Dodaj wpis w tym temacie
Spis tematów | Strona: 1 2 ... 9 10 11 ... 18 19 Wyślij wiadomość do admina |
Przewiń wpisy ↓ | [WYBRANE cytaty z różnych źródeł: Internet, książka, prasa] |
2012-01-29 (18:45)![]() Data rejestracji: 2010-09-11 Ilość postów: 5606 ![]() | wpis nr 492 128 [ CZCIONKA MONOSPACE ] Janusz Charakter: Osoba odważna i pełna temperamentu. Jest trudna we współżyciu, posiada krytyczny umysł, jest dociekliwy, ale również pobudliwy, mało odporny na opinie o nim. Niezbyt chętnie ulega wpływom innych, ale gdy ktoś zjedna go sobie, jest wtedy człowiekiem dobrym, zrównoważonym, kulturalnym, szlachetnym. Jest wtedy bardzo zabawny, pełen humoru, wymowny i zaradny. Ma również zadatki, by być dobrym tancerzem. W małżeństwie jest trudny, jako ojciec - troskliwy, jako przyjaciel poprawny. |
2012-01-29 (18:46)![]() Data rejestracji: 2010-09-11 Ilość postów: 5606 ![]() | wpis nr 492 129 [ CZCIONKA MONOSPACE ] Marcin Pełen lęku, napięty, gotowy do ucieczki. Osoby o tym imieniu mają skłonność do zamykania się w sobie, brak im pewności siebie, nieśmiali, skromni. Nie lubią dwuznacznych sytuacji, potrafią docenić przyjemności życia, towarzyscy, maja dużo szczęścia ale niestety nie potrafią w pełni go wykorzystać. Osoby te są oddane rodzinie, lubią spokój, nie są w stanie siłą narzucać innym swej woli. |
2012-01-29 (18:47)![]() Data rejestracji: 2010-09-11 Ilość postów: 5606 ![]() | wpis nr 492 130 [ CZCIONKA MONOSPACE ] Wanda Ambitna, pracowita o wszechstronnych zdolnościach. Życzliwa, przyjacielska, dyskretna i godna zaufania, mimo, że nieraz działa impulsywnie i bez zastanowienia. Ma w sobie wiele czułości i zrozumienia dla innych. Najważniejszą jej cechą jest dążenie do harmonii dlatego też łatwo ją zranić. Wrażliwa i obdarzona niesamowitą intuicją, którą zręcznie się kieruje w swym życiu. |
2012-01-29 (18:51)![]() Data rejestracji: 2010-09-11 Ilość postów: 5606 ![]() | wpis nr 492 133 [ CZCIONKA MONOSPACE ] Magdalena Trudno się do nich zbliżyć, są choleryczkami, które nie liczą się ze słowami ale mają wielkie serce. Życie zawodowe dla nich to pole walki, gdzie wszystkie chwyty dozwolone. Lubia to co piękne i bogate. W życiu koniecznie chcą osiągnąć sukces i to możliwie jak najszybciej. Magdaleny cec***e inteligencja analityczna, pragnienie miłości robi z nich kobiety zaborcze, we wszystkim chciałyby być pierwsze, to prawdziwe pokerzystki, zdolne do największego blefu. |
2012-01-29 (19:56)![]() Data rejestracji: 2010-09-11 Ilość postów: 5606 ![]() | wpis nr 492 153 [ CZCIONKA MONOSPACE ] Przyjaźń i seks: Tak. Miłość i związek: Nie. To definicja coraz bardziej popularnych relacji damsko-męskich. Czy dzięki nim można uniknąć miłosnych frustracji, czy to raczej prosta droga do samotności? |
2012-01-29 (19:57)![]() Data rejestracji: 2010-09-11 Ilość postów: 5606 ![]() | wpis nr 492 154 [ CZCIONKA MONOSPACE ] W komedii romantycznej "To tylko seks" główni bohaterowie, Jamie i Dylan (grani przez Milę Kunis i Justina Timberlake’a), zostają porzuceni przez partnerów. Powód? Są zbyt trudni i wymagający, żeby z nimi wytrzymać. Jamie i Dylan mają dość związków. Wolą przyjaźń oraz seks bez zobowiązań. Oryginalny tytuł tej komedii brzmi "Friends with Benefits", dosłownie: "Przyjaciele z bonusami". Tak seksuolodzy i socjolodzy nazwali zjawisko coraz bardziej modne, szczególnie wśród wykształconych, niezależnych singielek. Chodzi o układ przyjacielsko-seksualny, w którym obowiązuje zasada: jesteśmy singlami, lubimy się i lubimy chodzić ze sobą do łóżka. Najważniejsze: nie jesteśmy parą. Jak jednak pokazuje film, w praktyce nie zawsze udaje się utrzymać uczucia na wodzy. Jamie pierwsza orientuje się, że jest zakochana, i zrywa z Dylanem, żeby uciec przed nieodwzajemnioną miłością. On nie rozumie, o co jej chodzi. Dopiero po kilku tygodniach dociera do niego, że Jamie jest kobietą jego życia. Robi wszystko, żeby ją odzyskać. Idą na pierwszą prawdziwą randkę, a potem do łóżka. Ale tym razem jako para. Czy na taki happy end przyjaciele z bonusem mogą też liczyć poza ekranem? |
2012-01-29 (19:57)![]() Data rejestracji: 2010-09-11 Ilość postów: 5606 ![]() | wpis nr 492 155 [ CZCIONKA MONOSPACE ] Bez energii i strojenia się Z badań przeprowadzonych przez naukowców z Uniwersytetu Michigan wynika, że wśród przyjaciół z bonusem tylko 10 proc. zakochało się w sobie i zostało parą. Znacznie więcej, bo 36 proc., dało sobie spokój z seksem i wróciło do zwykłego kolegowania się. 26 proc. zerwało ze sobą na dobre. Reszta chwaliła sobie układ tego typu i bardzo dobrze się w nim czuła. Podobnie uważa Magda, 28-letnia lekarka. |
2012-01-29 (19:57)![]() Data rejestracji: 2010-09-11 Ilość postów: 5606 ![]() | wpis nr 492 156 [ CZCIONKA MONOSPACE ] Marka, kolegę z pracy, zostawiła dziewczyna. Ją z kolei porzucił narzeczony. Poszli do knajpy pogadać. Jedno piwo, drugie i po zamknięciu baru wylądowali u niej. Było przyjemnie. To ona zaproponowała układ typu "przyjaciele z bonusem". – Lubię Marka, a przede wszystkim doceniam wygodę, jaką daje mi możliwość wysłania do niego SMS-a: "Wpadniesz?", gdy mam ochotę na seks – mówi Magda. – Bez ceregieli i strojenia się, żeby seksownie wyglądać. Wiem, że Marek akceptuje mnie taką, jaka jestem. Nie ma pretensji, że nie gotuję czy że mam bałagan w łazience. Nie robi fochów, że pracuję do późna i nie witam go kolacją. |
2012-01-29 (19:58)![]() Data rejestracji: 2010-09-11 Ilość postów: 5606 ![]() | wpis nr 492 158 [ CZCIONKA MONOSPACE ] [!?] Koleżanki przestrzegają Magdę: kobietom o wiele trudniej jest oddzielić seks od uczuć, więc pewnie wkrótce zakocha się w Marku. I co wtedy, skoro jemu teraz nie w głowie poważny związek. – Myślę, że to stereotyp, iż kobiety są bardziej uczuciowe od mężczyzn i seks zawsze kończy się miłością. – Wzrusza ramionami Magda. – Żyjemy w czasach, w których dziewczyny podrywają facetów na jedną noc i nie bawią się w udawanie, że to coś więcej. |
2012-01-29 (19:59)![]() Data rejestracji: 2010-09-11 Ilość postów: 5606 ![]() | wpis nr 492 159 [ CZCIONKA MONOSPACE ] Magda na razie nie ma ochoty na żaden nowy związek. Ale irytuje ją, gdy widzi Marka flirtującego ze stażystkami. Złości się, gdy dostaje od niego SMS: "Dzisiaj nie dam rady się spotkać". Czy dlatego, że widuje się z kimś innym? Magda nie wie. I nie pyta, bo przecież nie ma prawa wtrącać się w jego życie. Coraz częściej też myśli o tym, żeby dla świętego spokoju rozejrzeć się za jeszcze jednym przyjacielem z bonusem. – Ale to rozwiązanie na chwilę – uważa Iza Ziemińska. – W związku tego typu nie ma miejsca na wyrażenie siebie i kontakt z drugą osobą. Bo obowiązują ograniczenia: nie można czuć i pokazać zazdrości, nie można okazywać czułości, żeby nie było zbyt blisko. To wysoka cena za wygodny "dostęp do seksu". Zmiana partnera nic nie da. Trzeba odpowiedzieć sobie na pytanie, czego tak naprawdę potrzebujemy, czego się boimy i przed czym uciekamy w tzw. luźny związek. |
