Forum strony www.multipasko.pl [Regulamin]


Dodaj wpis w tym temacie
Spis tematów
Login:

Hasło:
Strona: 1 2 ... 460 461 462 ... 468 469
Wyślij wiadomość do admina

Przewiń wpisy ↓

HYDE PARK

2024-05-02 (06:12)

status Janeczka0409
Data rejestracji: 2020-01-09
Ilość postów: 642

16088
wpis nr 1 515 528
[ CZCIONKA SPECJALNA ]

Dzień dobry

wpis nr 1 515 523

cytuję -------------

" Amebo, pisałem że moje wstawki nie są dla kretynów.
Jesteś za głupi żeby to zrozumieć. " -------------

Jak zwykle WSZYSTKO zrozumiałeś

-----Nie zmieniłam płci i nie zamierzam --------

Przykro mi, ale wychodzi na to, że to Ty jesteś kretynem -- posłużyłam się Twoja nomenklatura



Może to dotrze do Ciebie :

--- wpis edytowano 2024-05-02 06:14 ---

2024-05-02 (09:52)

status fair_play
Data rejestracji: 2016-05-12
Ilość postów: 7337

14865
wpis nr 1 515 545
[ CZCIONKA SPECJALNA ]


Wpis 1 515 523 był do Twojego zleceniodawcy, ale skoro wzięłaś to do siebie...
2024-05-02 (09:54)

status fair_play
Data rejestracji: 2016-05-12
Ilość postów: 7337

14865
wpis nr 1 515 546
[ CZCIONKA SPECJALNA ]


.
2024-05-02 (16:08)

status Lottonauta
Data rejestracji: 2012-09-03
Ilość postów: 2110

13559
wpis nr 1 515 585
[ CZCIONKA SPECJALNA ]

Świat na wynajem: nie będziesz miał niczego i będziesz szczęśliwy? - Bartłomiej Biga

2024-05-03 (10:52)

status Lottonauta
Data rejestracji: 2012-09-03
Ilość postów: 2110

13559
wpis nr 1 515 667
[ CZCIONKA SPECJALNA ]

Wilk o budowie CPK: Nawet emerytka z Ustrzyk Dolnych na tym skorzysta

2024-05-03 (11:25)

status fair_play
Data rejestracji: 2016-05-12
Ilość postów: 7337

14865
wpis nr 1 515 674
[ CZCIONKA SPECJALNA ]


Lottonauto, mam Cię za rozsądnego człowieka, a Ty wstawiasz Mazurka.
Jeszcze chwilę i wstawisz Stanowskiego i jego kanał mniej niż ZERO jako autorytet.
2024-05-03 (17:18)

status Lottonauta
Data rejestracji: 2012-09-03
Ilość postów: 2110

13559
wpis nr 1 515 704
[ CZCIONKA SPECJALNA ]

Nie wstawiam Mazurka jako autorytet, tylko Wilka.
2024-05-03 (17:49)

status fair_play
Data rejestracji: 2016-05-12
Ilość postów: 7337

14865
wpis nr 1 515 705
[ CZCIONKA SPECJALNA ]


Takie wywiady powinny mieć w nagłówku "Wywiad sponsorowany".
2024-05-03 (18:26)

status Janeczka0409
Data rejestracji: 2020-01-09
Ilość postów: 642

16088
wpis nr 1 515 709
[ CZCIONKA SPECJALNA ]

Dzień dobry

wpis nr 1 515 674 wpis nr 1 515 705

Reprezentant peowskiego ciemnogrodu

--- Nie dla rozwoju Polski --- , niech się bogacą Germanie.

Wstyd--- fair_play .

Nie oczekuję na odpowiedź

Ponownie nazwiesz mnie amebą ???

2024-05-03 (20:21)

status Janeczka0409
Data rejestracji: 2020-01-09
Ilość postów: 642

16088
wpis nr 1 515 726
[ CZCIONKA SPECJALNA ]

Od Majpana >>>
Od Majpana >>>

Autorytety "piłkarzyka" ameby to gościu który robił przekręty na paliwie i dziennikarzyna o tłustych włosach i wielkich pazernych łapach ( obaj chcą wrócić do lodziarni bo czują ryży grunt pod racicami ) .


2024-05-03 (21:11)

status fair_play
Data rejestracji: 2016-05-12
Ilość postów: 7337

14865
wpis nr 1 515 730
[ CZCIONKA SPECJALNA ]


Co głupiemu po rozumie, jak skorzystać zeń nie umie.
2024-05-03 (22:23)

status Janeczka0409
Data rejestracji: 2020-01-09
Ilość postów: 642

16088
wpis nr 1 515 747
[ CZCIONKA SPECJALNA ]

wpis nr 1 515 730

Rzeczowa samokrytyka , brawo

Dobranoc

2024-05-04 (00:52)

status ika
Data rejestracji: 2012-12-05
Ilość postów: 9486

13656
wpis nr 1 515 760
[ CZCIONKA SPECJALNA ]

Dobry wieczór.

