Forum strony www.multipasko.pl [Regulamin]


Dodaj wpis w tym temacie
Spis tematów
Login:

Hasło:
Strona: 1
Wyślij wiadomość do admina

Przewiń wpisy ↓

HAZARD (ogólnie) - kto na nim zarabia.

2006-12-07 (20:43)

status fobia1
Data rejestracji: 2003-09-15
Ilość postów: 5409

31
wpis nr 84 084
[ CZCIONKA MONOSPACE ]

To mój pozegnalny post na tym forum.

Rano w temacie \"Bez kaszany\" zapowiedzialam, ze przepisze urywki z ksiazki Waldemara Lysiaka \"Asfaltowy Saloon\" na ten temat, czyli temat merytoryzny.

Przepisalam, a teraz wkleje w kilku odcinkach.

Czy jest oplacalny? - kazdy sam wyciagnie wnioski.

Lysiak to zrobil i ten urywek takze zamiescilam.
2006-12-07 (20:49)

status fobia1
Data rejestracji: 2003-09-15
Ilość postów: 5409

31
wpis nr 84 086
[ CZCIONKA MONOSPACE ]

Czesc I



(...) Przybylismy zgodnie z planem, o wlasciwej porze, bo do tej metropolii nalezy zblizac sie noca, by nie stracic swietnego showu. E viva Las Vegas!

Przebijamy sie do downtowny (sródmiescia) i zostawiamy samochód na strzezonym parkingu.

Na ogól w USA pobiera sie oplate za parkowanie przy odbiorze samochodu, kiedy juz wiadomo, za jaki czas trzeba zaplacic. Tym razem jednak, kiedy opuszczamy parking, urzednik zastapil nam droge i powiedzial:

- Placa panowie teraz!

- Jak to, z góry?

- Tak jest.

Zrobilismy zdziwione miny, a on usmiechnal sie i wyjasnil:

- Widac, ze panowie po raz pierwszy w Las Vegas. W tym miescie placi sie za parking z góry, bo ludzie wracaja potem z kasyna tak goli, iz nie stac ich nawet na zaplacenie za parking.

- A skad pan wie, ze my przyjechalismy grac?

Spojrzal na mnie jak na czlowieka nowo narodzonego i spytal:

- Zna pan inny cel przyjezdzania tutaj?



W chwile pózniej jestesmy na Fremont Street. Nie jest to Blyszczacy Wawóz, lecz wawóz eksplodujacy neonowym blaskiem na obu policzkach, niczym u kokietki obsypanej wielobarwnym pudrem. Same kasyna, hotele, luksusowe sklepy i \"lokale\". Na chodnikach i w budynkach mrowie ludzi, wszystkie rasy i narodowosci, kazdy rodzaj odziezy, nie brakuje zadnej ekstrawagancji. Hippisi mieszaja sie z panami o prezencji lordów, baronówny o prezencji barmanek z \"call-girls\" o prezencji hrabin. Wydaje sie, ze pod nawierzchnia ulicy pulsuja gorace zródla.



Zagramy. Noblesse oblige – pochodzimy z kraju, w którym narodzil sie klasyczny, kopiowany pózniej czesto na swiecie (takze w filmie amerykanskim) bluff pokerowy. Bylo to w przedwojennej Lodzi, a grali: synek lokalnego nababa i trzej bogaci przemyslowcy. Jeden z nich, majac \"karete\" asów, otworzyl za pomoca 50 tysiecy zlotych pule 100-tysieczna. Delfin nababa przebil za 100 tysiecy, ale wówczas przemyslowiec zazadal wylozenia tej sumy na stól. Okazalo sie, ze synalek nia nie dysponuje. Nie chcac stracic pewnej wygranej (mial najwyzszy mozliwy uklad kart - \"pokera\") zadzwonil do ojca, blagajac o potrzebna sume. Nie wrózono mu sukcesu, gdyz ojciec uchodzil za wroga

hazardu i za wyjatkowego kutwe. Ale ojciec przyjechal. Obejrzal karty syna i bez slowa polozyl na stole 100 tysiecy zlotych. Przestraszony posiadacz \"karety\", pewien, ze stary skapiec nie zaryzykowalby takiej sumy, gdyby szczeniak nie mial \"pokera\" – zrezygnowal z gry, oddajac cala pule przeciwnikowi. Wówczas ów ojciec, który dobrze znal potege bluffu, zgarnal pieniadze do kieszeni i zanim wyszedl rabnal syna w gebe,

mówiac:

