Forum strony www.multipasko.pl [Regulamin]


Dodaj wpis w tym temacie
Spis tematów
Login:

Hasło:
Strona: 1 2
Wyślij wiadomość do admina

Przewiń wpisy ↓

Kto bada szczęście?

2016-03-08 (18:21)

status tomson
Data rejestracji: 2014-03-05
Ilość postów: 2424

14063
wpis nr 973 198
[ CZCIONKA MONOSPACE ]

Pytanie na serio.

Szczęściem jako stanem ducha, błogostanem zajmują się filozofowie, psycholodzy i neurochirurdzy. Ale czy ktoś bada zjawisko szczęścia jako - "pomyślny los, fortuna, dola, traf, przypadek" (Wikipedia)? Czy jakaś nauka zajmuje się tym, że ktoś ma często farta (szczęście) w życiu i na czym to polega?

Logika-nie, statystyka też raczej nie, medycyna podobnie. O fizykach nie wspominam, są zbyt konkretni.

A przecież trudno znaleźć zjawisko, którego byśmy bardziej pożądali.

--- wpis edytowano 2016-03-08 18:24 ---

2016-03-08 (18:23)

status origami
Data rejestracji: 2014-03-30
Ilość postów: 6789

14079
wpis nr 973 200
[ CZCIONKA MONOSPACE ]

Szczęściologia stosowana?
2016-03-08 (19:29)

status tomson
Data rejestracji: 2014-03-05
Ilość postów: 2424

14063
wpis nr 973 218
[ CZCIONKA MONOSPACE ]

Raczej chodziło mi o to czy tak ulotna rzecz, jak szczęście w ogóle może być zbadana.
2016-03-13 (14:45)

status ralfek
Data rejestracji: 2009-07-08
Ilość postów: 3863

4876
wpis nr 974 614
[ CZCIONKA MONOSPACE ]

Tomson, odpowiadam - matematyka to bada





szczęście nie jest żadną ulotną rzeczą tylko konsekwencją budowy naszej rzeczywistości, jednostki bardzo pechowe i bardzo szczęśliwe - analogicznie jak w miliardach rzutów monetą będziesz miał ciągi po 100 reszek czy orłów



i te ciągi nie będą fartem tylko konsekwencją losowości, matematyki, czyli w ogólności mówiąc - budowy naszej rzeczywistości



pozdrawiam



ps. czyli krótko mówiąc nie ma żadnego magicznego szczęścia czy pecha w rozumieniu romantycznym

--- wpis edytowano 2016-03-13 14:49 ---

2016-03-13 (21:28)

status tomson
Data rejestracji: 2014-03-05
Ilość postów: 2424

14063
wpis nr 974 697
[ CZCIONKA MONOSPACE ]

ralfek,

Jeśli dobrze zrozumiałem to matematyka (kombinatoryka, rachunek prawdopodobieństwa?) traktuje każde zdarzenie w przyrodzie jako element zbioru na tyle dużego, że dopuszcza odchylenia od średniej jako normalne. Czyli wykluczasz istnienie pechowców i szczęściarzy.

Mnie, urodzonego pechowca przed którym wiecznie gaśnie zielone światło na przejściu trochę to nie przekonuje. Są też ludzie, którym ciągle los sprzyja.

Mrs. Joan R. Ginther jest tego przykładem. Nie tylko ona.



To prowadzi do fundamentalnego pytania: czy zawsze można wygrywać?

I tak i nie, zależy od punktu widzenia. Tacy mistrzowie jak Rocky Marciano, Morihei Ueshiba czy kancho Oyama wygrali wszystkie walki i pozostali niepokonani. Więc można. Ale to sfera kinetyczna. Są też i tacy, którzy wygrywali dzięki inteligencji, wiedzy i sprytowi. To wielcy gracze giełdowi. Chyba każdy zna Warrena Buffetta, Georga Sorosa czy Michała Sołowowa. Wiecznie na plusie.



Może jednak teoria swoje, a życie swoje?

