Dodaj wpis w tym temacie
Spis tematów | Strona: 1 2 ... 44 45 46 ... 92 93 Wyślij wiadomość do admina |
Przewiń wpisy ↓ | BEZ... K A S Z A N Y !!!!!!!!!!!!!! |
2006-03-13 (21:11)![]() Data rejestracji: 2003-09-15 Ilość postów: 5409 ![]() | wpis nr 53 099 [ CZCIONKA MONOSPACE ] Wlodzimierz Wysocki Nasze spotkanie (przelozyl M. Jagiello) Nasze spotkanie, co tu duzo kryc, to bylo co, jak zywiolowa kleska, ale zaczelimy ze soba zyc, bez ogladania sie na skutki i nastepstwa. Twoim znajomkom kazalem ic wont, dalem, co mialem, wyciagnalem z blota, choc sie za toba ciagnal dlugi rzad, dlugachny rzad romansów twych przelotnych. Potem walilem typów jakich w pysk, dosyc paskudne miala towarzystwo, chociaz, nie przecze, moglo byc wród nich paru facetów fajnych mimo wszystko. [...] Palcem cie nie tkne, gdy sie zjawisz znów zdrade wybacze, tylko przestan krecic, zechcesz, Luzniki rzuce ci do stóp, lub dam w prezencie caly Teatr Wielki! Teraz sie wszystko zacznie jeszcze raz, kolowrót spotkan i nocy intymnych, a ja sie boje - ciebie, siebie, nas - jak Japonczycy nowej Hiroszimy. ______________________________ A ja dalej za Mlynarskim... \"Wiruje, wiruje tysiace szprych w kole fortuny matuli Ta balladka jest o tych co sie za pewnie poczuli...\" ...i jeszcze, takze Mlynarski: \"Moje ulubione drzewo Leszczyna, leszczyna Gdy ja za mocno przygiac w lewo To w prawo sie odgina...\" ____________________ \"Hej, Ty w czarnej sukience...\" \"Slucham, nikt nie wola\" \"CZERWONA NA NIEJ SUKIENKA CZERWONE WIRUJA SERCA OD KACZALKA WARIATKA TANCZY I SIE NIE LEKA...\" __________________ \"Powrócmy jak za dawnych lat...\" \"Halinka, morowa dziewczyna az leje sie linka calowac ja. Chlopaka wsadzila do krzaka dala mu buziaka i mieje sie\" \"...Gdzie sa chlopcy z tamtych lat...\" ____________________________ Pan Kajetan pisal wiersze liryczne, wystepowal w latach 50-tych w kabarecie \"Bim-Bom\", znal osobicie Kobiele, poszedl - wbrew sobie - na studia techniczne, jest inzynierem silników okretowych, cale zycie przepracowal w stoczni, w ubieglym roku mial zawal serca, jest samotnikiem, kocha zwierzeta. Pan Kajetan dawno zapomnial o swojej lirycznej poezji. Zapomnial... az do wczoraj. Wczoraj Pan Kajetan znowu zaczepil swoja sasiadke wracajaca ze spaceru z psem. Zaczepil przy windach, na zapylonej od wiercenia betonu klatce schodowej. I w tym szalenie romantycznym otoczeniu (pyl, wiszace kable, jakie ruby, kawalki blach i gabki do ocieplania rur) Pan Kajetannie mówil o swoim chorym sercu, zapomnial o bolacym kregoslupie. Pan Kajetan zaczal mówic o poezji, o budowie wiersza, jak pisac, by wiersz piewal, mial melodie... Pan Kajetan, inzynier budowy silników okretowych otworzyl swoje wnetrze przed wojujaca, wciekla sasiadka. Wczoraj poznalam prawdziwego Pana Kajetana, a jest jest moim sasiadem od kilkunastu lat. Obiecal mi pokazac swoje wiersze. Jakze czesto popelniamy bledy oceniajac ludzi. Prawdziwa wrazliwoc nie afiszuje sie. Prawdziwa wrazliwoc patrzy na drugiego czlowieka glebiej, dostrzega intymnoc drugiego, jego wnetrze. \"Ale przed Toba glab serca otworze Smutno mi, Boze...\" (Adam Mickiewicz) ______________ Moja sukienka przybiera rózne kolory... teraz jest blekitna. |