2012-01-29 (20:02)![]() Data rejestracji: 2010-09-11 Ilość postów: 5606 ![]() | wpis nr 492 161 [ CZCIONKA MONOSPACE ] Zdejmując mężczyźnie z ramion ciężar zaangażowania w związek i zostawiając mu tylko przyjemności, kobieta nie zyskuje pewności, że następnym etapem będą zamieszkanie razem i wspólne zobowiązania – wyjaśnia Iza Ziemińska. – Ba, musi liczyć się z tym, że jej zegar biologiczny bije szybciej niż męski. Jej rówieśnik po latach może zapragnąć małżeństwa oraz dzieci, a ją ogranicza biologia. Co go zatrzyma w poszukiwaniu satysfakcjonującego związku, jeśli nie łączy ich miłość i zaangażowanie? |
2012-01-29 (20:13)![]() Data rejestracji: 2010-09-11 Ilość postów: 5606 ![]() | wpis nr 492 165 [ CZCIONKA MONOSPACE ] Spotykając się, dziewczyny i chłopaki czegoś nawzajem od siebie oczekują. Zwykle mamy jakieś wyobrażenia i wizje przyszłego związku, co jest bardzo pozytywne. Bywa, że nasze oczekiwania wobec dziewczyny, czy chłopaka są zdecydowanie za wysokie, wręcz można powiedzieć nierealne. To właśnie jest powodem samotności. Czasem jednak te wymagania są małe i wtedy jest duże prawdopodobieństwo, że zwiążemy się z niewłaściwą osobą. W związku dziewczyny przede wszystkim oczekują poczucia bezpieczeństwa. Dziewczyny, żeby czuły się dobrze muszą czuć się bezpiecznie, muszą czuć, że mężczyzna jest silny. Często oczekują, że chłopak będzie miał pracę, a jeśli ją straci szybko znajdzie inną, chociażby dorywczą. Powinien być zaradny i samodzielny. Powinien także znać się na sprawach technicznych i zajmować się nimi. Dziewczyny potrzebują również oparcia. Muszą wiedzieć, ze gdy mają jakiś problem mogą na niego liczyć. Wiele dziewczyn oczekuje od chłopaka jego niezależności psychicznej od rodziców. Z pewnością trzeba kochać rodziców, pomagać im, szanować, ale nie wolno być od nich uzależnionym. To źle wpływa na relacje partnerskie. Chłopak powinien być także ambitny. Musi ciągle się rozwijać, a nie cieszyć się tym co ma. Powinien stawiać sobie cele i wyzwania. Każda dziewczyna chciałaby, żeby jej chłopak był pomysłowy. Chodzi tu o to, by planował randki, był energiczny i ochoty do życia. Kobiety wymagają również szacunku przejawiającego się w takich rzeczach jak przepuszczenie ich w drzwiach, czy podanie płaszcza. Chodzi tu też oczywiście o szacunek do jej ciała. Kobieta oczekuje od mężczyzny podziwu. Chciałaby często słyszeć jaka jest piękna, mądra, dobra. Przede wszystkim oczekuje zapewnień o miłości. Dziewczyna oczekuje, że mężczyzna z którym jest będzie przewodnikiem w ich związku, że zapewni kobiecie oparcie oraz nakieruje związek na właściwą drogę. Dziewczyna pragnie, by mężczyzna poprowadził ją w swojej mądrości przez trudne życie. Każda chciałaby, żeby jej mężczyzna był sobą, żeby nie udawał kogoś kim nie jest. Według kobiety, mężczyzna powinien będąc w związku traktować swoją dziewczynę jak ewentualną przyszłą żonę. Ważne dla dziewczyny jest także to, by o siebie dbał, był zawsze ogolony, miał zadbane paznokcie i włosy. |
2012-01-29 (20:16)![]() Data rejestracji: 2010-09-11 Ilość postów: 5606 ![]() | wpis nr 492 167 [ CZCIONKA MONOSPACE ] Każdy chłopak marzy, aby być chodzącym ideałem. Każdy chciałby być otoczony tłumem dziewcząt. Jakie są oczekiwania dziewczyn? Jak powinien wyglądać idealny mężczyzna? Czy powinien być niski, a może wysoki? Czy istnieje jakiś jedyny kanon piękna, który preferują dziewczyny? W rzeczywistości jednym dziewczynom podobają się chłopcy, którzy mają regularne rysy twarzy, innym ci o asymetrycznej budowie. Część dziewczyn wybierze Latynosa, inne wolą tych o urodzie nordyckiej. Dziewczyny przywiązują uwagę do ogólnego wyglądu chłopaka, ale zauważają również różne szczegóły. Oczekują, że będzie to osoba, czuła, łagodna, opiekuńcza i lojalna. Zwracają uwagę na sposób wypowiedzi, mimikę i gesty rąk. Młodsze dziewczyny przywiązują większą uwagę do wyglądu. Z wiekiem ważniejsze stają się intelekt, poczucie bezpieczeństwa i wierność. Naukowcy dowiedli, że dziewczyny zazwyczaj lubią silnych i męskich facetów. Odzywają się w nich instynkty macierzyńskie. Chodzi o to, że tacy chłopcy mają "silne" geny, które przekażą w przyszłości dzieciom, a to zwiększa szansę na zdrowe i silne potomstwo. Dziewczyny które lubią dominować, zainteresują się chłopakiem budzącym współczucie. Zazwyczaj są to dziewczyny, które kierują swój instynkt macierzyński w taki sposób, aby móc w przyszłości kierować życiem chłopca. Prawdziwy mężczyzna na pewno nigdy nie powinien być zgarbiony. Musi chodzić prosto z umięśnioną klatką piersiową wypiętą do przodu. Taki chłopak zostanie zauważony przez każdą dziewczynę. Postawa taka to sygnał, że jest gotów bronić dziewczyny w każdej sytuacji i zapewnić jej bezpieczeństwo w przyszłości. Dziewczyny zwracają uwagę na taki drobiazg jak dłonie. Jest to dla nich ważne, gdyż mężczyzna w przyszłości, aby zadbać o dobrobyt rodziny, będzie nimi pracował. Dlatego warto je pielęgnować, podobnie jak pozostałe części ciała. Każdej dziewczynie podoba się chłopak, zadbany, sympatyczny z serdecznym uśmiechem na twarzy. Naturalnie prawdziwy mężczyzna powinien zdobywać dziewczynę, a nie czekać na jej incjatywę. |
2012-01-29 (20:28)![]() Data rejestracji: 2010-09-11 Ilość postów: 5606 ![]() | wpis nr 492 172 [ CZCIONKA MONOSPACE ] On jest dużo starszy ode mnie Właściwie to nie wiesz, jak to się zaczęło. Coś was łączy, chociaż żyjecie w dwóch różnych światach. Twoja codzienność to szkoła, lekcje, klasówki, utarczki z rodzicami oraz kumple z klasy. On ma to już dawno za sobą, mieszka sam, sporo pracuje... No i jest dużo starszy od ciebie Kaśka zawsze trochę odstawała od rówieśników. Zamknięta w sobie, nieco nieśmiała, żyła we własnym świecie otoczona książkami, z opinią kujona i klasowej nudziary. Ale kiedy nowy, młody polonista zapytał o zdanie na temat jakiejś lektury, Kasia jak zwykle miała swoje zdanie i jak zawsze inne niż w opracowaniu książki. Zwykle cicha i niepozorna, nagle pewnym głosem dyskutowała z nauczycielem, który wydawał się być coraz bardziej jej zdaniem zainteresowany. Na przerwie podszedł do niej i podał jej tomik wierszy: "Chciałbym, żebyś to sobie przeczytała" - powiedział z uśmiechem. I nagle wydał jej się kimś zupełnie wyjątkowym. Poczuła, że dla tego uśmiechu warto było zakuwać i siedzieć z nosem w książkach, że wreszcie ktoś ją rozumie. Takie zainteresowanie nastolatki starszym o kilka albo nawet o kilkanaście lat mężczyzną często bywa fascynacją platoniczną, która w miarę upływu czasu blednie, pozostawiając jedynie wzruszające wspomnienia. Obiekt zauroczenia może nawet nigdy nie zdawać sobie sprawy, jak bardzo ważną rolę odegrał w emocjach dojrzewającej dziewczyny. Zdarza się też uczucie odwzajemnione i spełnione. Rodzi się wówczas związek, który rzadko spotyka się z akceptacją rodziców oraz nie zawsze kończy się dobrze dla obojga. Chyba każda dziewczyna lubi czuć opiekę chłopca, ale o potrzebie, by był to dojrzały facet decydują zwykle jej brak poczucia akceptacji w grupie rówieśników, jej