, bo pies i jeszcze stary, chory kot, którego taki stres mógł zabić. Zapytała: Weźmiesz? No co ja miałam zrobić? Oczywiście, że wzięłam. Maleństwo było cudnej urody, srebrne w takie niesamowite pręgi.Nie szare, nie bure, ale właśnie srebrne. Po zaglądnięciu pod ogon okazało się, że to kociczka. Bardzo mądra zresztą. Od razu poleciała do kuchni, pozjadała z misek moich kocic i załatwiła się do ich kuwetki. A potem wskoczyła za mną do łóżka i pospałyśmy jeszcze ze dwie godzinki. Moje trzy dorosłe kocice, matka Pyzia i jej dwie szalone córki: Lala i Tosia, o mało nie dostały zawału. Wyjąc uciekły na balkon. Kiedy wstałam rano postanowiłam, że jak młodszy syn wróci z pracy, zawieziemy ją do kociego schroniska w moim mieście. Ale później z każdą godziną, patrząc na to małe cudo, jakie jest mądre i czyste, pomysł ten upadał. Pomyślałam, że już tyle razu udawało mi się znajdować domy dla takich podrzutków przez ogłoszenie, więc dlaczego teraz ma mi się (i jej) nie udać? Zrobiłam jej kilka pięknych zdjęć i wstawiam ogłoszenie do Internetu. Mąż wrócił z pracy i zamiast pretensji, że znów dałam się wkręcić w kłopoty, od razu się zachwycił. Powiedział, że jak nie znajdzie się nikt chętny, to kicia zostanie z nami. Przecież mieliśmy już i cztery, a nawet pięć kotów w domu i było ok. Ja natomiast bardzo nastawiłam się na znalezienie dla niej dobrego domu. Nie było to łatwe, bo sezon wakacyjny był w pełni, początek sierpnia. Pierwszy dzień, nic, drugi i trzeci dzień, nic, żadnego zapytania ani telefonu. Moje kocice zestresowane, nie chciały jeść i praktycznie cały czas siedziały na balkonie. Tak jak Ty zaczęłam się modlić do św. Franciszka oraz odmawiać specjalną prośbę do Anioła Stróża, którą znałam już od dawna z książki Ewy Foley pt. ,, Zakochaj się w życiu''. Mówiłam tak: Mój Aniele Stróżu, idź do Anioła Stróża odpowiedzialnego za zwierzęta i przekaż mu ode mnie pozdrowienie miłości i pokoju. I poproś go, aby pomógł mi znaleźć najlepszy na świecie domek dla tej kociej sierotki. Wyobraź sobie, że na drugi dzień zadzwonił telefon aż z Poznania, a ja mieszkam w centrum Polski, w równej połowie drogi między Łodzią a Warszawą. Młody, miły pan przedstawił się i okazało się, że nazywa się tak samo jak my! I że pochodzi z naszego miasta, jest z tego samego rocznika co mój starszy syn i chodzili do równoległej klasy w Gimnazjum i Liceum. Po studiach został w Poznaniu, tam się ożenił, ma rocznego synka i chce, żeby ten tak jak on wychowywał się razem ze zwierzętami. Bo z takich dzieci wyrastają ludzie z empatią. Pomyśleli z żoną o kotku i zaczęli przeglądać ogłoszenia. Natrafili na moje i stwierdzili, że warto przejechać te 300 km po kotka i przy okazji odwiedzić rodziców Przemka. Poza tym on mówił, że jak spojrzy na koteczkę, to od razu pomyśli o rodzinnym mieście. I tak przyjechali pewnego sierpniowego wieczoru całą rodziną po kicię, ze specjalnie zakupionym kocim transporterkiem. Od czasu do czasu dostaję zdjęcia, jak pięknie bawi się ich synek z kicią. Tak więc kolejna kocia historia zakończyła się szczęśliwie. Zawsze wtedy upewniam się, że warto pomagać. A o kolejnej takiej historii dwóch kocich siostrzyczek, z wiosny tego roku, napiszę Ci później, bo teraz jadę do siostry na działkę
| Dodaj wpis w tym temacie | Spis tematów | Wyniki lottoStrona: 1 2 ... 404 405 406 ... 537 538
Wyślij wiadomość do admina