Dodaj wpis w tym temacie
Spis tematów | Strona: 1 2 ... 574 575 576 ... 583 584 Wyślij wiadomość do admina |
Przewiń wpisy ↓ | Takie Coś |
2025-05-01 (15:05)![]() Data rejestracji: 2023-01-17 Ilość postów: 5831 ![]() | wpis nr 1 564 007 [ CZCIONKA MONOSPACE ] Kra kra mać miało być kra kra mać ![]() |
2025-05-01 (16:23)![]() Data rejestracji: 2019-03-26 Ilość postów: 7377 ![]() | wpis nr 1 564 020 [ CZCIONKA MONOSPACE ] Monika Nie zdychaj,to nie najlepszy czas na zdychanie Poczekaj jak podniosą zasiłek od zdychania ![]() ![]() |
2025-05-01 (20:43)![]() Data rejestracji: 2016-01-12 Ilość postów: 1652 ![]() | wpis nr 1 564 054 [ CZCIONKA MONOSPACE ] Ika To nie to. |
2025-05-01 (20:49)![]() Data rejestracji: 2023-01-17 Ilość postów: 5831 ![]() | wpis nr 1 564 057 [ CZCIONKA MONOSPACE ] Alfi masz rację - w tak pięknym miesiącu jak maj szkoda by było zdychać ![]() |
2025-05-01 (21:49)![]() Data rejestracji: 2019-03-26 Ilość postów: 7377 ![]() | wpis nr 1 564 067 [ CZCIONKA MONOSPACE ] Aya Oscuda to postać z jakiejś bajki ale też program / generator dotyczący nicków pseudonimów słowo kojarzy mi się z językiem hiszpańskim ale to tylko moje domysły a patrząc od strony języka polskiego to mamy słowa dwa >>> os cuda co może sugerować domek/ budowlę w którym mieszkają osy ![]() --------------------------------------------------------------------------------- --------------------------------------------------------------------------------- Mogą polecieć nie tylko w MM ![]() |
2025-05-01 (21:52)![]() Data rejestracji: 2023-01-17 Ilość postów: 5831 ![]() | wpis nr 1 564 068 [ CZCIONKA MONOSPACE ] Oscuda to jest chyba jakiś potworek, monstrum. |
2025-05-01 (21:55)![]() Data rejestracji: 2016-01-12 Ilość postów: 1652 ![]() | wpis nr 1 564 070 [ CZCIONKA MONOSPACE ] No niestety to nie ten kierunek słowo gwarowe regionalne |
2025-05-02 (01:14)![]() Data rejestracji: 2012-12-05 Ilość postów: 10430 ![]() | wpis nr 1 564 097 [ CZCIONKA MONOSPACE ] 😬😂🤣🤣🤣😬 W końcu dotarłam do domku na kurzej stópce, w którym czekało mnie mnóstwo pracy… pracy tak naprawdę na dwa tygodnie, którą musiałam wykonać w ciągu trzech dni. Świadomość tego nie napawała optymizmem, ale radość, że w tym uroczym miejscu znów coś pójdzie do przodu neutralizowała co rusz dopadającą panikę. Weszłam do łazienki nie zapalając światła, bo przecież o poranku zawsze słońce wchodzi przez okno. Hmm, a tu nic, w łazience ciemno. Co jest?... myślę sobie. Wysuwam się…włączam prąd i co widzę?! - na ścianie zamiast okna wielki, olbrzymi, napuchnięty i poraniony nos! Normalnie mnie zamurowało i zanim zdążyłam się przestraszyć, jakimś odruchem wycofałam się z łazienki, której drzwi szybko zatrzasnęłam. Dopiero tu, na zewnątrz oparta o ścianę zaczęłam histerycznie dyszeć, a po głowie tańczyły myśli : co to było, co się stało itd.? W końcu dotarło do mnie, że dyszę tak strasznie, tak głośno, tak jakby podwójnie, jakby nie ja. Wygasiłam więc hałasujące myśli i wytężyłam słuch. Po krótkiej chwili dotarło do mnie, że to jakby drugie pasmo dyszenia dochodzi z łazienki..to w niej dyszał robiąc