odrębność lub poszukiwanie w partnerze cech opiekuna, nauczyciela czy też ojca. Dziewczyny często szukają autorytetu, który podpowiadałby, jak postępować, wspierałby je i ochraniał w trudnych sytuacjach, był przewodnikiemi doradcą. Uważają, że rówieśnicy do tej roli nie są jeszcze gotowi. Zainteresowanie ze strony dwudziestokilkuletniego mężczyzny odbierają często jako zapowiedź poważnej i zupełnie wyjątkowej relacji. On traktuje ją inaczej Taki związek to zwykle dzieło przypadku. Dziewczyny rzadko świadomie poszukują dużo starszych chłopaków. Brat koleżanki, nauczyciel albo trener traktują kobiety w specyficzny sposób, w gronie rówieśników on nie działa, a być może nawet zostałby uznany wręcz za po prostu niemęski... Rozpalić fascynację może uprzejmy gest, komplement, rozmowa, dobra rada albo też nieoczekiwana pomoc. Z czasem dziewczyna zaczyna traktować tego typu znajomość w sposób szczególny, bardzo emocjonalnie reagując na każde zachowanie obiektu swoich uczuć, oczekując od niego wzajemności. Dość często zdarza się, że jej uczucia są jednostronne, a ocena partnera i jego stosunku do niej mocno przesadzone. A w takim wypadku im szybciej zejdzie na ziemię, tym dla niej lepiej. Ale są też takie sytuacje, kiedy mężczyzna dostrzega w dużo młodszej dziewczynie potencjalną partnerkę i zaczyna ją adorować. Wtedy zauroczenie przekształca się w relację, która może być przez otoczenie przyjmowana z naganą, niedowierzaniem lub zazdrością. Zapewne zdajecie sobie sprawę, że przeszkody oraz sprzeciwy tylko umacniają związek. Nabiera on wtedy mocy i symbolicznego znaczenia zakazanego owocu, który jak wiadomo dobrze smakuje i jest kuszący... Czego ona szuka? Dojrzewająca dziewczyna jest szczególnie wrażliwa na punkcie swego wyglądu oraz atrakcyjności. Często jest już rozwinięta fizycznie, podczas gdy jej koledzy z klasy nie. Poświęcający jej uwagę mężczyzna potwierdza wartość jej urody, a co więcej - często jest o wiele bardziej atrakcyjny od rówieśników - elegancki, nie ustępuje im sprawnością, a przewyższa, jeżeli chodzi o poglądy, styl bycia, strój i ogólne zadbanie. Imponuje również niezależnością finansową, która pozwala na swobodne decydowanie, gdzie i w jaki sposób spędzają wspólnie czas, nie mówiąc już o własnym mieszkaniu czy samochodzie, zapewniającymi całkowitą swobodę i komfort młodej dziewczynie. Dojrzały partner jest świadomy, jak ważną rolę odgrywa dyskretna adoracja kobiety: komplementy, zainteresowanie jej życiem, wspólne rozwiązywanie problemów, czułość, cierpliwość i wyrozumiałość. Bardzo często u podłoża związku nastolatki ze starszym mężczyzną leży potrzeba zrekompensowania nieudanej więzi emocjonalnej z własnym ojcem. Jeżeli dziewczyna wychowywała się w rodzinie niepełnej albo też opiekun nie wywiązywał się ze swojej roli, próbuje w ten sposób odnaleźć poczucie bezpieczeństwa. Dorosły partner opiekuje się nią, w pewien sposób wprowadza w prawdziwe życie oraz dzieli się z nią swoim doświadczeniem. Co myślą inni? Taki nietypowy związek wywołuje różne reakcje otoczenia. Mężczyźnie mogą być stawiane zarzuty np. o wykorzystywanie niedoświadczonej dziewczyny, a jej z kolei - o wygodnictwo, materializm i naiwność. Rodzice nastolatki mogą być zaniepokojeni jej zaangażowaniem w relację z dorosłym mężczyzną. Niestety, często ich obawy są uzasadnione. Słusznie oczekują od córki przede wszystkim poświęcenia czasu na naukę oraz rozsądnego wykorzystywania niepowtarzalnego okresu w życiu, jakim jest młodość. Obawiają się także zaniedbania obowiązków, rozluźnienia więzów z rodziną, nieprzemyślanych decyzji albo zachowań, które mogą mieć w przyszłości poważne konsekwencje (kłopoty w szkole czy też nieplanowana ciąża). Happy end? Chyba każda z was słyszała romantyczne historie o wielkich, pięknych i do tego spełnionych nastoletnich fascynacjach, o nauczycielach, którzy poślubili swoje uczennice zaraz po maturze. Rzeczywiście, to się zdarza, choć rzadko. Częściej okazuje się, że związek nie przetrwał próby czasu i... dojrzewania. Gdy nastolatka dorośnie i stanie się młodą kobietą, nabierze też własnych doświadczeń. Mężczyzna, który wprowadzał ją w życie, przestaje być dla niej aż tak olbrzymim autorytetem, jakim był, gdy miała naście lat. A wtedy związek może przekształcić się w bardziej partnerski i równy, co nie zawsze odpowiada starszemu mężczyźnie. On wolałby cały czas pełnić funkcję opiekuna. Poza tym młode kobiety zaczynają także interesować się swoimi równieśnikami, chcą poznawać innych mężczyzn i obracać się w nieco innym środowisku, np. studenckim. Często jej partner nie potrafi się odnaleźć w nowej sytuacji. Wtedy przychodzi czas na zakończenie znajomości... Czy to ma sens? A co zrobić, jeżeli właśnie poznałaś kogoś takiego: mężczyznę wyjątkowego, zupełnie innego niż twoi znajomi... ale starszego od ciebie o tyle, że zastanawiasz się, czy to ma sens? Pamiętaj, że zarówno ta, jak i każda inna znajomość wymaga rozwagi i czasu. Musisz czuć się dobrze i jeżeli nie jesteś pewna, czy tempo rozwoju znajomości ci odpowiada, to zwolnij je stanowczo lub się wycofaj. Jesteś w szczególnym momencie swojego życia. Kształtuje się właśnie twoja osobowość, dojrzewasz psychicznie oraz emocjonalnie. Dlatego, zanim całkowicie poddasz się zauroczeniu, postaraj się na trzeźwo ocenić sytuację i jej następstwa. Upewnij się, że ten mężczyzna traktuje cię równie poważnie, jak ty jego. Czego mężczyzna szuka w związku z dużo młodszą dziewczyną? 4 Pociąga go jej świeża uroda 4 Zachwyca go jej młodość i bezpretensjonalność > Podoba mu się jej entuzjazm > Czuje się dowartościowany zaufaniem, jakim ona go darzy > Może wykazać się swoją wiedzą > Może wykorzystać swoje życiowe doświadczenia > Wie, że jej imponuje > Chętnie się nią opiekuje Co ona w nim widzi? > Autorytet > Doświadczenie > Intelekt > Adorację swojej urody i kobiecości > Niezależność finansową > Wsparcie psychiczne i zrozumienie >Gotowość do pomocy > Bezpieczne i w miarę bezbolesne przejście do świata dorosłych Historia Beaty (18 lat) Byłam beznadziejna z angielskiego, więc mama zapisała mnie na kurs: małe grupki, świetni lektorzy itd. Nie chciałam chodzić, ale już na pierwszych zajęciach kompletnie straciłam głowę. Prowadzący był niesamowity, wyluzowany i bardzo przystojny... Od początku kazał mówić do siebie na "ty" i chociaż był o ok. 10 lat starszy ode mnie, wcale tego nie czułam. Wcześniej nienawidziłam angielskiego, teraz zakuwałam jak nigdy - żeby mu zaimponować. Mama się cieszyła, ponieważ zaczęłam należeć do najlepszych w klasie. Ja też, gdyż Maciek mnie zauważył i wyraźnie wyróżniał. Pewnego dnia zapytał, czy nie chciałabym pójść z nim do kina. Jasne, że chciałam! Film był po angielsku, więc prawie nic nie rozumiałam, ale potem poszliśmy na romantyczny spacer. Rodzice się denerwowali - późno wróciłam, ale ja byłam szczęśliwa! Spotykaliśmy się prawie codziennie, mnóstwo rozmawialiśmy. Gdzieś po miesiącu zaprosił mnie na swoje imieniny. Wieczór był wyjątkowy. Kiedy