Jacku,
przepraszam za zwłokę w odpowiedzi. Jak się z pewnością domyślasz jest ona wynikiem niedoboru czasu oraz trudnej do ujęcia w słowa tematyki, co siłą rzeczy rzutuje na ów ograniczony czas.
Odpowiadanie „ na sucho”, gdy już emocje opadły też nie ułatwia sprawy, więc troszkę muszę się namozolić, żeby nie popaść w niezrozumiały bełkot.
Mając nadzieję, że uda mi się zapanować nad wewnętrznym chaosem, zaczynam od ….
Jako numer pierwszy będzie to zaległa „sprawa świąteczna”, którą ze względu na jej subtelny charakter czuję się zobowiązana … oczyścić.
I ponownie „ ze względu na brak” nie będę się cofać do wpisu, by na podstawie cytatu ten fragment przerobić, lecz z pamięci zarysuję ideę. Myślę, że ten skrót będzie wystarczający.
Napisałeś mi ( ogólnie rzecz ujmując ), że nie mam pojęcia, jaką tragedię przeżyłeś, jakie uczucia towarzyszą wspomnieniom i jak ważny jest dla Ciebie czas Świąt Wielkanocnych ….. .
Twoje słowa swego rodzaju zarzutu czy może „bolesnej wyższości” jednoznacznie wskazywały, że swoją nierozumną beztroską i być może nawet stronniczością nie tylko nie szanuję Twojego „przeżywania”, ale wręcz nieświadomie ( z powodów, jak wyżej ) je ranię.
Zrobiło mi się przykro, że poczułeś się dotknięty, czy zraniony, gdyż w najmniejszym stopniu nie było to moim celem.
Byłam też bardzo zdziwiona Twoją reakcją, ponieważ prócz wypowiedzi, która właśnie do owej delikatności, zwłaszcza o tym niecodziennym okresie nawoływała, napomknęłam też o „stanie własnym” - że łzy w moich oczach już dawno wyschły … ( coś w tym rodzaju ).
O ile mogłam się nie dość jasno wyrazić, co do ogółu, to już ów osobisty szczegół powinien był zwrócić Twoją uwagę .
Tym samym, zwłaszcza jako osoba doświadczona tragedią, powinieneś mieć świadomość, że i Ty...jesteś rozumiany.
Odnosząc się do tamtego wpisu, teraz powiem – myślę, Jacku, że domyślam się, co tak mocno Cię swego czasu „zgniotło”. Oczywiście nie mam pewności, że domyślam się dobrze, ale przecież wiedzieć po prostu nie mogę.
Ze szczerym szacunkiem dla Twojej tragedii muszę dodać, że pamiętać powinniśmy, że każdy człowiek, zwłaszcza dorosły, który w ciągu lat nazbierał doświadczeń ma ich już jakiś bagaż.
Większy, mniejszy, cięższy czy lżejszy, ale każdy ma.
Dlatego właśnie w naszej ludzkiej świadomości / przez świadomość została zarysowana „mentalna granica” określająca „wewnętrzne terytorium człowieka” które jest nienaruszalne przez „ideę zewnętrzną” .
Jako, że ludzkość składa się z jednostek na różnych poziomach, ustaliliśmy ( czy raczej ustaliły się ) pewne normy. W świecie fizycznym wszystko jest materią, albo musi być „materią” wyrażone, by w jakikolwiek sposób być uchwytne i tym samym realizowane.
Tak więc posiadamy „zmaterializowane” słowem pewne normy etyczne, moralne.. .
Normy takie nazwijmy „strażnicami granic”.
Nie będę rozwijać wątku granic indywidualnych, gdyż każda istota i to nie tylko ludzka ma naturalnie „zainstalowaną” taką strażnicę, której ufizycznionym przejawem jest choćby poczucie taktu etc.
Co do grup społecznych, wyznaniowych itp., które składają się z indywidualności, różnorodności... i jako grupa ( zbiór ) są „ciałem cięższym” , którego granica określająca „wewnętrzną intymność zbiorowości” musi być precyzyjniej określona ( „zmaterializowana” ), na przestrzeni czasów, bardzo słusznie wyznaczyliśmy granice zabezpieczone „strażnicami” w postaci niepisanych umów, jak też jednoznacznych praw pisanych.
Taką moralnie określoną „strażnicą” są właśnie święta oraz czas przedświąteczny ( mam na myśli święta wszelkiego rodzaju oraz wyznań ).
Ta „strażnica” powinna być przez społeczeństwo z pełną czcią szanowana, gdyż bez względu na religię, czy jej brak, każdy z nas posiada jakąś osobistą świętość i jeśli wyrazimy zgodę, by czyjaś świętość była deptana, to ani się obejrzymy, jak zdeptana zostanie nasza!
Politycy, jak to politycy, są to ludzie o cechach szczególnych i niestety bieguny owych cech nie zawsze bywają dobre.
Będzie wielkim optymizmem graniczącym z naiwnością, gdy napiszę, że wśród całości ( ogółu ) polityków 30 procent, to ludzie, których biegun pożądanej cechy jest pozytywny, zaś 70 procent tego towarzystwa, to „ strach się bać” lub „ politowania godne”
Ten brutalny wniosek powinien nam codziennie przypominać, że lwia część polityków, zwłaszcza tych, którzy mają coś do powiedzenia zrobi wszystko dla władzy, pieniędzy i sławy !
Ponieważ, jako politycy „zrodzili się „z aprobaty części społeczeństwa” to i żyć mogą dzięki tej aprobacie. Tym samym każde nowe działania są też badaniami, na ile społeczeństwo zezwoli.
Jeśli jest zezwolenie na dany ruch, to cóż – ruch wykonany, a za nim podążą kolejne...badanie.
Jeśli dana grupa społeczna zezwoli politykom na dany ruch / działanie tylko dlatego, że są oni jej faworytami, to - „strażnica” zostaje przetrącona, a granica przesunięta.
Tym sposobem poleci następna i następna, aż w końcu Naród zostanie po prostu wewnętrznie poszatkowany.
Naród, to indywidualni ludzie o indywidualnych wnętrzach mentalnych, z których bez względu na różnice poglądowe składa się jedna, wewnętrzna część Narodu / jedna Dusza !
To ta część, która scala zróżnicowany ogół i która, jako ten ogół – Dusza – Naród ewoluuje.
To ta nietykalna część, której „sokiem życia” jest WOLNOŚĆ.
W dniu, w którym pan Kamiński i pan Wąsik zostali aresztowani została zestrzelona „strażnica” opieczętowana słowem „ Wielki Tydzień” . Strażnica, która była wyznacznikiem granicy koegzystencji Narodu. Prawem tolerancji, wzajemnego zrozumienia, uszanowania etc..
Kilkadziesiąt osób „zwąchało” aprobatę dla przesunięcia granicy narodowej wolności i moralności !
Biję brawo i gratulacje wyrażam ze smutkiem dla wszystkich, którzy zachwycając się igrzyskami i zwycięstwem „ swojej drużyny” zezwolili na przesunięcie granicy, na odcięcie gałęzi ich własnej Wolności !
Nie wiem, czy udało mi się wyrazić dosłowność w przenośni. Może i nie, bo temat naprawdę trudny do wyrażenia.
Jednak nawet gdyby mi się to miernie udało, to i tak jest tu zawarta ta podstawowa idea, która po dłuższym przemyśleniu doprowadzi Cię, Jacku, do zrozumienia, że właśnie o prawo do przeżywania również Twojego bólu ….wnoszę.