2016-03-14 (01:59)

status ralfek
Data rejestracji: 2009-07-08
Ilość postów: 3863

4876
wpis nr 974 754
[ CZCIONKA MONOSPACE ]

Jak widze znow twarde argumenty masz za.nic, niejako nawet sam sobie przeczysz, wiesznze to prawda z ta statystyka, ze musza byc ludzie tak pechowi jak ty, a nadal nie wierzysz



Co do sportu i wielkich ryb gieldowych tez sie mylisz co dobrze wyjasnia ksiazka matematyka niepewnosci



Sytuacja jest podohna jak z Twoim pechem - przypadek



A ze akurat padlo na Ciebie - masz duze ego, ktore stawia Cie w centrum i dodatkowo emocjonalna natura czlowieka i wiara w rozne rzeczy zaklamuje prosty i moze troche smtny fakt, ze jestes tylko odchyleniem w statystyce



Bardzo rzadkim odchyleniem co powinno lechtac twoje ego

--- wpis edytowano 2016-03-14 02:03 ---

2016-03-14 (22:51)

status tomson
Data rejestracji: 2014-03-05
Ilość postów: 2424

14063
wpis nr 974 969
[ CZCIONKA MONOSPACE ]

"masz duze ego", "lechtac twoje ego"

ralfek,

po co te wycieczki osobiste? "matematyka niepewnosci" - kolejny raz wspominasz o tej książce. Muszę ją przeczytać, bo na swój sposób zdaje się że ją polecasz. Jest w sprzedaży. Ale znalazłem też inną przydatną dla mnie książkę. Trachnę obie i wtedy pogadamy.
2016-03-14 (23:42)

status ralfek
Data rejestracji: 2009-07-08
Ilość postów: 3863

4876
wpis nr 974 982
[ CZCIONKA MONOSPACE ]

próbuję zrozumieć Twój tok myślenia gdzie sam sobie przeczysz



kwestie osobiste, uczuciowe wydały mi się wyjaśnieniem, możę się mylę



pozdrawiam
2016-03-15 (17:14)

status tomson
Data rejestracji: 2014-03-05
Ilość postów: 2424

14063
wpis nr 975 114
[ CZCIONKA MONOSPACE ]

ralfek,

nie przeczę sobie samemu ani też nie podważam ani jednego słowa w Twoim poprzednim wpisie, bo mój był w stylu "wierzyć, wierzę ale pojąć nie mogę". Żarcik taki.

Mam wystarczająco dużą wiedzę z fizyki i kosmologii , żeby w tej materii toczyć z Tobą spory (i udowodnić w końcu swoje racje), ale jeśli chodzi o matematykę - to Ty mówisz, a ja słucham.



Ta druga książka to: Marcus du Sautoy "Poker z Pitagorasem. Matematyka za milion dolarów". Znasz ją, warto kupić?

Pozdrawiam

2016-03-16 (15:18)

status Amadeus
Data rejestracji: 2009-04-30
Ilość postów: 820

4541
wpis nr 975 336
[ CZCIONKA MONOSPACE ]



Witam serdecznie,



Panowie ralfek, tomson,



Obie wymieniane przez was książki są godne polecenia. Książka

Mlodinova „Matematyka niepewności" jest ortodoksyjna jeśli chodzi o

ujęcie prawdopodobieństwa i przypadku, ani słowa w niej o nowszych

modelach i ujęciach zjawisk losowych (zauważyłem, że to

charakterystyczne dla większości pozycji popularnonaukowych na ten

temat). Jest jednak bardzo kompetentna i przystępna w wyjaśnianiu

podstaw, z użyciem wielu ciekawych i przemawiających do wyobraźni

przykładów (sport, biznes).



"Poker z Pitagorasem" to panorama matematycznych ciekawostek, temat

prawdopodobieństwa jest w niej tylko jednym z wielu. Ale sama w sobie

jest inspirująca do głębszego poznawania opisywanych w niej

zagadnień. Na gorąco mogę od razu polecić książkę podobnej

kategorii, bardzo solidną, "Kalejdoskop matematyczny" Hugona Steinhausa

- to absolutny klasyk. Tematyki prawdopodobieństwa/losowości jednak w

niej nie ma.