wyszedł już ostatni z gości, my zostaliśmy sami... Od tej pory świata poza nim nie widziałam. Mama bała się, że on jest dla mnie za stary i nie pozwoliła mi z nim się spotykać. Wyprowadziłam się z domu i cały tydzień siedziałam u Maćka. Jej nie zdradziłam, gdzie jestem. Po tygodniu zadzwoniłam. Mama miała atak serca, chciała, żebym po prostu wróciła. Maciek kazał mi jechać do domu. Mama doceniła ten gest i w końcu zaakceptowała go. To było, hm, rok temu... Jesteśmy parą do tej pory. Nie lubię tylko, kiedy rozpoczyna zajęcia z nową grupą na kursach. Wiem, że to niemądre, ale boję się, że może historia się powtórzy... Historia Marioli (17 lat) Szukałam jakiegoś sposobu, żeby po lekcjach dorobić do kieszonkowego. No i znalazłam ogłoszenie dotyczące sprzątania dwa razy w tygodniu. Gospodarzem był samotnie mieszkający, młody biznesmen. Bardzo szybko się dogadaliśmy. Wydawał się super mimo różnicy wieku (13 lat). Po kilku tygodniach on podarował mi perfumy, które przywiózł z jakiejś zagranicznej delegacji. Nie chciałam ich przyjąć, ale nalegał, że to dla niego drobiazg, a ja tak rzetelnie pracuję, że zasługuję na jakąś nagrodę. Kilka razy byliśmy na obiedzie w restauracji koło jego domu. Był bardzo kulturalny wobec mnie. Mój ojciec pije i robi nam awantury, więc taki facet był jak z innego świata... Czułam, że się zakochałam! Coraz częściej mi mówił, że mam piękne włosy i ładnie się ruszam. W końcu zapytał, czy nie poszłabym z nim na bankiet jako osoba towarzysząca. Nie bardzo chciałam, ale mnie dość szybko przekonał. To były najgorsze chwile w moim życiu. Wszyscy się na nasz widok znacząco uśmiechali, a on puszczał oczko do kolegów. Pytałam, dlaczego tak się zachowuje, ale mówił, że wszystko jest w porządku. Czara goryczy przelała się, gdy przy wyjściu głośno powiedział, że trochę wypił i nie może mnie odwieźć do domu, żebym nocowała znowu u niego. Jakie "znowu"? Popłakałam się i uciekłam do autobusu. Następnego dnia przysłał mi kwiaty. Nie pomogło. Nie chciałam już nigdy go widzieć... Wypowiedź psychologa Dzięki relacji ze starszym od siebie mężczyzną dziewczyna czuje się bliżej ojca, którego brakowało jej, gdy była dzieckiem. U swojego partnera szuka więc tego, czego nie otrzymywała od ojca, czyli: poczucia bezpieczeństwa, oparcia, zrozumienia, stabilizacji oraz namiastki domu. Ojciec nieobecny emocjonalnie nie pomógł jej dorosnąć, dlatego nigdy nie przestała być małą dziewczynką. Podświadomie wie, że nie potrafi, niestety, ułożyć relacji ze swymi rówieśnikami, dlatego właśnie rówieśnicy raczej jej nie interesują. Inny problem może tkwić w tym, że potrzeby i oczekiwania dziewczyny i mężczyzny niepokojąco różnią się od siebie. I to tak dalece, że obawiałabym się, iż dziewczyna nie jest w stanie otrzymać w tej relacji tego, czego najbardziej chce, a w konsekwencji poniesione przez nią koszty mogą być wysokie i zaważyć na jej życiu. Justyna Pronobis, psycholog |
2012-01-29 (20:32)![]() Data rejestracji: 2010-09-11 Ilość postów: 5606 ![]() | wpis nr 492 177 [ CZCIONKA MONOSPACE ] Mamy wrażenie, że następuje ostatnio kryzys męskości. To, że jest kryzys małżeństwa, rodziny, ojcostwa - to jest wiadome od dawna. Ale pomału zaczyna się nawet kryzys męskości. Część mężczyzn zatraca swoją tożsamość i mimo, iż wydaje im się, że osiągają coraz większe sukcesy tak naprawdę tracą swoje męskie cechy. Nie mówimy tu o mężczyźnie typu "macho" ale o pierwotnych, prawdziwie męskich cechach, takich jak: odpowiedzialność za rodzinę, opiekuńczość, mądrość, pomysłowość, odpowiednie wartościowanie świata, ukazywanie drogi osobom będącym pod jego opieką, przewodniczenie. Tego wszystkiego właśnie świadomie bądź podświadomie oczekuje kobieta. To są bowiem cechy mężczyzny. Prawdziwego. A tylko taki interesuje kobietę. |
2012-01-30 (22:24)![]() Data rejestracji: 2010-09-11 Ilość postów: 5606 ![]() | wpis nr 492 459 [ CZCIONKA MONOSPACE ] Odmienne stany świadomości Otaczają nas substancje, które z człowiekiem są w stanie zrobić prawie wszystko. Ogłupiają, podniecają, stymulują, osłabiają. Pod ich wpływem tworzyli już prehistoryczni autorzy - duży tekst o substancjach psychoaktywnych opublikowany w miesięczniku Focus, marzec 2006. Rozbłyski światła, rytmiczna muzyka, szalony taniec do utraty sił, serwowane przez wtajemniczonych środki, które przywracają energię i potęgują doznania... Tak mogłaby się zaczynać relacja ze współczesnej dyskoteki. Równie dobrze z szamańskich obrzędów sprzed setek, a może tysięcy lat. Jaskiniowe loty Nie wiadomo, kiedy człowiek po raz pierwszy sięgnął po środki odurzające. Zapewne wtedy, gdy uświadomił sobie ograniczenia i kruchość swej egzystencji, poczuł ból istnienia i odkrył, że niektóre rośliny potrafią go łagodzić. Archeolodzy odnaleźli ślady makówek i nasiona konopi w grobach z epoki neolitu. W trzecim tysiącleciu p.n.e. na Dalekim Wschodzie ludzie żuli już betel, a w Mezopotamii wytwarzali alkohol. W V wieku p.n.e. Herodot pisał o Scytach odurzających się haszyszem. Ryty naskalne w grobowcu na bretońskiej wysepce Gawinis sprzed 8000 lat wywołują takie wrażenie, że wielu badaczy podejrzewa ich twórców o działanie pod wpływem substancji halucynogennych. Skomplikowane, powtarzające się wielokrotnie wzory geometryczne nie mają bowiem żadnego odpowiednika w naturze. Naukowcy nie znaleźli żadnej cywilizacji pierwotnej, która obywałaby się bez środków odurzających. Obojętnie, gdzie przyszło im żyć, w mazońskiej dżungli, syberyjskiej tajdze, na stepie czy pustym - ludzie wszędzie znajdowali substancje zmieniające świadomość. Botanicy opisali ponad 200 roślin o takich właściwościach, do dziś odkryto w nich kilka tysięcy związków chemicznych. Największą grupę stanowią alkaloidy, czyli zasady zawierające atom azotu. Łączy je zdolność wpływania na funkcjonowanie układu nerwowego człowieka. Efekty mogą być różne - od uspokajania i znieczulenia, przez pobudzanie po wywoływanie halucynacji. Alkaloidy w czystej postaci są toksyczne, przyjęte w dużych dawkach powodują zatrucia, także śmiertelne. Dlatego od czasów prehistorycznych zażywanie zawierających je preparatów starano się kontrolować. Po środki odurzające dawniej nie sięgano dla przyjemności, lecz w ściśle określonych celach i czasie - dla nawiązania kontaktu z bogami i duchami, wprowadzenia się w trans podczas rytualnych obrzędów, wzmocnienia sił i odwagi przed wyruszeniem na łowy lub wojnę. Młodzież uzyskiwała prawo korzystania z używek dopiero po inicjacji. Dziś rolę strażnika wzięło na siebie państwo, które określa, co i komu jest dozwolone. Używka a narkotyk Dawniej o tym, co dozwolone, decydowała religia i tradycja, dziś - przepisy prawa. Środki dopuszczone do obrotu określa się zazwyczaj jako używki, zakazane - jako narkotyki. Podstawą podziału jest ich szkodliwość, moc i właściwości uzależniające. W wypadku roślin nieprzetworzonych nie jest to kryterium precyzyjne, o czym świadczy odmienne traktowanie tytoniu i marihuany. Wątpliwości nie