Z zaprzeszłych rzecz druga, o której już bym zapomniała uznając ją za zamkniętą.
Jednak widząc, że Tobie z jakiegoś powodu nie daje spokoju, rozjaśnię / rozproszę do czysta . Przynajmniej mam taką nadzieję.
Rzecz ranek bożych .
Była to moja pomyłka, mój błąd, do którego się przyznałam, odpokutowałam i to jak najbardziej serio oraz przyjęłam wybaczenie i odpuszczenie Fair_play – a głęboko wierząc w jego szczerość.
Stało się ( błąd// pomyłka ), oczyściło się ( wyjaśnienie i zrozumienie ) , umarło ( wybaczenie ) i przyszło miejsce na nowe.
Jako, że w przyrodzie nic nie ginie, pozostał proch, który przez Fair_play-a został „nawozem „ na własne „ nowe „ / na wnioski ( mam nadzieje, że najlepsze dla niego oraz przychylne dla mnie ), a dla mnie, jako nawóz „ na moje „ , czyli „ być uważniejszą „ , nie ranić nieuwagą ( chyba całkiem niezły wniosek, nieprawdaż ?).
Wydawałoby się, że rzecz pozytywnie załatwiona, gdyby nie fakt, że u Ciebie ciągle coś z tym incydentem „ nie leży”.
Wyjaśnię zatem, byś zobaczył, jak zwyczajny, banalny był powód mojej pomyłki.
Otóż mam koleżankę, z którą moja droga się splotła w bardzo szczenięcych latach.
Jak to w życiu bywa te dawne, jedne z pierwszych przyjaźnie, znajomości są najtrwalsze, choć wcale nie muszą być najbardziej pożądane ( mogą, ale nie muszą ).
Koleżanka ta jest w wielu sprawach takim moim przeciwieństwem, że gdybym ją teraz poznała, to pewno powiedziałabym „o, fajna kobieta”, ale trzymałabym się od niej, jak najdalej.
Jest to przesympatyczna, serdeczna, pełna wigoru i tzw. pozytywnej energii osoba, jednak jej temperament / typ temperamentu, to dla mnie po prostu bomba atomowa.
Dla zobrazowania : ona jest, jak ogień, ja, jak powietrze. W sytuacjach ekstremalnych, np. podczas dyskusji, ona „zamienia się „ w piorun kulisty, którego okiełznać nie podobna, a ja w wicher, który co sił dmie w tę kulę, by albo ją od siebie odsunąć, żeby mnie nie pochłonęła, albo, by ją nieco ostudzić, żeby na moich oczach nie doszło do samospalenia.
Na domiar złego różnimy się światopoglądowo. Właściwie, to inaczej : mój światopogląd ma charakter stały z tendencją do przekształceń „ w obrębie ...”. natomiast jej światopogląd jest..skokowy. Znaczy to tyle, że co kilka lat przyswaja nową ideę, którą przeżywa całą sobą od początku do końca. Temat mieli tak długo i tak intensywnie, że po jakimś czasie się wypala, by złapać nową ideę, z którą obchodzi się tak samo.
Na przestrzeni lat naszej znajomości nie dało się nie zauważyć, że ta pozornie bezsensowna metoda wytwarza pewną ewoluującą całość i najwyraźniej koleżance to służy. Jednak dla osoby postronnej, a zawsze w ten cykl angażowanej ( i pozwalającej się angażować – g woli sprawiedliwości dodać muszę ) zmienność ta potrafi być czasem bardzo uciążliwa.
Oczywiście, jak wszystko i tutaj prócz cyklicznej uciążliwości jest druga strona, gdyż inaczej nie dałoby się wzajemnie funkcjonować.
Myślę, że koleżankę ciągnie do mnie właśnie ta stałość, stabilność i swego rodzaju harmonia, a mnie przyciąga ta zmienność, tempo „konsumowania” , które pozwoli mi się zapoznawać z nowym, na ogół „nowym” w bardzo egzotycznej formie, po które sama nigdy bym nie sięgnęła.
Spośród wielu „filozofii” , które przerobiła koleżanka muszę wymienić skrajny antyklerykalizm, antykatolicyzm prezentowany w naprawdę infantylnej formie.
Od tegoż „anty” minęło kilkanaście lat bogatych w kilka nowych ideologicznych inspiracji , z którymi siłą rzeczy musiałam się zapoznać i … stało się !
Koleżanka została skrajną, ortodoksyjną katoliczką .
Jak wszystkiemu ze świata idei oddała się sobą całą, a że wcześniej jej bardzo egzotyczny antykatolicyzm wycisnął w psychice piętno nie_wiedzy, tak teraz na mocy prawa sympatii i antypatii, jej katolicyzm stał się równie egzotyczny. Dodam przy okazji, że nie jest to przypadek jednostkowy, a jego przyczyny są zupełnie naturalne. Nie będę teraz wyjaśniać, bo to zupełnie inny temat. Jedyne, co mogę, to zwrócić uwagę na to zjawisko wszystkim skrajnie „anty”, by ostrożniej i rozmyślniej się „stawiali”, bo kiedyś naprawdę mogą się bardzo, ale to bardzo zdziwić.
Wracając do koleżanki – była tak dosłowna w wyrażaniu swych nowych przekonań, że chyba najwyższy i najgroźniejszy kapłan Świętej Inkwizycji na jej widok zadzierałby swą sutannę i uciekał schronić się nawet u najwstrętniejszego mu heretyka.
Współczułam serdecznie każdemu księdzu, który miał pecha trafić na jej pytania, no i w porywach bardzo współczułam też sobie.
Na szczęście po około dwóch latach ( ten czas również jest bardzo charakterystyczny dla przetwarzania wielu psycho - emocjonalnych zdarzeń, ale i to inny temat, więc jedynie lubiącym obserwować napomknęłam ) koleżanka ustabilizowała, ogarnęła siebie i temat.
Obecnie jest bardzo otwartą, sensownie kroczącą po swej ścieżce życia katoliczką .
Nie zmienia to faktu, że naturalne cechy temperamentu / charakteru nadal warunkują stronę intelektualną ( rzecz oczywista ), więc bywa, że podczas rozmowy lub w sms-sach muszę się nagimnastykować , by jednoznacznie wykazać swoje zrozumienie dla jej poglądów, ich akceptację, ale równie jednoznacznie obronić własną „nietykalność „ i dokonać tego tak, by nie tylko nie było nieporozumień, a wręcz, by w tej naszej odmienności znaleźć punkt wspólny, jedność.
To naprawdę bardzo trudne czasami wyzwanie, a tym samym czasami męczące.
Właśnie przed świętami, w czasie gdy na ogół jest zwiększona ilość obowiązków wymieniałam sms-y z moją koleżanką. Jak zwykle było ich dużo, bo ona zawsze pisze hurtem, no i jak to przed świętami zaczęło się od życzeń, by dojść do teologiczno-obyczajowych dylematów.
Po sms-owej rozmowie, która wymagała wielkiej gimnastyki, ale zakończyła się dobrze i pełnym ulgi „uffff” , za kilka chwil weszłam na forum i natknęłam się akurat na wpis Fair_play.
Zupełnie nie znałam tradycji, a określenie „rany lub ranki boże „ wbiło się w moją głowę, jak ziarno w przeorany wcześniejszą sms-ową rozmową grunt.
No i cóż ? Po wcześniejszym odprężającym „ufff” znów wskoczyła emocja i szybka reakcja, jakbym kontynuowała rozmowę z ową koleżanką.
A że temat był pokrewny, w głowie żywe jakieś „słowa klucze”, to świadomość nie była na tyle czujna, by reakcję powstrzymać.
Dopiero po wpisie ( moim), być może nawet po pierwszym wpisie zdziwionego Fair_play-a dotarło do mnie, że coś jest nie tak. Oprzytomniałam, zajrzałam do google, potem przeczytałam umieszczont przez Fair_play-a wpis o tradycji i cóż – głupio mi się zrobiło, przeprosiłam i w napięciu czekałam na reakcję. Ku mojej radości Fair_play odpisał dość szybko i niemiłe uczucie głupiego zranienia drugiego człowieka zaczęło się rozpuszczać, aż po jakimś czasie zniknęło.
Jak widzisz przyczyna mojej pomyłki i niesłusznej, impulsywnej reakcji jest bardzo prosta, banalna.
Wiele błędów, nawet tych urastających do rozmiaru sporów wynika z bardzo prozaicznych przyczyn.
Nie unikniemy błędów, nawet byłoby czymś nienaturalnym ich nie popełniać, gdyż właśnie na błędach najwięcej nauki przybywa.
Gdybyśmy tylko szybciej potrafili powiedzieć : przepraszam / rozumiem, to wówczas skutki błędów byłyby mniej dotkliwe, a nauka szybciej by się przejawiała.
Mam nadzieję, Jacku, że po tym wyjaśnieniu zrozumiesz, że niepotrzebnie doszukujesz się drugiego dna w mojej reakcji na wpis o „rankach bożych”.
Nie było drugiego dna, ani ukrytego przejścia w szafie.
Jedynie prosty, podręcznikowy błąd , bo na ogół takie właśnie popełniamy.