rytmiczny podmuch ten… no tak - ten wielki, ten olbrzymi nos! Lekko, yhm… tak szczerze to mocno wydygana znów weszłam do łazienki z mocnym postanowieniem, że przywalę w ten nos z pięści, to może się wyniesie / wysunie z powrotem i z właścicielem oddali precz. Nos, wielki, olbrzymi nos musiał wyczuć moją determinację, fuknął głośniej i mocno tak, że aż zmiotło mnie pod pralkę. Zanim zdążyłam pozbierać się do ponownego ataku, zza ściany usłyszałam pełny bólu głos. Głos wydawał się nieść sobą podwójny ból - istoty ogólnie obolałej na ciele i duchu oraz centralnie szczęki, która podczas wydobywania słów wbija się w twardy tynk ściany. Wielce obolały głos rzekł : nie.. nie bij mie .. nie tucz mie… nie szycz na.. auuu.. mie. Zrozumiałam szybko, że głos, a właściwie istota go wydająca.. jej położenie oraz stan czyni ją nie tylko niegroźną, ale wręcz bezbronną.. wymagającą pomocy. Pocieszyłam więc głos i poprosiłam, by wskazał mi kim jest oraz jak mogę mu pomóc? Trwało to długo, gdyż tajemnicza szczęka wbijająca się w ścianę z zewnętrznej strony łazienki miała bardzo ograniczony ruch i wyrazy były szatkowane, jak kapusta. Nie będę treści podawać w oryginale, jedynie w skrócie napiszę, co udało mi się ustalić : Jestem Miś.. Wielki Strażnik czosnku misiowego i szczery jego wielbiciel. Nie znasz mnie, bo mam moc niewidzialności, ale widzenia wszystkiego. Ja ciebie znam z opowiadań Miry… Zreztą wszystkich was znam… wszystkich Banitów, ale teraz nie opowiem, bo jeśli jeszcze godzinę spędzę w tej okiennej szczelinie, to nos mi tak napuchnie, że ścianę rozsadzi. Szybko więc zebrałam info, co się stało się, powyciągałam szczątki obiektywu, przemyłam wodą utlenioną, oblożyłam liśćmi misiowego czosnku do sklęśnięcia i oznajmiając misiowi, że z pół godziny tak musi trwać poszłam do kuchni wylać do miseczki najlepszy miód, jako rekompensatę za cierpienie i utratę kalorii. Czekając na sklęśnięcie nosa, a tym samym na wieści, czemu wbił się on akurat tu, usiadłam sobie przy stole stojącym tuż przy oknie. Ufff, gorąca kawa i ten majowy widok z okna - cudowność! Pełna ulgi i spokoju z powodu dobrego obrotu tych dziwnych spraw tym bardziej radośnie spoglądałam na ptaszki ćwierkające.. trelujące i latające wokół jedynej przy chatce jabłonki. Co prawda trochę wydawało się ich za dużo i za głośno się zachowywały, ale… może taki mają czas, pomyślałam. Za chwilę zobaczyłam kota w towarzystwie kilku myszek. Miękko mi się na sercu zrobiło - nareszcie dotarło do tego sierściucha, że podwórko wokół chatki na kurzej stópce jest terenem bez mordów i polowań! Szczęśliwa, że w końcu udało mi się wyegzekwować na kocie pokojową postawę zajrzałam dalej i… kolejna grupa myszy biegnie za kotem że śpiewem na pyszczkach, a ten odwraca się do nich i przywołuje łapką ! No szok! To ja… czyżbym to ja miała aż taką siłę perswazji!?! Taką moc czarownica?! Wycofałam się z lekka sama przed sobą zakłopotana i niedowierzająca - ja, ja się do tego przyczyniłam?! Dumałam sobie nad tym zjawiskiem, aż tu nagle do uszu mych zaczęła docierać chrobotliwa melodia. To chóralne " bezbezbezzzzz bezbezbezzzzz…." z czymś mi się kojarzyło….. W miarę słuchania coraz bardziej przekonana byłam, że znam to, że to są.. Wariacje Kra Dur, które miałam przyjemność słyszeć podczas próby Miry i Alfiego.. .. Hmmm, niemożliwe pomyślałam i znów wyjrzałam przez okno. To co zobaczyłam stanowczo przerosło moją nerwową wytrzymałość tak nadwyrężoną dnia dzisiejszego. A normalnie powiem Wam, że… do teraz się trzęsę, ale jakoś to napiszę - zobaczyłam dzięcioła dyrygującego chórem koników!!! Znów mnie zamurowało, jeszcze twardziej , niż przy wystającym że ściany nosie! Trwając w bezruchu patrzyłam bezmyślnie na szalejącego z batutą Dziędzioła.i na szeroko otwierające się pyszczki tych rytmicznie brzęczących swoje bezbezbezzzzz mikrusów. Trwałabym tak pewnie do teraz w mentalnym paraliżu, gdyby nie zdecydowany ruch batuty wyrażający "koniec", a potem jego słowa : ok, robaczki. Koniec gali, zaczyna się życie! Po tych słowach korniki ekspresowo całą chmarą rzuciły się pod korę, a dziędzioł skrzydłem wygładził czub i odfrunął na najwyższą gałąź jabłonki szlachetnie dając czas chóralnemu towarzystwu na powrót do brutalnej rzeczywistości. Niejako z automatu moja oszołomiona osoba poddała się decyzji Dziędzioła. Odsunęłam się od okna, wstałam, odeszłam od stołu. Na środku kuchni, jak na pustym placu wewnętrznego boju dotarła do mnie przegrana - to nie ja wyegzekwowałam pacyfistyczną postawę u kota, to nie ja go zaczarowałam, to mnie zaczarował jakiś czar! Tego wszystkiego nie było, tego nie ma, to nieprawda. Nieprawda - zaczęłam mamrotać pod nosem i już w to wierząc, prawie zaczęłam się uspokajać. Ufff, radość zaczęła wnikać w skołatane komórki głowy, więc by szybciej oddać się jej władzy głośno, z determinacją krzyknęłam : nieprawda, tego nie ma i nigdy nie było! Prawda, prawda, i ona się dzieje - usłyszałam z łazienki. O rany, Miś, Miś Strażnik! Szybko wskoczyłam do łazienki, w której oczom mym ukazał się cały i to wielce radosny pyszczek Misia. Nos sklęsł, pełne spokoju i miłości oczy uśmiechały się do mnie, a odsunięta poprzez sklęśniecie szczęka uwolniona od zewnętrznej ściany wyraźnie wypowiadała słowa. Miś nie wyjaśnił mi wiele, bo widział, jak jestem zdruzgotana, a samemu wcześniej będąc w tego typu stanie wiedział, że przede wszystkim potrzebuję pomocy. Rzucił mi przez okienko ekstrakt z melisy jego własnej produkcji. Powiedział, bym zażyła i poszła spać, a potem… na spokojnie wszystko się wyjaśni. Miś pożegnał się i odszedł, a ja otulona spokojem generowanym przez melisę położyłam się spać. Cudowny sen mi się śnił, a błogość tuliła w ramionach….. pięknie..hehh Gdy wtem… nagle łup, frrru, bum i przenikliwe, zawsze żywiołowe krakrakraaaa mnie z owych ramion wyrwało. Nawet nie zdążyłam dostać oczywistego w takim momencie wqrwu, bo Mira wskoczyła na kołdrę i stojąc w rozkroku skrzydłami zdzierała ją ze mnie wrzeszcząc głosem pełnym szczęśliwości : wstawaj… krakra, wstawaj, rusz się, Ika…… wstawaj, zaraz ci opowiem, wszystko opowiem, superrr opowiem itd. Nie to żebym nie chciała wstać i jej wysłuchać, ale Mira kręciła