2006-03-13 (23:06)![]() Data rejestracji: 2003-09-15 Ilość postów: 5409 ![]() | wpis nr 53 129 [ CZCIONKA MONOSPACE ] Jonasz Kofta \"Podróza kazda miloc jest\" a pieknie piewa piosenke z tymi slowami (tak malo popularna - szkoda) Alicja Majewska. Podróza kazda miloc jest Za duzo kazda miloc chce Choc gubia nas bezdroza serc Nie zawahamy sie Czasu coraz mniej do odjazdu Coraz wiekszy lek przed zla gwiazda Zostala nam ostatnia juz Szansa, by z serca zetrzec kurz... Podróza kazda miloc jest Co róza wiatrów znaczy cel Poniesie nas, gdzie, - nie wie nikt W jakie noce i dni? Bez miloci czas policzony Los nam bilet dal w jedna strone A na droge w nieznane - nadzieje... Ze znajdziemy ja, jeli istnieje... Podróza kazda miloc jest... _____________________________ Czekam na pierwszy wiosenny deszcz. Taka bywam czeciej. A broni pod rózna postacia uzywam tylko z koniecznoci. Kto to za mnie zrobi? |
2006-03-13 (24:36)![]() Data rejestracji: 2003-09-02 Ilość postów: 4323 ![]() | wpis nr 53 147 [ CZCIONKA MONOSPACE ] Fobia Przestane Cie czytac Cofasz sie jeste wtórna analfabetka . Wstyd Tepak pisze se przez ========e a nie em A na powaznie... Nie lubie jak faceci uwazaja kobiety za idiotki. Nie znosze, gdy byle=========== tempak============= na drabinie ignoruje co ja do niego mówie, gdy traktuje mnie jak powietrze. Wtórny analfabetyzm Wstyd!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! |
2006-03-13 (24:42)![]() Data rejestracji: 2003-09-02 Ilość postów: 4323 ![]() | wpis nr 53 148 [ CZCIONKA MONOSPACE ] Ja bym tez ignorowal . Brrrrrrr |
2006-03-14 (22:26)![]() Data rejestracji: 2003-09-15 Ilość postów: 5409 ![]() | wpis nr 53 282 [ CZCIONKA MONOSPACE ] Tepy - nieostry. Tempo pracy, mylenia, nauki... Tempo reakcji faceta na drabinie wzroslo wprost proporcjonalnie do narastania we mnie wciekloci zwiazanej z jego brakiem reakcji, czyli z tempem ujemnym reakcji. Nie wiem jaki poziom umyslowy (wyksztalcenie, wiedza) reprezentuje ten na drabinie - jest wiec TEMPAKIEM (od tempa). _________________ MARIUSZ ma kilka fakultetów, prowadzi prywatna szkole, wszechstronnie wyksztalcony czlowiek, pelen wiedzy technicznej i humanistycznej. Za wzór godny naladowania podaje wiersz Juliana Tuwima \"Nauka\", a przy tym popelnia k a r y g o d n e bledy ortograficzne. Stylistyczne pomijam, bowiem \"jezyk pseudoinaukowy\", którym posluguje sie Mariusz jest dosyc specyficzny i - byc moze, ze wiedze, która usiluje nam przekazac ten SUPERMÓZG - tylko w ten sposób potrafi. To mnie specjalnie nie razi - sama takze mam swój styl pisania. Jednak czcigodny respondencie, BOHATER zawsze pisze sie przez samo H. Tego ucza juz w najmlodszych klasach. W pocie, który skomentowalam zwracajac Twa uwage na ten blad, powtórzyle ten wyraz z bledem az DWA RAZY! Nie byla to pomylka, ale ewidentny, niepodwazalny