wzbudzają wyizolowane i zsyntetyzowane środki psychotropowe. Przepisy regulujące dostęp do używek i narkotyków wydają się stałe, ale w rzeczywistości ulegają zmianom. W XIX w. w europejskich miastach działały palarnie opium i kluby miłośników haszyszu. W XX w. do dobrego tonu należało palenie tytoniu, dziś napiętnowane. Freud uważał kokainę za cudowny lek, zawierające ją napoje reklamowano tak, jak dziś kawę czy herbatę. W Holandii można palić papierosy z marihuaną, co w sąsiedniej Francji grozi już konsekwencjami. Dla Indian z Andów zakaz żucia liści koki jest równie bsurdalny, jak dla Europejczyków alkoholowa prohibicja. Muzułmanie zdelegalizowali obie te używki, ale nie mają nic przeciwko raczeniu się wywołującym podobne efekty ghatem. Wizje sztucznego raju Poczułem nieprzeparte pragnienie położenia się i zamknięcia oczu. Dostrzegłem migoczące światło i kolorowe plamy, które powoli nabierały kształtów. Powietrze cudownie pachniało, świat stał się zielony i błękitny, wokół mnie przelatywały ogromne, barwne motyle i ptaki. Obrazy zmieniały się błyskawicznie, chociaż próbowałem, nie mogłem ich zatrzymać - angielski psycholog Havelock Ellis był jednym z pierwszych naukowców prowadzących poważne badania nad środkami halucynogennymi. Eksperymenty przeprowadzał na sobie, a ich efekty opisał w głośnym tekście „Nowy sztuczny raj", z którego pochodzi cytowany fragment. Znacznie dalej posunął się Amerykanin Timothy Leary, który testował psychotropy na studentach-ochotnikach. Został za to usunięty z Uniwersytetu Harvarda, kontynuował jednak doświadczenia z grzybami halucynogennymi i LSD, założył pismo „Psychodelic Reviev" i - parafrazując słynne stwierdzenie Marksa: „religia to opium dla mas" - obwieścił, że religią XXI wieku będą doznania osiągane w odmiennych stanach świadomości. Mianował się jej pierwszym kapłanem i podjął walkę o legalizację halucynogenów, a zwłaszcza LSD. Celu nie osiągnął, ale jego teorie zyskały wielu wyznawców wśród hipisów i uczestników młodzieżowej rewolty lat 60. XX wieku. Plamy i zygzaki Nauka rozpoznała już mechanizm działania środków psychotropowych. Większość z nich wpływa na układ nerwowy i hormonalny, zmieniając tempo wydzielania i ilość neuroprzekaźników oraz hormonów odpowiedzialnych za nastrój, wydojność czy samopoczucie. Podjęto też próby wyjaśnienia mechanizmu powstawania halucynacji. Według teorii Davida Lewisa-Williamsa i Thomasa Dowsona, mózg potrafi wytwarzać obrazy nawet jeśli nerwy wzrokowe nie odbierają bodźców świetlnych. Wystarczy spojrzeć na słońce i zamknąć oczy - pod powiekami ukażą się tzw. po-widoki, które podzielono na sześć kategorii: linie równoległe, prostopadłe tworzące kratę, plamki, zygzaki, linie zakrzywione, rozgałęzienia. Na te pierwotne, abstrakcyjne struktury mózg nakłada obrazy, które pochodzą już z przeżyć osoby doznającej halucynacji. Dla Indianina z Amazonii zygzak zmieni się w jaguara, dla Europejczyka - w węża, dla Chińczyka w smoka. Czerwona plama może być krwią, duchem, rzeką. Używając sformułowania Ellisa, każdy zobaczy taki sztuczny raj lub piekło (gdy wizje są przerażające), jaki podpowiada mu kultura, w której się wychował. Błękit nieba Tabletki z meskaliną zyskały popularność w środowiskach artystycznych. Do ich zażywania przyznawał się m.in. Stanisław Ignacy Witkiewicz (Witkacy), Aldous Huxley poświęcił im książkę „Drzwi percepcji", której tytuł dał nazwę legendarnemu zespołowi „The Doors" (ang. drzwi), którego członkowie też nie stronili od meskaliny. Huxley pisał: „Zamknięcie oczu ukazało kompleks szarych struktur, wewnątrz których blade niebieskawe kule nabierały intensywnej solidności, a wyłoniwszy się, przesuwały się bezszelestnie do przodu i znikały z pola widzenia". W wizjach wywoływanych przez meskalinę często pojawia się kolor niebieski, dlatego określa się ją slangowo jako blue sky. Gdy muzycy śpiewają o błękitnym niebie, niekoniecznie chodzi im o uroki krajobrazu. Ludzie-muchomory Znajomość większości roślin halucynogennych zawdzięczamy szamanom i znachorom, którzy wykorzystywali je podczas transu, duchowych wędrówek i zabiegów uzdrawiających. Uzyskaną wiedzę przekazywali podczas obrzędów wtajemniczenia. W każdym zakątku świata „coś" znaleziono: grzyby, zioła, liście, korzenie, owoce, nasiona. Czasem dziaiały w stanie surowym, czasem trzeba je było poddać obróbce - ususzyć, przegotować, zmieszać z dodatkami. Niektóre połykano, inne palono, wdychano, żuto, wcierano. Ludy Syberii używały przede wszystkim muchomorów. Dopiero niedawno odkryto, że znajdująca się w nich substancja o nazwie muscimol nie podlega metabolizmowi i jest wydalana z moczem. Członkowie ekspedycji rosyjskich w XVII w. ze zgrozą opisywali, że „tubylcy podczas magicznych obrzędów piją mocz, co wprowadza ich w stan szaleństwa". Objawy spożycia muchomorów rzeczywiście mogą przerażać - człowiek nabiera poczucia ogromnej mocy, dźwiga głazy i pnie drzew, widzi, jak przedmioty zmieniają wymiary. Do tak zdeformowanego świata wkraczają istoty zwane ludźmi-muchomorami. Nie mają kończyn, lecz jedynie przypominający trzon grzyba korpus i wielką głowę. Wykonują chwiejne ruchy i prowadzą oderwaną od ciała duszę w zaświaty, by stoczyła walkę z duchami lub poznała przyszłość. Po seansie przychodzi sen, a po przebudzeniu straszliwy kac. Mniej przewidywalne wizje wywołują rosnące w środkowej Europie „święte grzyby", czyli łysiczka lancetowata i pochodzący z Ameryki Południowej pierścieniak kubański. Zawarty w nich alkaloid o nazwie psylocybina wprawia początkowo w stan euforii objawiającej się m.in. wybuchami śmiechu i gadatliwością. Z czasem zmysły stają się nadnaturalnie wrażliwe, dźwięki ulegają wzmocnieniu, obrazy nabierają kontrastu, kolory intensywności, a przedmioty zaczynają zmieniać kształty. Przeżycia są bardzo sugestywne, ale nie sposób przewidzieć, czy będą miały charakter przyjemny czy przerażający. W skrajnych wypadkach halucynacje przyjmują postać walki, tortur, miażdżenia ciała, a doznająca je osoba może stać się niebezpieczna. Dlatego wśród Indian grzyby mogli spożywać jedynie mężczyźni, którzy wcześniej przeszli próby z łagodnymi halucynogenami. Sekret kaktusa Meksykańskim odpowiednikiem syberyjskich muchomorów okazał się jeden z gatunków kaktusa. Uzyskiwany z niego ekstrakt Aztekowie nazywali pejotlem, Europejczycy - meskaliną. Indianie otaczali roślinę nabożną czcią, ale ściśle przestrzegali religijnych rytuałów. W naszym kręgu cywilizacyjnym opanowano technikę przemysłowego wytwarzania meskaliny, którą oferowano w postaci tabletek. W ogrodzie lufycera "Moj przyjaciel rósł w oczach i nabierał rysów apostoła. Miałem wrażenie, że miejsce, do którego dotarliśmy, unosi się ku niebu i traci kształty miasta (...). I nastąpiło to, co określiłbym jako przenikanie snu w realne życie. Wszystko przybierało postać podwójną, ale było logiczne" - Gerard de Narval. Rośliny halucynogenne są toksyczne, ale przeświadczenie, że zabijają już w najmniejszych ilościach, to