Świeże spojrzenie na klasyczne ujęcia losowości i

prawdopodobieństwa proponuje książka "Zasada nieprawdopodobieństwa"

Davida Handa. Wychodząc od ujęcia klasycznego uzupełnia je o kilka

oczywistych, ale mało powszechnych w literaturze dydaktycznej

obserwacji i proponuje na tej podstawie godne zaufania wyjaśnienia

występowalności wszystkich zjawisk kategoryzowanych jako niemożliwe,

zupełnie nieprawdopodobne, itp. To lektura, jaka na pewno przydałaby

się wielu uczestnikom tego forum. Można nazwać ją ciągiem dalszym

książki "„Matematyka niepewności".





Pozdrawiam ciepło,

Amadeus

2016-03-16 (16:28)

status ralfek
Data rejestracji: 2009-07-08
Ilość postów: 3863

4876
wpis nr 975 348
[ CZCIONKA MONOSPACE ]

trzeba się zaopatrzyć w takim razie, widze ze w empiku niedaleko mają chyba skocze



z tego co mi wiadomo jest parę dziedzin w matematyce (zwiazanych z prawdopodobienstwem i lsoowoscia), które zarzucono lub utajniono, nie wiem jaka jest prawda



wiesz cos na ten temat?



chodzi glownie o sposob modelowania losowosci

prawa wielkich liczb, zbiorow itp



od pewnego czasu cisza tak jakby nic sie nie rozwinelo o d wielu lat,



jesli jednak sie zmienilo i cos o tym wiesz to naprowadz mnie

--- wpis edytowano 2016-03-16 16:33 ---

2016-03-16 (17:51)

status tomson
Data rejestracji: 2014-03-05
Ilość postów: 2424

14063
wpis nr 975 365
[ CZCIONKA MONOSPACE ]

Amadeus,

dzięki Tobie po raz pierwszy od dawna w zupełności zgadzam się z ralfkiem. Do dwóch wspomnianych pozycji dorzucam książkę "Zasada nieprawdopodobieństwa" Davida Handa. Od dawna czułem, że warto podciągnąć się w tej dziedzinie. Nie będzie mnie brzydki ralfek zaginał na każdym kroku (oczywiście poza kosmologią!). Z Twojej recenzji mam nadzieję, że tak jak my skorzysta wielu kolegów z forum.

Dziękuję za interesujący wpis.



Pozdrawiam równie ciepło

i z szacunkiem
2016-03-16 (18:05)

status doktor_lotto
Data rejestracji: 2015-07-19
Ilość postów: 122

14459
wpis nr 975 369
[ CZCIONKA MONOSPACE ]

Moi Drodzy,

bardzo ciekawy temat ktoś "zapodał".

Szczęście ma tyle różnych wymiarów. Dlatego należałoby najpierw zdefiniować pojęcie szczęścia.

Dla większości "gawiedzi" szczęście ma wymiar typowo materialny. I to jest chyba największy błąd. Szczęście to stan umysłu a nie stan rzeczywisty. No pomyślcie przez chwilę. Gdyby szczęściem było posiadanie dużej ilości pieniędzy to dlaczego samobójstwa popełnia tak wielu bogatych ludzi? Pomyślcie o tych artystach którzy mają mają miliony dolarów na koncie a zaczynają ćpać i w efekcie umierają. Każdy z Was powiedziałby, że mając tyle kasy na koncie to można być szczęśliwym a jednak tak nie jest. Pieniądze dają tylko poczucie bezpieczeństwa materialnego ale nic poza tym. Na pewno nie dają szczęścia ponieważ szczęście to stan umysłu. Byłem bogaty i byłem biedny i wierzcie mi kasa to nie wszystko. jak nie masz przy sobie mądrej i kochanej osoby która myśli podobnie jak TY to nigdy szczęścia nie zaznasz chociażbyś wygrał 20 milionów w lotto!!!
2016-03-16 (18:30)

status tomson
Data rejestracji: 2014-03-05
Ilość postów: 2424

14063
wpis nr 975 375
[ CZCIONKA MONOSPACE ]

doktor_lotto,

to ja jestem tym "ktosiem" (a swoją drogą nie zazdroszczę Ci wzroku).