brak podstawowych zasad pisowni. Tym bardziej razacy, ze eksponowany przez wiatowca na forum czytanym przez ludzi zamieszkujacych nawet Kanade, Japonie, Laponie... (itd.) __________ Wracajac do mego bledu... Fakt, popelnilam blad, a wyjanienie powyzsze (na poczatku) jest nieco sztucznym wybiegiem. Jednak pisownia wyrazu tego zalezy od znaczenia w jakim zostal uzyty i moglam, piszac w emocjach, tenze blad zrobic. Zalezal on nie od mojej glupoty, ale od uzytego znaczenia. BOHATER napisany przez \"CH\" wiadczy o cofaniu sie w wyksztalceniu. I tutaj nie ma zadnej dyskusji. |
2006-03-14 (22:42)![]() Data rejestracji: 2003-09-15 Ilość postów: 5409 ![]() | wpis nr 53 286 [ CZCIONKA MONOSPACE ] Po przeczytaniu postów z dwóch dni w temacie \"O sposobach mylenia w grach losowych\", cytuje Mariusza-Geniusza: \"to musi gwóLdL wlozyc inna Pani \" Mariuszu, a znasz piosenke wykonywana przez Pietrzaka - cyt. z pamieci - tylko urywek: \"A tamta pani mnie inspiruje, ja jestem potem jak po rosie kwiat...\" Takie panie pewnie tez sa potrzebne. No i któz, raczej któraz mnie zastapi? |
2006-03-14 (22:45)![]() Data rejestracji: 2005-02-20 Ilość postów: 2184 ![]() | wpis nr 53 287 [ CZCIONKA MONOSPACE ] \"Nie ja\" ![]() |
2006-03-14 (23:28)![]() Data rejestracji: 2005-06-02 Ilość postów: 498 ![]() | wpis nr 53 295 [ CZCIONKA MONOSPACE ] Fobia! ![]() ![]() |
2006-03-14 (23:44)![]() Data rejestracji: 2003-09-15 Ilość postów: 5409 ![]() | wpis nr 53 301 [ CZCIONKA MONOSPACE ] Wszyscy jestemy niepowtarzalni. A inspirowac mi sie juz nie chce. |
2006-03-14 (23:50)![]() Data rejestracji: 2005-01-30 Ilość postów: 1207 ![]() | wpis nr 53 302 [ CZCIONKA MONOSPACE ] -tak trzymaj, ,, |
2006-03-14 (23:59)![]() Data rejestracji: 2005-06-05 Ilość postów: 3646 ![]() | wpis nr 53 308 [ CZCIONKA MONOSPACE ] ~ List do Malego Ksiecia ~ zagubieni - Ksiaze - jestemy pod gwiazdami grzejemy rece niebo mieje sie szeroko nasze niebo to jednak co wiecej niespokojnie - Ksiaze - zyjemy wród szeptanych krucho skarg dzien do dnia sie dodaje w dobra gwiazde trzeba wierzyc nam nasze wieczne ucieczki - wycieczki nasze wzdychanie w nieznane kiedy niebo cie olni wiesz ze zaczal sie wielki taniec pod gwiazdami - Ksiaze - jestemy pod gwiazdami grzejemy rece niebo mieje sie szeroko i nie trzeba wtedy nic wiecej Adam Ziemianin |
2006-03-14 (24:02)![]() Data rejestracji: 2005-06-05 Ilość postów: 3646 ![]() | wpis nr 53 309 [ CZCIONKA MONOSPACE ] ~ Sonet XXXIV ~ Czemu tak piekny dzien mi obiecale, Kazac wyruszyc bez oponczy w droge, A póLniej chmurom zlym dopac mnie dale, Kryjac w oparze zgnilym swa urode? Nie doc, ze chmury przebile swa moca I suszysz deszczu lad na twarzy mojej; Któz moze cieszyc sie taka pomoca, Gdy ból zostaje, choc rana sie goi? Nie mozesz skrucha leczyc bólu mego; Straty mej zalem nie zaplacisz przecie. Niewielka ulge daje zal winnego, Gdy inny dLwiga krzyz winy na grzbiecie. Ach, lecz lez perly twoja miloc traci! Wszystkie uczynki zle ten skarb oplaci. William Shakespeare |