efekt dawnych działań zabezpieczających przed zbieraniem ich przez osoby niepowołane. Doświadczeni zielarze potrafili precyzyjnie określić granicę między dawkami halucynogennymi a śmiertelnymi i w zależności od potrzeb przyrządzić narkotyk lub truciznę. Dotyczyło to także naszych rodzimych roślin, m.in. bielunia dziędzierzawy i pokrzyku wilczej jagody, czyli belladonny. Dodawane do napojów miłosnych „przełamywały wstydliwość kobiecą". Używano ich też do wyrobu osławionej „maści czarownic", gdyż zawarte w nich alkaloidy mają zdolność przenikania przez skórę i - po dotarciu z krwią do mózgu - wywoływania halucynacji. Do najsilniejszych halucynogenów należy spokrewniona z niewinną bazylią szałwia prorocza. Z relacji Hiszpanów, którzy zetknęli się z nią po zdobyciu Meksyku, wynika, że nawet Indianie traktowali ją wyjątkowo ostrożnie. Połknięcie listków nie wywołuje prawie żadnych obijawów, natomiast przetrzymanie w ustach, a zwłaszcza wypicie napoju, w którym rozpuszczono przeżutą miazgę - wprowadza natychmiast w głęboki trans. Równie skuteczne jest wydychanie oparów i palenie. Wizje wywoływane przez wieszczą szałwię są niezwykle sugestywne, rzeczywistość ulega odkształceniu, przestrzeń rozpada się na dwumiarowe płaszczyzny, między którymi unosi się człowiek. Czasem jest wciągany w ciemną otchłań, czasem słyszy głosy. Ponieważ jest gotów spełniać wydawane przez nie polecenia, może wyrządzić sobie krzywdę. Dlatego oprócz najbardziej doświadczonych szamanów żaden Indianin nie zażywał tego specyfiku w samotności; ktoś musiał mu towarzyszyć i czuwać nad bezpieczeństwem. Zła podróż Straszliwe wizje wywołujące paniczny lęk, agresję, skłonność do samobójstwa określa się w slangu mianem złe podróży - bad tripu. Wielostpniowe, rozłożone na lata rytuały wtajemniczania chroniły, członków plemion przed wyruszeniem w złym kierunku i uczyły, jak radzić sobie w odmiennym stanie świadomości. Rzadko zdarzało się, by szamani czy uczestnicy obrzędów popadali w uzależnienie, tracili zmysły, wyrządzali krzywdę. Takich barier ochronnych nie wytworzyła nasza cywilizacja, która weszła na "złą ścieżkę" wraz z rozwojem przemysłu i opanowaniem umiejętności masowego wytwarzania (a więc łatwo dostępnych) środków psychodelicznych. Po tej przemianie ludzka skłonność eksperymentowania przeniosła się z botaniki na chemię. Zaczęło się od uznanych za wielkie dobrodziejstwo medycyny środków znieczulających - eteru i chloroformu. Potem pojawiły się rozmaite rozpuszczalniki, kleje, lakiery. Eter i chloroform wywoływały zazwyczaj łagodne, sielankowe obrazy oraz sympatyczne doznania słuchowe i węchowe. Wydawały się więc niegroźne, ale było to złudne - osoby, które choć raz dotarły do „sztucznego raju", chciały tam wracać i popadały w uzależnienie. Halucynacje powodowane przez opary benzyny bardziej przypominały alkoholowe delirium - roiło się w nich od owadów, gryzoni, karłów. Co gorsza, zawarty w benzynie ołów i toksyczny toluen nieodwracalnie uszkadzały nerki i wątrobę. Sprawcą największej liczby zgonów okazał się jednak... butan, pozyskiwany m.in. z gazu do zapalniczek. Ubocznym efektem jego działania były opuchlizny, które w razie przedawkowania powodowały uduszenie. Kwaśne sny W 1943 roku Albert Hofmann, szwajcarski chemik z firmy farmaceutycznej Sandoz, zsyntetyzował w laboratorium substancję o nazwie dietyloamid kwasu lizergowego. Po kilku latach na własnej skórze przekonał się, jakie uwolnił moce. Prawdopodobnie nie zachował ostrożności i nawdychał się oparów kwasu. Stracił kontakt z rzeczywistością, przed oczyma przesuwały mu się kolorowe wizje, z których zapamiętał korowody zamaskowanych postaci. Następne eksperymenty przeprowadzał już pod kontrolą lekarzy. Okazało się, że wyprodukował najsilniejszy ze wszystkich znanych dotąd halucynogenów, który wszedł do historii pod skrótem niemieckiej nazwy - LSD. Oszacowano, że ma tysiąc razy większą moc od meskaliny i działa stukrotnie silniej niż zawarta w grzybach psylocybina. Jako pierwsi zainteresowali się nim amerykańscy psychiatrzy i psychoanalitycy, armia i wywiad próbowały go wykorzystywać jako „serum prawdy", aby uniemożliwić świadome kłamanie. Wielbicielami LSD stali się artyści z ruchu bitników, a do masowego obiegu wprowadzili hipisi. Wywoływane przezeń objawy - euforia, wyostrzenie zmysłów, utrata poczucia czasu, wrażenie lewitacji, halucynacje utrzymywały się przez kilka, a nawet kilkanaście godzin. W epoce dzieci-kwiatów uważano go za środek bezpieczny, a Timothy Leary prowadził kampanię na rzecz jego legalizacji. Po pewnym czasie okazało się jednak, że podróżując bez zabezpieczeń i przygotowania poza granice świadomości łatwo zgubić drogę. To właśnie efekty działania LSD nazwano bad tripem. Do najczęściej występujących należą ataki panicznego strachu przed śmiercią lub popadnięciem w obłęd, podatność na sugestie zjaw popychających do samobójstwa lub przestępstw. Niektóre symptomy, zwłaszcza stany lękowe i depresja, mogą powracać nawet po kilku tygodniach od zażycia narkotyku. Zjawisko to doczekało się slangowego określenia flashback. Kawa-kawa, najpopularniejsza używka Polinezyjczyków, jest przyrządzana w mało higieniczny sposób. Kobiety - w zależności od obowiązujących zwyczajów dziewice lub staruszki - przeżuwają kfącza pieprzu metystynowego (Peper methysticum) i wypluwają miazgę do jednej misy. Następnie zalewają ją wodą i poddają krótkotrwałej fermentacji. Napój kawa-kawa mogą pić tylko mężczyźni. Środek wywołuje siine halucynacje. Początkowo sądzono, że enzymy znajdujące się w ślinie uaktywniają nieznane substancje ukryte w kłączach, ale gdy na żądanie władz żucie i plucie zastąpiono ucieraniem w naczyniach, narkotyk nie stracił swych właściwości. Napój zesłany przez bogów Ayahuasca rytualny napój Indian Ameryki Południowej - należy do najsilniejszych środków psychodelicznych. Jego recepturę przez wieki okrywano tajemnicą. Każdy ze składników ma właściwości toksyczne, ale nie wywołuje wizji. Dopiero po zmieszaniu dochodzi do reakcji chemicznych, w wyniku których powstają substancje o właściwościach podobnych do LSD. Naukowcom przeniknięcie tajemnic ayahuasca zajęło wiele lat. Dziś wiadomo, że w korze liany Banrsteriopsfs caapi znajduje się alkaloid o nazwie dimetylotroptamina (DMT). Rozpuszczony w wodzie i połknięty - wywoła co najwyżej sensacje żołądkowe. Gdy jednak doda się do niego tzw. inhibtor MAO - uaktywnia się i zmienia w halucynogen. Inhibitor występuje w przyrodzie bardzo rzadko, jego głównym źródłem jest ruta stepowa, która w Amazonii nie rośnie. Mimo to wśród dziesiątków tysięcy roślin szamani znaleźli zawierające jego śladowe ilości zioła. Według powszechnych wierzeń, wskazali do je im bowogie. Ayahuascę pito tylko w nadzwyczajnych sytuacjach, gdy trzeba było zasięgnąć rady duchów, odkryć, kto rzucił klątwę, a kto sprowadził chorobę. Halucynogenow używano dla osiągania wyższych, duchowych celów. W codziennym życiu bardziej pożądane były środki