- Idioto! Jesli juz grasz o takie sumy, to naucz sie najpierw odózniac \"pokera\" od \"strita\"!
2006-12-07 (21:00)

status fobia1
Data rejestracji: 2003-09-15
Ilość postów: 5409

31
wpis nr 84 090
[ CZCIONKA MONOSPACE ]

Czesc II



Wybieramy slawne kasyno Golden Nugget Gambling Hall. Gigant, olbrzymia liczba wejsc i zaraz po ich przekroczeniu dluga, kilkurzedowa barykada zlozona z kilkudziesieciu maszyn do gry. \"Rozgrzewamy sie\" na tych – jak je zwa – \"jednorekich bandytach\" przez pól godziny, po czym obrazeni na nich wedrujemy w glab kasyna, do stolików z ruletka i grami karcianymi. Ludzi, którzy tam szukaja swego szczescia, mozna obserwowac bez konca. Te rozpalone twarze i na wpól oblakane oczy (\"Kiedy gram w kasynie, czuje sie jakbym miala...\"). Widok tak dobrze znany z kiepskiej literatury, ze nie ma sensu przytaczac go. Temperature sali podnosza serwowane nieustannie przez rozneglizowane hostessy \"drinks-free\", czyli darmowa whisky. Placi za nia wlasciciel i wie co robi.



Na koncu olbrzymiej sali scena, na której podryguja girlaski, lecz malo kto zwraca na nie uwage. Ludzie patrza jak zaczarowani w figury kart, które drza im w dloniach, w kulke wirujaca dookola tarczy, w swoje topniejace kupni sztonów i modla sie o cud pod postacia \"przypadku Wellsa\".



\"Przypadek Wellsa\" to jeden z najbardziej dramatycznych momentów w dziejach instytucji zwanej kasynem gry. Wydarzyl sie w koncu XIX wieku w Monte Carlo i jest sennym koszmarem dyrektorów wszystkich kasyn na swiecie.
2006-12-07 (21:04)

status fobia1
Data rejestracji: 2003-09-15
Ilość postów: 5409

31
wpis nr 84 091
[ CZCIONKA MONOSPACE ]

Czesc III



W dobie owego \"fin de siecle’u\", gdy Las Vegas bylo senna miejscowoscia gdzies na krancu swiata, w srodku pustyni, stolica hazardu znajdowala sie we wlosciach ksiecia Monaco – Monte Carlo przezywalo kryzys. Co prawda w roku 1880 wpuszczono do kasyn kobiety, co przedtem im bylo zabronione prawem (stad tradycyjna przy stole rulety zacheta krupiera: \"Messieurs, faites vos jeux!\" – Panowie zaczynajcie gre!), lecz i to pociagniecie nie okazalo sie korzystne. Kiedy w obecnosci grajacej zawsze po swoich wystepach slawnej aktorki, Eleonory Duse, otrula sie przy stole mloda dziewczyna, Duse oswiadczyla, iz wiecej nie tknie hazardu, gdyz jest to rzecz podla. Slowa te poszly w swiat i kryzys poglebil sie. Wkrótce potem nie mniej slawna \"komediantka\", Sara Barnhardt, w ciagu trzech godzin przegrala wszystko, co miala (100 tysiecy franków w zlocie), zazyla po powrocie do hotelu stos proszków nasennych i znaleziono ja w stanie krytycznym, cudem odratowujac. Wywolalo to \"zla krew\" u opinii publicznej i prestiz Monte Carlo jeszcze bardziej podupadl. Jakby nie dosyc bylo ksieciu tych przykrosci – wybuchla sprawa Wellsa.



Mlody Anglik, Charles Wells, przyjechal do Monte Carlo w roku 1891 i grajac w ruletke, w ciagu kilku godzin, rozbil bank (wygral 100 tysiecy franków). Przerwano gre, polozono na stole czarna szarfe (w przypadku rozbicia banku stoly przykrywa sie czarna narzuta lub przepasuje czarna szarfa) i z glównego skarbca dostarczono nowe 100 tysiecy franków. Wells wygral je jeszcze tej samej nocy i znowu czarna szarfa powedrowala na stól. Obstawial glównie numery od 1 do 10 i prawie zawsze trafial. W kasynie zrobilo sie tloczno, ludzie oszaleli, masowo obstawiali te same numery co Wells.