2006-03-14 (24:26)![]() Data rejestracji: 2005-02-20 Ilość postów: 2184 ![]() | wpis nr 53 321 [ CZCIONKA MONOSPACE ] Bravo, jeli móglby wskazac gdzie moglabym poczytac te piekne sonety Williama Shakespear\'a, bylabym wdzieczna ![]() |
2006-03-14 (25:22)![]() Data rejestracji: 2003-09-15 Ilość postów: 5409 ![]() | wpis nr 53 337 [ CZCIONKA MONOSPACE ] Wlodzimierz Wysocki w oryginale. (Piosenke te po polsku piewa Maryla Rodowicz) КОНИ ПРИВЕРЕДЛИВЫЕ Вдоль обрыва, по-над пропастью, по самому краю Я коней своих нагайкою стегаю, - погоняю, - Что-то воздуху мне мало, ветер пью, туман глотаю, Чую, с гибельным восторгом - пропадаю, пропадаю! Чуть помедленнее, кони, чуть помедленнее! Вы тугую не слушайте плеть! Но что-то кони мне попались привередливые, И дожить не успел, мне допеть не успеть! Я коней напою, Я куплет допою,- Хоть немного еще постою на краю!... Сгину я, меня пушинкой ураган сметет с ладони, И в санях меня галопом повлекут по снегу утром. Вы на шаг неторопливый перейдите, мои кони! Хоть немного, но продлите путь к последнему приюту! Чуть помедленнее, кони, чуть помедленнее! Не указчики вам кнут и плеть. Но что-то кони мне попались привередливые, И дожить я не смог, мне допеть не успеть. Я коней напою, Я куплет допою,- Хоть немного еще постою на краю!... Мы успели - в гости к богу не бывает опозданий. Так что ж там ангелы поют такими злыми голосами? Или это колокольчик весь зашелся от рыданий, Или я кричу коням, чтоб не несли так быстро сани? Чуть помедленнее кони, чуть помедленнее! Умоляю вас вскачь не лететь! Но что-то кони мне достались привередливые, Коль дожить не успел, так хотя бы допеть! Я коней напою, Я куплет допою,- Хоть мгновенье еще постою на краю!.. |
2006-03-14 (25:30)![]() Data rejestracji: 2003-09-15 Ilość postów: 5409 ![]() | wpis nr 53 339 [ CZCIONKA MONOSPACE ] A w notatniku mialam polskie bukwy ![]() Chodzilo o piosenke \"Konie narowiste\". Szlag by to trafil. |
2006-03-14 (25:40)![]() Data rejestracji: 2004-11-22 Ilość postów: 1198 ![]() | wpis nr 53 343 [ CZCIONKA MONOSPACE ] Fobia, jutro przychodza fachowcy. Laska narychtowana? |
2006-03-14 (25:58)![]() Data rejestracji: 2003-09-15 Ilość postów: 5409 ![]() | wpis nr 53 346 [ CZCIONKA MONOSPACE ] Stanislawie, jutro sa urodziny mego Ojca a Twego imiennika, takze Stanislawa. Z pewnocia mi pomoze i laska po mojej Mamie nie bedzie potrzebna. Wracam do Wysockiego Chociaz pierwsza zwrotke polskimi bukwami przepisalam. Dalej nie mialam ciepliwoci. KONI PRIWIEREDLINYJE Wrol obrywa, po-nad propastiu, po samomu kraju Ja koniej swoich nagajkoju stiegaju, - poganiaju, - Szto-to wozduchu mnie malo, wietier piu, tuman glotaju, Czuju, z gibielnym wostorgom - propadaju, propadaju! Czut pomiedliennieje, koni, czut pomiedliennieje! Wy tyguju nie sluszczajtie plet\'! No szto-to koni mnie popalis priwieredliwyje, I pozyt\' nie uspiel, mnie dolet\' nie uspiet\'! Ja kaniej napaju. Ja kuplet dopaju, Chot\' niemnogo jeszzcze postoju na kraju!... |