pobudzające do wysiłku. Niektóre stymulanty stały się tak powszechne, że nikt nawet nie kojarzy ich z narkotykami. Zawarta w kawie kofeina i jej herbaciany odpowiednik - teina - to alkaloidy pobudzające układ nerwowy, wpływające na poziom wydzielania hormonów i usuwające objawy senności i zmęczenia. Wywoływane przez nie objawy są przyjemne, dlatego często dochodzi do łagodnego uzależnienia. Na szczęście kofeina nie jest zbyt toksyczna - śmiertelna dawka to 80 filiżanek mocnej kawy. Złudne siły Amfetaminę jeszcze na początku lat 60. XX wieku można było kupić w aptekach. Ograniczenia wprowadzono dopiero po ogłoszeniu alarmu przez lekarzy. Okazało się, że wywołuje ona podobną reakcję jak silny stres, ale stan pobudzenia utrzymuje się przez godziny. Najbardziej zauważalne efekty to przypływ energii, koncentracja uwagi, poczucie pewności siebie, żądza czynu, utrata łaknienia. Osoba znajdująca się pod wpływem amfetaminy jest kontaktowa, kreatywna, odważna. Rozszerzone źrenice wzbudzają u partnerów sympatię i zaufanie. Wszystko to sprawia, że po amfetaminę często sięgają studenci i goniący za karierą yuppies. Jej działanie sprowadza się jednak do oszukiwania organizmu, gdyż maskuje, ale nie usuwa objawów zmęczenia. Jest to groźne zwłaszcza w czasie tzw. ciągu amfetaminowego, gdy po wystąpieniu pierwszych oznak słabości sięga się po kolejną dawkę. Człowiek pracuje jak w transie przez kilka dni, ale może za to zapłacić wysoką cenę. Silniejszą toksyną jest zawarta w tytoniu nikotyna. Do zabicia człowieka wystarczyłby wyciąg z połowy paczki papierosów. Wzorem Indian wprowadzamy ją jednak przez płuca, co zmniejsza ryzyko zatrucia, ale i przyspiesza działanie: rozjaśnienie myśli i pobudzenie są odczuwane już po kilku sekundach. Ustępują jednak równie szybko, a ponieważ odbierane są pozytywnie, nikotyna należy do substancji najsilniej uzależniających. Mieszkańcy Bliskiego i Środkowego Wschodu dla osiągnięcia podobnych efektów żują liście katy jadalnej, znanej też jako ghat. Wspomagają się nią kierowcy, a także wyznawcy islamu podczas czuwań na modlitwach i rama-danie, dla oszukania głodu. W niektórych krajach ghat jest palony w fajkach lub pity w postaci naparu, podobnego do herbaty. Oprócz pobudzenia przynosi ogólną poprawę nastroju. W Jemenie jego zażywanie stanowi rytuał towarzyski. Najpopularniejszym stymlantem w Azji Południowo--Wschodniej były do niedawna nasiona palmy areka owinięte w liście betelu (rośliny spokrewnionej z pieprzem). Żuty jeszcze do niedawna przez 10 procent ludności świata betel jest stopniowo wypierany przez papierosy. Najbardziej kontrowersyjnym naturalnym stymulantem są liście krasnodrzewu pospolitego, znanego jako koka. Ich działanie nie odbiega od opisanych wyżej roślin. W roku 1860 Al-bei Niemann wyizolował z nich alkaloid i nazwał go kokainą. Biała oszustka Gorzkie, białe kryształki przyjęto początkowo entuzjastycznie, kokaina była bowiem pierwszym środkiem pozwalającym na wykonywanie znieczulenia miejscowego. Cenili ją okuliści i dentyści. Jej wartość wzrosła, gdy okazało się, że również pobudza umysł i rozjaśnia myśli. Flakoniki z kokainą znajdowały się w bagażu wielu słynnych odkrywców, zwłaszcza polarników. Za jej pomocą pobudzał swój intelekt sam Sherlock Holmes. „Koka jest cudownym środkiem leczniczym. Byłaby bardziej skutecznym i mniej szkodliwym środkiem pobudzającym niż alkohol. Należy żałować, że przeszkodą w jej stosowaniu jest zbyt wysoka ze społecznego punktu widzenia cena" - pisał Zygmunt Freud po odkryciu znieczulających właściwości kokainy. Rok później, gdy zmarł uzależniony od narkotyku jego przyjaciel Ernst von Fleischl, zdruzgotany Freud przyznawał się do pomyłki: „Zalecanie kokainy, które w roku 1885 wyszło odemnie, stało się też dla mnie źródłem poważnych wyrzutów sumienia". Na początku XX wieku lekarze zaczęli odnotowywać coraz większą liczbę uzależnień i zatruć kokainą. Okazało się, że jest to jeden z najbardziej podstępnych narkotyków. Dodaje energii i pewności siebie, pobudza psychicznie i fizycznie. Doznania są tak pozytywne, że chętnie się je powtarza. A sztucznie pobudzany układ nerwowy stopniowo traci zdolność samodzielnego regulowanią poziomu neuro-przekaźników odpowiadających za nastrój. Gdy kokaina przestaje działać, osoba uzależniona czuje się podle. By wyjść z dołka, sięga po następną porcję. Wtedy narkotyk ujawnia swe prawdziwe oblicze. Dla osiągnięcia pożądanych efektów trzeba zwiększać dawki i częstotliwość ich przyjmowania. Efektem ubocznym jest rozdrażnienie, depresja, poczucie lęku. Przezwyciężyć je można kolejną dawką kokainy. Powstaje błędne koło. Doping w dyskotece Za sprawą chemików żuta od wieków przez andyjskich Indian koka stała się najbardziej napiętnowaną rośliną świata. W laboratoriach wytworzono jednak nie tylko czystą kokainę, ale również syntetyczne substancje, które imitują jej działanie. Największą popularność zdobyła amfetamina, wykorzystywana początkowo jako lek łagodzący objawy astmy i napadowej senności. Podczas II wojny światowej doceniono jej właściwości pobudzające i do ekwipunku żołnierzy sił specjalnych kilku armii dodano tabletki z amfetaminą, znaną wówczas jako benzedryna. W ostatnim okresie wojny stymulował się nią Adolf Hitler. Pigułki gwałtu Na początku lat 90. w USA pojawił się nowy narkotyk, zachwalany przez dilerów jako „klubowy środek odprężający". Jego chemiczny skrót GHB odczytywano jako Georgia Home Boy - swój chłopak z Georgii. Jest bezbarwny, bezwonny, łatwo rozpuszcza się w wodzie, więc może być dodawany ukradkiem do napojów. W małych dawkach poprawia nastrój, odpręża, w większych wywołuje objawy podobne do ciężkiego upojenia alkoholem. Odurzona osoba traci świadomość i zdolność do działania. GHB i jego pochodna GBL miały być niegroźną używką, a stały się narzędziem przestępstw. Najczęściej wykorzystuje się je do okradania lub gwałcenia bezwolnych ofiar. Z reguły bezkarnego, gdyż narkotyki te wywołują również czasową utratę pamięci. Chemiczna ekstaza Łagodniejsze, choć podobne w działaniu są pochodne amfetaminy znajdujące się m.in. w popularnych wśród bywalców dyskotek tabletkach esctasy. Podstawowe składniki: 3,4-metylodioksyamfetamina i 3-4-metylodioksy-N-metyloamfetamina (określane skrótami MDA i MDMA), zażywane w niewielkich dawkach i czystej postaci wprowadzają w nastrój euforii, beztroski, empatii. Tak jak amfetamina tłumią zmęczenie, głód, pragnienie, co może prowadzić do wyczerpania i odwodnienia. Ponieważ są produkowane nielegalnie, nigdy nie wiadomo, jaki jest faktyczny skład tabletek, a środki psychotropowe zmieniają właściwości, gdy wchodzą w reakcje z innymi związkami chemicznymi. Zamiast ekstazy mogą pojawić się depresja, lęk, nudności, agresja, skłonność do samobójstwa określane w slangu narkomanów jako zła podróż (bad trip). Większość środków pobudzających przynosi również odprężenie, poczucie zadowolenia i luzu. Niemal natychmiast po zażyciu dają jednak nagły przypływ energii. Właściwości