Odpowiedź na nowy wpis.
Przyznam, że odpowiedź jest dla mnie bardzo trudna, gdyż w Twoim tekście jest bardzo wiele wątków, na dodatek trochę chaotycznie poprzeplatanych, co wywołuje czasem wrażenie sprzeczności.
Szczerze mówiąc nie wiem, czy uda mi się odpowiedzieć na wszystko, gdyż wątki oraz odniesienia do wątków rozproszone są w tekście.
Aby jakoś to ogarnąć zacznę od ogółu .
Użyłeś wielu słów określających moją osobę lub moje intencje ?, działania ?
Nie to, żebym czuła się dotknięta, gdyż mam pełną świadomość, że każdy ma własny sposób wypowiadania się i czasem ludzie – znajomi i to w bezpośrednim kontakcie, w jakiejś dyskusji natkną się na źle sformułowaną lub źle zrozumianą wypowiedź.
Cóż dopiero, gdy jedynie za pomocą słów i to od czasu do czasu dyskutują osoby, które w ogóle się nie znają.
Zdziwiło mnie tylko, że w moich wpisach dopatrzyłeś się tyle ...nacisku.
Oj, dość trudny charakter, czy raczej charakterek ma osoba, którą zarysowałeś.
Jednak zapewniam, że to nie ja.
Nie twierdzę, że jestem aniołem, ale zgoła inne uciążliwe cechy charakteru nim właśnie mnie nie czynią.
Wyjaśnię więc, że w sytuacjach, gdy pojawi się konkretna przyczyna, zwracam się do rozmówcy sugerując ( nie zmuszając! ) pewne działanie, czy uwagę na coś. Do tejże osoby należy ostateczne określenie jej słuszności.
Oczywiście w dyskusjach tzw. „zażartych „ pojawia się pozorny ślad przymusu, który wynika z ograniczoności określeń, ale neutralizowany jest intonacją, mimiką itp., czyli „na żywo” i zakładając, że ludzie się znają, te pozorne „przymusy „ są zupełnie inaczej odbierane.
W piśmie częściej zdarzają się nieprawidłowe odczyty intencji, co jest rzeczą dość oczywistą.
Jednak nie zauważyłam u siebie tendencji do „zapominania się „. Być może miało takie coś miejsce i jeśli tak, to teraz to prostuję. Proponuję jednak, byś raz jeszcze przeanalizował moje wpisy, by już po mojej korekcie ponownie i z nieco innym nastawieniem spojrzeć na moje intencje.
Może (! ) jednak zauważysz, że nieco mnie przerysowałeś.
Prócz wczesnej młodości, kiedy to wielu zapalczywych próbuje uszczęśliwiać innych na siłę, ja również nie uniknęłam takich błędów. Jednak mam zwyczaj wyciągać wnioski i bardzo wcześnie zaczęłam kształtować ostrożność.
W dyskusjach „daję „ / prezentuję najczęściej formę ogólną, pewną ideę, z której rozmówca do użytku osobistego „bierze” wedle woli.
Nawet wyrażając szczegół, nie oczekuję jego aprobaty, jedynie wniosków danego rozmówcy.
Na tym polega zdrowa dyskusja, po prostu.
Myślę, że to uściślenie będzie pozytywnie rzutowało na ciąg dalszy treści i na ewentualne przyszłe dyskusje.

Teraz czas na „ od ogółu do szczegółu „, czyli kilka Twoich „zarzutów „.

Napisałeś, że jesteś zdruzgotany tym przerażeniem „naukowością „ duchownego......, pojawiło się też pytanie „czyżby ten wstręt do wiedzy popchnął Cię w objęcia wiary?”
Następne, to wniosek na temat „naukowego „ księdza , czyli tego z ostatniej klasy podstawówki i wywód nt jego manipulacji.
Pominę dodatkowe sugestie o logice, myśleniu itp., bo naprawdę nie da się rozsupłać tych węzełków na tyle, by odnieść się do każdej rozplątanej nitki.
Teraz pragnę bardzo mocno podkreślić, że Nauka, a naukowść, to zupełnie różne sprawy.
Nauka, to wszystko, czyli całość, a naukowość, to część ograniczona do jednego typu percepcji.
Aby zobrazować to do wyjaśnienia trudne dla mnie zagadnienie, skorzystam z analogii:
mózg, to całość zawierająca dwie połówki, których percepcja jest różna,
Podczas np. myślenia dwie połówki całości aktywne są naprzemiennie, a będąc współzależnymi dzięki wiążącej je idei można umownie rzec, że „prowadzą ze sobą dialog”, który uwieńczony zostaje wnioskiem ( niekoniecznie ostatecznym ).
Harmonijna współpraca połówek sprawia, że rozwija się całość.
Dawnymi czasy ludzi tak rozwiniętych nazywało się Mędrcami, ludźmi światłymi, czyli tymi, którzy posiedli wiedzę nie tylko szczegółową z ograniczonej danym typem percepcji dziedziny, lecz całokształt Wiedzy. Całokształt wiedzy, to również pojmowanie tego pozornie nieuchwytnego, któremu dzięki właśnie logice, krytyce, wiedzy szczegółowej itp. można nadać kształt / „określić ramami kształtu „
Dodam przy okazji i nie będę już wyjaśniać podjętego przez Ciebie wątku z barkiem krytyki u mnie. Tu powinien się ten dylemat wyjaśnić.
Otóż podobnie jak czym innym jest Nauka i naukowść, tak samo różnym jest krytyka i krytykanctwo, które oceniając coś we mnie najprawdopodobniej pomyliłeś.
W krytykę obowiązkowo wpisuje się logika, tak więc i sprawę mojego deficytu logiki mamy za sobą.
Krytyka, to ocena danych rzeczy, zjawiska itp. przy pomocy zrozumiałych faktów, z odrzuceniem osobistych poglądów / subiektywnego stosunku do... , również z odrzuceniem subiektywnego stosunku do faktów poprzez które oceniamy.
Krytykanctwo, to odwrotność krytyki, czyli subiektywne wykorzystanie faktów do przypisania zdarzeniu, sytuacji, rzeczy itp. własnego poglądu – krótko mówiąc krytykanctwo, to „chciejstwo”/ życzeniowość typu : widzę, że sąsiadka zeszczuplała, ale,,,, wcale nie jest jej z tym do twarzy.
Dobra, wracam,żebyśmy się oboje nie pogubili.
Jako, że Nauka, to całość, a naukowość, to połowa całości określona typem percepcji, tym samym naukowość nie może stanowić odrębnej całości, mimo iż jako połowa „ w sobie” całością czuć się zechce.
Tym samym połówka tzw.”naukowa” ( o tegoż typu percepcji ) oderwana od połówki niefortunnie określanej humanistyczną jest zwyczajnym ograniczeniem !
Takim samym ograniczeniem jest „połówka tzw.humanistyczna „ jeśliby „zechciała” uzurpować sobie prawo do bycia całością.
Człowiek, który szczyci się, że oddał się „ w moce „ prawej połówki i faktycznie jakimś cudem ostatecznie by tego dokonał, wcześniej czy później stałby się odrealnionym eunuchem intelektualnym.
Natomiast człowiek, który oddałby się „mocy” tylko lewej połówki ( też – o ile byłoby to możliwe ), wcześniej czy później zostałby klasycznym badaczem owadzich nóżków i z myślą o piątej łapce muchy dokonałby swojego żywota.
Na całe szczęście dla ludzkości Natura / Opatrzność / Stwórca / Bóg.... kimkolwiek siła sprawcza Życia dla kogokolwiek by była, już dobrze, a nawet doskonale o ten problem zadbała.
Funkcjonowanie jedną połową całości w praktyce nie jest możliwe, nawet jak bardzo byśmy się starali. Owszem u kogoś jedna ma większą przewagę, u kogoś druga ( w uproszczeniu ), ale nawet to jest słuszne, gdyż umożliwia, czy raczej nawet wymusza harmonijne ewoluowanie grupy ludzi, a nie tylko jednostki.
Dopóki nie mamy zrównoważonych dwóch połowek, a w konsekwencji doskonałej całości, dopóty nie jesteśmy Mędrcami ( vide wyjaśnienie wyżej ). A dopóki nimi nie jesteśmy, to wręcz tragikomiczne jest, że jedna osoba patrząca / zdobywająca w dany sposób mówi drugiej osobie patrzącej / zdobywającej w sposób przeciwstawny, że widzi ona coś, czego nie ma !