Co prawda w czołówce oddzieliłem uczucie szczęścia w ujęciu filozoficznym od szczęśliwego trafu, farta, ale O.K. można rozwinąć formułę. Nie sposób nie zgodzić się z tym co piszesz, jednak Twój wpis rodzi takie pytanie: czy lepiej płakać w rolls royce'e czy śmiać się na rowerze?
2016-03-16 (19:24)

status Amadeus
Data rejestracji: 2009-04-30
Ilość postów: 820

4541
wpis nr 975 396
[ CZCIONKA MONOSPACE ]

@ralfek



W temacie losowości/prawdopodobieństwa miały miejsce dwie rewolucje.

Jedna dość głośna, druga podejrzanie cicha



Pierwsza to uzyskanie algorytmicznej notacji losowości.

Prace Kołmogorowa, Chaitina i Salomonoffa (matematyka wagi ciężkiej)

ujmują losowość jako miarę niekompresowalności, gdzie kompresowalność

jest definiowana jako możliwość bycia opisanym opisem krótszym od opisywanego ciągu.

Dane losowe są niekompresowalne: można je opisać jedynie wypisując je, co nie daje

żadnej kompresji. Wyrażenie kluczowe: "Kolmogorov complexity".



Badacze zauważyli, że tak mierzona losowość zależy od algorytmu kompresującego,

jaki będzie ją przetwarzał. To oznacza, że możliwe jest, że ciągi losowe dla

prawie wszystkich testów/kompresorów okażą się nielosowe dla jakiegoś kolejnego algorytmu,

który znajdzie regułę niewidoczną dla poprzedników. Wyrażenie kluczowe: "Algorithmically random sequence".

Co istotne, nigdy nie można z góry wykluczyć, że jakiś algorytm sekwencję uznawaną za losową "rozpracuje"

i zacznie podawać jej kolejne - przyszłe - elementy.

Taki algorytm może być skuteczny np na jeden krok do przodu, albo na kilka.



Tutaj przypomnę coś, co już kiedyś opisywałem na tym forum: każdy dość solidnie przygotowany

generator PSEUDOlosowy zaliczy WSZYSTKIE testy na LOSOWOŚĆ, co w praktyce oznacza, że

te testy są nic nie warte w rozumieniu testowania "losowości Kołmogorowa" bo dają się "nabierać"

na nic nie znaczące cechy częstotliwościowe. (Dlatego ubolewam nad komentarzami w stylu

"nie widzę różnicy między ISAAC a innymi generatorami" - a jak można tę różnicę "zobaczyć"

stosując testy wyłącznie częstościowe i porównując output ISAAC z siedemnastowiecznym "RP" i to na poziomie

pojedynczych outputów, podczas gdy projekt tego generatora zakłada odporność na ataki algebraiczne

będące kilka rzędów powyżej ataków na rozkład wartości wyjściowych i to w skali ogromnej zbiorów wartości wyjściowych?

A "zgodny z RP" generator typu random() nie jest w stanie wyegenrować nawet jednako prawdopodobnych par kolejnych liczb...).





Druga rewolucja tematu losowości dotknęła niecelowo, bo była to rewolucja na polu kryptologii.