tych nie wykazują substancje upajające i tzw. depresanty - substancje spowalniające aktywność ośrodkowego układu nerwowego. Najbardziej znanym jest alkohol. Efekty podobne jak po spożyciu niewielkiej ilości trunku wywołuje marihuana, czyli susz z liśct i kwiatostanów konopi indyjskich. Zawarte w niej substancje, głównie tetrahydrokarnabinol (THC), oddziałują na rejony mózgu kontrolujące sen, pamięc i emocje. Pozwalają zapomnieć o czasie i problemach, nabrać pewności siebie, ułatwiają nawiązanie kontaktów. Konopie, traktowane przez wiele religii jak boskie ziele otwierające umysł na świat ponadzmysłowy, należą do najstarszych używek. Szczególnie ceniono je w Indiach i Nepalu, najdalej w fascynacji marihuaną posunęli się rastaferianie. Palą ją wspólnie, by zbliżać się do siebie i Boga, zrozumieć tajemnice istnienia. Uważają, że byita jednym z darów, które Trzej Królowie przynieśli Jezusowi. Marihuana uzależnia psychicznie jak tytoń, trudniej ją przedawkować niż alkohol, zatrucia śmiertelne są praktycznie niemożliwe. Ze względu na niską szkodliwość i toksyczność, w niektórych krajach, m.in. w Holandii, została zalegalizowana. Większe stężenie THC znajduje się w wytwarzanym z żywicy konopi haszyszu - jednym z pierwszych narkotyków, który Europejczycy zaczęli zażywac dla czystej przyjemności. W połowie XIX wieku paryscy artyści założyli Klub Miłośników Haszyszu, do którego należeli m.in. Gerard de Nerval, Theophile Gautier i Charles Baudelaire. Wspólnie pogrążali się w błogim otępieniu, by przekraczać granice wyobraźni. Większe dawki haszyszu zmieniają go ze środka odprężającego w halucynogenny, wizje z reguły są przyjemne, „rajskie". Powtarzane zbyt często seanse prowadzą do pogorszenia pamięci, apatii, poczucia zagubienia i oderwania od rzeczywistości. Baudelaire ostrzegał, że haszysz podsuwa piękne wizje i odbiera możliwość ich realizacji. Pad względem właściwości znieczulających i uspokajających nic jednak nie może się równać z opium (otrzymywanym z soku maku lekarskiego) oraz jego pochodnymi - morfiną i heroiną. W starożytności mlecznej wydzieliny z niedojrzałych makówek używano do usypiania i sprowadzania proroczych snów. W czasach nowożytnych na wyposażeniu apteczek domowych znalazła się alkoholowa nalewka na opium - laudanum. Półlegalnie działały palarnie, których bywalcy odurzali się opiumowym dymem. Prawdziwą moc mak pokazał dopiero po wyizolowaniu z niego alkaloidów w czystej postaci. Medycyna wiązała z nim duże nadzieje, co oddają nawet ich nazwy - morfina, zapożyczona od imienia greckiego Boga snu i heroina - bohaterska. Do dziś nie ma skuteczniejszego leku przeciwbólowego niż morfina, którą podaje się min. w ostatnim stadium choroby nowotworowej. Są to również środki, które powodują najszybsze uzależnienie, nie tylko psychiczne, ale i fizyczne. Heroina może do niego prowadzić nawet po jednokrotnym zażyciu, po 7-10 dawkach wywołuje już silną reakcje abstynencyjną, czyli dolegliwości fizjologiczne pojawiające się po próbie jej odstawienia. Określane potocznie jako giód narkotykowy, objawiają się drżeniem mięśni, nudnościami, konwulsjami, depresją, w skrajnych przypadkach mogą prowadzić do zapaści, a nawet zgonu. Bez wsparcia środkami łagodzącymi te symptomy niemożliwa jest skuteczna terapia odwykowa. Wszystkie opiaty mają jeszcze jedną niebezpieczną cechę - obniżając napięcie emocjonalne dają poczucie spokoju i satysfakcji. Szamani i uczestnicy plemiennych misteriów zażywali silne środki psychotropowe po odpowiednim przygotowaniu i w celu doznania głębokicb przeżyć duchowych. Dzięki temu potrafili panować nad skutkami ich działania. Ci, którzy robią to jedynie dla rozrywki i krótkotrwałej przyjemności, wkraczają na ścieżkę, która często okazuje się drogą bez powrotu. Ofiary Z powodu ciężkiego uzależnienia lub przedawkowania narkotyków zmarli m.in.: •Janis Joplin, 27 lat - piosenkarka •Jimmy Hendrix, 28 lat - gitarzysta •Brtan Jones, 27 lat - gitarzysta „The Rolling Stones" •Sid Vicious, 22 lata - lider „Sex Pistots" •John Belushi, 33 lata - aktor •Kurt Cobain, 27 lat - lider „Nirwany" •Ryszard Riedel, 38 lat - wokalista „Dżemu" •Layne Staley, 35 lat - wokalista „Alice in Chains" Cztery stopnie uzależnienia 1.Kontakt z narkotykami rozpoczyna się zazwyczaj od ostrożnych eksperymentów. Osoba, która je podejmuje, nie przyznaje się do tego. Szczególnie gorliwie zaprzecza młodzież. 2.Gdy trudno już ukryć pewne objawy (gwałtowne zmiany nastroju, zaniedbywanie obowiązków, rezygnacja z hobby, nadmierna troska o zdobycie pieniędzy), narkoman szuka usprawiedliwień przed samym sobą. Najczęściej sprowadza się to do stwierdzenia „przecież nikogo nie krzywdzę, nie robię nic złego". To ostatni moment, by o własnych siłach zerwać z nałogiem. 3.Odurzanie staje się głównym źródłem przyjemności i najważniejszym życiowym celem. Osoba uzależniona nie jest już w stanie systematycznie pracować czy się uczyć, dla zdobycia narkotyków zrobi wszystko, włącznie z przestępstwami. W przebłyskach świadomości oszukuje się zapewnieniami, że „w każdej chwili może przestać brać". Ma na to niewielkie zansę. 4.W ostatniej fazie pojawia się głód narkotykowy, który w razie niezaspokojenia wywołuje dolegliwości psychiczne - depresje, psychozy, delirium i fizyczne - drgawki, bóle, torsje. Jedynym usprawiedliwieniem pozostaje stwierdzenie „biorę, bo muszę". |
2012-01-30 (22:34)![]() Data rejestracji: 2010-09-11 Ilość postów: 5606 ![]() | wpis nr 492 471 [ CZCIONKA MONOSPACE ] 29-letni Richard Davies mimo protestów znajomych błyskawicznie wypił pół litra wódki. Kilka godzin później znaleziono go leżącego w kałuży własnej krwi. O śmierci mężczyzny pisze brytyjski "Daily Mail". |
2012-01-30 (22:35)![]() Data rejestracji: 2010-09-11 Ilość postów: 5606 ![]() | wpis nr 492 473 [ CZCIONKA MONOSPACE ] Uzależnienie można zdefiniować jako nawyk wykonywania jakiejś czynności, która wywołuje (bądź początkowo wywoływała) pewne pozytywne efekty, a próby zaprzestania ich wykonywania powoduje pewną negatywną reakcję organizmu. Należy podkreślić, że czynności wspomniane w definicji nie ograniczają się jedynie do przyjmowania używek, uzależnienie może pojawić się przy każdej czynności, która wywołuje efekty, dzięki którym czujemy się (w pewien sposób) lepiej. |
2012-01-30 (22:35)![]() Data rejestracji: 2010-09-11 Ilość postów: 5606 ![]() | wpis nr 492 474 [ CZCIONKA MONOSPACE ] Pod wpływem alkoholu ludzie zachowują się nieodpowiednio lub głupio nie dlatego, że tracą (samo)świadomość, ale dlatego że przestają się przejmować, jak to zostanie odebrane przez innych. |
2012-01-30 (22:36)![]() Data rejestracji: 2010-09-11 Ilość postów: 5606 ![]() | wpis nr 492 475 [ CZCIONKA MONOSPACE ] Przestępczość narkotykowa i ekonomiczna to, podobnie jak przed rokiem, główne dochody zorganizowanych grup przestępczych działających w Polsce. |
| Dodaj wpis w tym temacie | Spis tematów | Wyniki lotto | Strona: 1 2 ... 9 10 11 ... 18 19 Wyślij wiadomość do admina |