Po tym wyjaśnieniu źle użytych określeń powinno być już dla Ciebie jasne, dlaczego już na pierwszej lekcji religii w liceum ksiądz swoją „naukowścią „ mnie przeraził .
Mogę przewrotnie wykorzystać Twoje słowa i napisać ; tak, zagadnienie, ile diabłów mieści się na główce od szpilki przeraziło mnie, gdyż jako pierwsze chciałam zrozumieć, kim właściwie jest diabeł ? Jeśli zrozumiem, kim on jest, wówczas lepiej pojmę, ilu takich osobników na szpilce tańcuje / o ile tańcuje. To oczywiście przykład, ale myślę, że tego już nie muszę zaznaczać.
„ Czyżby ten wstręt do wiedzy pchnął Cię w objęcia wiary ?” - to pytanie zadane przez Ciebie naprawdę mocno mnie zadziwiło.
Po pierwsze nie mam nawet maleńkiej niechęci do wiedzy ( ogólnie, bo wiadomo, że każdemu pewne jej aspekty są bliższe lub dalsze ), a już o zjawisko takim, jak wstręt do wiedzy, nawet nie śmiałabym myśleć, że w ogóle istnieje u kogokolwiek .
Po drugie w którymś ze swoich wpisów jednoznacznie wyznałam, że bardzo chciałabym mieć głęboką wiarę, której posiadającym ją serdecznie zazdroszczę, ale póki co nie mam, więc muszę dążyć do niej drogą myśli .
Skądże więc u Ciebie takie wnioski ?
Albo ja fatalnie tłumaczę, albo Ty co nieco przeoczysz.
Kolejna sprawa, czyli ksiądz drugi, choć chronologicznie pierwszy
Cyt. „ dzisiaj inaczej odczytuję np. Twojego „naukowego” księdza ( mój dopisek – mm nadzieję, że teraz rozumiesz, że ten nie był „naukowy”) i jego manipulacje sklejenia mądrości i świętości...”.
Jacku, myślę, że wiesz doskonale, iż słowo / verbum, to zaledwie 25 / 30 procent porozumienia z drugi człowiekiem,
Przypomnę, że ów ksiądz mnie uczył i to tylko jeden rok, to ja „odczytywałam” pozostałe 65/ 70 proc. jego pozawerbalnej wypowiedzi.
W związku z tym jestem pierwszą, która ma coś do powiedzenia na jego temat.
Nie wydaje mi się, abym w wątku o jego nauczaniu zamieściła jakieś manipulacyjne treści, których nie byłam świadoma, Szczerze mówiąc nie bardzo rozumiem, skąd Twój wniosek o manipulacji ?
Jedyne, co tłumaczy to podejrzenie, czy wręcz zarzut, to wyłapane przez Ciebie zdanie co najmniej lekko wyjęte z kontekstu i wyolbrzymione dość słabo zaprezentowaną techniką .
Cytuję „...... to jest oddziaływanie podprogowe , jeżeli chcesz, aby ktoś myślał o różowym słoniu powiedz mu – tylko NIE myśl o różowym słoniu „..
Domyślam się, że próbowałeś mnie przekonać, iż to „NIE” czyni zdanie zupełnie odwrotnym w celu.
Wyjaśnię więc, że tzw. techniki manipulacji owszem są już dość mocno „uregulowane” , poznane i niestety bardzo nieuczciwie wykorzystywane, lecz ta oklepana „ zasada NIE”( wybacz, ale dokładnie taką jest ) wciąż niezbyt dobrze jest pojmowana, zwłaszcza przez laików.
To osławione „NIE”, z którym jak to wieść możemy robić jakieś psychologiczne zabiegi , to nie magiczny zwrot przebiegunowujący nasz cel , lecz proste określenie negacji i w zwyczajnym trybie wypowiedzi żadnego „kuku” nie robi.
Problem „przestawności” nie leży w samym NIE, lecz w synchronizacji umysłu tzw.świadomego z tzw, podświadomym.
Umysł świadomy „ma do dyspozycji” czas (!!) i przestrzeń (!) , które to dla podświadomości nie istnieją, gdyż w „jej trybie „ wszystko jest czasem bieżącym – teraz- .
Przykład :
mam dość palenia i chcę to rzucić ( póki co w realu nie mam najmniejszej ochoty na ten desperacki krok, ale … tak dla przykładu }
decyduję się i świadomie mówię „ nie chcę palić / nie będę palić .
Podświadomość, która zawsze (!) działa tu i teraz i zawsze realizuje nasze plany „mówi „ na to ;
skoro nie chcesz palić, to voila – nie chcesz palić ( tylko nie chcesz, rzecz jasna ).
Więc mam spełnione i palę dalej coraz mocniej nienawidząc palenia, którego nie chcę, ale przecież – chcę go nie chcieć wg mojej podświadomości.
To samo z „ nie będę palić „ - dla podświadomości, która będąc tylko i w każdym „teraz” nie istnieje czas przyszły. „Nie będę”, jako czas przyszły nie istnieje dla niej, więc „odczytuje „ samo „będę „ , jako zaakcentowanie obecnego stanu rzeczy/ moc !
Tak mówiąc będę (!) kopcić, jak lokomotywa, gdyż utwierdziłam to, co robię.
Dlatego też bardzo często się zdarza, że ludzie, którzy zaparli się w swoim „nie będę … czegoś „ powracają cyklicznie do danego nałogu z jeszcze większą namiętnością lub też przerzucają się na inny nałóg , inną namiętność !
Chcąc skorzystać z mocy podświadomości nie trzeba rezygnować z „nie”, lecz osadzić je w czasie teraźniejszym , np:
jestem (!) niepaląca … / nie palę papierosów .
Rzecz jasna idea ta musi mieć swój czas inkubacji, gdyż w świecie materii i działań na niej, wszystko podlega tym samym prawom !
Jak widzisz zdanie, w który Ty dopatrzyłeś się manipulacji nie posiada najmniejszych jej znamion nawet w obrębie verbum, a co dopiero w tej części, którą nie Ty , lecz ja miałam okazję poznać.
Natomiast u Ciebie owszem, zaistniała manipulacja z moją wypowiedzią w sprawie pana Migalskiego i Aniołów.