Atakując algorytmy szyfrujące (które z punktu widzenia teorii informacji są funkcjami transformujacymi

ciągi o małej losowości w ciągi o maksymalnej losowości) kryptoanalitycy wzmocnili swój matematyczny

"przybornik" bardzo ciekawymi i nietypowymi ujęciami losowości. Przykładowo, niektóre ataki tzw. "certyfikacyjne"

bazują na uzyskaniu tak zwanego "distinguishera" - czyli rozróżnienia między outputem funkcji szyfrującej

a "idealnie losowym" ciągiem. Szyfr uważa się na osłabiony/podejrzany jeśli jest możliwy dla niego taki rozróżnik.

Znaczenie ma tu dodatkowy czynnik, czas - niektóre distinguishery wymagają absurdalnie wielkich próbek ciągu pseudolosowego

albo ogromnej ilości czasu na przetwarzanie. Stopnie tej trudności stanowią bardzo ważny element kryptologii.

Wyrażenie kluczowe: "Computational complexity theory", "P versus NP problem".

To właśnie tutaj kryją się sekrety pilnowane przez różne służby specjalne, bo tak jak alianci trzymali w słodkiej tajemnicy

nawet długie lata po wojnie, że Enigmę mogą łamać od ręki, tak i obecnie pewne zagadnienia znane jako trudne obliczeniowo,

być może mają znane w pewnych kręgach matematyczne "backdoory".

Z tego wynika, moim zdaniem, podejrzany zastój jeśli chodzi o niektóre badania losowości/prawdopodobieństwa.



Bardzo serdecznie zachęcam do lektury tego artykułu Wikipedii

i prześledzenia linków i odwołań do innych haseł w nim zawartych:

https://en.wikipedia.org/wiki/Probability_interpretations



Pokazuje on, że jest znacznie więcej ujęć losowości/prawdopodobieństwa niż "popowe" ujęcie

częstotliwościowe, poza które mało kto wychodzi.





@doktor_lotto:



O szczęściu i nieszczęściu pozwolę sobie opowiedzieć na przykładzie wojskowo-policyjnego

wyrażenia slangowego "clusterfuck" (w wolnym tłumaczeniu: "lawina nieszczęść" ).



Ilustracja eksperymentalna:

Przygotujmy sobie kilka papierowych pasków, każdy z nich podzielony na 365 równych kwadratów. (Coś jak klatki filmowe).

Następnie wybierzmy sobie kilka obszarów naszego życia, których dotyka nasza codzienna aktywność: zdrowie, relacje z bliskimi,

relacje w pracy, pogoda, punktualnośc, itp.

Teraz dla każdego z tych tematów założmy jakieś prawdopodobieństwo "pecha": jak często spóźniamy się na autobus?

Np. raz na miesiąc. Na pierwszej taśmie wybierzmy kilka kratek z prawdopodobieństwem "średnio raz na miesiąc".

Jak czesto dopada nas deszcz gdy nie mamy parasola? Jak często bez powodu krzyczy na nas członek rodziny?

Jak często grzmi na nas szef? Ile razy w ciągu roku mamy paskudne przeziębienie? Odłóżmy prawdopodobieństwa tych zdarzeń

jako losowo wybrane punkty na kolejnych taśmach.

Teraz ułóżmy te taśmy kolejno jedna pod drugą. Jest nieomal pewne, że patrząc na PIONOWE skupiska "punktów pecha"

znajdziemy takie bardzo gęste, niekiedy niemal wszystkie skupione w jednej kolumnie (oznaczającej jeden dzień).

Takie skupiska to KLASTRY (clusters), a ich zaskakujące jednoczesne wystąpienie nazywane jest slangowo "clusterfuck".

W zależności od tego jaką skalę przyjmiemy, będzie można mówić o pechowym dniu, tygodniu, miesiącu...



Pocieszę, że identyczne klastry można wyśledzić i dla "szczęśliwych" zdarzeń - "clusterluck" Te pechowe są po prostu silniej odczuwane.