Nastepnego dnia Anglik rozbil bank po raz trzeci, po czym – zeby nie bylo watpliwosci, iz jest geniuszem – zmienil dyscypline. Zasiadl do kart i pól godziny wystarczylo mu, zeby ubrac stól w zalobe – wygral w bakarata 150 tysiecy franków. Lacznie zabral nad Tamize przeszlo pól miliona!
2006-12-07 (21:07)

status fobia1
Data rejestracji: 2003-09-15
Ilość postów: 5409

31
wpis nr 84 092
[ CZCIONKA MONOSPACE ]

Czesc IV



Po kilku miesiacach, w listopadzie 1891 roku, Wells wrócil i piec razy pod rzad postawil w rulecie na cyfre 5, za kazdym razem zostawiajac wygrana na stole. Piatka wyszla piec razy z rzadu i kosztowalo to firme 98 tysiecy franków w ciagu pieciu minut!



Eksperci zbaranieli, a detektywi byli bezradni – nie stwierdzono zadnego oszustwa. Tym razem Anglik zabral do domu milion franków, a pozostawil obledny strach, ze jeszcze raz wróci.



Wrócil zima 1892 roku na wspanialym jachcie \"Palais Royal\". Ale tym razem na krzesle krupiera zasiadl sam Francis Blanc, legendarny zalozyciel i dyrektor hazardu w Monte Carlo. Dewiza Blanca bylo: \"Pieniadze wygrane w domu gry to tylko pozyczka – wczesniej czy pózniej wróca do kasyna\". Ludzie mówili: \"Czy czarne czy czerwone i tak Bialy wygrywa\" (\"blanc\" znaczy: bialy). I mieli racje. Grajac sam na sam z Blancem Wells poniósl staszliwa kleske – przegral caly majatek.



Do dzisiaj nie wiadomo, jakie byly kulisy \"przypadku Wellsa\". Prekognizja (jasnowidzenie), która zawiodla go w obecnosci Blanca, niebywale szczescie, które nie trwa wiecznie, czy wielki kant krupierski. Najprawdopodobniej to ostatnie. Mozna przypuszczac, ze albo genialny Blanc \"ustawial\" kulke rulety, nie dajac Wallsowi szansy, albo – co chyba blizsze jest prawdy – ze Wells w dwóch poprzednich \"meczach\" mial przekupionych krupierów.



Jakkolwiek jego przypadek w koncowym efekcie okazal sie dla kasyna szczesliwy (odzyskanie pieniedzy i wielka reklama), atoli jest on zmora dyrektorów. Wiedza oni, ze chociaz bardzo rzadko, to jednak niesamowite szczescie w grze sie zdarza, lecz ze nie istnieje zaden system (Blanc oglosil, ze da 2 miliony franków autorowi niezawodnego systemu i nikt sie nie zglosil!), a jedynym prawdziwym niebezpieczenstwem dla domu gry sa nieuczciwi krupierzy. To oni wlasnie, w zmowie z graczami, produkuja kopie \"przypadku Wellsa\", badz tez sami okradaja kasyno.
2006-12-07 (21:17)

status fobia1
Data rejestracji: 2003-09-15
Ilość postów: 5409

31
wpis nr 84 094
[ CZCIONKA MONOSPACE ]

Czesc V



W czasie, kiedy my gralismy w Las Vegas, kilkudziesieciu krupierów (których aresztowano) i kilkudziesieciu ich wspólników (którzy zwiali) doprowadzilo do kompletnego bankructwa, to jest do ogloszenia upadlosci, dwa kasyna w Nicei, nalezace do najpopularniejszych domów gry na Rivierze. Wsadzili do wlasnych kieszeni (w przenosni, bo stroje krupierów nie maja kieszeni) ciezkie miliony, tak za pomoca rulety (metoda \"na barona\" – odwracanie uwagi grajacych i przesuwanie sztonów blyskawicznym ruchem grabek z pola przegranego na wygrane), jak i kart (plaster u spodu rekawa, do którego przyklejaja sie sztony, zbierane nastepie przez kolege \"nadzorujacego\" gre).



Wspólnicy krupierów wygrywali w ciagu 29 rozdan kart 5 milionów franków, co jest w uczciwej grze mozliwe raz na miliard.