Jasno napisałam, że owszem, są. W Chrześcijaństwie są Aniołami, w Tybecie to Bodhisattwowie, czyli Energie..Moce , gdzie indziej jeszcze inaczej zwane ( nie cytuję, ale idea ta sama ).
W związku z tym bardziej słuszne byłoby zastanowić się wykorzystując wiedzę, którą posiadłeś, by poszerzyć spectrum o to, czym ktoś ( tu ja ) z Tobą się podzielił .
Jednak Ty zgrabnie pominąłeś ciąg dalszy wypowiedzi skupiając się na samych Aniołach, tylko po to, by kawałem udowodnić mi, że ...Aniołowie są irracjonalni.
Pytam więc – czy to nie jest manipulacja i przykład krytykanctwa ( nie krytyki !) ?
I drugie pytanie – czy Energie / Moce ( jako nieznane , a widoczne ) również są irracjonalne ?
Tym samym – czy Fizyka ( w pełnym jej spectrum ) również jest irracjonalna ?
I ostatnie, na które odpowiedz sobie po głębokiej analizie wcześniejszych – czy rozumiesz już, jak wielka jest różnica pomiędzy Nauką, a naukowością ?
Mam nadzieję, że na tym etapie wyjaśnień zrozumiesz już jasno, że Wiedzy szukałam w bardzo wielu Pismach i Naukach, a wnioski moje nie wynikają z bezrefleksyjnego zawierzenia narzuconym zasadom.
Wypełniłam ( to za dużo powiedziane, raczej wypełniam ) słuszną moim zdaniem radę, którą zupełnie opacznie zrozumiałeś.
Tak „ szukać, pytać, myśleć, a nie uczyć się Boga w pismach „ , gdyż – w pismach uczymy się o Bogu! W dyskusjach rozmawiamy – o Bogu ! / o zjawiskach! ect.
Natomiast Boga uczymy się poprzez zrealizowanie ; doświadczenia , czyli odczucia i zrozumienia w jednym ! , czyli praktyki ( ta sama zasada ), modlitwy ( ta sama zasada ) itd.
Boga „czynimy” poprzez nasze działania ….
W tym miejscu aż prosi się, by podjąć jeden z Twoich dylematów .. tu nie zacytuję, ale ogólnie nawiązałeś do stereotypu negowania Boga poprzez zarzut typu „ gdzie był Bóg, gdy działo się zło” , typu wojny itd.
Wyznam Ci, że ten „argument” przeciwko jest moim „ulubionym”, bo jako bezlitośnie bezrefleksyjny budzi największe pragnienia, by rozłożyć go na elementy pierwsze.
Oczywiście nie będę teraz tego robić, jedynie w wielkim skrócie, ale najpierw ;
co najmniej zabawne jest, o ile nie komiczne, że człowiek ( mówię ogólnie !), który tak dużo już wiedząc o swoim ciele i psychice, nie wie prawie nic o prawidłach jego funkcjonowania.
Ten sam człowiek, który nie wie, jak sam „działa „ chce wiedzieć, jak „działa” Bóg, którego na oczy nie widzi.
Choć człowiek ( ogólnie !) mimo iż nie wie, jak działa, a często, że w ogóle „działa „, to jednak nie zaprzecza istnieniu siebie – to taka mała dygresja.
Wracam, by przypomnieć, jak działa człowiek.
Otóż człowiek posiada Umysł, Uczucie i Świadomość scalającą „dane”, które na bazie „odczytu „zmysłów (odczuwanie/ widzenie / słyszenie ) te dwie „wartości poznawczo- oceniające „ zostały jej ( Świadomości ) przekazane, by wydała decydujący jeden (!) „werdykt” / wniosek do działania / reakcji .
Ten doskonały „ mechanizm”, to jest ludzki oręż, dzięki któremu człowiek może realizować Wartości zgodne z jego upodobaniem / pragnieniem etc.
Każdy człowiek jest identycznie „skonstruowany „ i każdy ma Moc tworzenia Życia wedle najlepszych Wartości, albo najgorszych – do wyboru.
Oczywiście jest to wybór teoretyczny, gdyż w rzeczywistości wiele czynników, z których najistotniejszym jest właśnie ludzka nieświadomość wybór ten czyni biernym odruchem.
Nie zmienia to jednak faktu, że w Idei Życia, jako takiego / Wszechświata ..Wieczności ….
za świadome czy bierne wybory każdy z nas jest w pełni odpowiedzialny! Odpowiedzialny wobec siebie- jednostki oraz ogółu, który z jednostek się składa !
Nie rozwijając części teoretycznej, która w ujęcie w słowo pisane jest dla mnie bardzo ciężka, dam Ci tylko jednostkowy przykład ;
druga wojna światowa , obóz koncentracyjny w Oświęcimiu, kapo i więzień
Jak myślisz – czy „pracownik „ tejże makabrycznej „instytucji” został pozbawiony wyżej wymienionych atrybutów człowieka i dlatego kolbą karabinu dźgał w bok więźnia, który słaniał się z wycieńczenia, bo jego 40 kg ciało nie dawało już rady wypełniać „obowiązków” ?
Jak myślisz – czy ów „pracownik „ oślepł, ogłuchł, stracił zdolność myślenia oraz współodczuwania lęku, głodu, bólu ?
Jak myślisz – czy ten „pracownik „ może jednak nie zapadł w mentalną katatonię, tylko zakneblował swoją Świadomość, gdyż zapomniał, że ma wolny wybór, wolną wolę, oręż w postaci „cudownego mechanizmu „ ( vide wyżej ) i powiedział – wiesz, Boże , Ciebie to jednak nie ma, bo gdybyś był, to coś byś zrobił z tym Hitlerem.
Jak myślisz – czy tak to wyglądało ?
Czy może Bóg jednak wciąż był, lecz ...stał się więźniem owego „pracownika” , owego kapo, który Boga w sobie przez własną obojętność lub własny interes lub własny strach... uwięził ?
Pomnóż tego „pracownika „ przez tysiące takich, pomnóż tę sytuację przez setki podobnych, pomnóż te czasy przez przeszłość i teraźniejszość, następnie powtórz z pamięci Atrybuty, którymi został obdarzony Człowiek i bez problemu znajdziesz odpowiedź na stereotypowy pytanio - argument wszelkiej rasy i maści ateuszy :
„ a gdzie Bóg był wtedy ?”