się i szarpała wszędzie - tak była podekscytowana. Ale niestety to szaleństwo paraliżowało, nie wiedziałam, jak się mam z tego łóżka wydostać, żeby nie oberwać przypadkiem podczas jej obrotów i skoków. Ona.. Mira szalona zniecierpliwiona moją niemocą odwróciła się do moich nóg i schyliła, by z nich ściągnąć kołdrę. I w tym momencie zobaczyłam, że spod eleganckiej sukieneczki w kolorze ecru wystają przyduże zielone majtki w różowe kropki! Nie! Kolejny szok omal mnie nie zabił! Te majtki, te majteczki były tak… Mirowe, były tak komiczne i tak urocze, że ten trójszok myślowy zapętlił się w węzeł i utknął gdzieś w gardle… zamarłam. Mira obudzona moim kamiennym spokojem przestała zdzierać kołdrę z nóg moich i stojąc wciąż tyłem, kuprem przystrojonym w przyduże zielone majteczki w różowe kropki, twarz i tors odwróciła w moja stronę. Gdy ujrzałam jej pierś okrytą elegancką sukienką w tym ecru kolorze, który uwydatniał wielkie czarne , głęboko patrzące oczy i "przypięty" do tejże gracji zielony, kropkowany i trzymany na chudych, rozkraczonych łapkach kuper, to trójwęzeł tkwiący w gardle nagle się rozwiązał, a ja wybuchnęłam takich śmiechem, że tym razem i zresztą nareszcie to nie mnie, a Mirę zatkało. Śmiałam się i śmiałam do rozpuku, a gdy w końcu przepona zaczęła już boleć i co jasne z bólem przytomność jakaś w głowie zaczęła się stanowić, zobaczyłam, że Mirze niebezpiecznie pulsują oczy. Znam już to pulsowanie i wiem dobrze, czym ono grozi, jednak nie mogłam przestać się śmiać, choć śmiałam się już… powściągliwiej. Mira, co było do przewidzenia dostała takiej wścieklizny, że strach się bać. Odwróciła się w całości przodem do mnie, łapki rozstawiła, jak żołnierz po bokach, pierś wypięła, jednym skrzydłem podparła się pod bok, drugie skrzydło wyciągnęła do mnie, a z dziobu wydarła : ty… t.y..ty kra milcz i się do mnie nie odzywaj! Ty.. ty kra wstań i ty.. ty.. krakra idź na Arkę, bo ja ci… kra kra nic nie opowiem. Mira była naprawdę wkurzona, ale co ja mam poradzić na to, że gdy jest wkurzona, to tak samo, albo jeszcze bardziej urocza? No nic na to nie poradzę, po prostu. Uspokoiłam się jednak, chciałam ją udobruchać, ale już nie było szans. Co prawda nie z powodu urazy, albo jakichś dąsów, bo Mira pamiętliwa nie jest, ale z powodu braku czasu - Mira umówiona była z Misiem na odzyskiwanie z jego nosa fragmentów plazmy, która zarejestrowała koncert. Dodam tylko, że woda utleniona nie uszkodziła jej i obrazu nie utleniła, bo plazmę ową Miś utrzymywał w dziurkach nosa i sterował nią oddechem. Krakraknęła na pożegnanie jakieś miłe słowo i frrruu- odleciała. Natomiast ja w końcu wstałam z łóżka i weszłam na Arkę i tu się o wszystkim dowiedziałam. Oczywiście, co za dzień (!) znów omal nie umarłam że śmiechu. Właściwie, to śmiałam się tak, że bliska już byłam zgonu i na tenże wręcz zdecydowana. Jednak doczytawszy wymianę poglądów Moniki i Alfiego uznałam, że mają rację, iż w tak pięknym majowym dniu może lepiej że śmiechu nie umierać, lecz śmiechem - właśnie nim żyć! Opanowawszy więc śmiech, który gdyby go nie okiełznać niechybnie