Gram i przygladam sie krupierom z Golden Nugget Gambling Hall. Luksusowe zigolaki strojace miny dygnitarzy o niewzruszonej sumiennosci. Wymyci, wypucowani i wymuskani jak trzy rózowe swinki. Ci nie oszukuja swych panów – tu nie Francja. Tych, którzy tutaj rzadza hazardem, nie mozna oszukiwac, bo wówczas najokrutniej oszukaloby sie samego siebie. Do tych wladców jeszcze wrócimy, a na razie...



Na razie przegrywam, niech to diabli! Kiedy stawiam na czarne, wychodzi czerwone, kiedy stawiam na 10, kulka staje na 11. Pocieszam sie, ze kto nie ma szczescie w grze...



Odchodze od tego przekletego stolu.
2006-12-07 (21:21)

status fobia1
Data rejestracji: 2003-09-15
Ilość postów: 5409

31
wpis nr 84 099
[ CZCIONKA MONOSPACE ]

Czesc VI - i ostatnia



(...)



Wrócmy do Las Vegas. Jest ono podwójnie szczesliwie polozone. Po pierwsze, lezy w sercu pustyni, daleko od wybrzeza oceanu, w zwiazku z czym nie do powtórzenia jest tu zagranie dowódcy niemieckiego okretu wojennego, Ericha von Eichbergera, który w roku 1910 przegral w Monte Carlo zawartosc kasy okretowej, po czym skierowal swe dziala na miasto i grozba zbombardowania kasyna wymusil zwrot przegranej. Po drugie lezy daleko od Arabii, przez co szejkom naftowym nie chce sie tu przyjezdzac – wola rozbijac blizej polozone banki, w Monte Carlo, Baden-Baden, Nicei.



Robia to w bardzo prosty sposób: dysponujac nieograniczona suma petrodolarów, za kazda przegrana podwajaja stawke, a rachunek prawdopodobienstwa dowodzi, ze w ten sposób stól musi zostac w koncu nakryty czarnym obrusem.

I nie jest to wynalazek doby kryzysu energetycznego, bo te metode zastosowali po raz pierwszy w roku 1916 dwaj ksiazeta z Kuwejtu. Bijac stawkami w wysokosci 500 tysiecy franków narzucili takie tempo, ze obsluga kasyna nie wytrzymywala \"wscieklosci gry\" toczacej sie tylko pomiedzy bankiem a dwoma klientami. Po trzech nocach Monte Carlo stracilo 27 milionów franków i dyrekcja zmuszona zostala do powiedzenia Arabom: \"Rien ne va plus\".



My, niestety, nie dysponowalismy petrodolarami, ani nawet szczesciem. Straznik parkingu, na którym nasz \"junk\" mial miejsce wykupione do szóstej rano, wital nas jeszcze dwukrotnie i przestal traktowac jako nowicjuszy. Albowiem dwukrotnie tej nocy wyjezdzalismy z Las Vegas, zli i przegrani, by za miastem wpasc we wscieklosc i wrócic w zboznym celu odegrania sie. \"Nie za to ojciec bil syna, ze ten gral, ale za to, ze chcial sie odegrac...\". Dopiero za trzecim razem wyjechalismy skutecznie, po ostrym pokerze, w którym najpierw dano nam wygrac, a potem oblupiono bezlitosnie i puszczono z torbami. Jak swiat swiatem, a poker pokerem – \"full-max\" nigdy nie byl mocniejsza karta od \"karety\" dziewiatek. My dysponowalismy \"fullem\" i przez to wyszlismy na foolów\".



W czyje rece trafily nasze przegrane dewizy? W rece wlascicieli kasyna - to oczywiste.



K O N I E C
2014-03-03 (12:12)

status edi8
Data rejestracji: 2007-04-03
Ilość postów: 41774

2623
wpis nr 766 490
[ CZCIONKA MONOSPACE ]

Syn znanego dziennikarza sportowego przegrał w pokera 2 mln zł:

https://www.youtube.com/watch?v=lyg7hECRPoY

.........



Pańka: 30 proc. wygranej w pokera muszę oddać państwu:



http://www.polskatimes.pl/artykul/3336135,panka-30-proc-wygranej-w-pokera-musze-oddac-panstwu-te-pieniadze-pewnie-beda-zmarnowane,id,t.html
| Dodaj wpis w tym temacie | Spis tematów | Wyniki lottoStrona: 1
Wyślij wiadomość do admina