Ok. Mimo, iż do niewielkiej część Twoich pytań i zarzutów zdążyłam się odnieść, będę musiała zakończyć etap szczegółowych odpowiedzi, gdyż jak już wspomniałam nie jest możliwym odpowiedzieć na każdą „rozsupłaną nitkę „ Twojego wpisu.
Mam nadzieję, że w tym miejscu czytania będąc, znajdziesz odpowiedź na wiele pozornie pominiętych szczegółów.
Zarzuciłeś mi, że podaję ogólniki, a nie konkrety, więc byś był uważniejszy i łatwiej znalazł odpowiedzi na te pytania pozornie pominięte powiem :
nie podawałam i nie podaję ogólników, lecz ogólnie (!) odnoszę się do pewnych zagadnień w przekonaniu, że czytający korzystając z własnej wiedzy oraz samodzielnego rozumienia oraz zahartowany głęboką uczciwością analizy odnajdzie to, czego potrzebuje.
By rozjaśnić, przykład : treść – ogół jest jak jezioro ze słów, w którym pływają ryby – idee „zmaterializowane „ słowami.
W taki właśnie sposób daję Ci „ jezioro „ i wskazuję „ryby” godne uwagi.
Oczywiście mogę podać Ci „na tacy „ jakąś rybę – konkret . Jednak nie mogę ani podawać, ani nawet omawiać wszystkich „ryb” z całego „jeziora” , gdyż wówczas po prostu narzucałabym Ci ( komuś ) własną opinię, czy stawiała się w roli Nauczyciela, do czego ani nie czuję się upoważniona, ani powołana.
Tym „rybom” ostatecznie każdy „łowiący” nadaje własny kształt i przeznaczenie ( wnioski ).
Dałam Ci „ jezioro”, więc .. wskakuj i szukaj oraz chwytaj wedle własnych umiejętności i woli.
Wola zrozumienia jest tu najważniejszą, gdyż przy jej działaniu tak nasza własna wiedza się aktywuje do rozmiaru, o jaki nigdy byśmy się nie podejrzewali oraz umożliwia nam zeozumienie innych.
Na zakończenie
„ Scentralizowany ogół” :
Pisałam już kiedyś, że Wiara i Wiedza, to dwie części Całości i jedna bez drugiej nie istnieje. Działają naprzemiennie ( odcinki ideologiczne ) oraz wzajemnie – poprzez oddziaływanie / współwytwarzanie wniosków …
Kiedyś , za lata świetlne połączą się w Jedno, które być może (!) w dalszych etapie poznawczym też okaże się rozdzielne, ale... na pewno tego nie dożyjemy , a być może ponownie w tym się narodzimy ( luźne hipotezy )Istotą poznawania / dochodzenia do.. oraz stanu bieżącego nie jest Aspekt ( wiara lub wiedza ) , gdyż są one naprzemienne / współtworzące , lecz POZIOM !!!
Tak, jak wielce nagannym jest umniejszanie osobom niewierzącym, tak samo nagannym jest ubliżanie osobom wierzącym, gdyż spierając się poprzez Aspekty, które u danych osób mają tylko w danym momencie przewagę, walczymy połówkami Całości . To tak tragiczne, jak kłócić się o „ważniejszość” kobiety lub mężczyzny podczas gdy jedno bez drugiego nie istnieje, gdyż te „dwa Aspekty”, jako Życie są Jednością !
Chyba przyznasz, że ideologię przewagi płci ludzkość ma już dawno za sobą ?!
Druga rzecz dotycząca przykładu : tak kobieta, jak i mężczyzna posiadają w sobie elementy płci przeciwnej, czyli dany Aspekt zawiera w sobie indywidualne elementy przeciwnego Aspektu. Wielość/ jakość tych elementów ( cech biologicznych, psycho-fizycznych, ukształtowanych środowiskowo etc. ) jest w zakresie poznawczym tylko i wyłącznie jednostki nimi/ poprzez nie ukształtowanej . Tylko ta jednostka doświadcza / realizuje, ewoluuje w swój sposób i na czynnikach adekwatnych do jej cech, jak i dostępnych dla niej, ewoluując na następne poziomy.
Analogicznie ;
człowiek „naukowy „ nie ma ani grama wiedzy, na jakim etapie Prawa indywidualnego rozwoju jest dana osoba ( jednostka) , która do własnego rozwoju obrała Aspekt Wiary, tak, jak człowiek „ religijny „ nie ma grama wiedzy, na jakim etapie Prawa indywidualnego jest osoba, której „trasą” jest wiedza.
O ile krytyka danego Aspektu, mądre argumenty i celne spostrzeżenia wcześniej, czy później dany Aspekt wzniosą, o tyle krytykanctwo, ograniczone do skrótu myślowego złośliwości, celujące w osobistą wartość przeciwnika z całą pewnością negatywny biegun Aspekt tylko i wyłącznie wzmocnią.
Bez względu na to, którą „drogą” idziemy, zmierzamy w tym samym kierunku i tylko jakość (!) tej drogi o nas świadczy.
Człowiek uważający się za inteligentnego ceni jakość zarówno swej, jak i czyjejś zupełnie odmiennej „drogi”.
I teraz może Cię dotknę, Jacku, ale trudno – jak to sam mówisz „prowokujesz” , więc wierzę, że zniesiesz efekt tej prowokacji :
człowiek walczący „naukowością „ choć przeciwnym biegunem, ale jest na dokładnie tym samym poziomie / tym samym wektorze, co człowiek nieelegancko zwany „katolem” ( jeśli chodzi o naszą przestrzeń kulturowo-religijną ). Zaznaczam – nie Katolikiem, nie Chrześcijaninem , lecz „katolem” bezrefleksyjnie miotającym swoimi ślepakami.
Jeden od drugiego niczym się nie różni, obaj stoją na tym samym poziomie, choć po przeciwległych końcach barykady.
Niestety obecne czasy kultu 'namacalnych wartości” sprawiają, że tych „naukowych gamoni” jest znacznie więcej, niż „katoli” , ponieważ przez znamię czasów czują się oni uprzywilejowani.
Zarówno jedni, jak i drudzy mają przed sobą daleką drogę, ale jak wszystkich, tak również ich Etap należy szanować, co nie znaczy biernie to znosić !
Teraz pytanie :
to, że stoisz po stronie „naukowści”, jak najbardziej się ceni. Jednak odpowiedz szczerze, najlepiej przed sobą – czy na pewno pragniesz być..pozostać na tymże, co wyżej poziomie ?!
Myślę, że i ten kawałek wywodu da Ci zrozumienie, że ani nie jestem przeciwko Tobie, ani za Tobą przeciw komuś, ani nawet za sobą, tym samym zarzuty przeciwko mnie wystawione powinny się rozpuścić.
Zwyczajnie wtrąciłam się do dyskusji, jako też wciąż szukający Prawdy, dążący kulawo do niej człowiek.
Dyskusje ( nie subiektywizmem nafaszerowane spory ) choć męczące, są bardzo twórcze i warto się czasem wysilić.
Niestety nie starcza mi słów, brak wprawy, ograniczenie czasowe stanowią dużą przeszkodę.
Jednak gdzieś tam „po drodze „ zauważyłam, że lubisz wspierać się Wolter_em, którego antykościelną zapalczywość oraz światłość umysłu pewno sobie cenisz.
Na początek taka mała złośliwość z mojej strony ( czy prowokacja, jak wolisz ) ;
czy raczysz pamiętać, że to właśnie Wolter powiedział „najbardziej niezdrowy jest zdrowy rozsądek ?”
I druga ; czy raczysz pamiętać o tym, iż wedle wielu opinii ów Wolter się nawrócił ?
Tu dodam, że ta informacja może być przez niezrozumienie oceniających nieco zdeformowana.
Jednak prawda jest, że Wolter zgłębiał Naukę, której „pasmo” (rozpoznawane ; szersze lub węższe , jak wyżej – zależne od poziomu ) jest składową Chrześcijaństwa i wiedząc oraz widząc szerzej można je bez trudu znaleźć w podstawowych obrzędach ?
Powiem Ci krótko – Wolter, którym się czasem wspierasz o ironio nie jest Twoją tarczą, lecz ...nagością !
I druga rzecz ; gdybyś poznał nieoficjalną, nie podręcznikową „drogę” Wolter_a, nie byłoby tej dyskusji, ani Twoich... prowokacji, jak to efemerycznie ująłeś.
Polecam więc, bo źródło głębokiej wiedzy i pięknie podanej jest bezcenne .