Wielkość jednych i drugich rodzajów klastrów zależy od ilości zdarzeń, w jakich uczestniczymy. Siedząc cały rok

w swoim mieszkaniu "załapiemy się" na promil zbioru klastrów zdarzeń, jakie mogą być naszym udziałem, gdy dla odmiany

podróżujemy po świecie. I w tym właśnie tkwi istotna wskazówka, rozwinięta do postaci konkretnych życiowych porad

"wyłapywania szczęścia" w książe "Kod Szczęścia" Richarda Wisemana. Polecam ją bardzo gorąco, bo bazując na "zimnej" nauce

proponuje ona bardzo optymistyczne spojrzenie na szczęście i podaje KONKRETNE metody konstruowania tego szczęścia poprzez

odpowiednie sterowanie wydarzeniami wokół nas. Książka nie zawiera żadnych wątków duchowych czy samorozwojowych - wyłącznie

"statystyka stosowana życiowo"



Pozdrawiam ciepło,

Amadeus

2016-03-16 (19:25)

status Monet
Data rejestracji: 2008-10-23
Ilość postów: 2036

3829
wpis nr 975 398
[ CZCIONKA MONOSPACE ]

2016-03-08 (19:29)



statustomson

Data rejestracji: 2014-03-05

Ilość postów: 567



14063 wpis nr 973 218

Raczej chodziło mi o to czy tak ulotna rzecz, jak szczęście w ogóle może być zbadana.





A jakie kryteria miałyby być brane pod uwagę przy badaniu tzw szczęścia?



Dla jednego szczęściem jest zdrowie rodziny,dla innego przynajmniej sześciocyfrowa suma na koncie a dla jeszcze kogoś innego pełna micha . Chociaz raz dziennie.

SZcześcia nie da się zbadać zmierzyć czy zważyć.

Dla każdego ma inną wagę i miarę. I znaczenie.

--- wpis edytowano 2016-03-16 19:26 ---

2016-03-16 (19:49)

status ralfek
Data rejestracji: 2009-07-08
Ilość postów: 3863

4876
wpis nr 975 406
[ CZCIONKA MONOSPACE ]

Jeśli chodzi o Kolmogorov complexity to robiłem tego typu eksperymenty nie wiedząc o tym, że ktoś to już zbadał, przypadkowo wpadłem na ten pomysł oglądając jakiś program naukowy
2016-03-16 (20:11)

status doktor_lotto
Data rejestracji: 2015-07-19
Ilość postów: 122

14459
wpis nr 975 411
[ CZCIONKA MONOSPACE ]

Tomson wierz mi lepiej śmiać się na rowerze niż w Rols Roys czy jak to się pisze. Czy w tym Rolsie czy na rowerze tak samo skończymy. Za 100 000 lat tak samo znajdą nas w lodzie i nikt nie będzie wiedział kim Ty byłeś. ja wiem kasa i dobra materialne rządzą tym światem. Ale to nie jest najważniejsze. To właściciele fabryk produkujących te rzeczy wmówili Ci , że te rzeczy dają Ci szczęście. Szczęście o którym Ty zapewne nie masz pojęcia to zupełnie inna sprawa. Ludzi szczęśliwych wśród nas jest zapewne mniej niż 1%. Szczęście to stan umysłu a nie posiadania. Pokaż mi ludzi którzy to rozumieją???
2016-03-16 (20:39)

status ralfek
Data rejestracji: 2009-07-08
Ilość postów: 3863

4876
wpis nr 975 420
[ CZCIONKA MONOSPACE ]

Ja na rowerze, ale takim góralem za 30 tys zł



ano i wydawało mi się, ze mówimy w tym temacie o szczesciu = farcie, nie szczesciu = zadowoleniu z zycia
2016-03-16 (20:58)

status doktor_lotto
Data rejestracji: 2015-07-19
Ilość postów: 122

14459
wpis nr 975 423
[ CZCIONKA MONOSPACE ]

Tomson zaprawdę powiadam Ci, wolę tysiąc razy rower z fajną dziewczyna niż Royls Rols z mętą której tylko na kasie i tym samochodzie zależy:)
| Dodaj wpis w tym temacie | Spis tematów | Wyniki lottoStrona: 1 2
Wyślij wiadomość do admina