do zgonu by doprowadził, zamyśliłam się nieco. I tak sobie myślę - ale Ty, Alfi miałeś z tą Mirą przygody! Potrafi dać w kość ta mała opryszka! Ale za to ten koncert - to po prostu cud, to dzieło nad dziełami! I mimo łakomstwa Misia, mimo niemożności utrwalenia, słowa, którymi koncert opisałeś dały efekt wizji i dźwięku. Twoje słowa prowadzą tak, że nie trzeba nawet się zbytnio wysilać, by sobie koncert i koncertującą Mirę i całe koncertowe towarzystwo wyobrazić! To było naprawdę super! 😬🥰 Chociaż….dorać muszę.. z całym szacunkiem dla bezwzględnego piękna i dostojeństwa Wariacji Kra Dur podczas czytania omal nie skonałam ze śmiechu. 😬🤣🤣🤣 Dziękuję 🥰😘 Aya 🌷 A czy byłabyś tak miła i wrzuciła jakieś koło ratunkowe dla zagadki - bardzo proszę Cię Dobrej i tak szalonej i wesołej, jak opis koncertu 😂🤣🤣😘🌜☀️ |
2025-05-02 (11:24)![]() Data rejestracji: 2019-03-26 Ilość postów: 7377 ![]() | wpis nr 1 564 121 [ CZCIONKA MONOSPACE ] Dzień dobry Gratulacje dla wygranych Ika Mira dała czadu, ale tego że Ty i Miś Strażnik macie zacięcie medyczne nie wiedziałem ![]() Aya Jestem przekonany że kierunek południowy tego słowa jest dobry bo to musi byś region południowy Polski a słowo przyszło też raczej z południa kontynentu. Część słowa > scudo wyrażnie na to wskazuje >>> Hiszpania , Włochy bo jeżeli scudo to > tarcza czyli przedni element obronny to może dodane "o" znaczy coś tylnego >>> może doopa ![]() Jeśli zatem jest to kierunek południowy to kto wie co znaczy słowo >>> PÓNYK pisane przez "o" z kreską Coś mi się wydaje że Aya jest doktorem ![]() Ze snu: Ciężarówka 15 załadowana klocami 14 drzew 44, jedzie 38 wąską 41 drogą 41 Drzewa 44 obok drogi są taranowane 33, łamią się 12 Z kloców 14 ma być zbudowany drewniany 44 dom 37 dla kogoś kto przebywa w więzieniu 74,10 Mocne 15,44 Pozdrawiam ![]() --- wpis edytowano 2025-05-02 11:26 --- |
2025-05-02 (11:55)![]() Data rejestracji: 2016-01-12 Ilość postów: 1652 ![]() | wpis nr 1 564 122 [ CZCIONKA MONOSPACE ] Hejka Oscuda słowo regionu Kotliny Oświęcimskiej Podpowiedź --- nie rób tak bo stanie się oscuda .....? O dziwo pamiętam sen Słoiki dużo puste litrowe , ktoś kroi pietruszkę ,ugotowaną, na pół wzdłuż ja wkładam każdą połówkę do słoika, dziwiło mnie czemu jest ugotowana. Alfi Niestety nie wiem co znaczy POŁNYK , ale spróbuje zgadnąć Pierwsze co mi przyszło na myśl to ---pół na pół ? |
2025-05-02 (12:07)![]() Data rejestracji: 2021-01-02 Ilość postów: 2242 ![]() | wpis nr 1 564 123 [ CZCIONKA MONOSPACE ] 🌞Cześć🌞 Gratki dla wygranych, pisarzy i zgadywaczy... Aya z Twoim oscuda przypomniał mi się zakup dawno temu auta w komisie właściciel miał na nazwisko Macuda... Ika brawo Ty na tytuł odcinka proponuje Mira w krainie czarów... Alfi spodobało mi się Twoje porównanie że powtórkowe są jak sól do potraw... Dzisiaj śniły mi się ryby 5232/2325=12 bardzo ciekawy układ powtórek kierując się Twoją zasadą tym bardziej że ryby lubią sól na dzisiaj proponuje same powtórkowe lub jak kto woli ryby solone... 12,23,25,32,52 pozdrawiam Mario |