2006-03-15 (03:10)![]() Data rejestracji: 2005-06-05 Ilość postów: 3646 ![]() | wpis nr 53 354 [ CZCIONKA MONOSPACE ] Dla Sondy Sonety Williama Shakespeare\'a I Niech najpiekniejsze stworzenia sie mnoza, By mierc nie mogla ciac rózy urody, A gdy ja zwiedla w grób lata uloza, Zakwitl wspomnieniem spadkobierca mlody. Lecz ty, wpatrzony w twoje oczy jasne, Ogien swój sycisz swym tylko plomieniem, W ugory zmieniasz zyzne pola wlasne, Wrogu swój, pastwisz sie nad swym cierpieniem, Choc wiezy blask twój w krag ozdabia ziemie... Jedyny pole rozemianej wiosny, W twym paku cala twa zawartoc drzemie I skapiac trwonisz, o glupcze zalosny. Pozaluj wiata, splac mu naleznoci, Nim grób je pozre, a z nimi twe koci. II Gdy zim czterdzieci obejmie twe czolo, Bruzdzac gleboko lake twej pieknoci, Plaszcz twej urody, dzi ceniony wkolo, Zmieni sie w nedzny lachman bez wartoci. Wówczas spytany, gdzie twe piekno skryte, Gdzie wszystkich twoich dni szczeliwych skarby, Nie mów, ze w oczach zapadlych odbite, Gdyz samochwalstwo takie godne wzgardy. Bardziej pochwala piekna wizerunek, Gdy rzekniesz: \"Staroc moja niech zaliczy To dziecko liczne na wlasny rachunek\", W dowód, ze pieknoc po tobie dziedziczy. W nim sie na staroc twa mlodoc odrodzi, W twej krwi goracej, choc ja wiek ochlodzi. III Wejrzyj w zwierciadlo i powiedz odbiciu: Czas nadszedl, z twarzy twej nowa powstanie. Swiat zwiedziesz, nie chcac odzyc w nowym zyciu, A która z matek bezdzietna zostanie. Bo gdziez sa piekne nie zorane lona, Gardzace orka twoja gospodarna? Któz w swej próznoci bezpotomnie skona, Do grobu niosac wlasna miloc marna? Zwierciadlem matki jeste; swej mlodoci Kwiecien dostrzega w tobie powtórzony; Tak ty przez okna wlasnej sedziwoci Ujrzysz wiek zloty swój, nie pomarszczony. Lecz jeli zyjesz, o pamiec nie dbajac, Zyj sam; swój obraz zgladzisz umierajac. VI Wiec nie daj, aby dlon zimy spekana Starla twe lato, nim wyciag zgromadzi; W najslodszym skarbcu niechaj przechowana Bedzie twa pieknoc, nim sie sama zgladzi. W lichwie tej nie ma niczego zdroznego, Gdy ów, kto winien, z radocia dlug placi. Dla siebie splodzisz owego drugiego; A dziesiecioro dziesieckroc wzbogaci. Dziesieckroc wiecej radoci miec bedziesz, Gdy ta dziesiatka znów da twe odbicie; Cóz mierc uczyni, gdy kiedy odejdziesz, Jeli w potomstwie przechowasz swe zycie? Nie badL uparty; twa pieknoc zachwyca Nie po to, by mial w robactwie dziedzica. VII Spójrz, gdy na wschodzie wiatloc pelna laski Unosi glowe ozdobna plomieniem, Oko hold sklada widzac jego blaski I ów majestat wiety czci wejrzeniem. Na nieba stromy szczyt, gdy dotrze dzielne Jak krzepki mlodzian z dojrzala ochota, Wciaz pieknoc jego czcza oczy miertelne I dalej ida z nim w pielgrzymke zlota. Lecz gdy znuzonym rydwanem sie stoczy Z góry jak starzec, który w mrok sie wlecze, Wzniosa sie wyzej korne dawniej oczy, A ich wejrzenie ku innym uciecze. I ty, gdy minie poludnia godzina, Umrzesz samotnie, gdy nie poczniesz syna. XVI Lecz czemu nie chcesz wejc w zaciete boje Z Czasem, tyranem krwawym i niegodnym? I nie wybronisz sie ruinie swojej