Bóg – Nauka – Wzór, to doskonała Prostota.
Niestety długą i bardzo krętą drogą do owej Prostoty dochodzimy.
Szanujmy prawdziwość innych, by nasza prawdziwość była szanowana, a wówczas wszyscy szybciej dotrzemy do ...Prawdy !

Dwa przeciwległe Aspekty, które w drodze do Świadomości łączy kompromis.
Tym Kompromisem jest Sztuka .
Sztuka, to twórczość, nie tworzenie (!), zwłaszcza to zaangażowane.
Sztuka, to dwuaspektowy łącznik pomiędzy Niebem, a Ziemią.
Nieco dyskredytująco wyraziłeś się o wierszach, czy poezji ( nie pamiętam ).
To też standard osób „naukowo „ patrzących i moim zdaniem jest efektem bardzo schematycznej edukacji, na którą odgónie jesteśmy skazani w bardzo wczesnym wieku.
Na zakończenie.. takie kompromisowe, zaproponuję wiersz / utwór „Dezyderata”
W tej niewielkiej ilości słów podanych lekko, zawarta jest mnogość faktów, z których w obecnych czasach powstały już tony ksiąg nt handlu, obyczajów, psychologii, psychologii grup społecznych, praw człowieka, wolności, ustaw , paragrafów itp. itd., a dalej ludzkość niczego nie rozumie.
Skoro w oceanie słów znajdujemy mniej, niż w słowach kilkunastu, to może powinniśmy szukać idąc w odwrotną stronę ?
Może po tych kilkunastu słowach zejdziemy do kilku...do jednego, by potem całkiem zamilknąć i Prawdę odnaleźć w Ciszy ?
Prawo do tej Ciszy ma każdy, bez względu na to, gdzie jej poszukuje i gdzie przyjdzie mu jej doznać.
Na Akademii, w laboratorium, w kościele, synagodze, monastyrze, czy na własnym łożu boleści – bez względu na miejsce, ta Cisza, to nietykalne sacrum każdego.
Uszanowanie Prawa Wewnętrznej Ciszy czyni nas interesującymi dla Prawdy, która w Ciszy się przed nami otworzy.

To byłoby na tyle z mojej strony.
Cierpliwości i otwartości podczas czytania życzę.
Informuję też, że przez najbliższe trzy miesiące z nikim się …”nie kłócę „

Dobranoc


































2024-05-04 (00:53)

status ika
Data rejestracji: 2012-12-05
Ilość postów: 9486

13656
wpis nr 1 515 761
[ CZCIONKA SPECJALNA ]



2024-05-04 (21:33)

status Jacek_K1961
Data rejestracji: 2017-03-29
Ilość postów: 2782

15220
wpis nr 1 515 839
[ CZCIONKA SPECJALNA ]

Ika
Dziś się nie biorę za czytanie.
Na dobranoc cover, ale bardzo mi się podoba ta wersja.

Pozdrawiam
2024-05-05 (10:22)

status Janeczka0409
Data rejestracji: 2020-01-09
Ilość postów: 642

16088
wpis nr 1 515 865
[ CZCIONKA SPECJALNA ]

Dzień dobry

Od Majpana >>>
Od Majpana >>>

Dlaczego wierzę w istnienie STWÓRCY ? prosta odp. Bo jestem, czyli zostałem stworzony. Dlaczego wierzę że po śmierci ciała moja świadomość nie umrze wraz z nim? >> prosta odp. Bo w przeciwnym razie WSZYSTKO BYŁOBY KOMPLETNYM BEZSENSEM a w to mogą wierzyć i próbować udowadniać tylko IDIOCI. ( oczywiście nadymani swoimi tytułami przed nazwiskiem)
2024-05-05 (10:59)

status Jacek_K1961
Data rejestracji: 2017-03-29
Ilość postów: 2782

15220
wpis nr 1 515 871
[ CZCIONKA SPECJALNA ]

Janeczka0409
Ja też mam proste odpowiedzi. Nie zostałem stworzony, można jedynie powiedzieć, że życie zostało "stworzone". Jakim cudem? Cały świat dąży do poznania jak to się stało. Ewolucja sobie dalej poradziła. Cegiełki związków obecne są w kosmosie. Ale one to jeszcze nie byt ożywiony. Te odkrycia nie dają odpowiedzi jak to się zaczęło. Myślę, że nigdy nie będziemy tego pewni. Może nawet da się eksperymentalnie ten proces odtworzyć, ale nic nie będzie pewne. Świadomość? Świadomość mamy w głowie, a po śmierci, zostajemy jedynie w głowach tych co żyją. Jeżeli zasłużyliśmy swoim życiem. Więc sami musimy się o to starać.

--- wpis edytowano 2024-05-05 11:00 ---

2024-05-05 (11:03)

status Jacek_K1961
Data rejestracji: 2017-03-29
Ilość postów: 2782

15220
wpis nr 1 515 872
[ CZCIONKA SPECJALNA ]

Ika
Jak na razie mam sporo do odrobienia, więc Twoją OBSZERNĄ odpowiedzią zajmę się później. Do tego trzeba mieć spokojną głowę. Myślę, że to wiesz.
Pozdrawiam
2024-05-05 (11:08)

status Janeczka0409
Data rejestracji: 2020-01-09
Ilość postów: 642

16088
wpis nr 1 515 873
[ CZCIONKA SPECJALNA ]

Ślepy jesteś ???? >>> Od Majpana >>>

Od Majpana >>>
Od Majpana >>>
Od Majpana >>>
Od Majpana >>>
Od Majpana >>>

status Jacek_K1961 wpis nr 1 515 871

Skasuj ten wpis i nie udzielaj się po pijaku , bo wnuki będa się wstydzić.


Przyswoiłeś sobie, że od Majpana znaczy od Majpana !!!!!!!!!!!!!!!!!!!

2024-05-05 (11:21)

status Janeczka0409
Data rejestracji: 2020-01-09
Ilość postów: 642

16088
wpis nr 1 515 875
[ CZCIONKA SPECJALNA ]

Od Majpana >>>
Od Majpana >>>
Od Majpana >>>
Od Majpana >>>
Od Majpana >>>

ameba piłkarzyk oszczędzaj ten swój jeden zwój >> wiem co chcesz napisać ha ha ha
| Dodaj wpis w tym temacie | Spis tematów | Wyniki lottoStrona: 1 2 ... 460 461 462 ... 468 469
Wyślij wiadomość do admina