2025-05-02 (12:25)![]() Data rejestracji: 2019-03-26 Ilość postów: 7377 ![]() | wpis nr 1 564 125 [ CZCIONKA MONOSPACE ] Aya Puste 26 słoiki 21 ![]() pietruszka 32 ![]() W tym słowie nie ma "Ł" ale coś w tym skojarzeniu jest |
2025-05-02 (13:01)![]() Data rejestracji: 2016-01-12 Ilość postów: 1652 ![]() | wpis nr 1 564 130 [ CZCIONKA MONOSPACE ] Pónyk -- a może to półstole? |
2025-05-02 (13:03)![]() Data rejestracji: 2012-12-05 Ilość postów: 10430 ![]() | wpis nr 1 564 131 [ CZCIONKA MONOSPACE ] Dobriiii 🌞 Brawa za wygrane ✨ Alfi - no przecież, że musiałam nauczyć się opatrunków, bo jak sam widzisz przy Mirze guza z łatwością można się nabawić, a z lekarzami nie jest mi po drodze. Dodać muszę i to obowiązkowo, że moje umiejętności są skromne i chałupnicza, ale Miś Strażnik będący profesjonalistą ( choć nie lekarzem) czuwał i prowadził zabieg bardzo dobrze 😬 Mario, mam nadzieję, że już odczuwasz głęboką chęć, by do tytułu i przygód dołączyć swoje trzy grosze, czyli poezje, które mieliśmy przyjemność tu czytać 😬 🤗 Aya, dzięki za koło ratunkowe 🤗 Wychodzi na to, że oscuda, to będzie coś w rodzaju.. pech? nieszczęście? strata? 🤔 Pónyk - to może.... może północ / godzina 00? 🤔 I poproszę o wsparcie 😬 Dziś sny nawiali, hehh Cyferek brak Pozdrawiam, miłego dnia i powodzenia 🍀 paa 😊 |
2025-05-02 (13:05)![]() Data rejestracji: 2016-01-12 Ilość postów: 1652 ![]() | wpis nr 1 564 132 [ CZCIONKA MONOSPACE ] Ika brawo zgadłaś oscuda ---nieszczęście Nie rób tak bo stanie się oscuda-- nieszczęście ![]() |
2025-05-02 (13:08)![]() Data rejestracji: 2016-01-12 Ilość postów: 1652 ![]() | wpis nr 1 564 135 [ CZCIONKA MONOSPACE ] ![]() Deszczowy maj 451737656 411 |
2025-05-02 (13:12)![]() Data rejestracji: 2016-01-12 Ilość postów: 1652 ![]() | wpis nr 1 564 136 [ CZCIONKA MONOSPACE ] Alfi Nyk w gwarze to jeden to może po to pół ? W pół do pierwszej? |
2025-05-02 (13:16)![]() Data rejestracji: 2012-12-05 Ilość postów: 10430 ![]() | wpis nr 1 564 137 [ CZCIONKA MONOSPACE ] Huuurrraaa 😬, udało się, zgadłam 😬 Aya 😘🤩 I teraz jeszcze zagadka Alfiego - pónyk, to myślę, że końcówka pochodzi gdzieś z okolic Turcji... Węgier.. Białorusi ... .. ( wtórne) / ( mieszanka wynikająca z przemieszczeń). U nas powinna znaleźć się gdzieś, gdzie waliły nas ludy tatarskie.... Suwalszczyzna? ... 🤔🤔🤔 Idąc tym tropem terytorialno końcówkowym 😂, to pónyk znaczyłoby kucyk, czyli ten mały koń, a nie ten z włosów 😬 I co, jak mi idzie trop? |
2025-05-02 (13:26)![]() Data rejestracji: 2016-01-12 Ilość postów: 1652 ![]() | wpis nr 1 564 138 [ CZCIONKA MONOSPACE ] Ika a wiesz co to jest półstole? |
2025-05-02 (13:38)![]() Data rejestracji: 2019-03-26 Ilość postów: 7377 ![]() | wpis nr 1 564 140 [ CZCIONKA MONOSPACE ] Fotka kinkiet Ika nie ten trop Pierwsze skojarzenie Aya ... z niego należało wyciągnąć wnioski bo to dobry trop Nie lubię regionalizmów ... ale czasem można się pośmiać do utraty tchu ![]() To może kto wie co to >>> rampamputać ![]() dodam że to coś po wielkopolsku, Poznań, okolice |
| Dodaj wpis w tym temacie | Spis tematów | Wyniki lotto | Strona: 1 2 ... 574 575 576 ... 583 584 Wyślij wiadomość do admina |