Godziwiej niLli mym wierszem bezplodnym? Stoisz na godzin najszczeliwszych szczycie, Niejeden ogród dziewiczy i zyzny Woli twym kwiatom cnotliwie dac zycie, Niz malowane miec twe podobizny. Tak zycie zyciu ponaprawia szkody; Ja piórem ani Czas rylcem nie wzbudzi Twojego wnetrza i twych lic urody, I zyc nie bedziesz wiecej w oczach ludzi. Kto siebie odda, ten siebie odszuka; Zyj, gdy nakreli cie twa slodka sztuka. XVIII Czy mam przyrównac cie do dnia letniego? Jeste piekniejszy i bardziej lagodny. Wiatr strzasa platki paka majowego I zbyt jest krótki lata czas pogodny. Czasem zar zbytni w oku slonca blyszczy Lub chowa ono zlote lico w chmury; Wszystko, co piekne, swoje piekno niszczy Przypadkiem albo zmiennocia Natury. Nie zwiednie jednak, ginac w zapomnieniu, Twe wieczne lato, a twe piekno czyste Przetrwa. Nie bedziesz bladzil w Smierci cieniu; Zyj tu, wpleciony w strofy wiekuiste. Póki ma ludzkoc wzrok, a w piersi tchnienie, Bedzie zyl wiersz ten, a w nim twe istnienie. XIX Stepiaj pazury lwa. Czasie zarloczny, Ziemi kaz pozrec kwiat potomstwa swego, Rwij ostre zeby z szczek tygrysa mrocznych, Spal sedziwego Feniksa w krwi jego. I zlo, i dobro mozesz tworzyc przecie, Komu chcesz tylko. Czasie, w swej pogoni, Wszystkim przelotnym slodyczom na wiecie; Lecz jednej zbrodni najgorszej ci wzbronie. O, niech nie zryta bedzie twarz kochana Rylcem twych godzin i szyderczym piórem I pozostanie przez Czas nie zbrukana, Dla ludzi przyszlych bedac licznym wzorem. Lecz krzywdL go. Czasie stary: ujdzie szkody, W wierszu mym wiecznie pozostanie mlody. XX Natury reka ty namalowany Jako kobieta, mych zadz pani-panie. Kobiece serce masz, lecz bez odmiany Falszywej, jaka zna kobiet kochanie. Okiem janiejszym niz ich wokól toczysz; Wszystko, co ujrza, zloca twe spojrzenia; Mezczyzno z barwy, tysiac barw jednoczysz, Wzrok mezczyzn kradniesz i kobiet marzenia. Jako kobieta zostale stworzony, Ale Natura tworzac cie przysnela I tak zostale ze mna rozlaczony, Gdyz co dodajac, ciebie mi odjela. Lecz ze stworzony dla kobiet radoci, Mnie kochaj, od nich bierz skarb ich miloci. XXI Natchnienie Muzy mej nie jest podobne Tym, których natchnie pieknoc malowana. Chca, by sluzylo im niebo ozdobne, A pieknoc milej byla porównana Z wszystkim, co piekne- z próznoci dokladka - Z ksieLycem, sloncem, skarbem skal i morza, Z kwiatem kwietniowym, z kazda rzecza rzadka, Która otacza wielki krag przestworza. Niech szczerze pisze mój afekt goracy; Uwierz, ze mily jest piekny jak dziecie W oczach swej matki, chociaz nie tak lniacy Jak janiejace w niebie zlote wiece. Wiecej niech powie, kogo jezyk lechce. Ja nie wychwalam, bowiem sprzedac nie chce. XXII W zwierciadle wlasnej nie ujrze staroci Póki mlodoci jeste bliLnim bratem, Lecz gdy w twym licu lad czasu zagoci, Niech mierc dni moje rozlaczy ze wiatem, Gdyz cala pieknoc, która ciebie kryje, Jest szata; serce me ona okrywa, Które w twej piersi jak twoje w mej zyje, Jakze wiec moge starszym sie nazywac? O mily, czuwac chciej nad soba pilnie, Jak ja, najpilniej, chce czuwac nad toba, Twe serce noszac i strzegac usilnie, Jak dobra nianka dziecko przed choroba. Nie zadaj zwrotu, gdy bedzie umierac Serce me. Dale swe, by nie odbierac. / jutro ciag dalszy Sondo/ |
2006-03-15 (11:43)![]() Data rejestracji: 2005-02-20 Ilość postów: 2184 ![]() | wpis nr 53 364 [ CZCIONKA MONOSPACE ] Dziekuje Ci Bravo ![]() W chwili obecnej - Sonety sa dla mnie innym spojrzeniem, tak jakby przejrzeniem. Dzieki. |
2006-03-15 (18:22)![]() Data rejestracji: 2005-06-05 Ilość postów: 3646 ![]() | wpis nr 53 405 [ CZCIONKA MONOSPACE ] ... dla Sondy c.d. XXIII Jak lichy aktor, co stojac na scenie, Zapomnial z trwogi slów do swojej roli Lub ogarniete wcieklocia stworzenie, Któremu gniew sie ruszyc nie pozwoli, Tak ja, nie wierzac, bym umial wyslowic Nadmiar miloci, stracilem juz wiare I tone w uczuc wezbranych powodzi Pod namietnoci zbyt wielkim ciezarem. O, niech wiec za mnie mówia ksiegi moje,, Milczacy serca mojego poslowie, Które o miloc blaga i nagrode, Chociaz slowami tego nie wypowie. Chciej pojac, co tu ciche serce glosi: Sluchac oczyma to madroc miloci.. XXVI Czcigodny wladco mej miloci, ty mnie Zmienil w wasala, wiazac z soba, panie. Do ciebie le me przeslanie w tym pimie, W którym nie dowcip lni, lecz przywiazanie. Choc przywiazanie wielkie, dowcip maly Móglby je z braku slów wielce zubozyc; Lecz moze jaki odruch doskonaly Da ci je, nagie, w glebi duszy zlozyc. Az kiedy jaka gwiazda pomylnoci Zechce obdarzyc mnie pieknym aspektem I sprawi szaty mej nagiej miloci, By mógl ja darzyc najslodszym respektem. Wówczas ma miloc odwaze sie glosic; Wczeniej o sad twój nad nia nie chce prosic. XXVII Strudzony droga, wierze, ze odnowie Sily, gdyz loze do spoczynku wzywa; Lecz rozpoczyna sie podróz w mej glowie, Pracuje umysl, gdy cialo spoczywa. Myl w okolice uchodzi dalekie Pragnac do ciebie w pielgrzymke wyruszyc; Opadajaca unosi powieke I patrze w ciemnoc lepa. Tylko w duszy Dostrzega cien twój wyobraLni oko, Który jak klejnot noc te rozpromienia I zawieszony w ciemnoci wysoko Noc stara w mloda, brzydka w piekna zmienia. Spójrz! Za dnia cialo, noca myl daremnie Przez ciebie spokój traca i przeze mnie. XXVIII Jakze powracac mam pelen radoci, Gdy brak milego spoczynku mnie dreczy? A noc mi po dniu ulgi nie przynosi Lecz mnie dzien w nocy, a noc za dnia meczy? Choc sa wrogami, lecz drecza mnie razem; Zgode zawarli i zadaja meki: Jedno znuzeniem, a drugie nakazem, Bym zyl od ciebie z dala wród udreki. Chcac dzien uglaskac, mówie, ze go zdobisz, Kiedy blask niebios zakryja obloki; A smaglej nocy powiadam, ze zlocisz Niebo bezgwiezdne i rozjaniasz mroki. Jednak dzien, co dzien, me smutki przedluza. A noc w cierpienie, co noc, mnie zanurza. XXIX Gdy los i ludzie czestuja mnie wzgarda, Chce milosierdzie wzbudzic w gluchym niebie; Placze i zale sie na dole twarda, I klne upadek mój patrzac na siebie. Chce miec bogatsza nadzieje przyszloci, Miec rysy innych i przyjaciól rzesze, Dobra jednego, innego zdolnoci, Gdyz tym, co moje, zgola sie nie ciesze. Lecz gdy od myli tych brzydnie mi zycie, Wraca o tobie myl, a moja dusza Niby skowronek zrywa sie o wicie I hymn podnoszac, bramy niebios wzrusza; Gdyz twej miloci najslodsze wspomnienie Sprawia, ze z królem losu nie zamienie. XXX Gdy w kregu myli slodkich uciszonych, Sprawy minione wspominac próbuje, Wzdycham za strata rzeczy upragnionych I utracony czas znów oplakuje. Lez nie znajace oczy znowu placza Za przyjaciólmi zgaslymi w ciemnoci, Za widokami których nie zobacza; Lza wieza rosi ból dawnej miloci. Boleje wówczas nad bolecia przeszla, Ponownie tracac to, com ongi stracil; Cierpie cierpieniem, które juz odeszlo, Placac znów, jakbym juz raz nie zaplacil. Lecz gdy o tobie, mily, myl nadplynie, Straty me nikna, caly smutek ginie. XXXI Pier wzbogacile sercami wszystkimi, Których nie widzac, za zmarle je mialem; Rzadzi tam Miloc z przymiotami swymi I mili, których w mylach pochowalem. Lez wiatobliwych i zalobnych wiele Pobozna miloc skradla z oka mego, By splacic zmarlych. Ale przyjaciele Skryli sie, zyjac na dnie serca twego! Ty grobem, w którym miloc pogrzebana Zyje, a moi kochankowie zmarli Maja tam czastke, ongi im oddana; Te wlasnoc wielu tobie przekazali. W tobie ich obraz widze ukochany, Tobie- im wszystkim- we wszystkim oddany. XXXIV Czemu tak piekny dzien mi obiecale, Kazac wyruszyc bez oponczy w droge, A póLniej chmurom zlym dopac mnie dale, Kryjac w oparze zgnilym swa urode? Nie doc, ze chmury przebile swa moca I suszysz deszczu lad na twarzy mojej; Któz moze cieszyc sie taka pomoca, Gdy ból zostaje, choc rana sie goi? Nie mozesz skrucha leczyc bólu mego; Straty mej zalem nie zaplacisz przecie. Niewielka ulge daje zal winnego, Gdy inny dLwiga krzyz winy na grzbiecie. Ach, lecz lez perly twoja miloc traci! Wszystkie uczynki zle ten skarb oplaci. XXXV Uczynku swego nie zaluj juz dluzej: Kolce ma róza, bloto potok srebrny, Slonce sie zacmi, ksiezyc sie zachmurzy, W najslodszym paku zyje robak wstretny. Bledy popelnia kazdy; i ja grzesze, Gdy twój wystepek zmniejszam porównaniem; Siebie ponizam, z rozgrzeszeniem spiesze, Z wiekszym niz wina winy darowaniem. Blad zmyslów zmylne usprawiedliwienie Uzyskal. Wróg twój stal sie tarcza twoja; Sam przeciw sobie skladam oskarzenie, Miloc i wrogoc stanely do boju Tak zajadlego, ze zostac wypadnie Wspólnikiem tego, który mnie okradnie. XXXVI Daj mi to wyznac: osobno zyc mamy, Choc niepodzielna miloc ma nas w mocy; Tak wiec zostana na mnie moje plamy, Sam je poniose bez twojej pomocy. Nasze miloci jedna czuloc laczy Mimo przegrody dzielacej istnienia; Uczuc milosnych ona nie zamaci, Choc nam milosne kradnie uniesienia. Nie moge jawnie glosic mej miloci, By cie nie zhanbil wystepek mój skryty; Ty nie okazuj mi swej serdecznoci, By, chcac mnie uczcic, nie byl czci wyzbyty. Nie czyn tak. Kocham cie taka milocia, Ze moim jeste: twa czec ma wlasnocia, /c.d. jutro/ |
| Dodaj wpis w tym temacie | Spis tematów | Wyniki lotto | Strona: 1 2 ... 44 45 46 ... 92 93 Wyślij wiadomość do admina |